I co mi zrobisz stara krowo?

Bardzo ciekawy art, o naszej edukacji i szkołach!

[Zobacz stronę]

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: I co mi zrobisz stara krowo?

  1. Zamieszczone przez telimena
    Myśle że tu jest setno kłopotu – za “naszych czasów” nauczyciele też byli różni ale stosunek do nich był inny bo w domu się nie słyszało że “głupia ta Wasza pani – tyle zadaje” itp. Jak ktoś dostał 2 to nie było że pani głupia tylko że ktos nie umiał… Rodzice inaczej wypowiadali się o nauczycielach i szkole – przynajmniej przy dzieciach…

    Z własnego przykładu wiem że w kilku sytuacjach przy starciu – ja – rusycystka – mama stawała po mojej stronie w spotkaniu z nauczycielką – ale o tym dowiedziałm się dopiero lata póxniej – bo w oficjalnej wersji – “miałam starać się poprawić”…

    Kiedyś nauczyciel bił dzieci, lżej lub bardzo mocno, wyzywał, to też nie było dobre.

    Teraz bardzo eksponowane są prawa uczniów, natomiast nie daje się wiele narzędzi do dyscyplinowania dzieci.
    Trzeba też porządnie uczyć przyszłych nauczycieli prowadzenia lekcji, aby zajęcia były ciekawsze, no i jestem za profilami, aby dzieci uczyły się same z siebie, a nie wyłącznie zmuszane bądź przez nauczyciela, badź rodzica.
    Bardzo mało jest dzieci ambitnych, walczących o lepszą ocenę.

    • Zamieszczone przez ulaluki
      Kiedyś nauczyciel bił dzieci, lżej lub bardzo mocno, wyzywał, to też nie było dobre.

      Teraz bardzo eksponowane są prawa uczniów, natomiast nie daje się wiele narzędzi do dyscyplinowania dzieci.
      Trzeba też porządnie uczyć przyszłych nauczycieli prowadzenia lekcji, aby zajęcia były ciekawsze, no i jestem za profilami, aby dzieci uczyły się same z siebie, a nie wyłącznie zmuszane bądź przez nauczyciela, badź rodzica.
      Bardzo mało jest dzieci ambitnych, walczących o lepszą ocenę.

      Aż tak stara nie jestem

      U nas nie bili – mój problem z rusycystka polegał na tym że się jej bałam – źle mi sie kojarzyła – miała długie czerwone paury i wieszałą na nich długopis (wiem że brzmi to absurdalnie ;)) W domu umiałam – szłam do szkoły i amen – pamiętałam tylko zdrastwujtie… Problem rozwiązał się w klasie wyżej bo podrosłam i przestałam się bać “czarownic” – miałam to szczescie że byłam piatkową uczennicą więc nauczyciele wierzyli że umiem ale się boje.

      A co do reszty – zawsze byli nauczyciele którzy potrafili przekazać wiedze ciekawie i tacy którzy z najciekawszego tematu robili miazge…

      • rowniez popieram profile.
        i coraz bardziej przekonuja mnie szkoly prywatne, gdzie starannie dobierani sa nauczyciele, ale rowniez rodzice. bo tak naprawde wina lezy posrodku.
        dotychczas wydawalo mi sie, ze do takich szkol chodza dzieci bogatych rodzicow placacych-wymagajacych. nie do konca, wielu znajomych posyla dzieci do prywatnych szkol, tylko dlatego, ze nie chca, aby do placowki gdzie uczeszczaja ich dzieci, codziennie zajezdzal radiowoz.

        • Zamieszczone przez ewike
          Myślę, że nie chciałabyś by Twoje dziecko traciło lekcje, bo nauczyciel wzywał policję zamiast realizować temat.

          a czy w momencie jak młodzież napada na nauczycila i w różny sposób niepozwala mu prowadzić lekcji jest jakakolwiek lekcja??? czy jest coś do starcenia???

