glupia jestem???

pisze pod zmienionym nickiem. Boje sie, ze pod prawdziwym ktos z bliskich mnie namierzy i dopiero bedzie.
mam problem i nie wiem z jakiej strony go ugryzc. Chodzi o zaufanie i naprawde niefajna sytuacje, ktora wydarzyla sie dzisiaj – z mojej winy.
Od kilku chyba roku mam problemy malzenskie. Moj maz poczul, ze niespelnia sie w roli ojca i meza (po slubie jestesmy jakies 6 lat). Powiedzial, ze mnie nie kocha, ze jest ze mna tylko ze wzgledu na dziecko.
Tyle razy czytalam tutaj rady skierowane do innych z podobnymi problemami ale w moim przypadku zadna nie znalazla zastosowania. Napisalam list, choc pewnie dziecinne to bardzo – usiedlismy, porozmawialismy, zdecydowalismy sie sporobujemy odbudowac zwiazek. Zapytalam meza jak mozna odbudowac cos bez milosci, odpowiedzial, ze on kocha ale czasami go to wszystko przerasta. Dodam, ze moj M. jest naprawde dobrym chlopakiem. Ciezko pracuje, jest dobrym, cierpliwym ojcem,nie pije, naprawde sporadycznie wychodzi gdzies ze znajomymi. W pazdzierniku zapisal sie na studia podyplomowe. Bardzo sie cieszylam, ze bedzie mial odskocznie od zycia codziennego, podniesie kwalifikacje itp. Na poczatku dwa czy trzy razy napisala do niego kolezanka z grupy ( taka z typu hot, blond itp) – gdy zapytalam co napisala (tak po prostu bez podtekstow) odpowiedzial, ze zaprasza go na impreze. Pomyslalam sobie, ze w sumie troche nie bardzo zonatego kolesia na impreze do mieszkania studenckiego – no ale maz nigdzie nie poszedl i nie powinnam sie o to czepiac.
Za kilka tyg. sms nastepny. Komorka piknela, M. byl w lazience wiec mi tylko krzyknal zebym odczytala bo to pewnie moj kuzyn Piotrek pisze. Odczytalam – a tam znowu sms od blondi – Misiu przychodz na imrezke, duzo fajnych dup czeka. Ja tez.
Wtedy bardzo sie zdenerwowalam. Zrobilam awanture, ktora maz skwitowal tym, ze jestem nienormalna bo nie mam do niego zaufania. Przysiegal, ze nigdy mnie nie zdradzil itp. Dalam w koncu spokoj. Awantury przy dziecku nie prowadza do niczego dobrego, zalezy mi na dobrych, szczerych relacjach. Postanowilam olac.
W listopadzie M. zmienil prace na bardziej stresujaca – od listopada do stycznia prawie zero seksu – byl zbyt zmeczony i zestresowany. Nie sadze aby z kims sypial w tym czasie bo naprawde przychodzil wypluty z pracy i zasypial wrecz nad talerzem zupy.
W lutym zaczelo sie troche miedzy nami naprawiac. Wiecej czasu na spacery, wspolne gotowanie itp. naprawde wierzylam, ze bedzie dobrze.
Dzisiaj rano wstalam sobie z super fajowym humorze. Sprawdzilam NK – zobaczylam, ze jakas blondi sprawdzala moj profil. Kliknelam na jej galerie a tam 3 zdjecia z moim mezem, w tym jedno z koncertu, na ktory poszedl z kolegami – zarzekal sie, ze nie z nia. Nie sa to zdjecia typu buzi buzi czy cos w tym stylu ale zabolalo mnie to strasznie.
Jak sie domyslacie zadzwonilam do M. i powiedzialam mu, ze jest parszywym klamca, ze oszukal mnie, ze mnie zdradza itp. Zachowalam sie duzo ponizej poziomu bo wiem, ze takie sprawy powinno zalatwiac sie na spokojnie w domu a nie telefonicznie i to w amoku.
M. sie rozlaczyl ale zadzwonil do mnie za jakies 5 minut. Uslyszalam wiazanke przeklenstw, wyzwisk i tym podobnych rzeczy o jakiej mi sie nawet nie snilo. Powiedzial, ze on ma dosyc, ze od poniedzialku zaczyna szukac nowego mieszkania bo ma dosyc szpiegowania. Powiedzial, ze przez 11 lat, ktore sie znamy nie cmoknal zadnej laski poza moja mama i siorka nawet w policzek i jest gotow przysiadz na zycie naszego syna. Na koniec dorzucil jeszcze kilka niecenzuralnych slow na temat mojej osoby (znowu takich, ze uszy mi zwiedly) i wylaczyl telefon.
Teraz siedze w domu i zastanawiam sie co ja najlepszego zrobilam.
Czuje sie jak smiec z zerowa samoocena, do niczego nie przydatny, ktory do niczego nie ma prawa, nawet do zazdrosci o osobe, ktora kocha.
Nie wiem jak mam sie zachowac jak on wroci z pracy, nie wiem jak wszystko rozegrac. Powinnam go przeprosic???
Dodam jeszcze, ze nie czytam mojego M. ani gg, ani poczty, ani smsow (chyba, ze na jego wlane zyczenie).
Nie jstem tez zasiedziala kura domowa, w miare mozliwosci staram sie spelniac i zawodowo i edukacyjnie.
Dziewczyny co ja mam zrobic?
Mala prosba do moderatorow – prosze nie ujawniajcie kim jestem. spale sie ze wstydu.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: glupia jestem???

  1. Zamieszczone przez gacka
    Osobiście uważam, że to nie te pionki do tej gry. Które lepsze? Ja wybrałabym rozmowę z mężem, ale zrozumiem, że ktoś woli inaczej.

    Wiem, że to miałas na myśli 🙂

    Ale tez nigdzie nie pisałam, że rozmowa z laska miałaby być zamiast rozmowy z mężem,.
    Chyba nawet wręcz przeciwnie – pisałam najpierw, że pogadałabym z mężem.

    Nie przekonuje, ale wyjaśnię może, jakie ja widzę zalety w takiej akurat rozmowie.
    Przeprowadzenie takiej rozmowy w konwencji pół-żartem-pół-serio
    daje dziewczynie szansę na wycofanie się z karesów z twarzą:
    – jesli to była dla niej niewinna zabawa, to pewnie przestanie sie tak bawic, bo zrozumie, że to nie dla wszystkich jest zabawa,
    – jesli próbuje startowac do męża, dostanie jasny sygnał, że to nie jest niewidzialne.
    – jesli serio wystartowała w zawodach po cudzego męża, to w czasie rozmowy to poczujesz i wiesz jakie niebezpieczeństwo czyha po drugiej stronie.
    Czasem troche sprytu i nieco poczucia humoru mocno pomaga rozwiązywac problemy 🙂
    Nie musisz sie oczywiście z tym zgadzać, masz własne doświadczenia,
    i własną ocene sytuacji.
    Miłe jest u Ciebie to, że nie oceniasz i nie używasz epitetów, tylko dyskutujesz 🙂

    Pozdrawiam

    • Zamieszczone przez Figa123
      Wiem, że to miałas na myśli 🙂

      Ale tez nigdzie nie pisałam, że rozmowa z laska miałaby być zamiast rozmowy z mężem,.
      Chyba nawet wręcz przeciwnie – pisałam najpierw, że pogadałabym z mężem.

      Nie przekonuje, ale wyjaśnię może, jakie ja widzę zalety w takiej akurat rozmowie.
      Przeprowadzenie takiej rozmowy w konwencji pół-żartem-pół-serio
      daje dziewczynie szansę na wycofanie się z karesów z twarzą:
      – jesli to była dla niej niewinna zabawa, to pewnie przestanie sie tak bawic, bo zrozumie, że to nie dla wszystkich jest zabawa,
      – jesli próbuje startowac do męża, dostanie jasny sygnał, że to nie jest niewidzialne.
      – jesli serio wystartowała w zawodach po cudzego męża, to w czasie rozmowy to poczujesz i wiesz jakie niebezpieczeństwo czyha po drugiej stronie.
      Czasem troche sprytu i nieco poczucia humoru mocno pomaga rozwiązywac problemy 🙂
      Nie musisz sie oczywiście z tym zgadzać, masz własne doświadczenia,
      i własną ocene sytuacji.
      Miłe jest u Ciebie to, że nie oceniasz i nie używasz epitetów, tylko dyskutujesz 🙂

      Pozdrawiam

      Hmmm, myślę i chyba coś może być w tym, co piszesz. Ja odnosiłam się jedynie do tego, co zrobiłabym na dzień dobry, ale nie wiadomo jak dalej by się sprawy potoczyły i może faktycznie wskazane byłoby z panią blondi się spotkać, by laska wiedziała z kim gra. Scenariusze mogą być różne, bo różni są gracze.
      BTW – Moja mama dość długo konwersacje z ojcem prowadziła zanim doszło do spotkania z tą “trzecią”. Przebieg spotkania przyjemny nie był – nie, nie, za włosy się nie targały, ale miło nie było.

      • 1. nie napisałabym do laski…bo to w sumie jest ICH problem. ( męża i żony). Jak ktoś tu napisał- jeśli istnieje przyczyna, to jak nie ta to inna. Nie tędy droga… Nie ten problem.
        2. też nie uważam, że on ją NA PEWNO zdradza. życie zaskakuje;) za dużo już widziałam by wysnuwać jakieś “oczywiste wnioski”.
        3. czekam na relacje!!!! myślę o tej sytuacji….i trzymam kciuki. Za wyjaśnienia chyba-jakiekolwiek, za uzdrowienie sytuacji.

        • Zamieszczone przez gacka
          Hmmm, myślę i chyba coś może być w tym, co piszesz. Ja odnosiłam się jedynie do tego, co zrobiłabym na dzień dobry, ale nie wiadomo jak dalej by się sprawy potoczyły i może faktycznie wskazane byłoby z panią blondi się spotkać, by laska wiedziała z kim gra. Scenariusze mogą być różne, bo różni są gracze.
          BTW – Moja mama dość długo konwersacje z ojcem prowadziła zanim doszło do spotkania z tą “trzecią”. Przebieg spotkania przyjemny nie był – nie, nie, za włosy się nie targały, ale miło nie było.

          dla mnie taki telefon byłby w jakiś sposób upokarzający
          nie pokazałby lasce z kim ma do czynienia – pokazałby zdesperowaną kobietę, która skoro nie umie sprawić żeby mąż chciał z nią być, to próbuje odstraszyć potencjalne zagrożenie

          wolałabym żeby mąż przykrócił sprawę samodzielnie

          pomijając już fakt że jeśli między nimi nic nie było (a jak już pisałam, tak właśnie przypuszczam) to hmmm wyszłabym na nawiedzoną 😉

          • Zamieszczone przez vieshack
            dla mnie taki telefon byłby w jakiś sposób upokarzający

            Być może to kwestia priorytetów.
            Dla jednych ważniejsza jest godność własna a inni ją poświęcą dla ratowania rodziny.

            • Zamieszczone przez vieshack
              dla mnie taki telefon byłby w jakiś sposób upokarzający
              nie pokazałby lasce z kim ma do czynienia – pokazałby zdesperowaną kobietę, która skoro nie umie sprawić żeby mąż chciał z nią być, to próbuje odstraszyć potencjalne zagrożenie

              wolałabym żeby mąż przykrócił sprawę samodzielnie

              pomijając już fakt że jeśli między nimi nic nie było (a jak już pisałam, tak właśnie przypuszczam) to hmmm wyszłabym na nawiedzoną 😉

              Dlatego zaczęłabym od rozmowy z mężem. Poczekała. Gdyby okazało się, że mąż niewiele robi w kierunku odcięcia się od blondi podjęłabym rozmowę z nią.
              A co w przypadku, gdyby blondi nie wiedziała o istnieniu żony? Nie można być pewnym, że mąż poinformował lalę, że jest żonaty. Może kobieta sądzi, że zadaje się z kawalerem? Teoretyzuję oczywiście, ale z przykładu ze swojego domu wiem, do czego mężczyzna jest zdolny, by ukrywać fakt posiadania rodziny.

              • Pomijając kwestię własnej godności nawet to takie zagranie nie poskutkowałoby na długo. Jeśli mąż faktycznie bawi się w takie rzeczy to jak nie ta, to prędzej czy później będzie inna.

                Lepiej zmieniać coś wewnątrz swojego małżeństwa.

                Poza tym jak majowamama pisała – tamta dziewczyna nie ma zobowiązań.
                Może zarywać kogo jej się podoba.
                Cała sprawa w tym czt facet ze zobowiązaniami jej na to pozwoli czy nie.

                • Zamieszczone przez vieshack
                  Pomijając poziom smsów od laski i poziom męża w momencie kiedy poleciały wyzwiska – bo tu podpiszę się pod majówką, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w moim związku – to czytając ten wątek zastanawiam się czy taki brak wolności i zaufania w związkach to norma….
                  My dajemy sobie dużo swobody, mój mąż chodzi na imprezy beze mnie i ja nie wnikam czy to eleganckie przyjęcie czy impreza w mieszkaniu studenckim (co w tym złego tak w ogóle? nie rozumiem tego fragmentu że żonaty facet na imprezie w mieszkaniu studenckim to jakoś nie bardzo…. My bywaliśmy i bywamy na takich imprezach oboje, nie widzę problemu 😀 ), oboje zaliczyliśmy naszoklasowe kawki z dawnymi znajomymi, też nie widzę problemu, podobnie jak w przypadku wypadu na koncert ze znajomymi wśród których są osoby różnej płci 😉 Mój mąż ma koleżanki, ja mam kolegów i niekoniecznie spotykamy się z nimi tylko i wyłącznie w towarzystwie współmałżonka. Wydaje mi się że to właśnie kwestia zaufania…
                  Nie dałabym rady być w związku bez wolności, mój mąż też sobie to bardzo ceni.
                  Nie kłamie że idzie np na piwo z kolegami bo wie że nie zrobię sceny o fakt że nie będą to sami koledzy.
                  W drugą stronę to działa podobnie.

                  Może tu leży problem, tak mi przyszło do głowy….
                  Może cała afera ma takie podłoże a przez brak akceptacji dla odrobiny luzu w małżeństwie została trochę rozdmuchana
                  Nie musiałby kłamać że idzie tylko z kolegami – nie byłoby afery o zdjęcia…

                  Tak się uśmiechnęłam jak to czytałam… bo jeszcze kilka lat temu twierdziłam tak samo, dokładnie jakbyś mi te zdania z ust wyjęła.
                  Kłóciłam się z wszytskimi na około jaki to nasz związek wolny i luźny i jak jest wspaniale…do czasu. Dziś wiem jedno.. Nigdy nie mów nigdy a okazja czyni złodzieja, nawet gdy na poczatku jest dobra wola to klimat, atmosfera imprezy, alkohol, głupie laski, których rajcuje podrywanie cudzych męzów/ i na odwrót sprawiają, że można sie potknąć bardzo mocno i boleśnie.
                  Dziś mój związek nie jest już taki wolny, niezależny i studencki jak kiedyś ale jest zdecydowanie dojrzalszy. I taką mam refleksję, że czasami tej wolności i niezalezności też za duzo być nie powinno, złoty środek pewnie jak we wszystkim.

                  • ja też tak myślę tzn. najpierw załatwić sprawę z mężem-później “mordować” blondi
                    moja koleżanka zdecydowała się na rozmowę z taką blondi i była bardzo zniesmaczona-dziewczyna okazała swoją wyższość w taki sposób,że rynsztok to przy niej był poezją
                    wiem,że kazda sytuacja jest inna-dlatego tutaj nic nie doradzę-tylko tyle,że trzymam kciuki za ułożenie spraw

                    • Zamieszczone przez ciapa
                      Tak się uśmiechnęłam jak to czytałam… bo jeszcze kilka lat temu twierdziłam tak samo, dokładnie jakbyś mi te zdania z ust wyjęła.
                      Kłóciłam się z wszytskimi na około jaki to nasz związek wolny i luźny i jak jest wspaniale…do czasu. Dziś wiem jedno.. Nigdy nie mów nigdy a okazja czyni złodzieja, nawet gdy jest na poczatku jest dobra wola to klimat, atmosfera inprezy, alkohol, głupie laski, których rajcuje podrywanie cudzych męzów/ i na odwrót sprawiają, że można sie potknąć bardzo mocno i boleśnie.
                      Dziś mój związek nie jest już taki wolny, niezależny i studencki jak kiedyś ale jest zdecydowanie dojrzalszy. I taką mam refleksję, że czasami tej wolności i niezalezności też za duzo być nie powinno, złoty środek pewnie jak we wszystkim.

                      zgadzam się w 100%

                      • Dokładnie – to mąż musi chcieć, a nie dziewczyna, która:
                        a) ma taki sposób na życie
                        b) nie ma pojęcia o istnieniu rodziny
                        c) traktuje to jako dobrą zabawę i nie widzi w tym niczego złego
                        d) zakochała się i brnie po trupach do celu

                        W moim odczuciu rozmowa z nią (po ewidentnym wymigiwaniu się męża z załatwienia tej sprawy) – szczera, w cztery oczy, a nie sms-y, telefony z pogróżkami, anonimowe listy może przyczynić się do tego, że zmieni swoje stanowisko, ale też może przyklepać to, co nieuniknione, czyli rozstanie z mężem.
                        Wówczas ja, jako kobieta nazwijmy to zdradzona, miałabym świadomość, że ze swojej strony zrobiłam wszystko, co mogłam, by uratować małżeństwo, bo bałabym się późniejszych wyrzutów sumienia, że może za mało zrobiłam. Bo tak jak jedna z dziewczyn tutaj pisała – to jest problem NASZ – mój i męża dlatego nie czekałabym do końca z założonymi rękoma czekając, aż mąż wszystko sam załatwi. Fajnie by było, gdyby tak się stało, ale gdyby sprawy szły w kierunku, że mąż nie radzi sobie z problemem to starałabym się mu pomóc – mu, czyli NAM, naszemu związkowi.

                        • Gacka ale skoro nie ma pojecia o istnieniu żony to jak zaglądała na jej profil?

                          Ciapa- zgadzam się:) co za dużo, to nie zdrowo….i w końcu żyjemy w małżeństwie czy w bliżej nie określonym wolnym zwiążku? To jednak czymś się różni.

                          ps. majowamamo-uprzedziłaś mnie, hehe:)

                          • Zamieszczone przez gacka
                            to jest problem NASZ

                            A z tym to sie nie zgadzam.
                            No jesli laska o rodzinie nei ma pojęcia to jasne, że to nie jej problem – skoro nie wie, że jest problem.

                            Ale jesli chce gwizdnąc męża i ojca rodzinie to juz zwykłe świństwo.
                            I to też jej sprawa.
                            Usprawiedliwianie “takich” kobiet czy mężczyzn (bo i tak bywa) imho nie powinno mieć miejsca.
                            To tez ludzie, maja rozumy i tez powinni być przyzwoici.

