zaskakujace jest zdanie ksiedza:
Dr Tadeusz Bartoś, filozof i teolog, były dominikanin: – Węzeł oblubieńczy to miłość z wyobrażeniem. Mimo wszystko Kościół stara się odchodzić od tego typu religijności. Ona nie jest zbyt zdrowa. Zniekształca religię, powoduje często jej chorobliwe przeżywanie. Ta dziewczyna skazała się na gigantyczne napięcia życia w samotności. Oczywiście będzie tę samotność idealizować, próbować jakość uzasadnić. Nie znam jej, być może ma jakiś szczególny dar, charyzmat. Tak bywa. Często jednak decyzja o pozostaniu dziewicą, małżonką Jezusa, bywa efektem uzależnienia od pewnego typu formy religijności, swoistej religijnej indoktrynacji. Spójrzmy na tę sytuację w ten sposób – ktoś nie może znaleźć sobie partnera, znajduje go we własnej głowie i utrzymuje z nim kontakty. Bez wątpienia to nie jest zdrowy rozwój osobowości. Religia nie powinna służyć ucieczce przed bliskością z drugim człowiekiem.
polecam jak ktos jeszcze nie czytal..
Strona 8 odpowiedzi na pytanie: dziewice konsekrowane
masz raję ale…
pod warunkiem,że masz stertę adoratorów,niesamowite powodzenie u mężczyzn,ale oni nie kręcą Cie i to może by potwierdzeniem, ze powinnas zostac w wolnym stanie,bo Bóg zabrał ci te pragnienia,a jeśli marzysz o mężczyżnie walczysz z samotnoscią to mija się z celem,żeby dokonywac takiej przysięgi.Ap Paweł powiedział,że jesli panna ma gorzec (płonąć) to lepeij dla niej żeby wyszła zamąz,bo wtedy mniejsze jest prawdopodobieństwo grzechu.Świętymi nie jesteśmy,a tylko ludzmi,którzy mogą byc tylko uświęceni przez śmierć Chrystusa i sami po sobie czesto nie wiemy czego sie spodziewać.Z artykułu wynika,że jest to raczej krok desperacji z jej strony.Dziewczyna jest po 30 i najprawdopodobniej straciła wiarę,że spotka tego jednego jedynego.
Dokladnie…
Dlaczego straszne? Odwołam się do naszego życia – choruje Ci dziecko – nie śpisz po nocy, martwisz się, od zmysłów odchodzisz (jeśli to coś poważnego). też określisz swoje życie jako “straszne”? Przecież cierpisz, męczysz się…. To nie jest straszne tylko to się nazywa miłość. Tak rozumiem po krótce poświęcenie życia w zakonie -z miłości w tym wypadku do Jezusa wyrzekam się swojej woli, (ślub posłuszeństwa), częściowo swojej natury (ślub czystości), i dóbr materialnych (ubóstwo).
🙂 tylko roumiem też, że ktoś może tego nie rozumieć bo nie jest to zupełnie zgodne z jego światopoglądem, myśleniem, zasadami. Pewnie dlatego też tak tu sobie rozmawiamy o tym wszytkim 🙂 I dobrze. Bo ja sama w pierszych postach byłam dość ‘zacietrzewiona’ – “jak mżna krytykować takie poświęcenie”…. 😉 A teraz z każdym dopisanym postem łagodnieję i rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej niż ja. Wiedziałam to już wcześniej, ale zagalopowałam się 🙂
święte słowa :0 Ale tenże Paweł opowiada o “ościeniu”, czyli jakiejś wyjątkowej trudności, przeszkodzie w dordze za Jezusem…. może to też jego natura dawała się we znaki? Tego nie wiemy. Walczył – wiedził dla Kogo i po co. 🙂
ten cierń to rzeczywisie nie wiadomo co to było i różne są tu zdania:choroba,trudności i prześladowania… Ten cierń to było coś co przywoływało go zawsze do pokory tak, zeby za dużo z objawień swoich się nie wynosił. Myslę,że brak zony to nie żadne upokorzenie,a raczej był to jego wybór:)Na temat swojej samotności Paweł jasno sie wypowiada w liscie do Koryntian 7;1-40
Wiesz Gosia…. tu nie chodzi o to,że ona postanowiła byc dziewicą przeciez to jest jej sprawa przed Bogiem i nie jest to nic niezwykłego,ale dziwnym jest to,że zawiera związek małżeński w taki sposób jaki opisuje z Jezusem.Ona chciała zawrzeć ten związek,ale czy jej Oblubieniec też tego chciał?? własnie w tym czasie.???Uważam, ze kobieta chodzi własnymi drogami.W Piśmie napisane jest, ze Gdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość nie jest dobra; kto śpiesznie kroczy naprzód, może się potknąć.”
