Dziewczyny, dochodzę do wniosku, że muszę zmienić swojego lekarza………dlaczego???? otóż On nie kieruje mnie na żadne badania !!!! a powinien – z Tego co się od Was dowiedziałam !!!! Po pierwsze dlatego, że poroniłam a po drugie, że mam problemy z miesiączkami, owulacją itd…
W chwili obecnej biorę drugi cykl Clo i nie mam monitorowanych owulacji !!!!!!! ja nawet nie wiedziałam, że trzeba, dopiero tu – na forum się dowiedziałam, od WAS moje drogie………Ostatnio jak byłam, zapytałam Go o ten monitorin, a On mi na to, że nie ma takiej potrzeby…….!!!!!????????? nie miałam nawet sprawdzanych hormonów, a to jest chyba ważne, tak???? Rzuca tylko hasłami typu: “może zrobi Pani sobie laparoskopie?”, albo “unasiennienie (inseminacja)?” – a na jakiej podstawie??????????? co o tym sądzicie?
Mam jeszcze drugi problem…….
Niedawno zaczęłam przeglądać książkę telefoniczną w poszukiwaniu nowego ginekologa, i wiecie co odkryłam? otóż Gin Ginowi nie równy !!!!! – co to oznacza???? Zauważyłam, że jedni mają przy nazwisku tylko “lek.med.ginekolog”, inni “dr nauk medycznych spec.ginekolog-położnik”, a jeszcze inni “prof.zw.dr hab. Nauk med.”. Do tej pory nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale jest to chyba dość istotne, prawda? bo przecież żeby zdobyć wyższy tytuł trzeba się więcej uczyć !!!!!
A WY do jakich ginekologów chodzicie, napiszcie jaki mają tytuł zawodowy, jak ich oceniacie i ile biorą za wizyte (jeżeli chodzicie prywatnie)
pozdrawiam
violka
11 odpowiedzi na pytanie: Gin Ginowi nierówny…….
Re: Gin Ginowi nierówny….
ćześć,
mną opiekuje się Ordynator Odziału Ginekologii i Położnictwa w Szpoialu Woj., chodzę pryw. i płacę 50 zł.za wizyte. Mój lekarz jak na razie skierował mnie na podst. badania, USG aby sprawdzić czy mam jajeczkowanie, a następnie zapisał jako “dopalacz” Duphaston (hormonów nie badałam).Ufam mojemu lekarzowi, on zna mnie już 10 lat i wiem że ma duże doświadczenie, więc nie dziwie sie gdy nie kieruje mnie na wszystkie badania.Jesli bym mogła Ci coś porsdzić to najlepiej popytać koleżanek o lekarzy, one powiedzą Ci czy jest to lekarz kontaktowy, czy miły, czy zleca badania itp.
Taki wywiad to najlepsza rzecz.
Życzę dobrego wyboru i pozdr.
Anita
Re: Gin Ginowi nierówny….
Moj nie jest dr nauk med tylko zwyklym lekarzem ginekologiem (choc ma i druga specjalizacje – anestezjolog). Jest ordynatorem na oddziale a kiedys byl dyrektorem tego szpitala a chodze do niego na kase chorych 🙂 I jestem baaaaardzo zadowolona choc kolejki sa czasem straszne (ale mam “chody” i przyjmuje mnie bez kolejki).
A co do wyboru gina: potwierdzam ze najlepszy wywiad zrobisz wsrod kolezanek albo w rodzinie. Dowiesz sie jakie ma podejscie do pacjentek i czy wysyla na badania. A temu swojemu wystaw od razu czerwona kartke. Nie on jedyny jest na swiecie. I wiesz co? powiedz nowemu ze jestes u niego bo poprzedni cie zle potraktowal – to dziala 🙂
Gosia z Leszna
Re: Gin Ginowi nierówny….
Ja, poniewż jestem po dwóch obumarłych ciążach, poszukałam specjalisty i obecnie chodze do Pani Doc. Dr hab. nauk medycznych Anity Olejek. Jest kierownikiem Katedry Ginekologii i Połoznictwa Sląskiej Akademi Medycznej w bytomskim szpitalu. Ludzi u niej jest do zawalenia- na wizyte trzeba się umawiac miesiąc wcześniej, a i tak chociaz jest się umówina na godzine swoje trzeba odsiedzieć. Przyjmuje nawet do północy.
płaci się słono- 150 złotych za wizytę. W moim przypadku jeszcze nie ma efektów. Właśnie wróciłam z histeroskopii którą miałam wczoraj. Ale wynik zobacze w poniedziałek przy wypisie. Z kolei moja koleżanka pierwsza zaczęła się u niej leczyć na niepłodność(od 1,5 roku leczenia u innych lekarzy nie przyniasło efektów) po trzech miesiącach leczenia jest juz w ósmym tygodniu.
