Dziewczyny moja ginka obawia się zmian nowotworowych w moim endometrium. Wg jej badania dzień po owu w poprzednim cyklu moje endometrium mialo 17 mm (norma do 16 mm). Tego samego dnia po południu pojechałam do teściowej, która stwierdziła, że jest w normie i ma 14,5 mm. Ginka sama zasugerowała, abym poszła do teściowej a teraz mówi, że jest pewna tego co widziała i coś jest nie tak.
Dzisiaj 5 dc – pierwszy z clo.. mam pęcherzyk dominujący po prawej stronie 12 mm a endometrium ma już 10 mm co wg niej jest za dużo jak na 5 dc…
Jakie macie doświadczenia z grubościa endometrium… nie wiem co mam myśleć. Po HSG czeka mnie histeroskopia, bo bez tego ginka nie zgodzi się na ponowna stymulację ani nie będę mogła rozpocząc starań w sposób wspomagany.
Mi to raczej wygląda na to, że skoro teraz mam takie endometrium i pęcherzyk to w związku z tym, że mam krótkie cykle to po prostu owu będę miała za 5 dni i moje “parametry” odpowiadają 9 dc przy standardowej długości cyklu.
Biorę clo i czekam… ginka powiedziała, że jeśli będzie więcej niż 3 pęcherzyki dominujące to mamy zakaz starań… w sumie rozsądnie.
Acz ja jako laik podejrzewam, że mam niedrożny prawy jajowód (będę to wiedziała po HSG na pewno) i nawet jeśli będę miała po prawej więcej pęcherzyków a po lewej tylko jeden to raczej mogę liczyć na powodzenie z lewej strony.
Znowu wszystko się ślimaczy…. czasowo…. leczenie zbyt grubego endometrium trwa pół roku… pół roku bez starań… to chyba będzie dobry moment, żeby zmienić pracę….
Tak się dzisiaj zastanawiała i rozmawiałam z mamą. Ona miała podobne problemy i skończyło się mięśniakami. Zaczęło jej się to po drugim porodzie w wieku 33 lat. Mięśniaki stwierdzono po kilku latach krwawień miesiączkowych koszmarnych…. u mnie to nie ten etap jeszcze….
Podejrzewam, że gdybym była młodsza to mogłabym mieć moją wymarzoną trójkę dzieci… ale że teraz płacę za to, że zaczęłam późno…. dobrze, ze jest Basia… uff…
40 odpowiedzi na pytanie: endometrium
Coprawda jestem teraz na urlopie od wszelkich lekarzy, ale o moim endo tez sie nasłuchałam, ale po kilkunastu monitorowanych cyklach okazało sie ze wszytsko ok, moze ginka brała pod uwage ze po clo, ktore uposledza endo, powinnas miec mniejsze, jednak nie u kazdej clo niekorzystnie na nie wplywa, u mnie np nie, co do endo, to u mnie bylo znacznie mniejsze gdy @, byla bardziej obfita, a wieksze jak bardziej skapa, srednio wychodzilo ze raz na 3 miesiace było ksiazkowe, czytałam kiedys angielska ksiazke o przygotowaniach do macierzynstwa, i tam wlasnie lekarz wypowiadal sie ze cialo kobiety tak naprawde do zajscia w ciaze potrzebuje min 3 ustabilizowanych cykli (ok 100 dni)…moim zdaniem narazie sie nie stresuj, sprawdz monitoringiem kilka cykli i dopiero jesli sie okaze cały czas nie tak, to dopiero zadziałaj, mam nadzieje ze tedy to juz nie bedzie po co :D, a co do wymiarow pamietaj sprzet i dokladnosc lekarza, znacznie odbiegaja od siebie nawet w tym samym dc
p.s. pamietaj ze na endo duzy wplyw ma to jak sie odzywiasz 🙂
Dzięki Aneczka. Pocieszyłaś mnie bardzo!!
Wiem, że dieta wpływa na endo a ja ostatnio nie najlepiej sie odżywiam. Odkąd zaczęłam jeść witaminki plus castagnus, magne B6 i wiesiołek bardzo pogorszyła mi się paradoksalnie morfologia. Pozostaję więc przy foliku…
Przyznam się, że wiem co jeść, zeby endo rosło, ale nie wiem co jeść, żeby nie przyrastało nadmiernie. Możesz mi coś podpowiedzieć?!