                            I jestem przekonana, że “zabieraczki mężów” maja swoje metody na wyrywanie gości z rodzin.
                            Serio, serio.
                            Na przykład bycie taką bieeeedną istotką potrzebująca pomocy (wielu “rycerskich” sie na to łapie) i do tego dorzuca sporo seksu,
                            na który zona zasuwająca na etacie, w domu i przy rozhasanych dzieciakach nie ma sił.
                            Bierne żony szybciej tracą mężów a ich dzieci ojców,
                            niż te, które w porę potrafią spłoszyć taka łowiącą. Imho.

                            • Zamieszczone przez majowamama
                              Gacko, tak uczciwie, chciałabys byc z człowiekiem, który nie umie poradzić sobie z tego typu pokusami?
                              Chciałabyś żyć w ciągłym stresie, czy jutro nie pojawi się nowa panna, którą znowu będziesz musiała przeganiac, bo mąż nie widzi w tym nic złego??
                              Tak z ciekawości pytam, świadoma, że lekko odchodzimy od tematu głównego….

                              A wiesz na pewno, że żyjesz z kimś, kto umie?
                              Imho dopóki się nie wyda, nikt tego nie wie.

                              A tu nie ma cienia dowodu, że się zdarzyło.

                              • Figa- pewnie piszesz też przez swój pryzmat….pewnie masz dużo racji ( tak bywa, są takie babska z kompleksami, które nie potrafią zaintereswoać sobą nikogo wolnego-mam bbb dobry przykład wśród znajomych, bleeee)

                                Ale…co z tego, jak przepłoszysz jedną? to w partnetrze tkwi problem… A jak są ich np. 4 jednocześnie? toż na sms-y majątek się straci;))))
                                Na siłę nikogo nie zatrzymasz.

                                ps. dygresja od głównego wątku;)

                                • Zamieszczone przez ciapa
                                  Tak się uśmiechnęłam jak to czytałam… bo jeszcze kilka lat temu twierdziłam tak samo, dokładnie jakbyś mi te zdania z ust wyjęła.
                                  Kłóciłam się z wszytskimi na około jaki to nasz związek wolny i luźny i jak jest wspaniale…do czasu. Dziś wiem jedno.. Nigdy nie mów nigdy a okazja czyni złodzieja, nawet gdy na poczatku jest dobra wola to klimat, atmosfera imprezy, alkohol, głupie laski, których rajcuje podrywanie cudzych męzów/ i na odwrót sprawiają, że można sie potknąć bardzo mocno i boleśnie.
                                  Dziś mój związek nie jest już taki wolny, niezależny i studencki jak kiedyś ale jest zdecydowanie dojrzalszy. I taką mam refleksję, że czasami tej wolności i niezalezności też za duzo być nie powinno, złoty środek pewnie jak we wszystkim.

                                  Ciapa, ja też mam potknięcia w związku za sobą, w które nie chcę się wgłębiać tutaj bo nie czas i miejsce. Był czas że sytuacja wymusiła u nas mniejszą dawkę zaufania do siebie, ale bardzo się cieszę że znowu udało nam się doprowadzić do takiej sytuacji jaką mam teraz bo duszno mi w związku bez wolności i nie o trzymanie drugiej strony na smyczy chodzi – chodzi o to żeby chciało się być OK w stosunku do drugiej osoby.

                                  • Zamieszczone przez ahimsa
                                    Figa- pewnie piszesz też przez swój pryzmat….pewnie masz dużo racji ( tak bywa, są takie babska z kompleksami, które nie potrafią zaintereswoać sobą nikogo wolnego-mam bbb dobry przykład wśród znajomych, bleeee)

                                    Ale…co z tego, jak przepłoszych jedną? to w partnetrze tkwi problem… A jak są ich np. 4 jednocześnie? toż na sms-y majątek się straci;))))
                                    Na siłę nikogo nie zatrzymasz.

                                    Każdy pisze przez swój pryzmat 😉
                                    Przez pryzmat tego co widział, z czym sie w życiu spotkał.

                                    Pewnie, że takie baby są, i to wszędzie.
                                    I zawsze trzeba brać pod uwagę, że i Tobie i Mnie i NIckowi może sie taka wylosować.

                                    I ja nie pisze o tym, żeby zatrzymywac na siłe – na siłe to niewiele da się zrobić.
                                    Ja mówię o sytuacji, kiedy na faceta, którego uważamy za przyzwoitego gościa,
                                    zagina parol jakaś… kobieta
                                    a on durny czasem nawet tego nie widzi.
                                    Niejeden taki obraz widziałam,
                                    i dlatego nie umiem patrzeć na te sprawy z pozycji tak skrajnej jak Ty :),
                                    że on albo nigdy albo zawsze.
                                    Zycie nie jest czarno białe 😉

                                    • Smycz nie- ale jasne zasady tak. Ja baaaardzo jestem wdzięczna mężowi, że z własnej woli szanuje moje fisie;) ( i na odwrót)

                                      Z czasem stały się one malutkie:) Bo pokazał, że bardzo mu zależy, że nie zrobi niczego, co by mnie raniło ( nawet, jak ograniczył swoją wolność), bo mam zaufanie- a jak się ma zaufanie to ta smycz staje się baaaaaaaaaardzo długa;)

                                      • Zamieszczone przez Figa123
                                        Każdy pisze przez swój pryzmat 😉
                                        Przez pryzmat tego co widział, z czym sie w życiu spotkał.

                                        Pewnie, że takie baby są, i to wszędzie.
                                        I zawsze trzeba brać pod uwagę, że i Tobie i Mnie i NIckowi może sie taka wylosować.

                                        I ja nie pisze o tym, żeby zatrzymywac na siłe – na siłe to niewiele da się zrobić.
                                        Ja mówię o sytuacji, kiedy na faceta, którego uważamy za przyzwoitego gościa,
                                        zagina parol jakaś… kobieta
                                        a on durny czasem nawet tego nie widzi.
                                        Niejeden taki obraz widziałam,
                                        i dlatego nie umiem patrzeć na te sprawy z pozycji tak skrajnej jak Ty :),
                                        że on albo nigdy albo zawsze.
                                        Zycie nie jest czarno białe 😉

                                        Nie wiem, czy skrajnie…. Ale rozumiem o czym piszesz. Czyli faceci są… Naiwni? ( pytam serio)

                                        • Zamieszczone przez Figa123
                                          A z tym to sie nie zgadzam.
                                          No jesli laska o rodzinie nei ma pojęcia to jasne, że to nie jej problem – skoro nie wie, że jest problem.

                                          Ale jesli chce gwizdnąc męża i ojca rodzinie to juz zwykłe świństwo.
                                          I to też jej sprawa.
                                          Usprawiedliwianie “takich” kobiet czy mężczyzn (bo i tak bywa) imho nie powinno mieć miejsca.
                                          To tez ludzie, maja rozumy i tez powinni być przyzwoici.

                                          I jestem przekonana, że “zabieraczki mężów” maja swoje metody na wyrywanie gości z rodzin.
                                          Serio, serio.
                                          Na przykład bycie taką bieeeedną istotką potrzebująca pomocy (wielu “rycerskich” sie na to łapie) i do tego dorzuca sporo seksu,
                                          na który zona zasuwająca na etacie, w domu i przy rozhasanych dzieciakach nie ma sił.
                                          Bierne żony szybciej tracą mężów a ich dzieci ojców,
                                          niż te, które w porę potrafią spłoszyć taka łowiącą. Imho.

                                          to nie bierność
                                          to jakiś szacunek do samej siebie

                                          małżeństwo z kimś kto nie zdradza bo ja mu spłoszę zwierzynę ma dla mnie inną wartość niż małżeństwo z kimś kto nie zdradza bo nie chce

                                          a że nie mam pewności czy tak jest?
                                          nigdy nie można jej mieć

                                          czy będę płoszyć czy też nie, zawsze może się zdarzyć
                                          to już zależy od silnej woli kuszonego

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: glupia jestem???

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general