Witam,
Jestem studentką III roku pedagogiki i chciałam zapytać czy spotkaliście się z problemem jakim jest FAS, a więc Fatal Alcohol Syndrome. Oprócz specyficznego wyglądu dziecka (małe, szeroko rozstawione oczy, wygładzona rynienka podnosowa, mały zadarty nosek, cofnięta żuchwa), Fas powoduje trudności rozwojowe głównie dot. wzrostu (obniżone napięcie mięśniowe, wady rozwojowe np. wady serca). Dziecko z FAS jest płaczliwe, labilne, pobudliwe, łatwo się wybudza, jest apatyczne, nadwrażliwe. Jedynym sposobem by uchronić się od tego zaburzenia jest całkowita abstynencja w czasie ciąży. FAS może spowodować nawet bardzo mała ilość alkoholu spożywana przez matkę w okresie kształtowania się układu nerwowego dziecka.
Myślę, że należy o tym pamiętać.
A jak wy sądzicie?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: FAS – Fatal Alcohol Syndrome
“Minimalna dawka alkoholu może uszkodzic płód w czasie ciąży ”
“nie ma bezpiecznej dawki”
“FAS jest nieodwracalny!!!”
Ja mam tylko jedno pytanie…. czy ktorakolwiek z nas dalaby miesiecznemu dziecku do wypicia puszke piwa/kieliszek wina????
bardzo sie pod ciape podepne.
ja bym nie porownywala miesa do alkoholu.
wystarczy nie pic i stresu nie bedzie. no chyba ze sie ktos stresuje, ze sie napic nie moze;)
słyszałam jednak osobiście się z tym nie spotkałam
moja lekarka na dzień dobry powiedziała żebym w żadnym wypadku nie słuchala babć cioć itd jak mi będą mowiły,że chociaż 1 kieliszek mogę wypić
mi by to nawet do głowy nie przyszło 🙂
Dokladnie.
W ilu gramach na 100g miesa znajduje sie bakteria grozna dla plodu?
A w ilu mililitrach alkoholu na 100ml znajduje sie alkohol??
Roznica chyba znaczna.
Kiedy ja generalnie nie piję prawie wcale… a tu wyszłam na forumową alkoholiczkę. 😉 Więc brakiem alkoholu się nie stresuję. A jeśli nachodzi mnie czasem ochota na wino, zazwyczaj albo zjadam garść rodzynek, albo piję szklankę kakao, i przechodzi.
Chodzi mi głównie o sytuacje, w których ktoś idzie na romantyczna kolację z mężem, wypije kieliszek wina, a następnego dnia panika, bo w poranku TVN pani mówi, że kieliszek wina może dziecko na całe życie okaleczyć. Albo czyta na forum, że jest nieodpowiedzialną matką, która zobaczy zaraz jak to fajnie mieć niedorozwinięte dziecko.
Proszę mnie teraz nie bić za przykład:
Kilka godzin temu czytałam artykuł o wpływie wina spożywanego w niewielkich ilościach w trzecim trymestrze na typowy czas trwania ciąży, i z tych akurat badań wynikało, że wino najprawdopodobniej obniża ryzyko wystąpienia przedwczesnych skurczy, bo kobiety z grupy niskiego spożycia miały lepsze wyniki w donoszeniu ciąży do terminu porodu.
Pod artykułem dyskusja i kilka postów w stylu: Co za idiota to napisał, to tylko zachęca alkoholiczki do nadużywania alkoholu! W artykule nie było nawet pół słowa zachęty do picia, była natomiast informacja, że nie ma normy na bezpieczne spożycie alkoholu w ciąży.
Mam podobne odczucia do tego tematu: nikt nikogo do picia nie namawia, a można dostać po tyłku za zdanie odmienne od większości, mimo, że miała być to dyskusja. To mnie bardziej stresuje, niż bycie w ciąży i związana z wym stanem abstynencja… 😉
Eziee ja rozumiem to tak (byc może błędnie ale tak kojrzę, że wyczytałam), że FAS ma się w genach albo nie.. jeśli masz to w genach to po kieliszku wina niestety moze się okazać, że skrzywdziłaś swoje dziecko. Jako, że nie wiemy co w naszych genach siedzi to nie pijemy… nawet kieliszka wina.
