Czy jest na to rada?mam obok 2 braci,starych koni,pijakow na maksa(lcznie ze zwidami u jednego)wrzesza po nocy,ale to jestem w tanie przetrawic. Najgorsze jest wlaczenie muzy na caly regulator o 2 w nocy!!!mam sypialnie oddzielona od niech sciana z cegielki.wszystko slychac.to jest masakra. Nie pojde do nich w nocy bo jestem sama z dzieckiem i sie boje.co moge zrobic?dzwonic po policje?po straz miejska?nie wysmieja mnie?a bylo tak dobrze,nie bylo ich miesiac(chyba byli w areszcie za narkotyki)tylko sie domyslam bo to ja otwieralam drzwi policji.poza tym ich domofon nie dziala,wiec jak wracaja w nocy z zabaw to wszyscy dzwonia do mnie.odwiesilam juz sluchawke domofonu na noc,ale dlaczego to ja mam dsie chowac?jakie ja mam prawa?jasna cholera mnie bierze i placz z bezsilnosci.
15 odpowiedzi na pytanie: Głośni sąsiedzi;-/
mialam ci ja takiego sympatycznego zacpanego i zachlanego artyeste za sciana.
z imprezami zaczynajacymi sie we wtorek o 3 nad ranem i konczacymi w nocy z soboy na niedziele.
nic nie dzialalo: policja, straz miejska – nic.
az w koncu
o 4 nad ranem w trakcie imprezy za sciana – zadzwonilismy do jego matki (numer od wspolnoty mieszkaniowej) i poprosilismy o interwencje [do tej pory matka uwaza ze jej syn jest szykanowany przez sasiadow]
no i to bylo bardzo skuteczne 😀
ja miałam problem z rodziną alkoholików
notorycznie dzwonilam po straż i policję
jak się bedziesz z tym chować to nic nie zdziałasz
mamusia owych braci tydzien przed powrotem z odwyku/aresztu wysprzatala im meline,po kazdej imorezie przychodzi rano i wynosi butelki,sprzata…chyba nie ma co liczyc na wspolprace;-)
bylam wlasnie w spoldzielni,rozmawialam z straznikiem miejskim,powiedzial DZWONIC NA POLICJE,NIE BAC SIE. TO PANI MA WYCHOWAC SASIADOW A NIE ONI PANIA;-)zadzwonic na 997 i poprosic o nr dzielnicowego, z nim sie ugadac.tak zrobie.mam stresa,bo jakby byl maz to jego bym wyslala na misje. No ale jest jak jest to ja bede jedyna w bloku Nike z Samtraki(bo reszcie nie przeszkadza,nawet wolanie o 3 nad ranem pod blokiem OTWORZ KU…WA OTWORZ!!)
Jak ja dostane nr telefonu mamuśki tych Wietnamczyków ( Indonezyjczyków?) którzy co rano mnie budzą o 6.00….
Ciesz sie ze to nie 2,3 lub 4…poza tym rozmowa moze cie duzo kosztowac;-)
Boje sie juz nocy…
Spoko loko- na noce imprezy to mam sąsiadów przez ściane- w zeszłą Wigilie urządzili impre z muzą, krzykami itd. chyba się im z Sylwestrem pomyliło. Ja za to od 6.00 zaczełam napier…młotkiem w ścianę. Tak mnie wkurzyli.
Ale ja się stad urywam. Mam nadzieję, że na spokojną kwaterę- samodzielną.
to mi zostaje to samo… A dopiero kupilam mieszkanie i juz czas myslec o nowym lokalu,wolnostojacym,niezaleznosasiedzkim…
to mi zostaje to samo… A dopiero kupilam mieszkanie i juz czas myslec o nowym lokalu,wolnostojacym,niezaleznosasiedzkim…
ano, u mnie zaczelo sie od sylwestra zeszłego roku, impra taka ze mało nam telewizor od sciany nie odlecial, poszlam o 4 rano do nich, powiedzialam, ze wszystko rozumiem, ze sylwester i te sprawy, ale ilez mozna, 4 rano…mała płacze nie moze spac itp, a ona ze zobaczy co da sie zrobic, no i bylo na tyle cieszej, ze zasneliśmy, chcialam jej wtedy powiedziec “zobaczysz jak to bedzie, jak bedziesz miala własne dzieci” ale nie powiedzialam, pozniej jakies glosne rozmowy, muzyka, ale ok, w kwietniu panienski jej, od razu poinformowałam Panie ze do 22 robia co chcą, pozniej cisza nocna jest…poszly o 23 na miasto, co sie okazalo, od jakiegos czasu cisza, zadnych gosci, muzyki, imprez, moja szanowna sąsiadka jest w ciązy!!!:D hehe ale jedna rzecz mnie dobija, nie uwierzycie, ale mozna tak ziewać ze całe piętro słyszy, ja nie wiem jak ten jej chlop to robi… Narazie mam spokój|:)
nie poradze ci, niestety, ale wiem doikladnie, o czym mowic
mam nad glowa sasiada pijaka, ktory zachowuje sie jak zwierze
miewa chyba jakies zwidy, mieszja z matka, zakladam, ze regularnie te kobiete tlucze, bo nic innego nie moge sobie wyobrazic, kiedy slysze halasy jakby ktos rzucal ludzkim cialem o podloge
stukalismy w sufit, na poczatku sie zamykal, potem sie rozbujal i zaczal nam po chamsku o 3 w nocy odstukiwac z wyzwiskami
wlasciciel naszego mieszkania wezwal policje, ci przyjechali, ale do tego czasu juz gosc sie zamknal
policjanci pogadali i poszli, nastepnego dnia pojechalismy zlozyc oficjalne doniesienie na policje
mielismy poltora tygodnia spokoju, wczoraj znowu zaczal o polnocy
zadzwonilismy na policje, przyjeli wezwanie, nie przyjechali:(
jestem w obcym kraju, nie mowie za specjalnie w ich jesyku, ten facet z gory moze byc niebezpieczny
teraz wydaje mi sie, ze chyba pozostanie mi sie wyprowadzic, jesli ruszenie wszystkiego przez ambasade nie pomoze
a skurwiel czuje sie bezkarny
niby obiecalam sobie wzywac policje za kazdym razem, ale w sumie co to za zycie, kiedy ciagle sie zastanawiasz, kiedy gnoj zacznie?
tzrymajta kciuki…
A inni sąsiedzi nie słyszą co się dzieje?
Proponuje pisemka do wspólnoty mieszkaniowej z opisem sytuacji
Po drugie telefon na policję. Przy czym u nas często się tłumaczą, że mogą upomnieć, a żeby mogli coś więcej zrobić to musiałby się skarżyć ktoś jeszcze. Nie możesz się umówić z jakąś zaprzyjaźnioną sąsiadką by też zadzwoniła?
szczerze współczuję:( mam nadzieję że przynajmniej dzieciaków nie budzi…
Inni sasiedzi slysza take,ale:
pewnie sie boja ze tamcie beda sie mscic i bedzie jeszcze glosniej
miekszkaja z niemi od zawsze i jak tu doniesc na swojego..
innym tak nie przeszkadza bo tylko ja mieszkam sciane obok
i jedna ajna sasiadka nad nimi
pod spodem miesszka starszy pan,moze gluchy,moze sie boi…
no zostanie mi pisanie.dzis ide do sasiadki z nad nich i moze namowi ja takze na interwencje…oby cos dalo…bo wychodzi na to ze tylko ja jestem taka wrena ze mi przeszkadzaja halasy o 3 nad ranem…
Znasz odpowiedź na pytanie: Głośni sąsiedzi;-/