          • Zamieszczone przez telimena
            Aż tak stara nie jestem

            Ja też
            Bito mocno moje koleżanki, czy kolegów, wcale to nie są zamierzchłe czasy.

            • Zamieszczone przez awkaminska
              a czy w momencie jak młodzież napada na nauczycila i w różny sposób niepozwala mu prowadzić lekcji jest jakakolwiek lekcja??? czy jest coś do starcenia???

              jak zobaczą, że działa będą robić tak na każdej lekcji u tej osoby

              • Zamieszczone przez ulaluki
                Ja też
                Bito mocno moje koleżanki, czy kolegów, wcale to nie są zamierzchłe czasy.

                :Szok::Szok::Szok:

                • Zamieszczone przez telimena
                  Myśle że tu jest setno kłopotu – za “naszych czasów” nauczyciele też byli różni ale stosunek do nich był inny bo w domu się nie słyszało że “głupia ta Wasza pani – tyle zadaje” itp. Jak ktoś dostał 2 to nie było że pani głupia tylko że ktos nie umiał… Rodzice inaczej wypowiadali się o nauczycielach i szkole – przynajmniej przy dzieciach…

                  chyba wszystko dlatego, ze mozna sie bylo z nauczycielem nie zgadzac, ale sie go respektowalo (nie uzyje slowa szanowalo, bo czasami to byli ludzie, ktorych po prostu nie lubilismy)

                  byl jakis strach (choc to moze za mocne slowo) w stosunku do nauczyciela
                  bo szkole przypisywano autorytet – jakistam, ale zawsze

                  rodzice nie byli nawet w polowie tak roszczeniowi
                  a tu akurat widze przyczyne w dla mnie najzwyczajniej zle interpretowanym trendzie wychowywania dziecka w partnerstwie (gdzie partnerstwo to rodzic zawieszajacy swoje zycie na czas dorastania dziecka — siedmiolatki sypiajace z rodzicami, dzieci bedace JEDYNYM glosem decyzyjnym w kluczowych kwestiach: gdzie na wakacje, jakie meble kupic, czy odiwedzic babcie)
                  i ci rodzice teraz te swoje wychuchane dzieci beda bronic wlasnym cialem do upadlego (bo przeciez na rzecz dzieci stracily swoje wlasne zycie, nie?)

                  specyfika mojej pozycji, ze sie musze uzerac z roszczeniowymi rodzicami

                  prosty przyklad z ostatnich dni
                  uczen dokonuje plagiatu zadania, ktore jest integralna czescia programu IB (uczen z klasy maturanej)
                  dwa tygodnie wczesniej ow uczen otrzymal/a ostrzezenie za podobna praktyke — kopiuj-wklej oddane jako wlasna praca
                  uczen za pierwszy razem siedzial/a ze mna w ofisie i plakal/a tlumaczac, ze jest po prostu ciezku, ze nie daje rady z materialem, ze nie ma czasu na nic
                  uczen zostal/a przeze mnie potrzymany za reke i zapewniony/a, ze nie ma niczego zlego w wyznaniu nauczycielowi, ze nie daje rady, ze prosi o przedluzenie czasu na jakiestam konkretne zadanie

                  no a krotko potem ten plagiat zadania z IB

                  w ostatecznym rozrachunku uczniowi odebralismy prawa do amerykanskiego dyplomu (ciagle moze otrzymac dyplom IB, bo nikt specjalnie nie chcial dzieciaka uziemniac bez zadnej mozliwosci podejcia studiow)

                  reakcja matki:
                  – co to za szkola, tyle lat placilismy za edukacje i to jest to, co w zamian dostajemy?
                  ja: pani j, prosze zrozumiec, rokrocznie podpisujac kontrakt, podpisujecie panstwo specjalny dokument, ktory stanowi: zapoznalem sie z trescia statutu i regulaminu szkoly i zgadzam sie z jego postanowieniami. w statucie jasno postawiona jest sprawa plagiatow i innych problemow zwiazanych z nieuczciwoscia akademicka
                  – przeciez odbieracie mojemu dziecku szanse na przyszlosc
                  ja: pani j, pani dziecko samo sobie te szanse odebralo
                  – przeciez mlodziez ma prawo bladzic, a naszym zadaniem jest prostowac te bledy
                  ja: pani j, pani dziecko zbladzilo nie wczesniej niz dwa tygodnie temu i ten blad dalo sie jeszcze naprawic
                  – to jest bezduszny system, powinniscie dziecku wybaczyc
                  ja: alez nikt sie na dziecko nie gniewa, jednak zignorowanie popelnienia drugiego bledu byloby po prostu niemoralne; poza tym wybaczyc nie znaczy nie zastosowac konsekwencji
                  – ale co my mamy teraz zrobic, ja mysle, ze po tym wszystkim po prostu udamy sie do sadu i tam bedziemy szukac sprawiedliwosci…

                  i z takimi sytuacjami mam do czynienia niemal kazdego dnia – modle sie w duszy, zeby mioje dziecko nie wywinelo mi zadnego numeru, bo… sama nie wiem

                  • Zamieszczone przez ewike
                    jak zobaczą, że działa będą robić tak na każdej lekcji u tej osoby

                    Nie, jeśli policja będzie sprawę kierować do sądu, a po drugie rodzice się wściekną, jak będą musieli non stop przyjeżdzać.
                    No ale policja nie przyjeżdza, aby uciszyć klasę

                    • Zamieszczone przez ulaluki
                      Nie, jeśli policja będzie sprawę kierować do sądu, a po drugie rodzice się wściekną, jak będą musieli non stop przyjeżdzać.
                      No ale policja nie przyjeżdza, aby uciszyć klasę

                      a czemu policja ma sprawę kierować do sądu?

                      No właśnie jeśli rodzic będzie miał non stop telefony, rozmowy w szkole w sprawie dziecka

                      • Zamieszczone przez ewike
                        a czemu policja ma sprawę kierować do sądu?

                        Doprecyzujmy jeszcze raz, nauczyciel ma statut funkcjonariusza publicznego, jeśli zostanie obrażony, może zgłosić to na policje, a policja podejmuje dalsze czynnosci.

                        No właśnie jeśli rodzic będzie miał non stop telefony, rozmowy w szkole w sprawie dziecka

                        A tego nie rozumiem.

                        • Zamieszczone przez kantalupa

                          rodzice nie byli nawet w polowie tak roszczeniowi
                          a tu akurat widze przyczyne w dla mnie najzwyczajniej zle interpretowanym trendzie wychowywania dziecka w partnerstwie (gdzie partnerstwo to rodzic zawieszajacy swoje zycie na czas dorastania dziecka — siedmiolatki sypiajace z rodzicami, dzieci bedace JEDYNYM glosem decyzyjnym w kluczowych kwestiach: gdzie na wakacje, jakie meble kupic, czy odiwedzic babcie)
                          i ci rodzice teraz te swoje wychuchane dzieci beda bronic wlasnym cialem do upadlego (bo przeciez na rzecz dzieci stracily swoje wlasne zycie, nie?)

                          amen

                          przestalam chodzic na zebrania szkolne bo nie jestem w stanie wysluchiwac isty roszczen rodzicow (od tego ze zadania sa za trudne skonczywszy na tym ze maja moc biegac po schodach bo tego im trzeba do rozwoju)

                          • Zamieszczone przez kantalupa
                            chyba wszystko dlatego, ze mozna sie bylo z nauczycielem nie zgadzac, ale sie go respektowalo (nie uzyje slowa szanowalo, bo czasami to byli ludzie, ktorych po prostu nie lubilismy)

                            byl jakis strach (choc to moze za mocne slowo) w stosunku do nauczyciela
                            bo szkole przypisywano autorytet – jakistam, ale zawsze

                            rodzice nie byli nawet w polowie tak roszczeniowi
                            a tu akurat widze przyczyne w dla mnie najzwyczajniej zle interpretowanym trendzie wychowywania dziecka w partnerstwie (gdzie partnerstwo to rodzic zawieszajacy swoje zycie na czas dorastania dziecka — siedmiolatki sypiajace z rodzicami, dzieci bedace JEDYNYM glosem decyzyjnym w kluczowych kwestiach: gdzie na wakacje, jakie meble kupic, czy odiwedzic babcie)
                            i ci rodzice teraz te swoje wychuchane dzieci beda bronic wlasnym cialem do upadlego (bo przeciez na rzecz dzieci stracily swoje wlasne zycie, nie?)

                            specyfika mojej pozycji, ze sie musze uzerac z roszczeniowymi rodzicami

                            prosty przyklad z ostatnich dni
                            uczen dokonuje plagiatu zadania, ktore jest integralna czescia programu IB (uczen z klasy maturanej)
                            dwa tygodnie wczesniej ow uczen otrzymal/a ostrzezenie za podobna praktyke — kopiuj-wklej oddane jako wlasna praca
                            uczen za pierwszy razem siedzial/a ze mna w ofisie i plakal/a tlumaczac, ze jest po prostu ciezku, ze nie daje rady z materialem, ze nie ma czasu na nic
                            uczen zostal/a przeze mnie potrzymany za reke i zapewniony/a, ze nie ma niczego zlego w wyznaniu nauczycielowi, ze nie daje rady, ze prosi o przedluzenie czasu na jakiestam konkretne zadanie

                            no a krotko potem ten plagiat zadania z IB

                            w ostatecznym rozrachunku uczniowi odebralismy prawa do amerykanskiego dyplomu (ciagle moze otrzymac dyplom IB, bo nikt specjalnie nie chcial dzieciaka uziemniac bez zadnej mozliwosci podejcia studiow)

                            reakcja matki:
                            – co to za szkola, tyle lat placilismy za edukacje i to jest to, co w zamian dostajemy?
                            ja: pani j, prosze zrozumiec, rokrocznie podpisujac kontrakt, podpisujecie panstwo specjalny dokument, ktory stanowi: zapoznalem sie z trescia statutu i regulaminu szkoly i zgadzam sie z jego postanowieniami. w statucie jasno postawiona jest sprawa plagiatow i innych problemow zwiazanych z nieuczciwoscia akademicka
                            – przeciez odbieracie mojemu dziecku szanse na przyszlosc
                            ja: pani j, pani dziecko samo sobie te szanse odebralo
                            – przeciez mlodziez ma prawo bladzic, a naszym zadaniem jest prostowac te bledy
                            ja: pani j, pani dziecko zbladzilo nie wczesniej niz dwa tygodnie temu i ten blad dalo sie jeszcze naprawic
                            – to jest bezduszny system, powinniscie dziecku wybaczyc
                            ja: alez nikt sie na dziecko nie gniewa, jednak zignorowanie popelnienia drugiego bledu byloby po prostu niemoralne; poza tym wybaczyc nie znaczy nie zastosowac konsekwencji
                            – ale co my mamy teraz zrobic, ja mysle, ze po tym wszystkim po prostu udamy sie do sadu i tam bedziemy szukac sprawiedliwosci…

                            i z takimi sytuacjami mam do czynienia niemal kazdego dnia – modle sie w duszy, zeby mioje dziecko nie wywinelo mi zadnego numeru, bo… sama nie wiem

                            Kanta…dokładnie o tym pisałam.
                            Tak jest ciągle, mam bezpośredni styk z takimi problemami, bardzo bliska mi osoba jest nauczycielem i wiem jakie szopki odchodzą: dzieciak odpala bez przerwy akcje a rodzice na wieść o nieodpowiednim zachowaniu grożą wychowawcy kuratorium…o co chodzi?

                            Nastały czasy jakiejś dziwnej “ochrony” dzieci, ja tego nie rozumiem.
                            To nie znaczy, że mamy wprowadzić pozwolenie na bicie, nas w szkole nie bili ale jaka to była wiocha klęczeć pod tablicą, stać w kącie…. Teraz nie wolno bo to poniżanie, ale dzieciaki nauczycieli poniżać mogą?!

                            • Zamieszczone przez ulaluki
                              Doprecyzujmy jeszcze raz, nauczyciel ma statut funkcjonariusza publicznego, jeśli zostanie obrażony, może zgłosić to na policje, a policja podejmuje dalsze czynnosci.

                              I od tego momentu uczniowie będą czuli przed tym nauczycielem respekt?

                              • Zamieszczone przez ewike
                                I od tego momentu uczniowie będą czuli przed tym nauczycielem respekt?

                                nie, ale moze zrozumieja, ze istnieje jakis srodek, ktory powstrzyma je przed popelnieniem kolejnego idiotycznego bledu

                                jesli rodzic nie jest w stanie wytlumaczyc dziecku, dlaczego ublizanie lub naruszanie cielesnosci edukatora jest najzwyczajniej przestepstwem, jesli zawioda struktury wewnatrzszkolne (w postaci dyrekcji, pedagoga, kuratorium), trzeba — to jest swiety obowiazek — siegnac po kolejne srodki

                                • Zamieszczone przez ewike
                                  I od tego momentu uczniowie będą czuli przed tym nauczycielem respekt?

                                  Nie wiem, czy respekt, ale niektórzy(nie ludzę się, że wszyscy)będą się bać kłopotów, czasem to pomaga.

                                  W jednej szkole(sprawa głośna, w owlnej chwili znajdę link) zgłaszali każde obrażenie nauczyciela policji, opanowali dzięki temu sytuację.

                                  • Zamieszczone przez kantalupa
                                    nie, ale moze zrozumieja, ze istnieje jakis srodek, ktory powstrzyma je przed popelnieniem kolejnego idiotycznego bledu

                                    jesli rodzic nie jest w stanie wytlumaczyc dziecku, dlaczego ublizanie lub naruszanie cielesnosci edukatora jest najzwyczajniej przestepstwem, jesli zawioda struktury wewnatrzszkolne (w postaci dyrekcji, pedagoga, kuratorium), trzeba — to jest swiety obowiazek — siegnac po kolejne srodki

                                    Dokładnie.

                                    • Zamieszczone przez szpilki
                                      amen

                                      przestalam chodzic na zebrania szkolne bo nie jestem w stanie wysluchiwac isty roszczen rodzicow (od tego ze zadania sa za trudne skonczywszy na tym ze maja moc biegac po schodach bo tego im trzeba do rozwoju)

                                      u nas połowa rodziców nie przychodzi na zebrania,
                                      dodam, że jest to ta połowa, która zdecydowanie powinna przychodzić 😉
                                      a potem są tylko pretensje, jak pozostała część rodziców podejmie jakąś decyzję dotyczącą klasy
                                      że nikt ich o zdanie nie zapytał, że oni woleliby inaczej itp.
                                      Ale tak było, jest i będzie

                                      • u nas szczesliwie sprawy decyzyjne zalatwiane sa mailowo – na spotkaniach klasowy tylko roszczeniowka 😉

                                        • mam wniosek – najwieksza wada naszej wychowawczyni jest brak wlasnego potomstwa – najchetniej w wieku ok 5 lat.
                                          po przeczytaniu tekstu mi sie nasunelo – jak czlowiek ma wieczny front w domu z wlasnymi dzieciaczkami to automatycznie by go przeniosl na klase. a tak nauczycieli gubi brak konsekwencji (wg. tekstu pierwszego w poscie ahimsy)

                                          taki luzny wniosek.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: I co mi zrobisz stara krowo?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general