Taki pomysł rzucił nasz proboszcz.
Twierdził, że parę razy już się udało tak zrobić – ale oczywiście muszą się na to zgodzić wszyscy rodzice (przynajmniej z danej klasy).
Mówił, że można tak zorganizować, żeby namówić dziadków/chrzestnych/ ciocie itd. żeby “wyżyli się” na prezentach na urodziny, pod choinkę itd. w danym roku, a komunię zostawić bez.
Ja sama nie wiem – z jednej strony nie chciałabym jakiś wielkich i drogich prezentów, bo nie o to chodzi, ale WOGÓLE?
Chyba podświadomie mam bardzo zakorzenione myślenie: komunia = ładna kiecka + prezent
Bo do nie organizowania komunii w typie małego wesela to nie trzeba mnie przekonywać…
Ale im więcej myślę nad brakiem prezentów, to bardziej do mnie pomysł przemawia…
Powiecie co o tym myślicie?
Ma to sens?
Poszłybyście na to?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: I Komunia bez prezentów?
Czytałam to i krew mi się zagotowała!!!!!! Przesada przez duże P!
Mnie tam krew się nie gotuje, szkoda krwi 😉
To tylko i wyłącznie od rodziców komunisty zależy szaleństwo prezentów komunijnych, wystarczy rodzinę grzecznie i życzliwie poinformować, że chcemy skromnie czy nawet symbolicznie. My tak zrobiliśmy, syn dostał od rodziców zegarek i to był jedyny właściwie prezent + parę groszy, które uzbierały się od wszystkich, a za które kupił sobie rower, a siostrze hulajnogę 🙂 A, i jeszcze dużo fajnych książek, albumów, i Biblię ofcors. A inni niech sobie kupują kłady, skutery laptopy czy co tam jeszcze, mnie to wisi, ja dbam o własne podwórko 🙂
W tym roku jako goście dajemy 200zł i jakąś fajną książkę lub grę planszową.
I naprawdę nie interesuje mnie, że inni dają więcej 🙂
Dokladnie.
Jak ktos chce niech bierze/daje. Nie ma rownego podzialu dochodow i zawsze beda ci co dadza wiecej i ci co dadza mniej.
Jak ktos nie chce drogich prezentow wystarczy pewnie otwarcie powiedziec.
Ja osobiscie nic nikomu tym razem nie mowilam, kazdy dal co chcial.
Poprzednio zabronilam kupowania drogich prezentow i do dzis mi z tym zle.
a ja patrze z drugiej strony
Wiele z Was twierdzi ze prezenty typu kłady, kompy, psp, to gruba przesada (ja tez tak uważam )
ale nie wierze ze nikt nie pomysli tak jak jest napisane w artykule że’nawet sie za talerzyk nie zwróciło ”
i mysle ze rodzic tak samo jak dziecko bedzie czekać na te prezenty a jak sobie juz wszyscy goscie pójdą to w te pedy do pakunków i przeliczać czyż nie?
przeciez impreza kosztuje! ja jak ide do domu daje mniej, do lokalu więcej
a jak sie chce skromnie bez prezentów to nie trzeba robic imprezy na 50 osób i zapraszać wszystkich pociotków
Mnie nie interesowało, czy się za talerzyk zwróciło, przecież i tak nie pójdę do dziecka i nie powiem – oddawaj kasę za imprezę
A z tym rzucaniem się w te pędy do pakunków rozbawiłaś mnie, może jeszcze razem z dzieckiem się rzucać? Tak na dobre zakończenie tego pięknego dnia? Tak wiesz, żeby dobrze zapamiętało, co jest najważniejsze?
🙄
Pamiętam, pisałaś o tym 🙂
Ja jestem zadowolona 🙂
Antek na drugi dzień po przyjściu ze szkoły oczywiście zdał relację co kto dostał – smartfony, laptopy, karnety na jazdę konną i takie tam, nawet co niektórzy chwalili się dokładnymi kwotami w kilkudziesięciu tysiącach ale uwierz, że słowa od niego nie usłyszałam – a dlaczego ja dostałem tak mało, może jeszcze dzieciuch straszny był z niego i kwestia prezentów spływała po nim, może słabo jednak uświadomiony przez rówieśników, bo kwestię naszych gadek ideologicznych stawiam na ostatnim miejscu
[QUOTE=angels1984;4270238]a ja patrze z drugiej strony
Wiele z Was twierdzi ze prezenty typu kłady, kompy, psp, to gruba przesada (ja tez tak uważam )
ale nie wierze ze nikt nie pomysli tak jak jest napisane w artykule że’nawet sie za talerzyk nie zwróciło ”
i mysle ze rodzic tak samo jak dziecko bedzie czekać na te prezenty a jak sobie juz wszyscy goscie pójdą to w te pedy do pakunków i przeliczać czyż nie?
przeciez impreza kosztuje! ja jak ide do domu daje mniej, do lokalu więcej
a jak sie chce skromnie bez prezentów to nie trzeba robic imprezy na 50 osób i zapraszać wszystkich pociotków[/QUOT]
Miałam nie komentować… Ale mam pytanie… jak organizujesz spotkanie towarzyskie z okazji np urodzin… Twoich, dziecka… cokolwiek, to też tak przeliczasz?