W pierszej ciąży raz czy dwa razy mi się zdarzyło, bo nie miałam takiej wiedzy i myślałam, ze alkohol “wymieszany” z obiadem nie trafi do krwi…. teraz jestem świadoma i nie łyknę ani kropli…. bo ciąża trwa tylko 9 miesięcy a ma kolosalny wpływ na moje dziecko i jego całe życie… dam radę i nie czuję się umęczona tym faktem.
Jeśli chodzi o ciapę to bezwzględnie jest specjalistą… co oznacza, że nie wyczytała gdzieś informacji na temat FAS, ale jest fachowcem…. ja osobiście doceniam, że chce jej się radykalnie wypowiadać znając opinię ogółu na ten temat. Moim zdaniem warto poczytać to co pisze i wziąć sobie do serca.
Ciąża to nie choroba ale wszystko co robimy ma wpyw mniejszy lub większy na nasze dziecko…warto się porozczulać nad sobą i dzieciakiem przez te tak krótki moment w życiu.
Eziee,
Nie zauwazylas, ze na roznych forach,jak sie pojawia kontorwersyjny temat, to niby ma sklonic do dyskusji i swobodnego wypowiedznia swojego zdania, a przeradza sie w pietnowanie tych, ktorzy w swoich opiniach odbiegaja od tych ‘spolecznie’ akceptowanych?;-) Oczywiscie mozna nie zgodzic sie z innymi – o ile jest to robione w sposob kulturalny. Cos mi dzo
Ja to pierdziele;-) I po prostu robie swoje, i jak widze ze dyskusja przeradza sie w klotnie, gdzie nie szanuje sie zdania innych – to po prostu nie wypowiadam sie;-) Po co mi taki durny stres;-)
P. S. – mamy podobne podejscie do tematu;-)
Tu jednak chyba nie chodzi o stanowisko naszych poglądów, tylko o wiedze.
Zgadzać czy nie zgadzać to można się np czy bliźniaki rozdzielać czy też nie.:)
A tutaj raczej nauka dyskutuje stanowisko.
No i widzisz, jeśli jest cień wątpliwośc(a ciapa twierdzi, że dobrze zna się na fas, nie mam powodów by jej nie wierzyć), że jest ryzyko wystąpienia fas, po wypisiu kieliszka wina, warto zrezygnować.
Ja zastanawiam się, gdzie tu jest nie szanowanie zdania drugiej osoby?
Gdzie kłótnie?
Ciapa postawiła jasno swoje stanowiko, ty też.
Żadna z was nie przekroczyła bariery braku szacunku do poglądu drugiej.
Kwestia odbioru wypowiedzi za bardzo do siebie.
Obiektywie nie widzę nic, co obrażałoby drugą.
Jasne Paszula, i nie wącham w ciąży rozpuszczalników, jak ktoś próbuje palić, tłukę parasolką, i kiedy ostatni raz nałam sobie kieliszek, po jednym łyczku oddałam go mężowi. Zresztą, mąż ma stresującą pracę, zmusiłam go, żeby rzucił palenie, więc jak ma gorszy miesiąc, w zasadzie co dziennie po pracy wypija sobie mały kieliszek wina. I mnie to nie rusza. Nie szukam usprawiedliwienia.
Zdaję sobie sprawę, jakim zagrożeniem jest FAS, czy drobniejsze niż FAS zmiany, i nie zgadzam się z opinią części międzynarodowych instytutów zdrowia, że kieliszek dziennie (czy 2 kieliszki, dwa razy w tygodniu, czy jak tego rządy nie określają) nie jest szkodliwy. Ale z drugiej strony, większość artykułów odnoszących do badań wskazuje na brak przypadków FAS u kobiet nie nadużywających alkoholu w ciąży. FAS jest łączony z matkami, które nie dość, że piją, to jeszcze palą i generalnie mają gdzieś to czy są czy nie są w ciąży, co wiąże się też z brakiem opieki zdrowotnej i złym odżywianiem. I do takich kobiet kampania przeciw FAS powinna być kierowana.
