histeria 3,5 latka

boże zwariuje….. moje dziecko od jakiegoś czasu dostało totalnego szału…. nie wiem co się z nią dzieje, co chwila wpada w histerie z byle powodu, dziś dała mi taki koncert że brak słów… popłakałam się z nerwów… wrzaski, piski, krzyki, plucie, tupanie…. czasem myślę ze jestem zła mamą…..

21 odpowiedzi na pytanie: histeria 3,5 latka

  1. Zamieszczone przez niezapominajka2
    boże zwariuje….. moje dziecko od jakiegoś czasu dostało totalnego szału…. nie wiem co się z nią dzieje, co chwila wpada w histerie z byle powodu, dziś dała mi taki koncert że brak słów… popłakałam się z nerwów… wrzaski, piski, krzyki, plucie, tupanie…. czasem myślę ze jestem zła mamą…..

    Nie myśl, że jesteś złą matką (bo chyba nie robisz dziecku krzywdy)
    to jest kolejny etap, który trzeba przetrwać, u nas też tak było i co jakiś czas się powtarza, wzmogło się po pójściu do przedszkola.
    Też dzika histeria, każdy mówi, że to normalne ale wiem że ciężko to wytrzymać jak to się powtarza. Powinnaś byc spokojna i konsekwentna, chociaż u mnie z tą spokojnością to jest bardzo trudno ale to ponoć najlepsza metoda.
    Czasem musisz ją zostawić niech jej przejdzie złość i atak, albo spróbuj ją po prostu wziąć na kolana i przytulać nawet bez słowa aż się uspokoi, z czasem jej przejdzie (żeby wrócić przy kolejnym etapie rozwojowym 🙂 )
    trzymam kciuki aby było przeszło szybko i w miarę spokojnie

    • O, witaj w klubie, myslalam, ze tylko moja tak ma 😉
      Ja czekam cierpliwie az to minie, bo chyba nic innego nie da sie zrobic. Ciezko jest czasami, ale trzeba zagryzc zeby i robic swoje, bo krzykiem, placzem nic sie nie zdziala. Moja oprocz tego, ze wpada w histerie codziennie, to ucieka w miejscach publicznych, wymusza branie na rece, w domu lazi za mna jak pies i nie daje zrobic absolutnie nic. Nie chce sama zasypiac (a juz bylo dobrze), w nocy przylazi. Bije siostry, zabiera im rzeczy, nie daje zrobic nic. Ot, takie dziecko, moze i mojej winy w tym troche, ale fakt, ze ma silny temperament i rozpycha sie lokciami, by zapewnic sobie jak najlepsze miejsce wsrod rodzenstwa. Tak to rozumiem.

      • niezapominajka2 Dodane ponad rok temu,

        Zamieszczone przez ula77
        Nie myśl, że jesteś złą matką (bo chyba nie robisz dziecku krzywdy)
        to jest kolejny etap, który trzeba przetrwać, u nas też tak było i co jakiś czas się powtarza, wzmogło się po pójściu do przedszkola.
        Też dzika histeria, każdy mówi, że to normalne ale wiem że ciężko to wytrzymać jak to się powtarza. Powinnaś byc spokojna i konsekwentna, chociaż u mnie z tą spokojnością to jest bardzo trudno ale to ponoć najlepsza metoda.
        Czasem musisz ją zostawić niech jej przejdzie złość i atak, albo spróbuj ją po prostu wziąć na kolana i przytulać nawet bez słowa aż się uspokoi, z czasem jej przejdzie (żeby wrócić przy kolejnym etapie rozwojowym 🙂 )
        trzymam kciuki aby było przeszło szybko i w miarę spokojnie

        nie robię jej krzywdy, nigdy nie podniosłam na nią ręki (mimo głupich komentarzy moich rodziców, że czasem trzeba dać dziecku “klapa”, że teraz wychodzi moje “bezstresowe” wychowanie) nie uznaje bicia uważam ze to nie jest rozwiązanie, wczoraj miałam kiepski dzień, po prostu puściły mi nerwy i zaczęłam płakać, jeszcze dobił mnie mój mąż twierdząc że zachowanie naszej córki to moja wina bo na zbyt dużo jej pozwalam

