Hiciory kosmetyczne

Macie jakieś hiciory kosmetyczne?
Takie bez których nie wyobrażacie sobie dnia?
Które zawsze musicie mieć w kosmetyczce/łazience?
Podzielcie się, może ktoś inny też się w nich zakocha?
Czasami jak staję w sklepie przed półką z kosmetykami to mam mętlik w głowie
i nie wiem co wybrać
A im dłużej wybieram tym bardziej nie wiem co wziąć 😉
Skrobnijcie coś o Waszych ulubionych kosmetykach plis,
może następnym razem w sklepie niektórym będzie łatwiej

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Hiciory kosmetyczne

  1. Oliweczko, widzę, ze tak jak ja lubisz MAC 🙂
    Jeżeli jeszcze nie miałaś okazji wypróbować to polecam pigmenty – są REWELACYJNE 🙂

    • Ostatnio fryzjerka poleciła mi doskonałą odżywkę do włosów rozjaśnianych i jestem zachwycona. Po umyciu włoski gładkie i bez problemu się rozczesują.
      W dodatku nie jest droga za litrowy słoik zapłaciłam coś ponad 20,-
      Polecam blondynkom.

      • [Do makijażu od lat używam podkładu Lancome Teint Idole Ultra - jest świeny, naturalny, fajnie matuje i wygładza, nie daje efektu maski.

        Oliweczka a jaki odcień tego podkładu masz? Ja ostatnio kupiłam sobie podkład z Vichy matujący. Ale nie jestem zadowolona 🙁

        • Zamieszczone przez biala7
          też go używam od miesiąca i jestem SUUUPER zadowolona, jest boooski a wypróbowałam już niemal wszystko z wyższych półek.

          ja też teraz taki mam na zmianę z maybelline
          i jestem super zadowolona 🙂

          • Maslo bursztynowe Ziaja.
            Nie moge sie go nachwalic. Odkad raz sprobowalam, balsamow do ciala juz nie kupuje.

            • Zamieszczone przez k8_77

              puder rimmel stay matte

              ten mi raczej nie podpasowal. Uzywam Revlon ColorStay Mineral Mousse i jestem zadowolona, choc nie ukrywam, ze wciaz eksperymentuje i poszukuje. Idealny jest dla mnie Estee Lauder Double Wear – kupilam kiedys w saszetkach na allegro i jest najlepszy, jaki do tej pory mialam, ale ma jedna wade – straaasznie ciezko sie go zmywa, trudno zrobic demakijaz. Zuzywam tony wacikow i szlag mnie trafia, bo ja wieczorami slabo kontaktuje i chcialabym tylko przemyc twarz zelem, krem nalozyc i do wyrka. Czy inne podkladow Estee lub Clarinsa tez jest sie rownie trudno pozbyc?

              • Ja też dołączam do fanek kolorówki MACa a z hiciorów ostatnio to sól wanioliowo imbirowa do stóp Flosleku dr Stopa ( bosssszzz jak pięknie pachnie i cudownie odpręża ) i żel pod prysznic Dove Visible Care.

                • Zamieszczone przez EWI
                  [Do makijażu od lat używam podkładu Lancome Teint Idole Ultra - jest świeny, naturalny, fajnie matuje i wygładza, nie daje efektu maski.

                  Oliweczka a jaki odcień tego podkładu masz? Ja ostatnio kupiłam sobie podkład z Vichy matujący. Ale nie jestem zadowolona 🙁

                  Ja mam dwójkę – nr 2. Chyba najbardziej popularny.
                  Ale przejdź się do sklepu, by móc na własnej skórze wypróbować.
                  Polecam ten podkład, bo daje piękny efekt naturalnej twarzy, idealnej wręcz, wygładzonej – jednocześnie nie tworzy maski. No i jest trwały.
                  Obecnie jestem na etapie poszukiwania pudru sypkiego. I na wizaz.pl ktoś wystawił recenzję Lancome Ageless Mineral Powder Foundation – zobaczyłam na you tube filmik i się zakochałam. Też taki chcę!
                  Pytałam w Sephorze i Douglasie ostatnio, ale jeszcze nie mieli.
                  Za Oceanem już of kors jest, w cenie bodajże $42.
                  Na allegro też mają kilka sztuk, ale zupełnie nie wiem, jaki kolor wybrać – dlatego jeszcze nie kupiłam.
                  A mój MAC już skończony na amen – nic już nie zostało.