Inna sprawa, że słyszałam od dorosłych już znajomych o tym że kasę z ich uroczystości zabierali rodzice… To pewnie wynikało z takiego myślenia…
nie organizuje tego typu spotkan
ja nie przeliczam w linku do artykułu pisało zeby sie zwróciło za talerzyk
co do rzucania sie na prezenty nie chodziło mi o to ze ja tak robie po prostu kiedyś bylam świadkiem takiej sytuacji i to nie po ceremoni tylko zaraz po wręczeniu prezentu matka dziecka sie ulotniła a ja coś chciałam spytac więc poszłam za nią a ona odrazy grzebała w prezentach z tąd mi to utkwiło
[quote=angels1984]nie organizuje tego typu spotkan
ja nie przeliczam w linku do artykułu pisało zeby sie zwróciło za talerzyk
co do rzucania sie na prezenty nie chodziło mi o to ze ja tak robie po prostu kiedyś bylam świadkiem takiej sytuacji i to nie po ceremoni tylko zaraz po wręczeniu prezentu matka dziecka sie ulotniła a ja coś chciałam spytac więc poszłam za nią a ona odrazy grzebała w prezentach z tąd mi to utkwiło[/QUOTE]
Ty nie przeliczasz, Ty nie organizujesz, ale i tak wiesz lepiej, że ludzie myślą tak, jak w artykule, jakiś jednostkowy przypadek rzucania się na prezenty, którego byłaś świadkiem, również upoważnia Cię do tego: [quote=angels1984]i mysle ze rodzic tak samo jak dziecko bedzie czekać na te prezenty a jak sobie juz wszyscy goscie pójdą to w te pedy do pakunków i przeliczać czyż nie?[/quote]??
Nie widzę związku między wielkością prezentu a miejscem organizowania przyjęcia co ma za znaczenie czy siedzę na kanapie w domu u kogoś, na ogrodzie czy w restauracji… dziecko to samo, taka sama uroczystość, taka sama zasobność portfela i zwyczaje rodzinne… Stopniujesz wielkość prezentu w zależności od “klasy” restauracji???
Podobnie z “pociotkami” są rodziny, dla których tego typu uroczystości są pretekstem do spotkania się wielopokoleniowej rodziny i nie widzę związku ilości gości z wielkością prezentu – może ich być po prostu więcej a nie droższe…
Sprawę rzucania się na prezenty taktownie przemilczę… w mojej rodzinie nie ma tego zwyczaju… więc nie chce teoretyzować 😉
nie ma to jak wsadzić kij do mrowiska
Powiedziałam prawde,która niestety tez istnieje jedni komunie przezywają duchowo inni liczą na zarobek
jak zawsze są dwie strony medalu to że Was to razi nie moja sprawa Zwracam tylko uwage na to że Takich Uczciwych ludzi Jak Wy jest garstka !!!
Rodzice sie przescigają kto w lokalu a kto w domu zrobi impreze,dobrze ze chociaz ubrania komunijne są jednakowe to mamy nie mogą sie wykazać ilu bedzie gosci 10 czy 50 itd itp
Pytam z czystej ciekawosci Co Kosciół dostaje od dzieci komunijnych w prezencie oprócz wina i chleba?
U nas koperte rodzice muszą dać?
z tąd moje zdanie na ten temat takie a nie inne
nie w tym bo mój syn będzie miał 6 lat w maju, jego koledzy w tym roku 7 więc chyba za rok czy dwa idą do komunii u nas na wsi jakoś jest inaczej
znam też rodziny które w ciągu roku nie spotykają się z pociotkami, nie dzwonią chyba że jest chrzest, komunia, ślub – tutaj ewidentnie jak dla mnie jest pretekst by kasę wyciągnąć
Wiesz, tez myslalam, ze tak cudnie wyszlo 🙂
Ale mlody ze 2 lata temu wyprowadzil mnie z bledu.
Mial 22 lata.
Mówisz?
Taką straszną traumę ma? Ale przeżyje? 😉
Powtarzam – dbajmy o własny grajdołek.
I nie Tobie analizować duchowe przeżywanie innych, ale już nie będę się wywnętrzać, w zeszłym roku była identyczna dyskusja – idiotyczne udowadnianie, że im większa i bogatsza uroczystość, tym mniej duchowości, a jakim prawem, kurcze, tak osądzać??
Przezyje, ale powiedzial, ze nie pozwoli tego zafundowac swojemu rodzenstwu.
No i bardzo tego pilnowal 🙂
Zreszta sama bym tego nie powtorzyla.
no pewnie ze nie mi. Tylko nie rozumiem jak ktoś powie inną prawde, która istnieje to jest od razu atakowany przez Pełne Wiary Katoliczki?
Ja zamierzam za dwa lata zrobić identycznie 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: I Komunia bez prezentów?