        • niezapominajka2 Dodane ponad rok temu,

          Zamieszczone przez Jane
          O, witaj w klubie, myslalam, ze tylko moja tak ma 😉
          Ja czekam cierpliwie az to minie, bo chyba nic innego nie da sie zrobic. Ciezko jest czasami, ale trzeba zagryzc zeby i robic swoje, bo krzykiem, placzem nic sie nie zdziala. Moja oprocz tego, ze wpada w histerie codziennie, to ucieka w miejscach publicznych, wymusza branie na rece, w domu lazi za mna jak pies i nie daje zrobic absolutnie nic. Nie chce sama zasypiac (a juz bylo dobrze), w nocy przylazi. Bije siostry, zabiera im rzeczy, nie daje zrobic nic. Ot, takie dziecko, moze i mojej winy w tym troche, ale fakt, ze ma silny temperament i rozpycha sie lokciami, by zapewnic sobie jak najlepsze miejsce wsrod rodzenstwa. Tak to rozumiem.

          skąd ja to znam, jak Ewcia wpada w “szał” to ciągle za ma chodzi, nie mogę odjeść na krok, zostawić jej na chwile samej żeby się uspokoiła, jej histerie nasiliły się od jakiś dwóch miesięcy,
          nie wiem jak wy sobie z tym wszystkim radzicie?????

          • Zamieszczone przez niezapominajka2

            nie wiem jak wy sobie z tym wszystkim radzicie?????

            Wcale sobie nie radze. Mam ochote czasem ja sprzedac. Zale sie mamie przez telefon, a ona na to, ze stoi pierwsza w kolejce do kupna, hihi…
            Mnie pomaga to, ze Amaia caly dzien siedzi w przedszkolu, a histerie prezentuje glownie wieczorami. W weekendy zwykle jest z nami maz, a przy nim jakos to lagodniej sie objawia. Zreszta nie od dzis wiadomo, ze dzieci najgorzej zachowuja sie przy matce. U mnie sie to sprawdzilo we wszystkich trzech przypadkach…
            Ale to nie jest tak, ze sa tylko zle chwile. Jest duzo tych cudownych, ktore rownowaza wszelkie histerie.
            Zreszta ja czasem nie reaguje, bo zauwazylam, ze jakakolwiek moja reakcja poteguje tylko histerie. A czasem jednak krzykne, jak po dobroci sie nie da. Np Amaia ma taki denerwujacy nawyk skakania po ludziach, ktorzy siedza sobie spokojnie przed tv. Np wracamy ze szkoly, ja szybko myk do kuchni przygotowac kolacje, dzieciakom puszczam mini mini, no i nie mija 5 minut, a slysze ryk Martinki, bo Amaia po niej skacze. Nie moge sie zajac Amaia, bo robie kolacje, wiec napominam: raz, drugi, dziesiaty… za jedenastym juz wrzeszcze, albo biore pod pache i stawiam w kacie. Tyle ze w kacie trzeba jej pilnowac, bo sama nie stoi, a ja – robie kolacje – wiec czasem ja biore do kuchni i staram sie jakos zajac, po czym w kuchni mam burdel ogromny, wiec nie wiem czy to takie dobre rozwiazanie. Bo zeby sie Amaia zajela, to trzeba dac jej cos do zabawy. Cos, czyli np make, ryz, czy jeszcze inne brudzace cos. Moge dac jej np sloik dzemu, ale wtedy dzem zezre i kolacji juz nie tknie. Tak samo w przypadku picia.

            • Z osobistych doświadczeń nie poradzę, bo moje dzieci histerii nie miały ani razu , ale przyglądałam się raz siostrze i mogę napisać : KONSEKWENCJA + silne nerwy własne i tyle.