Wrzucam link, bo może warto choć z ciekawości przeczytać:
Artykuł jest bardzo liberalny przejrzałam część wymienionych w nim badań, i nie są to jakieś szemrane źródła. Plus pod koniec znajduje się informacja, że bez względu na zamieszanie wokół tematu i braku dowodów na to, że lekkie spożycie jest szkodliwe, najbezpieczniejszą opcją jest abstynencja.
@Ulaluki – Nie mówię, że nie wierzę Ciapie, ale wydaje mi się, że osoby pracujące np. z dziećmi z FAS będą miały znacznie bardziej rygorystyczne podejście. Tak jak psycholog pracujący z dziećmi bitymi w domu, powie, że jeden klaps może zmarnować dziecku całe życie emocjonalne (czytałam o badaniach psychologów na IQ dzieci bitych, tych, które dostają klapsa od czasu do czasu i tych wychowywanych bezstresowo – i oczywiście IQ tych, które klapsa nie doświadczyły wyszło najwyższe), a ktoś inny powie, że matka go zlała za bawienie się na torach i więcej tam nie wrócił, więc nie ma jej tego za złe. Wiem, wiem, pewnie znowu złe porównanie.
Nie miałam też na myśli kłótni, ale np. odpowiedź o dawaniu dziecku puszki piwa.
Masz rację, że to nie jest dyskusja nad kolorem ściany w pokoiku dla dziecka, ale jak pisałam, poczytałam trochę w temacie, szczególnie wczoraj, kiedy dziewczyny trochę mnie wystraszyły tym jednym kieliszkiem i bach, FAS, ale ponieważ dane statystyczne podlegają interpretacji – moja to: kieliszek, który wypiłam miesiąc temu nie musi mnie prześladować do końca ciąży. A ponieważ od dłuższego czasu nie mam na wino ochoty, to nie mam o co się martwić. Nie zgadzam się z opinią, że kieliszek wina dziennie jest bezpieczny, ale kieliszek wina raz na 3 miesiące powodujący nieodwracalne zmiany, w świetle przeczytanych artykułów, nie wydaje mi się prawdopodobny.
Podkreślę jeszcze raz “nie wydaje mi się prawdopodobny”.
Lecę po herbatkę (wcale nie wino) i zabieram się do pracy.
Aha… żeby nie być jednostronną: jeśli macie linki do jakichś ciekawych artykułów o wpływie alkoholu na płód, to może warto wrzucić. Ja chętnie poczytam, szczególnie takie bardziej naukowe. Np:
uuu trzeba na to uważać, naprawdę !!!:Nie nie:
no niestety nawet na forach jak byłam w ciąży czytałam nie raz:kieliszeczek nie zaskodzi itd… nie ma udowodnionego jaka ilość alkoholu szkodzi. Takie to wyżeczenie zrezygnować dla dziecka dla niektórych. Albo stwierdzenie,że winko przed porodem, super rodzic pod wpływem. Ja znam przypadek FAS, niestety to był mój podopieczny. Dzieciak ma naprawdę utrudnione życie….balansuje na granicy prawa obecnie, bo to już nastolatek. Moze wyjdzie na ludzi ale niestety… tylko, ze tu była patologia wrodzinie:(
Mój gin- na serio dobry specjalista w swym fachu, wciąż praktykujący w szpitalu kazał mi na lekkie skurcze pić czerwone wino- miałam sobie kieliszeczek czasem strzelić.
Ale jakoś tak nie bardzo umiałam….czasem piłam reddsa…
Moja znajoma paliła trawę w ciąży i papierochy- no bo to przecież propaganda z tymi złym wpływem- argumenetm jej było to,że przecież tyle naromanek rodzi zdrowe dzieci i mają się dobrze więc o co chodzi?