Tak się zastanawiam nad tymi 100 dniami… do tej pory nikt nie zwrócił uwagi na moje endo… nawet coś mi się tam kołacze, że było idealne…. w miarę starań coś się cora zbardziej psuje…. zaczęłam teraz 19 cykl starań…
No niestety, u mnie tez tak bylo, czym bardziej sie chcialo, tym bardziej sie kiciało… Narazie jest ok… Niestety nie mam recepty jednak wiem ze duzo lezy w psychice….
Co do lekow, castagnus zbyt wiele mi nie pomgl, wiesiolek rozlegulowal mi cykle i przesuwał owulacje, a wcale sluzu wiecej nie bylo, za to magnez z b6 z nim sie juz nie rozstane 🙂
p.s. tak na rocznicowy cykl zapodałam sobie sama clo, ciekawe co z tego wyjdzie
Odważna jesteś!! 🙂 Trzymam kciuki w takim razie za powodzenie!! 🙂
Z wiesiołkiem właśnie też tak mi się porobiło, że wydłużyła mi się pierwsz faza cyklu a druga skróciła…. bo i tak pozostałam przy 24 dniach….
To jeśli moje endo zależy od chciejstwa dziecka to może jednak najpierw zmienię pracę. W tej jestem tylko ze względu na starania… uszmi juz mi wychodzi…. no i na emocje to dobrze nie wpływa a i presję zwiększa….
Natchnęłaś mnie!! 🙂 Dzięki!! Daję sobie teraz 2 miesiące.. ten cykl i nastepny z HSG… a potem odpuszczam i zmieniam pracę. Histeroskopię zrobię na wszelki wypadek, żeby wyluczyć zmiany nowotworowe… tak dla samej siebie… popracuję trochę i może kiedyś się uda…. dobrze sobie porządek w myślach zrobić!! 🙂
Dzieki Paszula, choc mysle ze tu nie o odwage chodzi, kiedys było inaczej musi byc i koniec, ma byc, chce chcemy itp, teraz jest jak bedzie to bedzie a jak nie to sprobujemy kolejny raz, w koncu to wiele przyjemnosci, a z tym clo to tak na zapas, i z ciekawosci troche…
A z pracą…powiem tyle… Nie popelniaj tego błedu…ja tez tak myslalam nie teraz bo dobra praca, placa, potem kolejna… A jak juz stwierdzilam ze to ten czas, ze tak powiem za przeproszeniem dupa blada 😡
Nie ma sprawy… A porzadek w myslach wskazany i jaki daje wewnetrzny spokoj
Nie mogę za bardzo niczego odkładać, bo mam 32 lata… ale skoro i tak po histeroskopi i nieciekawej diagnozie musiałabym przerwać starania (na min pół roku) to jest to najlepszy moment na zmianę pracy. Daję sobie trochę czasu jeszcze…. pracę będę musiała zmienić z punktu widzenia własnego rozwoju a i z punktu widzenia dziecka/dzieci nie powinnam marnować na dojazdy 2 godzin dziennie…. A mam daleko…. a tak sobie myślę, że nowa praca, nowe otoczenie, bliżej domu, praca rozwijająca ale nie wspinanie się po szczeblach kariery… z tego się wyleczyłam jakiś czas temu…. to wszystko sprzyjające warunki do tego, że może jeśli teraz się nie udaje zafasolkować to uda się za rok…. może dwa… a jak nie… to trudno.. rozpieścimy Baśkę… będę się diagnozowała i leczyła dopóki ktoś jasno mi nie powie, że nie będę miała więcej dzieci… 🙂
I tak trzymać Paszula, moje kciuki zacisniete 🙂
Paszula… u mnie było tak:
Kiedy staraliśmy się o Bercika, to endometrium miałam w dniach okołoowulacyjnych na poziomie ok. 5-6 mm. Oczywiście lekarze twierdzili, ze to za mało i wcinałam lekarstwa. Przy udanej iui endo miało 9 mm.
Kiedy zaczęliśmy 3 cykl starań o drugiego czlowieczka (a ja zaczynałam jakiekolwiek badania), w 12 dniu cyklu (27dniowe cykle), endometrium miałam 16 mm, dwa dni później 18 mm. Lekarka wykonujaca badanie (ginekolog ultrasonografista) bardzo dlugo oglądała i stwierdziła, że jest grube, ale jednolite, więc wszystko jest ok. Takie endometrium było dla nas szczęśliwe, czekamy na drugiego synka.
Przy czym ta ultrasonografistka twierdzi, że endometrium powyzej 15 mm trzeba się przygladac, ale jeśli nie ma w nim zmian, to nalezy je uznać za prawidłowe dla danego organizmu. Normy są przeróżne, a każda z nas jest inna. Podobnie mówi moja ginekolog.