                  • Aaaaaaa, i jeszcze coś.
                    Zmieniłam tusz z Lancome na YSL 🙂
                    Pierwszy raz, pełna obaw malowałam się tym wynalazkiem. Ręka drżała lekko 🙂 Ale jak raz przeciągnęłam po rzęsach, to byłam w szoku.
                    Jak dokończyłam drugie oko i spojrzałam w lustro, to byłam w jeszcze większym szoku – byłam piękna 🙂
                    Dziewczyny, tusz YSL Faux Cills something to moje wielkie odkrycie. Niechętnie eksperymentuję z kosmetykami do twarzy, szczególnie podkłady i tusze do rzęs. Wierna jestem Lancome.
                    Ale po tym tuszu mam tak piękne rzęsy… Długie, podkręcone (zalotki nie używam) i gęste. Totalnie jakbym miała sztuczne.
                    Jedna warstwa daje naturalny efekt – rzęsy są miękkie i delikatne, jednocześnie dobrze rozdzielone i wydłużone. No i głęboko czarne.
                    Po dwóch warstwach tuszu można sobie spokojnie przejść ulicą i nie oglądając się, być świadomym uwielbienia męskiego 🙂
                    Ponoć za jakieś 2-3 tyg. mój entuzjazm opadnie, bo tusz zacznie wysychać, kruszyć się i jakieś dziwy mają się z nim dziać, ale dla tych kilku pięknych chwil warto było zaryzykować 🙂

                    • Zamieszczone przez oliweczka
                      Aaaaaaa, i jeszcze coś.
                      Zmieniłam tusz z Lancome na YSL 🙂
                      Pierwszy raz, pełna obaw malowałam się tym wynalazkiem. Ręka drżała lekko 🙂 Ale jak raz przeciągnęłam po rzęsach, to byłam w szoku.
                      Jak dokończyłam drugie oko i spojrzałam w lustro, to byłam w jeszcze większym szoku – byłam piękna 🙂
                      Dziewczyny, tusz YSL Faux Cills something to moje wielkie odkrycie. Niechętnie eksperymentuję z kosmetykami do twarzy, szczególnie podkłady i tusze do rzęs. Wierna jestem Lancome.
                      Ale po tym tuszu mam tak piękne rzęsy… Długie, podkręcone (zalotki nie używam) i gęste. Totalnie jakbym miała sztuczne.
                      Jedna warstwa daje naturalny efekt – rzęsy są miękkie i delikatne, jednocześnie dobrze rozdzielone i wydłużone. No i głęboko czarne.
                      Po dwóch warstwach tuszu można sobie spokojnie przejść ulicą i nie oglądając się, być świadomym uwielbienia męskiego 🙂
                      Ponoć za jakieś 2-3 tyg. mój entuzjazm opadnie, bo tusz zacznie wysychać, kruszyć się i jakieś dziwy mają się z nim dziać, ale dla tych kilku pięknych chwil warto było zaryzykować 🙂

                      dobrze wiedzieć
                      właśnie mi się kończy

                      • Dzięki oliweczka.

                        • Zamieszczone przez oliweczka

                          Rzęsy – tusz Lancome Hypnose – od lat. Teraz ostatnio kupiłam na próbę ten nowy, Hypnose Drama, podkręcający czy coś. Jest super, fajnie rzęsy uwydatnia, ale ja nigdy nie uzywałam tych powyginanych szczoteczek i nie bardzo wiem, którą stroną malować, by te rzęsy powyginać do góry 🙂

                          na urodziny dostalam hypnose i niestety ja sie rozczarowalam.
                          kompletnie nie widze roznicy pomiedzy nim a uzywanym loreal volumissime x4 🙁 (czy jak to sie tam pisze ;)), no moze jest ciut…bardziej czarny 😉 ale rzesy ani dluzsze ani grubsze niz po lorealu nie sa
                          po tuszu 3 razy drozszym oczekiwalabym wiekszej roznicy.
                          raz nawet dla porownania pomalowalam sobie jedno oko lancomem a drugie lorealem i przypuszczam, ze najbardziej wprawne oko stylisty nie byloby w stanie poza delikatna roznica w odcieniu zobaczyc roznicy.
                          jak mnie bedzie kiedys stac to zaszaleje jeszcze z YSL, ale juz nie tak entuzjastycznie do tego podchodze.

                          • Zamieszczone przez garstka
                            na urodziny dostalam hypnose i niestety ja sie rozczarowalam.
                            kompletnie nie widze roznicy pomiedzy nim a uzywanym loreal volumissime x4 🙁 (czy jak to sie tam pisze ;)), no moze jest ciut…bardziej czarny 😉 ale rzesy ani dluzsze ani grubsze niz po lorealu nie sa
                            po tuszu 3 razy drozszym oczekiwalabym wiekszej roznicy.
                            raz nawet dla porownania pomalowalam sobie jedno oko lancomem a drugie lorealem i przypuszczam, ze najbardziej wprawne oko stylisty nie byloby w stanie poza delikatna roznica w odcieniu zobaczyc roznicy.
                            jak mnie bedzie kiedys stac to zaszaleje jeszcze z YSL, ale juz nie tak entuzjastycznie do tego podchodze.

                            Ja długo, dłuuuugo uzywam już mascar z tej wyższej półki – może dlatego nie mam zbytnio porównania. Przypasował mi najbardziej Hypnose i tak było przez lata. Jak wszedł Hypnose Drama, skusiłam się i nie pożałowałam – miałam chyba ze 3 opakowania i zawsze go uwielbiałam.
                            Teraz uwielbiam YSL 🙂
                            Kiedyś malowałam się i Lorealem, i Bourjous, i Ives Roches (czy jakoś tam). No i Max Factorem – ten lubiłam najbardziej. Teraz MF kurzy się w mojej kosmetyczce, bo niestety oczekiwanego efektu nie przyniósł – choć wcale taki tani nie był.
                            Ostatnio wydarłam z czeluści swojej kosmetyczki próbkę tuszu Lancome Definicils – bo byłam w potrzebie pomalowania rzęs, a tuszu przyzwoitego niet – z racji tego, że stary się skończył.
                            Wyobraź sobie, że tę próbkę dostałam w 2001 bodajże roku, kiedy sprzątałam mieszkanie u jednej młodej Amerykanki. Ona była taka fajowska, taka wyzwolona, że zabrała mnie kilka razy na zakupy ciuchowe (i za nie zapłaciła ), no i kilka kosmetyków tych “lepszych” też mi sprezentowała.
                            Z ciekawości chciałam zobaczyć, jak wygląda ten tusz po tylu latach…
                            Pomalowałam nim jedno oko i byłam w szoku – ciągle pięknie wydłużał i rozdzielał rzęsy. Troszkę się osypywał z racji tego, że nieco suchy był, ale efekt był piorunujacy. A kolor ma cudownie głęboko czarny.
                            Myślałam teraz nawet, czy aby nie kupić sobie właśnie Definicils, ale stwierdziłam, że chcę spróbować czegoś nowego.
                            Mam jeszcze sprzed lat 4 tusz Lancome Fatale – i też ciągle można się nim śmiało malować.
                            Ja luuuubię tusze 🙂 Zmieniać zbyt często nie, ale raz na kilka lat cos nowego wypróbuję.
                            Fajnie, że znalazłaś coś dobrego w lepszej cenie – ja się odważyłam poszukać kilka tyg. temu i efekt tego taki, że kasa wydana, a tusz nieużywany 🙂
                            A tak w ogóle Gosia, to przypominam, ze coraz cieplej się robi…