              Taką akcję oglądałam: 4latka, wykąpana, ma udać się na piętro do swojej sypialni spać i mama mówi: idź na górę, skończę sprzątać, przyjdę Ci poczytać. Na co mała – ale musisz zanieść mnie na rękach.
              Mama – nie, idź na swoich nóżkach.
              Mała – nieeeee, masz mnie zanieść, zaczyna się nakręcać.
              Mama – nie, pójdziesz sama.
              Mała wpadła w szał, darła się tak, że słychać było w domu obok na pewno, i słuchajcie darła się tak godzinę z hakiem! Siedziała na schodach prowadzących na piętro, czerwona jak nieboskie stworzenie, opuchnięta od płaczu, spocona, rozczochrana – mama spokojnie kończy sprzątanie po kolacji i między jednym głośniejszym rykiem, a drugim mówi, że choćby płakała do samego rana, nie będzie zanoszona na rączkach na górę.
              Babcia trzymała się za serce i co chwilę chciała lecieć na ratunek wnusi, bo wyglądała, jakby miała się udusić ( weź jej nie pozwalaj tak płakać, bo szoku jakiegoś dostanie i jeszcze potem będzie nerwowa :D), mama oczywiście nie pozwala, a mała słysząc babcie oczywiście nakręca się jeszcze bardziej.
              Umęczyła się tym wyciem tak, że prawie na tych schodach zasnęła i na pół śpiąco poszła sama do łóżka.
              Myślę, że mało kto wytrzymałby godzinę z kwadransem opętańczego wycia – bo płaczem tego nazwać nie można było – sama nie wiem, czy wytrzymałabym, chyba nie 😉

              • Zamieszczone przez beamama
                Myślę, że mało kto wytrzymałby godzinę z kwadransem opętańczego wycia – bo płaczem tego nazwać nie można było – sama nie wiem, czy wytrzymałabym, chyba nie 😉

                No wlasnie, ja tez nie wytrzymuje. Te skubance cwane sa, wiedza jak czlowieka z rownowagi wyprowadzic. Nie daje sie drzec Amai wieczorami z prostego powodu: siostrom nie daje to spac. Wiec koniec z koncem zezwalam jej na zejscie na dol i zasypia przy mnie. Nie jest to wychowawcze, o nie, ale tak sie pocieszam, ze wyrosnie. Z Malgoska tez szopki mielismy i teraz jest idealnie.

                • niezapominajka2 Dodane ponad rok temu,

                  Zamieszczone przez beamama
                  Z osobistych doświadczeń nie poradzę, bo moje dzieci histerii nie miały ani razu , ale przyglądałam się raz siostrze i mogę napisać : KONSEKWENCJA + silne nerwy własne i tyle.

                  Taką akcję oglądałam: 4latka, wykąpana, ma udać się na piętro do swojej sypialni spać i mama mówi: idź na górę, skończę sprzątać, przyjdę Ci poczytać. Na co mała – ale musisz zanieść mnie na rękach.
                  Mama – nie, idź na swoich nóżkach.
                  Mała – nieeeee, masz mnie zanieść, zaczyna się nakręcać.
                  Mama – nie, pójdziesz sama.
                  Mała wpadła w szał, darła się tak, że słychać było w domu obok na pewno, i słuchajcie darła się tak godzinę z hakiem! Siedziała na schodach prowadzących na piętro, czerwona jak nieboskie stworzenie, opuchnięta od płaczu, spocona, rozczochrana – mama spokojnie kończy sprzątanie po kolacji i między jednym głośniejszym rykiem, a drugim mówi, że choćby płakała do samego rana, nie będzie zanoszona na rączkach na górę.
                  Babcia trzymała się za serce i co chwilę chciała lecieć na ratunek wnusi, bo wyglądała, jakby miała się udusić ( weź jej nie pozwalaj tak płakać, bo szoku jakiegoś dostanie i jeszcze potem będzie nerwowa :D), mama oczywiście nie pozwala, a mała słysząc babcie oczywiście nakręca się jeszcze bardziej.
                  Umęczyła się tym wyciem tak, że prawie na tych schodach zasnęła i na pół śpiąco poszła sama do łóżka.
                  Myślę, że mało kto wytrzymałby godzinę z kwadransem opętańczego wycia – bo płaczem tego nazwać nie można było – sama nie wiem, czy wytrzymałabym, chyba nie 😉

                  staram się mieć silne nerwy ale….. czasami mam dość, wczoraj mała zrobiła mi bardzo podobną scenę do tej która opisałaś, tez chciała wymusić noszenie na rączkach, czasem jej ustępuje i być może w tym tkwi mój błąd jestem mało konsekwentna, niestety mam małe wsparcie u męża a i teściowa (bo jeszcze z nią mieszkamy) też mi nie pomaga, ciągle słyszę “gadki” umoralniające…