A swoją drogą ciekawe, co bym myslała, gdyby się wtedy nie udało… hmmmmm
Super. Gratulacje przede wszystkim!! 🙂
Ja podejrzewam, że u mnie to taka uroda. Może troszkę je pogrubiłam wiesiołkiem, ale bez przesady. Takie objawy – pogrubiałego endometrium mam od niedawna, więc to chyba chwilowe. Wiesołka nie biore i czekam na dzisiejszą wizytę u gina. Dzisiaj 10dc.
Dziewczyny czy jeśli na HSG okaże się, że nie jestem drożna co muszę zrobić, żeby podjeść do invitro czy IVM? Czy konieczna będzie jeszcze histroskopia jeśli nawet endometrium będzie na granicy normy? Jak zazwyczaj długo czeka sie na decyzję? Czy jest to raczej moje własna decyzja?!
Lekarka, którą teraz zmieniam wmawia mi nowotwór endo…. gdzie moje teściowa jest jedną z najlepszych specjalistek w polsce jeśli chodzi o USG i mówi, że jest wszystko w granicach normy i nie ma powodów do histerii. Czy to może zblokować decyzję o invitro?
Ta lekarka mimo takich podejrzeń przepisała mi clo w tym cyklu a na ulotce jak byk jest napisane, że w przypadku podejrzeń o nowotwór nie wolno.
Na starających mam wątek “ręce opadają”…. tam napisałam sporo o tym jak mnie ta lekarka załatwiła… mam teraz rzut alergiczny po podaniu antybiotyku… wszystko miałam “tam” opuchnięte i owrzodzone…. plus clo… teraz mam pokrzywkę na calym ciele…. nie wiem czy z takiego cyklu może wyjść coś owocnego… i czy powinnam się w ogóle starać….
Tak mi dała popalić ta lekarka… swoim chamstwem i arogancją przez telefon, że jestem wykończona psychicznie!!
Ech…
Aneczko masz przepełniona skorzynkę, więc odpowiadam Ci tutaj na priva:
“O zgrozo ja to wszystko tak prywatnie miałam. W Invimedzie – klinice leczenia niepłodności… w ciągu 2 miesięcy 1500 PLN tam zostawiłam… i takie traktowanie… szok!
Ja wierzę we wczesną owu… ale jakoś lekarze nie! :(“
paszula, mam wrazenie, ze chodzilam do tej samej lekarki co Ty (przesledzilam Twoj watek w starajacych sie)… no i jedyne co mysle, ze to masakra! ja od poczatku mialam wrazenie, ze naciagaja mnie na kase, nigdy nie moglam umowic sie do innego lekarza (nawet w podbramkowej sytuacji), no i te godziny przyjec… idealnie, zeby ciagle zwalniac sie z pracy…. dlatego jak kiedys pytalas invimed czy novum, bylam za novum!
trzymaj sie dzielnie! niech Cie szybko wylecza a tamta lekarka, to w kosmos czy jak…!
To ja napiszę kto to, bo bezwzględnie odradzam… to doktor Karwacka. Moi znajomi którzy mają u niej za sobą udane invitro nie narzekali bardzo. Co prawda koleżnka powiedziała, że to dobry, ale trudny lekarz. Nie “paniałam”, więc musiałam doświadczyć. Ja z tych nie pokornych i niestety wymagam.
Teraz już wiem dlaczego Novum!! 🙂
Teraz chcę dokończyć ten cykl w Invimedzie, bo muszę wiedzieć jak przebiegła stymulacja. Jeśli nowa lekarka okaże się być fajna to może zostanę…. inni znajomi właśnie są w ciąży z jej pomocą i zachwycają się, że sympatyczna… cóż… zobaczymy…
Idę do domu i lecę na wizytę… trochę się stresuję!!
tak, to ona!
po spotkaniu z nią, to już mało kto wydaje się straszny! trzymam kciuki za udaną wizytę 🙂
przekleję to co napisałam na staraniach….:
Byłam. Czekałam pół godziny na wizytę. Leki przeciwalergiczne przestały działać a nie mogłam wziąć następnych, bo byłam autem a one bardzo jakoś wpływają na moją koncentrację. Zostawiłam pismo w tym czasie na recepcji i łaziłam w kółko, żeby zabić swędzenie stóp (swoją drogą koszmar…)
W czasie wizyty okazało się, że jestem dopisana o czym nic nie wiedziałam i pani nie miała czasu mnie wysłuchać. Pęcherzyk dominujący jeden, ale nie wiem nawet ile ma mm, endometrium chyba ok, ale też nie wiem ile ma. Mam przyjść za tydzień na pobranie posiewu.