Może jednak nie skreślaj tego lekarza. Chce ci zrobic laparoskopię? dobrze, ale najpierw powiedz mu żeby ci zrobił HSG czyli zdjęcie macicy i jajowodów czy są drożne- bo jeżeli są to po co robic laparoskopię.
Gdybyś miała jakieś pytania to pisz śmiało, najlpiej na forum żeby i inni mogli skorzystać.
Pozdrawiam
Gosia
Re: Gin Ginowi nierówny….
Violka, powiem Ci jak to wyglada u mnie. Ja co prawda nie wiem jaki tytul naukowy ma moj ginekolog, ale wiem jedno – facet zna sie na rzeczy. I nie chodzi o to, ze ma powywieszane w gabinecie zdjecia “swoich” dzieciaczkow, czy nagrody z roznych fundacji, zrzeszen, pism, ale po prostu o to, ze mozna mu ufac.
Powiem tak. Nie monitorowana owulacja przy przyjmowaniu Clo to skandal. Ja bralam w zeszlym cyklu i mialam oczywiscie robione USG. Niestety ovu nie bylo. Jak tylko to sie okazalo, zostalam wyslana na badanie hormonow. Na szczescie prolaktyna i tarczyca sa w normie. Moj gin wytlumaczyl mi, ze on ma sprawdzony schemat leczenia problemow z zajsciem w ciaze, i ze nie musze sie o nic martwic, ze damy sobie rade i on mnie poprowadzi. Jestem wiec o to spokojna, a czemu Tobie lekarz zaczal od gadania o inseminacjach i laparoskopii, to kochana naprawde nie wiem!!! Tak nie wolno, jakie on ma podstawy, zeby powiedziec Ci, ze ktorakolwiek z tych rzeczy jest potrzebna?!?!!??!
Violka, moj gin teraz wyjezdza na urlop. Powiedzial, ze kategorycznie zabrania mi przyjmowania Clo w tym cyklu, bo bede bez nadzoru. Nie mozna przyjmowac lekow nie sprawdzajac, czy dzialaja i czy daja konkretny efekt. To igranie ze zdrowiem!
Ja place za zwykla wizyte, bez badania, tylko konsultacje 30 zl. Za monitorowanie ovu, czyli badanie + USG dopochwowe dalam 30zl. Za standardowa wizyte z cytologia place 50. Za wymrazanie szyjki macicy zaplacilam chyba 120 czy 130. Za leczenie (za preparaty na miejscu i za recepty) dalam chyba 70.
Dodam, ze moj gin jest dosc znanym w miescie Lodzi specjalista, ktorego gabinet jest fantastycznie wyposazony, bardzo nowoczesny, itp. Az milo przychodzic. Ma wlasny mammograf, USG (rowniez dopochwowe). Wspolpracuje z laboratorium, ma kontakty w szpitalach. Wiec nie jest to “byle kto”. I Tobie tez radze, poszukaj innego lekarza, bo ten to jakis oszolom.
Powodzenia!
Sylvie
Re: Gin Ginowi nierówny….
Ja chodziłam do różnych lekarzy ale to głównie z tego względu, że się dość często przeprowadzałam, obecnie chodzę do dr. nauk med specjalisty gin – połóżnika i musze przyznać, że tytuł ten jest w pełni uzasadniony pani doktor wiedzę ma ogromną, leczy mnie skutecznie bo w końcu mam owulację. Ale ja bym się nie sugerowała tytułami lekarzy tylko ich nastawieniem do pacjętów – jęśli lekarz ceni pacjętów to dobrze leczy, nie olewa ciebie, nie oszczędza na drogich badaniach – nawet niektórzy profesorowie tak potrafią człowieka potraktować, że ich zdobyta wiedza wogóle na nic sie nie przydaje. Więc rada moja jest taka, pogadaj z dziewczynami ztwojego miasta lub okolic może ci ktoś poradzi dobrego gina i zobaczysz, czy ten lekarz po prostu zajmuje się tobą i wtedy sama ocenisz czy tutuł przed nazwiskiem coś znaczy.
Pozdrawiam
Mysia- starania od września- po miesiącu leczenia, mam już owu!!!
do Mysi
Mysia, male pytanko. Mowisz, ze po miesiacu leczenia masz juz owu. Powiedz prosze, czym bylas leczona i jaka dawka, a takze czy wiesz z czego wynikal brak owulacji u Ciebie? Pytam, bo sama przyjmowalam w tym cyklu Clo (50mg/doba) i nie pomoglo. Monitoring nie wykazal owulacji, choc prolaktyne i tarczyce mam w normie. A w poprzednim, niestymulowanym cyklu wlasciwie moglabym przysiac, ze owu byla – plodny sluz jak z podrecznika….
Z gory dzieki za odp.
Sylvie
Re: do spm – długie :))
Więc u mnie wykryto insulinooporność ale z tą diagnozą to się wiąże długa historia, bo chodziłam najpierw do jednej lekarki, ona kazała mi zrobić szczegółowe badania hormonalne jak powiedziałam jej, że grudniowy cykl miałam 65 dniowy – czyli od pażdziernika aw grudniu się skończył. Zrobiłam hormonki, było wszystko ok, zrobiłam prolaktynę była ok, hormony tarczycy również ok i ta lekarka kazała mi po prostu działac, no bo wszystko jest ok. Jak w kwietniu ciąży nie było widać to pani doktor powiedziała, że jej mozliwości się wyczerpały i że poleca mi moją obecna panią doktor. I za to cenię poprzednią lekarkę, która po prostu się przyznała, że dalej nie jest w stanie mi pomóc. Poszłam do nowego lekarza – pani doktor przejżała wyniki badań, posłała mnie na USG macicy i jajników – wynik – ciut za cienkie endometrium no i wianuszek drobnych pęcherzyków w jajniku bez pęcherzyka dominującego – ale ściana jajników nie jest gruba, czyli początek PCOS. No i jeszcze na dodatek moje wykresy temperatur od kwietnia szlag trafił, bo ewidentnie nie pokazywały tej owulacji, szyjka też ciągle twarda przez cały miesiąc, usg tylko to wszystko potwierdziło. No ale hormony nadal miałam ok więc co… Zaczęła pani doktor szukać i kazała mi zrobić androstendion, 17 – OH – progesteron, no i kortyzol – jedynie androstendion miałam ciut przekroczony bo norma to 2,4 a ja miałam 2,9 ale się bardzo tego uczepiła, kolejne USG tym razem nerek i nadnerczy – czy przypadkiem nie mam mikrogruczolaka – no ale USG było piękne i nie wskazywało na nic złego. Więc dlaej…co jest grane – ponieważ mam parę kilo na plusie więc jeszcze została ostatnia możliwość – cukier i insulina. Poszłam, zrobiłam krzywą cukrową i insulinową – krzywa cukrowa w porządku a insulina…. po 2 godzinach 100% przekroczona, mamy złoczyńce co wszystko psuje!. Tak się ucieszyłam, że mam tą insulinooporność, że nie wiem co obdzwoniłam całą rodzinę i koleżanki, że już wiadomo co mi jest. Diagnoza – insulinooporność – ale co to jest – no więc sprawa polega na tym, że jajnik pracuje poprzez receptory zależne od insuliny – jeśli jast jej zbyt dużo zostają one zablokowane, no i rozwija się PCOS bo nie rosną pęcherzyki. CLO u mnie jest niepotrzebne, bo nie chcemy na razie zachodzić w ciążę, najpierw zrzucam zbędne kilogramy, zrzucam insulinę dzięki METFORMINIE a przede wszystkim w czerwcu wykres temperatur był owulacyjny, cykl w końcu normalny bo 32 dniowy a nie prawie 40 dniowy owulacja w 17 dc a nie w 24 dniu cyklu lub wcale. Teraz mam drugi cykl na metforminie – a biorę ją 3 razy dziennie po posiłku, oprócz tych posiłków mam jeść jeszce 3 razy dziennie przekąski – owoce, warzywa, pić dużo wody, no i pić regulavit. Czuję się super, po 5 tyg schudłam 4 kg, muszę jeszcze spoooooooro schudnąć bo tak postanowiłam. No a drugą sprawą jest to, że mam straszne skoki ciśnienia – nikt nie wie dlaczego np dziś mam niskie bo 120/75 ale mam czasami 170/110 i dziękli takiemu stanowi moja lekarka już mnie uprzedziła co mnie czeka jak zajdę w ciążę – po prostu od razu trafiam na patologię ciąży, gdzie kardiolodzy 0 ginekolodzy maja mi całą ciążę prowadzić. Poza tym już w sierpniu mam iść do kardiologa i zacząć monitorować ciśnienie tak aby mieć coś w rodzaju naszych wykresów temperatur, cały czas łykam leki na obniżenie ciśnienia więc i w ciążę będę wchodzić na lekach tylko kardiolog ma mi wręcz na każdy tydzień ciąży coś odpowiedniego dobierać. To wszystko, jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pisz, bardzo chętnie odpiszę, no i jeszce jedno po tej Metforminie od końca małpiszona mam prawie śluz płodny aż do dznia owulacji, w życiu czegoś takiego nie miałam, no ale za to jaki poślizg teraz jest 🙂
Pozdrawiam
Mysia- starania od września- po miesiącu leczenia, mam już owu!!!
