Ala ma 2 lata i 7 mis, jest bardzo kontaktowa, rozgadana, samodzielna i mysląca. Aniołeczek. Tylko raz na jakis czas wpada w taką histerie ze ja zupełnie nie wiem co z tym robic. Zaczyna sie ze coś jest nie tak jak ona chce np zasnie w samochodzie, ja ją niose na góre i ona sie taka spiąca wybudzi i zaczyna płakac. jest nieprzytomnia wiec wole zeby jeszcze chwile pospała. Dzisiaj poszło najpierw o to ze sie spazyła jajecznicą (tu przynajmniej powód sensowny) a potem ze mamusia w sklepie na rece nie wzieła. No a potem to co nastepuje to cyrk
– płacze i traci kontakt z otoczniem, coś chce ale na ten czas przestaje mówic, macha rekami i krzyczy jak niemowlak
– całą sobą chce na mnie wejść i ja mam z nią chodzic. nie moge usiąść, mam isc tam gdzie ona chce – ale nie wiem gdzie bo ona sie drze a nie mówi. macha niby ręką ale nieprecyzyjnie
– moje próby olania, udawania ze nic sie nie dzieje lub wyjścia powodują zawsze jeszcze wiekszy szał. dzisiaj w sklepie było lezenie plackem na posadzce, czołganie
– czasem w tym płaczu tak sie jakoś wykręca i kładzie jakby miała skórcze. i krzyczy ała. wiec ja sie wtedy zaczynam bac i próbuje sie dowiedziec o co chodzi. no ale ona nie mówi
– pakuje rece do buzi i potrafi zwymiotowac
– oczywiscie takie cyrki to robi tylko mi – mąż ja poprostu bierze na rece jak ona chce i ją nosi. a ja jestem wyrodna matka i uwazam ze to nie metoda i nie sposób
– w koncu ona sie uspokaja w ciągu minuty i sie potem śmieje…. a ja sie trzęse ze zmeczenia. to potrafi trwac do 45 min – jak sie zapre ze ma sie sama uspokoic. no ale to jej za nic nie idzie. w sumie zawsze w koncu konczy na rekach. no ale naprawde ja wiele razy próbowałam i jej sie chyba przetrzymac nie da. kilka razy to tak płakał ze prawie zemdlała ze zmeczenia i dopiero przytulenie pomagało. Chyba raz sama sie w koncu uspokoiła ale chyba po godzinie. słychac było ze sie do tego płaczu zmusza a potem miała chrype kilka dni. ale wtedy lezała w swoim łóżku a wczoraj nie dało sie jej odłozyc.
– o tym ze sie zaraz uspokoi świadczy to ze coś powie, przynajmniej jedno nie lub tak. a dopóki sie derze to tylko krzyczy i nic jej nie zaciekawi. jedyne co to musi sie we mnie wpic jak pijawka, na rączkach
– problem jest w tym ze ona jak sie wscieka to tak krzyczy ze przestaje sie komunikowac, dzisiaj w tym sklepie to jej sie chyba siku chciało. ale zamiast powiedziec to chciała na rece. Ja mówie ze nie a ona mi droge zabiega i w ryk. Ja chce jej dac reke a ona pada na płasko i sie drze. to ja sobie usiadłam na ławeczce i czekam az ta wstanie i przestanie popis….. Mi chodzi o to jak ja mam jej pokazac ze jej zachowanie jest złe. bo moje metody narazie do niczego nie prowadzą
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: histeria
Podziwiam za spokój…ja wiem,że należy nie zwracać uwagi na dziecko i przeczekać… Ale dobijają mnie Ci ludzie… Najgorzej ze ostatnio mały jakby na zawołanie to robi zaraz po wejściu do sklepu…właściwie bez powodu. Staram się bez niego jeździć na zakupy… Ale niestety czasem muszę z nim…
krzykiem tu nic nie zdziałasz, czasem lepiej właśnie tak jak piszesz udać że nic się nie dzieje… dziecko zobaczy że to nie przynosi efektów (te jej krzyki) i przestanie się buntować. Tak jest najlepiej
Znasz odpowiedź na pytanie: histeria