                            • Zamieszczone przez oliweczka
                              Ja długo, dłuuuugo uzywam już mascar z tej wyższej półki – może dlatego nie mam zbytnio porównania. Przypasował mi najbardziej Hypnose i tak było przez lata. Jak wszedł Hypnose Drama, skusiłam się i nie pożałowałam – miałam chyba ze 3 opakowania i zawsze go uwielbiałam.
                              Teraz uwielbiam YSL
                              Kiedyś malowałam się i Lorealem, i Bourjous, i Ives Roches (czy jakoś tam). No i Max Factorem – ten lubiłam najbardziej. Teraz MF kurzy się w mojej kosmetyczce, bo niestety oczekiwanego efektu nie przyniósł – choć wcale taki tani nie był.
                              Ostatnio wydarłam z czeluści swojej kosmetyczki próbkę tuszu Lancome Definicils – bo byłam w potrzebie pomalowania rzęs, a tuszu przyzwoitego niet – z racji tego, że stary się skończył.
                              Wyobraź sobie, że tę próbkę dostałam w 2001 bodajże roku, kiedy sprzątałam mieszkanie u jednej młodej Amerykanki. Ona była taka fajowska, taka wyzwolona, że zabrała mnie kilka razy na zakupy ciuchowe (i za nie zapłaciła ), no i kilka kosmetyków tych “lepszych” też mi sprezentowała.
                              Z ciekawości chciałam zobaczyć, jak wygląda ten tusz po tylu latach…
                              Pomalowałam nim jedno oko i byłam w szoku – ciągle pięknie wydłużał i rozdzielał rzęsy. Troszkę się osypywał z racji tego, że nieco suchy był, ale efekt był piorunujacy. A kolor ma cudownie głęboko czarny.
                              Myślałam teraz nawet, czy aby nie kupić sobie właśnie Definicils, ale stwierdziłam, że chcę spróbować czegoś nowego.
                              Mam jeszcze sprzed lat 4 tusz Lancome Fatale – i też ciągle można się nim śmiało malować.
                              Ja luuuubię tusze Zmieniać zbyt często nie, ale raz na kilka lat cos nowego wypróbuję.
                              Fajnie, że znalazłaś coś dobrego w lepszej cenie – ja się odważyłam poszukać kilka tyg. temu i efekt tego taki, że kasa wydana, a tusz nieużywany
                              A tak w ogóle Gosia, to przypominam, ze coraz cieplej się robi…

                              mow gdzie to cieplej bo mi p….jak w kieleckim
                              ale moze za tydzien bysmy Was tak rodzinnie odwiedzili, co? stary ma urlop, no i skorzytac z zaproszenia bym chciala

                              a w temacie tuszowym. widzisz ja tez uwielbiam tusze, uwielbiam miec piekne czarne rzesy, akurat oczy mam dosc ladne 😉 nie bardzo mnie stac na te tusze z wyzszej polki, ze sredniej pasuja mi tylko konkretnie te loreale (volucostamx4) (a kiedys panoramic curl, ktorych juz niestety nie ma)
                              wydawalo mi sie ze jak sie takim lancomem wytuszuje;) to bede miala mega rzesy, no i dlatego sie rozczarowalam. ponadto nie odpowiada mi w nim szczoteczka, zanim sie lancomem tak wytuszuje jak lorealem to sie musze troche nagimnastykowac.
                              wiec skoro za prawie taki sam efekt moge zaplacic mniej, no to wiesz…
                              ale kiedys sprobuje tego YSL, skoro piszesz ze jest roznica to zaryzykuje, zreszta jego mi chyba kiedys kama tez polecala.

                              z mf uzywalam przez jakis czas 2000calorie i byl ok, bez rewelacji, ale byl “poprawny”. w liceum uzywalam bourjous, z rozowawa zakretka i ten byl fajny.
                              moja porazka byl zakup tuszu kollagene (mf albo loreal) – to byla prawdziwa masakra i po dwoch uzyciach wyladowal w koszu mimo ze kosztowal wcale nie malo bo 50zl.
                              zaden mnie tak naprawde nie zachwycil, moze ten moj to wlasnie YSL?