                  • Zamieszczone przez niezapominajka2
                    staram się mieć silne nerwy ale….. czasami mam dość, wczoraj mała zrobiła mi bardzo podobną scenę do tej która opisałaś, tez chciała wymusić noszenie na rączkach, czasem jej ustępuje i być może w tym tkwi mój błąd jestem mało konsekwentna, niestety mam małe wsparcie u męża a i teściowa (bo jeszcze z nią mieszkamy) też mi nie pomaga, ciągle słyszę “gadki” umoralniające…

                    I tu jest problem, bo rodzice powinni reprezentowac jeden front. Ale rozumiem, ze z tesciowa ciezko… Sprobuj jednak im wytlumaczyc, w czym rzecz. W koncu to nie oni od rana do wieczora zajmuja sie dzieckiem, tylko Ty i to Ty z tymi najciezszymi zachowaniami sie musisz zmagac.

                    • gdy kiedyś wyszłam z pokoju gdzie mój miał swój koncert ten zabrał krzesło ze sobą i poszedł za mną do kuchni,wlazł na krzesło i darł się dalej-a po co krzesło? by pokazać swoje zapłakane oczyska dodając “mamooooo” i smutnym głosikiem coś tam po swojemu bełkotał potem ostatecznie pisk.
                      Ja się uodporniłam,jedynie mogę pod nosem marudzić ale i tak nie ulegam 😀 Mój też czasami potrafi drzeć się bo go nie chcę wziąć na ręce,on niestety nie rozumie że mam np.2 ciężkie siaty i jego nie jestem już w stanie podnieść i woli się drzeć. Tatę wytresował jak psa,pisk o wysokich decybelach i już go bierze na ręce,teraz gdy histeryzuje o noszenie czy wnoszenie pod schody mówię “nie jestem tatą”- często pomaga. Teraz już ostatecznie go biorę na ręce ale gdy młodego bolą już nogi,a tak zakupy na nogach,schody na nogach a tatuś wnosi i nosi

                      • Jeeeezu a ja mslalam ze to tylko e dziecie mi takie jazdy urządza ze chwilami mam ochote wyjsc i zostawić go w grom.

                        Wlasnie wiski, piski, wymuszanie noszenia na rekach, zaczepianie Filipa i po chwili ryk bo Filip go zbił, lub wygonil itd.

                        wszystko ma mama podac, chociaz tata np stoi obok kubka z herbatą, mama musi dac, mama musi buty nalozyc, chociaz on umie sam, zasypianie z nami, przychodzenie w nocy. i przyznam sie ze czasami polegam bo zwyczajnie niemam siły. ryk w nocy, bo koldra sie zachylila i Mama musi poprawić. to nic ze mama nieprzytomna.
                        Od jakis 2-3 tygodni ma fazy na udawany placz w miejscach publicznych. to nawet nie placz.. tylko drze sie tak ze gardlo zdziera, kladzie sie na chodniku, w sklepie ucieka.itd.. moglabym pisac i pisac..

                        obecnie przechodzi ospe i samego siebie.

                        • tez przez to przechodzę tez powiem że tylko konsekwencja choc teraz przy dwójce maluchów rok po roku to mało wykonalne bo albo krzyczą razem albo jeden a zaraz i tak drugie dołącza wymuszaja razem wtedy trzeba ich rozdzielic i spacyfikowac a samemu trudno gdy jest m to w dwójkę jakos dajemy razem i przede wszystkim trzymamy się razem jedno popiera decyzję drugiego

                          • U mnie to samo. Moje dziecko jak coś nie idzie po jego myśli tupie, pluje, bije albo nas albo pięściami w ścianę, wydziera się w niebogłosy i płacze. A ja bezradna. Obwiniam się, że to moja wina bo duzo pracuje.