Re: do spm – długie :))
Mysia, bardz bardzo serdecznie Ci dziekuje za wyczerpujacy opis. Ciesze sie, ze wracasz do normy, ze wszystko zmierza ku lepszemu:)
Mam nadzieje, ze u mnie obedzie sie bez calego tego cyrku, ale sama wiesz – nigdy nic nie wiadomo…..
W kazdym razie dzieki raz jeszcze, chcialam sie po prostu dowiedziec co moze byc grane, sprawdzic jak tam u innych kobitek wygladaja “te” sprawy.
Pozdrawiam!
Sylvie
Re: Gin Ginowi nierówny….
Witam Cię serdecznie!!! Co do badań to nie mogę się wypowiedzieć, gdyż w pierwszą ciążę zaszłam po dwóch miesiącach starań. Wtedy zgłosiłam się do zwyklego lekarza ginekologa z przychodni rejonowej. Opowiem jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. pani”doktor” zapytała z jakim problemem przychodzę, potem zbadała mnie stwierdzając że faktycznie ciąża jest. Dała skierowanie na podstawowe badania, receptę na kwas foliowy i kazała przyjść za m-c. Nawet nie pofatygowała się, żeby zapytać o stan zdrowia, czy o przyjmowanie jakiś leków kompletnie nic. Wizyta dosłownie trwała 10 min. Potem zmieniłam lekarza ( tytuł ten sam, ale muszę przyznać że bardziej był zainteresowany moim stanem – pierwsza wizyta trwała 30 min z pełnym wywiadem o stanie zdrowia moim i mężą ) – to był lekarz z przychodni. Jednak dzieciątko które urodziłam było bardzo chore i zmarło na drugi dzień. Teraz chodzę prywatnie do pani prof ( 80 zł wizyta). Ponieważ chciałam od samego początku przygotować się do drugiej ciąży więc odbyłam już parę wizyt – od tego m-ca zaczynam się starać o dzidzię. Ze względu, że na wizytę trzeba czekać ok. m-ca pani prof dała mi numer do kliniki a także na komórkę gdyby zaistniały w przyszłości jakieś problemy. Po drugie sama wyszła z propozycją o możliwości wykonania badań prenatalnych ( nie często lekarze mówią o nich ) w ciąży jeżeli zajdzie konieczność. Tak więc jestem pod wrażeniem owej pani i chyba w jej ręce powierzę prowadzenie ciąży. Tak więc zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że gin ginowi nierówny. Sorry, że się tak rozpisałam.
Pozdrawiam Iwona
Re: do spm – długie :))
mam nadzieję, że u ciebie też lekarz trafi z leczeniem w sedno sprawy i że już wkrótce będą tego efekty. A jak nie – to zmieniaj lekarza w końcu to nasze zdrowie i nasze życie. Trzymaj się
Mysia- starania od września- po miesiącu leczenia, mam już owu!!!
Re: Gin Ginowi nierówny….
Dziękuję wszystkim Dziewczynom za wspaniałe odpowiedzi, wiedziałam, że mogę na Was liczyć,
Sorry, że dopiero teraz się odzywam, ale miałam problemy z internetem i dopiero dziś działa !!!!
jeszcze raz dzięki, jesteście super
pozdrawiam
violka
Znasz odpowiedź na pytanie: Gin Ginowi nierówny…….