Też się jej zapytałam czemu córce mies. nie da fajki albo lufki- przecież co za różnica czy podaje jej to w brzuchu czy na zewnątrz….
ulala 🙂 nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz…
I tak na marginesie…. widzicie ludzi z FAS każdego dnia w autobusach, metrach, tramwajach… macie znajomych z FAS, czasem nawet kogoś w rodzinie… a że nie wygląda jak dzieci z googla…. to wcale nie znaczy że tego nie ma. Nie wierzę, ze nigdy nie spotkałyście dziecka, które od razu wiadomo, ze pochodzi z rodziny alkoholików…. ono wygląda w specyficzny sposób… to jest właśnie FAS….
Dorosłego tak nie poznacie, ale napewno takich ludzi spotykacie na codzień.
Gabrysiu zgadzam sie z Tobą w całej rociągłości!!!
Te dzieciaki bardzo rzadko wygladaja jak te przykładowe z google a ludzie strasznie się na tym fiksują, że mają wygladac tak a nie inaczej
Czesto mają tylko niektóre “zejciowe” cechy na twarzy natomiast w funkconowaniu to widać
Tak ja juz napisałam, czesto maja diagnoze, że sa nadpobudliwe, lubią ryzyko (a tak naprawdę nie zdają sobie sparwy z konsekwencji własnych zachowań), powielaja te same błedy, czy mają charaktrystyczne – przynajmniej dla mnie rysy na osobowości – podobne jak przy uszkodzeniach płata czołowego
Jak któs dłużej pracował z takimi dziećmi lub miał kontakt z takimi dorosłymi to ich po prostu “wyczuwa” i to jest nie tylko moja opinia
Kiedyś nie było terminu FAS, a dzieci “robione po pijaku” bo tak sie na nich mówiło istniały i wszyscy widzieli które to są.
Dzisiaj chcąc usystematyzować niektóre zagadnienia, dodajemy im nazwy, tak jak ADHD, czy dyslekcja. Czasem mocno naginając rzeczywistość pod te terminy. A dzieci z ADHD, czy dyslekcjami zawsze były i będą. Dzisiaj te “dzieci ADHD” przynosza mi po kilkadziesiąt świadectw pracy, bo z każdej roboty ich wyrzucają 🙂 a w gorszych układach ich życie jest jak powieść kryminalno -sensacyjna z alkoholem w roli głównej.
Kiedyś nie było terminu DDA…. a każdy z nas wie, że rodziny alkoholików ciągną sie całymi pokoleniami i do tej pory nie mówiono na nich DDA, tylko, nie daleko pada jabłko od jabłoni.
A na marginesie… dysmorfie twarzy są tak ciężkie do wyszczególnienia…. że potrafią to naprawde tylko fachowcy. Patrząc na dziecko z zespołem Downa, wszyscy widzą jego chorobę, a nikt nie potrafiłby wysypać z rękawa cech, jakimi charakteryzuje sie jego twarz. Mój Olaf wygląda normalnie, a jednak lekarze ciągle widzą w nim pewne cechy na twarzy… mimo, ze ja tego nie umiem dostrzec, oni natychmiast to widzą.
Ujęłam to za ogólnie – dziecko zmienia bardzo wiele, i bardzo wiele trzeba dla dziecka zrobić. Ale wstawanie do dziecka gdy płacze, to świadoma decyzja nie wyrzeczenie. Bolące (za przeproszeniem) cycki, to następstwo świadomej decyzji o karmieniu piersią, na co przygotowuję się od razu, żeby potem nie było ‘o ja biedna, przez co muszę przechodzić”.
Ale dla dziecka nie zrezygnuję z rzeczy, które kocham. Znam mamy, które tygodniami planują jeden wypad do kina, na kolację z mężem, krótki wyskok, żeby oderwać się od domu, a 5 minut wcześniej dziecko płacze i “mamo nie idź, ja chcę z tobą”. I mamy zostają, sfrustrowane, itd.
taaaaa
tez tak mówiłam i mówię dalej 🙂
nie chę rezygnować ale często to sie po prostu nie udaje i tyle
dziecko wszystko zmienia
Znasz odpowiedź na pytanie: FAS – Fatal Alcohol Syndrome