                            • a i ja się podpiszę, bo przezywałam histerię dwulatka!! już sama nie wiedziałam czy to ja mam iść do lekarza czy jego posyłać…minęło! rady?? konsekwencja, cierpliwość, próba odwracania uwagi od problemu opowieściami, typu płaczące drzewo kauczukowe…potem rozmowa o uczuciach, swoich i jego, próba zobrazowania tej wielkiej złości, zeszyt złych humorów!
                              teraz te histerie nazywam fochami, które w powyższy sposób daje się opanować… Ale idealna nie jestem, cierpliwości czasami braknie, nerw weźmie górę, muszę wyjść, do innego pokoju, pooddychać…i wracam!

                              • Heh, myślałam że tylko ja sobie nie umiem poradzić z tym problemem…
                                Chciałam Was prosić o radę, bo naprawdę nie wiem co robić 🙁
                                Mój syn ma 3,5 roku, wychowuję go sama (plus moi rodzice bo obecnie u nich mieszkamy, ze swoim ojcem syn kontaktu nie ma).
                                Jest dzieckiem bardzo inteligentnym i bystrym, jest samodzielny i bardzo dużo rozumie. Ale problem tkwi w jego zachowaniu.
                                Nie ma większego problemu jak jesteśmy w domu, ale problem się zaczyna jak gdzieś wychodzimy, np ostatnie wyjście na basen – staram się być stanowcza (walczę z tym od pewnego czasu gdy Mały zaczął robić właśnie takie numery), powiedziałam, że jak ściągnie kółko do pływania to wychodzimy i jedziemy do domu (wiadomo, że z kółkiem jest bezpieczniej, tym bardziej, że ja pływać super nie umiem, i na ogół chodzimy sami na basen), On nie posłuchał, ściągnął kółko śmiejąc się z tego – stanowczo wzięłam go za rękę i szliśmy do wyjścia, na to on w histerie, krzyki, wrzaski, piski na cały basen, kładzenie się na podłogę i płacz.
                                Wyszliśmy z basenu z wielkim krzykiem…
                                Zauważyłam że takie niesłuchanie mnie w większości jest przy innych osobach – rodzina, znajomi, wyjścia na zakupy itp itd – wtedy ja sobie mogę mówić, on robi swoje i śmieje się z tego – a potem jak ja próbuję być stanowcza to oczywiście krzyki, wrzaski, piski itp itd…
                                Nie słucha mnie zawsze – próbuje robić to co on chce a nie o to co ja proszę. Czasem przy obcych ludziach jest tak cudowny, kochany, że oni się nim zachwycają i z podziwu wyjść nie mogą, że on taki grzeczny, bystry itp, ale to zazwyczaj trwa ok.10minut.
                                Wstyd mi jest gdzieś już wychodzić, bo przy takich scenach ludzie dziwnie się na nas patrzą – pewnie myślą sobie młoda, głupia i z dzieckiem nie umie sobie poradzić… A jak syn mówi do mnie tekst w stylu “ty sobie idz, bo cię walnę” to już w ogóle ręce opadają.
                                Przez pół roku chodził do takiego przedszkola wiejskiego – dzieci w wieku od 3 do 6 lat – wiem, że to miało na niego zły wpływ, bardzo dużo negatywnych zachowań, tekstów, przyniósł z przedszkola do domu. Jednak dziecko szybko się uczy od starszych dzieci.
                                Stosuję także kary – np stanie w koncie jak coś źle zrobi, albo w swoim pokoju, czy brak wyjścia na dwór.
                                Nie pozwalam mu na wszystko. Staram się wynagradzać za to jak jest grzeczny aby widział że to jest dobre.
                                Tylko w dalszym ciągu nie wiem gdzie popełniam błąd, że on tak się zachowuje jak gdzieś idziemy albo ktoś jest – ja wiem, że to są popisy, ale można temu jakoś przeciwdziałać? Może źle wychowuję dziecko, może nie umiem sobie z tym poradzić… Dlatego proszę Was o pomoc, o jakieś porady.
                                Myślałam też aby udać się do psychologa dziecięcego, tylko nie wiem czy to ma jakiś sens.