                              • 1. krem rozświetlajacy nivea
                                2. pigmenty do malowania oczu
                                3. mleczko brazujace z drobinkami brokatu dove

                                • Zamieszczone przez oliweczka
                                  Aaaaaaa, i jeszcze coś.
                                  Zmieniłam tusz z Lancome na YSL 🙂
                                  Pierwszy raz, pełna obaw malowałam się tym wynalazkiem. Ręka drżała lekko 🙂 Ale jak raz przeciągnęłam po rzęsach, to byłam w szoku.
                                  Jak dokończyłam drugie oko i spojrzałam w lustro, to byłam w jeszcze większym szoku – byłam piękna 🙂
                                  Dziewczyny, tusz YSL Faux Cills something to moje wielkie odkrycie. Niechętnie eksperymentuję z kosmetykami do twarzy, szczególnie podkłady i tusze do rzęs. Wierna jestem Lancome.
                                  Ale po tym tuszu mam tak piękne rzęsy… Długie, podkręcone (zalotki nie używam) i gęste. Totalnie jakbym miała sztuczne.
                                  Jedna warstwa daje naturalny efekt – rzęsy są miękkie i delikatne, jednocześnie dobrze rozdzielone i wydłużone. No i głęboko czarne.
                                  Po dwóch warstwach tuszu można sobie spokojnie przejść ulicą i nie oglądając się, być świadomym uwielbienia męskiego 🙂
                                  Ponoć za jakieś 2-3 tyg. mój entuzjazm opadnie, bo tusz zacznie wysychać, kruszyć się i jakieś dziwy mają się z nim dziać, ale dla tych kilku pięknych chwil warto było zaryzykować 🙂

                                  Mówiłam, że “Efekt sztucznych rzęs jest fajny” 🙂
                                  Niestety, tylko jakieś 3 miesiące, przynajmniej mój tak szybko stracił żywotność

                                  • Zamieszczone przez oliweczka
                                    Aaaaaaa, i jeszcze coś.
                                    Zmieniłam tusz z Lancome na YSL 🙂
                                    Pierwszy raz, pełna obaw malowałam się tym wynalazkiem. Ręka drżała lekko 🙂 Ale jak raz przeciągnęłam po rzęsach, to byłam w szoku.
                                    Jak dokończyłam drugie oko i spojrzałam w lustro, to byłam w jeszcze większym szoku – byłam piękna 🙂
                                    Dziewczyny, tusz YSL Faux Cills something to moje wielkie odkrycie. Niechętnie eksperymentuję z kosmetykami do twarzy, szczególnie podkłady i tusze do rzęs. Wierna jestem Lancome.
                                    Ale po tym tuszu mam tak piękne rzęsy… Długie, podkręcone (zalotki nie używam) i gęste. Totalnie jakbym miała sztuczne.
                                    Jedna warstwa daje naturalny efekt – rzęsy są miękkie i delikatne, jednocześnie dobrze rozdzielone i wydłużone. No i głęboko czarne.
                                    Po dwóch warstwach tuszu można sobie spokojnie przejść ulicą i nie oglądając się, być świadomym uwielbienia męskiego 🙂
                                    Ponoć za jakieś 2-3 tyg. mój entuzjazm opadnie, bo tusz zacznie wysychać, kruszyć się i jakieś dziwy mają się z nim dziać, ale dla tych kilku pięknych chwil warto było zaryzykować 🙂

                                    tuszu potrzebuję
                                    mam nadzieję że się sprawdzi
                                    dziś zakupy 🙂

                                    • w końcu znalazłam tańszą alternatywę dla mojego estee lauder day wear plus
                                      polecam

                                      cena ok. 26-28 zł, często w rosmmanie czy superfarmie promocja ok.17 zł;

                                      • Zamieszczone przez ewkam
                                        w końcu znalazłam tańszą alternatywę dla mojego estee lauder day wear plus
                                        polecam

                                        cena ok. 26-28 zł, często w rosmmanie czy superfarmie promocja ok.17 zł;

                                        Uwielbiam takie tańsze alternatywy

                                        • Zamieszczone przez Asik.
                                          Uwielbiam takie tańsze alternatywy

                                          ja też
                                          ale nie chce mi się ta strona otworzyć

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Hiciory kosmetyczne

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general