Więc chyba rozumiesz, ze nie chodzi mi tak o jej cnotę jak o samo slubowanie z Oblubieńcem. Moim zdaniem na siłę zaiciągnęła Oblubieńca przed ołtarz.On zaplanował slub w póżniejszym czasie,ale ona chciała być świętszą od samego Boga
gosiu, anna pl, lauidz, wyjasniejcie mi…
bo ja rozumiem pomysl na zycie w klasztorze, rozumiem, ze mozna miec powolanie, slubowac czystosc, poswiecenie, ze mozna wierzyc, ze czemus to sluzy. nie jest to moja droga, ale rozumiem, ze i takie wybory bywaja.
ale czy nie razi was cala ta maskarada ze slubem? nie slubowaniem czystosci, sluzby.. (bo to tez rozumiem) chodzi mi o fakt slubu takiego ludzkiego. przezywanego zwyczajnie fizycznie.
sprowadzanie Boga do ludzkiej postaci (owszem mial takowa przez chwile, ale w bardzo konkretnym celu..) czy nie czujecie, ze jest to w pewien sposob osmieszanie i splycanie istoty boskiej?
pytam, bo mnie to bardzo razi. a moja wiara jest raczej z tych slabszych. wydaje mi sie, ze gdybym byla bardziej zaangazowana, zwyczajnie obrazaloby to moje uczucia religijne.
<>
zgadzam sie z tym co kotus tutaj napisala. dla mnie to pycha tutaj przemawia. ja nie wiedze skromnosci..
Faktycznie, jakby spojrzeć na to z tej strony…:)
Ale i tak mam wew. sprzeciw bo mimo wszystko dzieci mnie jeszcze hehe nie doprowadzaja do choroby z przemęczenia!;)
I rozumiem bliskich, którzy się martwią takim stanem swych krewnych.
powiem tak… jak czytałam ten artykół to chyba jakoś mimochodem, podświadomie ominęłam pewne opisy, akcenty postawione nie tu gdzie trzeba (wg mnie) – złożyłam to na karb autorki – tego, że jak jużpisały dziewczyny, artykół miał wzbudzać emocje (tu wzbudził bardzo negat.) Zauważ, że od razu na samym początku jest komentarz BYŁEGO dominikanina (kiedyś czytałam o nim troszkę w necie)… To już też podświadoma sugestia dla czytelnika. Potem to stwierdzenie, że badała ją psycholog… też dziewica (choć wierzę jak Olinja że specjalista to specjalista) Ten artykół był tochę zmanipulowany – bo jak w Gazecie Wyborczej inaczej przedstwaić taki temat…. Nie zwróciłam uwagi na to co tu dziewczyny “wyciągały”. Osobiście nie razi mnie przenośnia “zaślubin” z Jezusem, nazywanie Go Oblubieńcem, nawet mężem – choć to ostatnie wyraźnie powinno być w cudzyslowiu! W KK – i nie tylko używa się określeń “zaślubiny” z Jezusem, Kościół Oblubienicą Jezusa (określenie z Pisma św.)- więc jak ktoś się ‘zagalopuje’ i nazwie to małżeństwem – też mnie to nie razi. Ale to nie jest określenie dla wszystkich jasne i nie wszędzie (GW) można sobie pozwolić na takie sformułowania bo zamiast ukazać istotę rzeczy, mogę zdziałać wiele złego (nawet ośmieszyć jak to słusznie ujęła Lea)
Co do Pawła – ja nie miałam na myśli barku żony! Ale może właśnie – mimo, że świadomie wybrał nie było mu łatwo pohamować natury? Przecież Jezus nie odebrał mu wzroku (przynajmniej nie na stałe 😉 ), nie odebrał natury mężczyzny? A jednak dla Jezusa wybrał samotność i może ta życiowa trudność to właśnie trawnie w czystości? – to są moje daleko idące rozważania – ale czy nie mogło tak być? 🙂
….
Co do tego “zawarcia związku” – Czemu wykluczać rozeznanie? Z pewnością modliła się dużo do Ducha św. – bo takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień. Temu rozeznaniu toważyszył jej zapewne jej spowiednik-jakiś duchowy przewodnik. Z pewnością wspierali ją modlitwą inni… Biskup konsekrując dziewicę nie robi tego z marszu w stosunku do każdej dziewczyny ktora się do niego zgłosi. też zapewne towzrzyszył jej modlitwą… A że może się kiedyś okazać, że zbłądziła? To może się zdarzyć na drodze do świętości każdemu – a choćby cytowanemu przez nas Pawlowi 🙂
W kwestiach celibatu poprostu widze i słysze co się wokół mnie dzieję i te milion afer z księżmi itp…. (bo to faceci mają większy problem z tymi sparwami) – dlatego uważam że nie jest bezwarunkowo potrzebny – jak ktos chce to sobie niech składa śłuby i przyżeczenia, co mi tam;
Myślę, że nasza natura na seksie nie polega,(w sensie mechanicznego jego uprawiania) ale sex przedłuża naszą egzystencję czyż nie???? i to ludzie wymyśłili celibat a nie Chrystus…..