                                • Zamieszczone przez Cukierkova

                                  obecnie przechodzi ospe i samego siebie.

                                  przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać

                                  a tak poza tym to mogę się podpisać pod Twoim postem 😉
                                  udawany płacz mamy na porządku dziennym
                                  darcie, piski, wrzaski, tupanie – też
                                  bicie starszej siostry lub prowokowanie by Starsza jej przyłożyła co znów daje efekt w postaci dzikiego wrzasku i “płaczu” bez łez 😉
                                  i jeszcze: najpierw mama- potem długooo długooo nikt 😉
                                  potrafi przejść cały dom, minąć po drodze tatę by na końcu znaleźć mnie w ogrodzie i zażyczyć sobie coś do picia

                                  • Niestety mam ten sam problem z córką. Czasami nie daję już rady.Kilka dni temu wróciliśmy z wakacji. Najgorzej się zachowywała przy jedzeniu-frytkami smarowała stół a potem brała je do buzi. Uciekała,siadanie na podłodze to była norma.Znajomi często chodzili na miasto sami a ja z córką sama.Wstyd mi za nią.

                                    • najwyrazniej taki to wiek i tylko optyka troche inna(jedno dziecko krzyczy, inne sie obraza).
                                      u nas tez niepostrzezenie niemal nastal czas rzadow dziecka. na szczescie sie w pore polapalismy i podjelismy walke.
                                      wprowadzilismy system czerwonych i zoltych kartek, bo z mowienia niewiele, zeby rzec nic, nie wynikalo. kazda kartka miala wymierna cene-jedna oznaczala brak dobranocki 2 dni, druga brak slodyczy. najpierw byl bunt na kartki i udzielajaca ja osobe, potem jednak przyszly pozytywne efekty.
                                      Obym nie przechawlila, ale jakos poprawa sie utrzymuje.

                                      • Zamieszczone przez olesia1

                                        przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać

                                        a tak poza tym to mogę się podpisać pod Twoim postem 😉
                                        udawany płacz mamy na porządku dziennym
                                        darcie, piski, wrzaski, tupanie – też
                                        bicie starszej siostry lub prowokowanie by Starsza jej przyłożyła co znów daje efekt w postaci dzikiego wrzasku i “płaczu” bez łez 😉
                                        i jeszcze: najpierw mama- potem długooo długooo nikt 😉
                                        potrafi przejść cały dom, minąć po drodze tatę by na końcu znaleźć mnie w ogrodzie i zażyczyć sobie coś do picia

                                        ooo u nas zaczepianie brata a potem placz bo ” on mnie bije ” to tez norma.
                                        nadal dziec kladzie sie na ziemi i demonstruje upadek, czasami tak sie delikatnie wyklada ze mnie smiech ogarnia 🙂 i tez moje dziecie zna tylko slowo “mamo daj mi…” tato moze akurat obok być.. no ale wiadomo, od taty gorzej smakuje.

                                        zyje tym ze niedlugo wtrzesien i chociaz na kilka godzin bede miala z glowy tą moją gadzine 🙂

                                        a w p-lu ponoc jest tak grzeczny ze nachwalic sie go nie mogą.

                                        • mam to samo z moją małą. Starszy brat tez ją trochę nakreca, bo on to jeszcze nie wyrósł z różnego wrzasku i wyzywania, to nie pomaga ale ewa, taka dotąd grzeczna teraz ma akcje leżaco wierzgające od jakiegoś miesiąca. To już mi dwójka do wiwatu daje.
                                          próbuję nie reagować ale często jestem u mamay i ona zaczyna krzyczeć,że nie wytrzyma,że mam coś zrobic z tymi dziećmi itd.. ze ja jakas nie wydolna i sie robi dopiero głośno,że najchętniej bym z tamtąd uciekła daleko.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: histeria 3,5 latka

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo