Z serii “co byście zrobiły…”
Jest pewne lekarstwo, popularne, dostępne bez recepty.
Jednak ze składnikiem, który uzależnia, rzecz jasna długotrwale zażywane.
I przyuważacie młodego chłopaka, który regularnie przychodzi je kupować.
Stosuje kilka metod – albo kupuje od razu, albo pokaszluje, żeby umotywować zakup, albo (to jest jajo nieziemskie – sztukę wykonał do mojej szefowej) – od drzwi “rozmawia” przez telefon i mówi: tak dziadku, kupię Ci. I tu przekręca tak nazwę, że niby ledwo przez telefon usłyszał 😀 On nie wie, że szefowa go często widzi (mimo że on jej nie widzi, taki układ apteki) – dzień wcześniej nie przekręcał, teraz “pierwsze słyszy” 😉 I tu zaczyna się mój kłopot. Bo ja mu kilka razy odmówiłam, mówiąc że leku akurat nie ma, mógł się skończyć prawda? Proponowałam alternatywne leki na kaszel, nie chciał 🙂 Potem jak wchodził do apteki i mnie widział to pytał o jakąś głupotkę i wychodził.
Jeżeli jest uzależniony, nie jestem mu w stanie pomóc, zresztą nie wygląda jakby tej pomocy potrzebował. Mogę jedynie nie przykładać ręki do jego nałogu, ale… bez problemu kupi gdzie indziej, lub nawet u mnie w aptece jak trafi na inne panie. Lek jest bez recepty, powinnam dać bez gadania, nic mi do tego co ludzie z lekami OTC robią (poniekąd). Jak postępuję zgodnie z przekonaniem (nie sprzedaję) obniżam aptece zysk. Szefowa mimo iż myśli jak ja (nałogowiec) lek sprzedaje bez problemu. Co byście zrobiły – sprzedawały bez dyskusji (jest bez recepty) czy nie (jestem przekonana o niezgodnym z przeznaczeniem nadużywaniu)?
Rzecz jasna wiem, że wiele ludzi jest od leków uzależnionych, od nawet najzwyklejszych leków p/bólowych, świata nie zbawię, też wiem. Więc co byście zrobiły?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Etyka farmaceuty…
Po co sięgać po taki kaliber -aspiryna nie rzadko nadal podawana dzieciakom, sporo leków na alergię-ludzie potrafią szamać tego naprawdę sporo bez opamiętania a potem za kółko siadają, zwykłe krople do nosa ludzie potrafią bez umiaru psikać diabła sobie robiąc czasami na długie miesiące,.
Do części ludzi nie dociera fakt, ze jak lek można kupić bez recepty to to jest lek i moze mieć skutki uboczne
Jest masa leków w aptekach gdzie dany lek na receptę a odpowiednik bez
Nie mówiąc nic o czarnym rynku/internecie gdzie kupisz wszystko – od psychotropów na lekach wywołujących poronienie kończąc
mają inna ilosc codeiny co w tych na rp jest 30 mg a w tych bez rp jest ponizej 15 mg… czyli pacjent weżmie 2 tabl i ma to samo tylko przy okazji mocniej sie paracetamolem uszkodzi (oczywiscie przy braniu duzych ilosci)…
ale pseudoefedryna to sie nie naćpają. tylko kupuja jako pół produkt do produkcji czegos (nie wiem, moze amfy?). łazą po aptekach i chca kupić np 100 op….. głównie obcokrajowcy, Czesi.
dokładnie tak. jeszcze są stare zapasy ale jak sie skończą to Bedzie ten sam Viburkol ale o innych wskazaniach i tylko na rp….
Kochana, sudafedem się laski odchudzają , ponoć
Tak słyszałam, żeby nie było…
Z ciekawosci zawodowej (jakem chemik), zajrzalem co mozna znalezc w zwiazku z pseudoefedryna i kodeina, bo podejrzewalem, ze moze to jakis polprodukt do syntez i w necie jest od groma instrukcji, jak sporzadzic koktajle z odpowiednimi “katalizatorami”, ktore wzmacniaja ich dzialanie. Do tego metody ekstrakcji w warunkach domowych, coby sie wlasnie tym paracetamolem nie przytruc. I normalnie sie przerazilem…
Przychodzi też kobieta ostatnio codziennie rano, często jest pierwsza w aptece. I kupuje dwa opakowania nurofenu plus. Wygląda jednak steranie życiem (albo naćpanie – ja lekach) my dajemy, bo podejrzewamy jednak chorobę nowotworową. Aczkolwiek nic innego u nas nie kupuje. Więc nie wiem…
[quote=Rafael;2759821
Z ciekawosci zawodowej (jakem chemik), zajrzalem co mozna znalezc w zwiazku z pseudoefedryna i kodeina, bo podejrzewalem, ze moze to jakis polprodukt do syntez i w necie jest od groma instrukcji, jak sporzadzic koktajle z odpowiednimi “katalizatorami”, ktore wzmacniaja ich dzialanie. Do tego metody ekstrakcji w warunkach domowych, coby sie wlasnie tym paracetamolem nie przytruc. I normalnie sie przerazilem… [/quote]
o, a mnie uspokaja. bo sie sie pan oduza to jego sprawa ale głupio tak sobie wątrobe truć…. 😉
Mysle, ze nie, to przyjaciolka rodziny, dobrze nas zna, a maz jak nie od niej, to skad inad lek wytrzasnie. Przypominam, ze mieszkamy w Bulgarii, a tu z lekarstwami wszelkiej masci z gorki jest. Ostantnio sama sobie antykoncepcje dobralam, hihi…
Ja bym przestała mu sprzedawać, powiedziałabym raz dosadnie dlaczego mu nie sprzedam i myśle, że do mnie by już nie przychodził. Z jednej strony
Twój dylemat by sie skończył, bo on by Ciebie unikał. Coś zresztą chyba pisałaś, że on już Ciebie unika, no chyba że się pomyliłam.
Wiele razy było tu napisane, że jak ty mu nie sprzedaż to kupi w innej aptece. Owszem, ale ty sie wtedy nie przyłożysz do jego choroby a może i śmierci. Do mnie taki argument nie przemawia – jak nie ty to kto inny. Szefowej tez bym powiedziała, że mu odmawiam sprzedaży, w końcu co to znowu za zysk, a mądra szefowa powinna zrozumieć.
nie wiem, czy przestalabym sprzedawac – na pewno jednak wspomnialabym, ze A. uzaleznia i ma mnostwo skutkow ubocznych. ostatnio bylo cos chyba na tvn o mlodziezy, ktora je a. paczkami.
powiem szczerze, ze sama ostatnio kupilam hurtem 3 opakowania, bo uslyszalam, ze maja wprowadzic go tylko na rp. pani w aptece dziwnie na mnie spojrzala 😉 wiec wyjasnilam, ze widzialam w tv program i kupuje na zas 🙂
e, sama znam kilku farmaceutow, ktorzy z kolei maja znajomych lekarzy i razie w od nich biora recepty na wszystko, co wydadza bez wymaganej rp.
a ja sama kupuje leki w aptece, ktora nalezy do zony pediatry moich dzieci – wszystkie leki, ktore tylko sa mi potrzebne, biore z apteki bez zadnego problemu – zostawiam tylko czysty blankiet swojej recepty, pediatra wpisuje tam ten lek, ktory akurat zakupilam /i tu zdarzylo sie, ze wzielam nawet antykoncepcyjne – smiem wiec przypuszczac, ze moja recepte wypelni jednak nie pediatra, a jego kolega ginekolog 🙂
pediatra tez moze tabl-anty wypisac
ostatnio potrzebowałam receptę dla mamy na leki obniżające poziom cholesterolu i Nutkowa pediatra (ale po obejrzeniu kartoteki mojej mamy) bez problemu wypisała.
Pediatra to też lekarz 😉
Ja bym sprzedała. Jednak przy każdej wizycie informowała, że uzależnia itd…może w końcu by się zorientował, że “wiem” do czego może służyć taki lek- oprócz wzgledów chorobowych. I nic by mnie nie powstrzymało żeby mu to oznajmić.
paranoja
u siebie wszystkie leki z pseudoefedryną muszę w sejfie trzymać
Tusipect? 😀
Moja mi odmówiła, kazała do gina iść
Co do tematu sprzedałabym z informacja o skutkach ubocznych
Myślę, że chłopak kupuje w kilku aptekach i może sam tego nie używac a np przetwarzac
Ten syropek to pikuś na przeciw tego co można w necie nabyć, czysta epinefryna, efedryna się strumieniami leje
wystarczy wejść na przykład na taka stronę, na forum
tam jest wszystko, co łączyć z czym żeby faza była dobra, jak wyprodukowac kompot, gdzie kupić działkę, jakie leki w aptece dają kopa – WSZYSTKO
wracając do tematu – ja bym sprzedała, to chyba jest średnio zgodne z prawem odmówić klientowi leku bez recepty?
jest dorosły, wie co robi
chodzi o tussipect, co nie? 😉
Nie Tussipect.
Nie…
koledzy z LO kupowali kiedyś aviomarin w ilościach hurtowych 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Etyka farmaceuty…