W powołanie niewierze i tyle.
Kazde życie jest zdefiniowane jakimiś zasadami i nie uważam żeby jakoś ciężej było w zakonie….. komus może byc lepiej komuś gorzej. Jestem bardzo za jeśli zakon zajmuje się np. chorymi dziecmi, tworzeniem szkół w Afryce, prowadzeniem szpitali – ale są takei zakony, w których obowiązuje cisza i wieczna modlitwa – i to dla mnie jest ucieczka.
Marzenko, lepiej bym tego nie ujęła. Dokładnie o to mi chodzi w postepowaniu tej dziewczyny 🙂
tak oczywiscie zgadzam sie, zwróć uwagę na to co napisałam skoro juz zacytowałaś, napisałam, ze “kiedy” zrozumie wole Boga. Ja myslę, ze nikt na tej ziemi tego nie dokonał. Ani mędrcy ani głupcy. To bedzie możliwe dopiero po śmierci. Zawsze mam nadzieję, ze będzie tako moment kiedy Jezus pokaże nam nasze błędy.
nie do mnie pytanie ale… 🙂
mnie osobiście zadziwia taki pomysł traktowania Jezusa jak swojego męza, jak meżczyznę. Branie z nim ślubu…
Wg mnie to nie Biblijne.
chciałabym sprostowac. Napisałam, ze chciałabym wierzyc, ze specjalista jest specjalistą bez wzgledu na to czy to dziewica czy nie 🙂
Tutaj, nie znam pani wiec nie wiem czy można jej ufać 🙂
a co sie przydarzyło Pawłowi na jego drodze do świętosci? Mogłabys napisac konkretnie co masz na myśli.
Myślę, że nikogo nie razi PRZENOŚNIA “zaślubin z Jezusem” – dopóki jest to rzeczywiście przenośnia, a nie jak w TYM przypadku niemalże prawdziwy ślub, suknia, obrączka….
Pisałam o tym samym, tylko w innych słowach;)
Pytałam, czy “mąż” wie o ślubie;)
.
Umiera papież. U wrót raju św. Piotr go pyta:
– Ktoś ty?
– Ja? biskup Rzymu.
– Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
– No, namiestnik Pański na Ziemi.
– To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
– Jestem glowa kościoła katolickiego!
– A co to takiego?
-….
– Dobra. Czekaj tu, idę spytać szefa.
(tup, tup, tup)
– Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest Twoim namiestnikiem na Ziemi, glowa czegoś tam..
– Nie kojarzę. Ale moment… Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
– Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać.
Po chwili wraca Jezus zwijajac się ze śmiechu i mówi:
– Pamiętacie to kolko rybackie, które zakladalem 2000 lat temu?
– No, i?
– Oni do tej pory dzialaja!
🙂 🙂 🙂
Gosia to wszystko mnie nie przekonuje….hmmm
Nie przeczytałam w artykule tym informacji, ze Bóg zaproponował jej zwiazek w tym czasie,a modlić sie mozna…… i tu mogłabym na to przytoczyc Ci co Bóg o modlitwie mówi:)Wiele rzeczy w chrześcijańskim życiu niestety robimy po swojemu bo MY to uważamy za słuszne co mija się często z wolą Boga. Porównac mogłabym to np do uszczęśliwiania kochaną osobę chałwą podczas kiedy nasza ukochana osoba nienawidzi jej,a uwielbia czekoladę. Spójrz jak często otrzymuje się prezenty nie trafione w dziesiątkę,które ida na śmietnik ponieważ są bezużyteczne,ale jak cieszy choc drobna rzecz,ale daraowana własciwie trafiona w gust kochanej osoby. Napewno zauważyłaś to nie raz, ze uszczęśliwianie kogoś na siłę przynosi odwrotny niestety skutek:(
mam nadzieję,że rozumiesz o czym mówięhmmm:)
a mi się wydaje że Ty z góry zakładasz że skoro artykuł pojawił się – o zgrozo – w Wyborczej, to na pewno jest wypaczony, dziewica została celowo ośmieszona, akcenty źle porozkładane. No ale ta pani zgodziła się na artykuł, zgodziła się na takie a nie inne fotki (ta poza i krzyże o których była mowa).
Znasz odpowiedź na pytanie: dziewice konsekrowane