Wychodząc natknęłam się na moją poprzednią lekarkę, która w bardzo miły sposób powiedziała mi dzień dobry. Jakaś taka skruszona była.
Wyszłam z przychodni zadzwoniłam do męża i się poryczałam.
Niby nic się wielkiego nie stało, ale jakoś tak strasznie mi przykro, tak mi źle i do tego jeszcze teraz się czuję winna, że zostawiłam to pismo. Zamiast sobie odpuścić. W sumie wszyscy jesteśmy ludźmi i czasem mamy gorsze dni i czasem kogoś nie lubimy. Może tym razem padło na mnie….
Żałuję, że zostawiłam tam to pismo… a nawet się tego wstydzę. Nie w moim zwyczaju jest robić awantury a jak sama teraz zaobserwowałam zrobienie “awantury” wcale nie poprawia mojego samopoczucia.
Jest do kitu… zmęczyłam się tym wszystkim już… wiem, że bywa gorzej, ale wcale nie podnosi mnie to na duchu. Po prostu zmęczyłam się…
Paszulko pismem już się nie martw, juz się dokonało, więc nie masz na to teraz wpływu – ja tylko napiszę od siebie, że gdyby ktos tak mnie potraktował to bym też starała się coś z tym zrobić! Pisałam to już Ci na wątku dla staraczek! Zmęczenie… wiem co to znaczy… jesteśmy na podobnym etapie jesli chodzi o cykle “do tyłu” nam kończy się 16… byłby już 18 gdyby nie zatrzymania @ i ich wywoływanie:( Dziś mam dołka więc raczej nie powinnam pocieszać, ale postaram się – Paszulko, wypocznij, skoro masz zrobić posiew to czekaj na posiew i nic więcej nie rób! Powinnaś oderwać się myślami od tego strasznego zgiełku który rozumie każda staraczka z tak ogromnymi kłodami pod nogi jak mamy my… Tulam Cię i ściskam mocno-delikatnie! Będzie dobrze, musi być, jesli nie pod postacią dziecka to spokoju duszy w momencie pogodzenia się z losem – chciałabym tego doświadczyć bo czasem nawet wstać się nie chce…
ale mnie piersi swędzą, kurcze w pracy jestem ale podrapać muszę 😀
Dzięki MałaMi za tulanie!! 🙂
No my jesteśmy na podobnym etapie. Teraz zaczął się chyba 19ty cykl starań…
Ja też taka dołkowata jestem… Basia trzymała się dzielnie ale po dwóch tygodnaich w przedszkolu jest chora…. wymiotowała pół nocy i ranek…. bidulka taka… ja mam oczy jakoś tak dziwnie nerkowo podkrążone i się martwię…. alergia działa dalej i moim ulubionym zajęciem jest drapanie się…. ech…
Paszulko mam nadzieję, ze będziesz drożna-ale gdyby wynik był niepomyślny to służe informacjami na temat in vitro w Novum-pytaj smiało o co tylko chcesz:)
Dzięki Elinko. Zapamiętam i na pewno się zgłoszę!! Jeśli to będzie konieczne oczywiście. 🙂
Ja wcale nie wiem czy chcę, żeby wyszło, że jestem drożna…. tak na zdrowy chłopski rozum to chcę, bo tak powinnam, ale z drugiej strony… jeśli jestem drożna, hormony są w normie, parametry nasienia super…. to taki stan może trwać wiecznie i nie doczekam drugiego dziecka… a niedrożność oznacza IVM lub invitro a to zwiększa szanse na spełnienie marzeń o dużej rodzinie i danie Basi skarbu bezcennego jakim wg mnie jest rodzeństwo.
ej Paszula, moze to troche kobiete ostudzi i zanim wyskoczy z awantura do kogos to sie zastanowi! chyba jest oczywiste, że my (starajace sie-weteranki) to okazy “zdrowia” psychicznego nie jestesmy i trzeba jak z jajkami! w koncu bierze sobie za to troche kasy! usmiechu nie oczekuje, ale kompetencji i szacunku!!!!! na fochy lekarzy, to ja mam tolerancje na NFZ (choc tez nie za dużą) ale nie prywatnie! nie ona jedna na świecie i jak chce miec pacjentow to musi o nich dbac!!!!!!!!!!!!!!!!
usciski! precz z wyrzutami sumienia!!!!!!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: endometrium