i w wielkim skrócie mogę napisać jedno: poszło REWELACYJNIE !!!
Krzyś sam poszedł na salę operacyjną (sam, znaczy na własnych nóżkach ze mną za rękę); tam na dzień dobry dostał od anestezjologa strzykawki, potem pomogłam mu wejśc na łóżko; wcześniej uprzedzilismy go, że żeby pan doktor mógł obejrzeć gardło to musi trochę pooddychać przez maseczkę, więc nie było żadnego problemu- położył się zaczął b. ładnie oddychać, i po 3 wdechach… odlatywać; przez sekundę widać było strach w jego oczach… ale już za chwilę oczy zamknął; na szczęście tego strachu pamietać nie będzie;
po pół godzinie było po wszystkim- kiedy weszłam na salę leżał juz umyty, czyściutki- tylko miał troszkę krwi w nosku; jeszcze spał; głaskałam go, mówiłam do niego, a on się powoli przebudzał; męczył go przez chwilę kaszel, ale nie wymiotował, nie pluł- był dobrzez odssysany; kiedy otwrzył oka uśmiechnął się i wyciągnął rączki żeby się przytulić; wzięłam go na ręce i przeniosłam do sali pooperacyjnej (chciał to zrobić lekarz, ale on mnie tak mocno tulił i przysypiał mi na rękach, że lepiej było go nie odrywać); połozyłam go w łóżku, pospał kilka minut (miał straszne dreszcze); potem otwierał co moment oczy i się przytulał, uśmiechał; leżał b. spokojnie, a po godzinie rozbawiony chciał nam pokazywać dziurę po migdałku i otwierał buziaka :); w międzyczasie przychodzili lekarze (anestezjolog i laryngolog) – Krzyś był pogodny, uśmiechał się, ale miał trochę problemów z mówieniem… szeptał; w ciągu dnia spał tylko 2 h, ale cały czas leżał, był mocno osłabiony, nie miał siły samodzielnie usiąść; ok. 18 zjadł bakusia, zupki nie chciał, bo drażniła jeszcze gardło… i zrobił awanturę o kanapki (siostry przyniosły dla nas kolację); dostał już doustnie ibuprofen, pił herbatkę czy wodę; problem zaczął się ok północy- zaczęła go boleć rączka, mocno płakał – wtedy siostra wyciągnęła mu już wenflon, podałyśmy kolejny ibuprofen, masowałysmy rączkę, dmuchałyśmy, czytałam bajki- i po pół godziny dziecię usnęło; spał spokojnie do rana, obudził się już w dobrym humorze i ok. 8 wyszliśmy do domu; nie chciał jeść żadnych papek, więc dałam mu kanapki- bo tylko na nie miał ochotę (gotowałam 2 x kaszkę mannę, proponowałam bakusie, jogurty… nic); zjadł, nic go nie bolało, wypił herbatkę, leki; pół dnia oglądał bajki, bo jednak jeszcze jest osłabiony; teraz zajada lody 🙂
w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że przejdziemy przez to tak bezboleśnie !!!
i jedno jest pewne – sukces zawdzięczamy rewelacyjnemu podejściu lekarzy, którzy robili wszystko, aby zabieg nie był dla dziecka stresujący; to, że mogłam zaprowadzić Krzysia na salę operacyjną i być przy nim podczas wybudzania… co ja będę dużo pisać: dla każdej z Was byłoby to tak samo ważne;
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: i po migdałku :)))
Re: i po migdałku 🙂
ciesze sie ze macie to juz za soba 🙂
Kaśka z Natusią (4,5 roku 🙂
Re: i po migdałku 🙂
wiesz, chyba nie pomyślałam o tym, że jestem dumna; bardziej szczęśliwa, że zabieg nie okazał się dla niego traumą;
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
my też 🙂
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
Jestem pod wrażeniem! Dzielny chłopiec :).
Re: i po migdałku 🙂
To prawda.Źle to trochę ujęłam. Ale jestem pełna podziwu, że on to tak dzielnie zniósł.
Pozdrawiam
Marta i
Re: i po migdałku 🙂
Rewelacja 🙂
Normalnie jestem dumna z Twojego syna ;)))
Re: i po migdałku 🙂
;)))
a jak szybko mu humor wrócił ! w środę już rozrabiać zaczął 😉
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
🙂
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
Ja miałam wycinane migdały 6 lat temu-tez na żywca… Koszmar…. Chciałabym Oli tego oszczędzić i dlatego juz się próbuję orientować co i jak.. Dzieki za info 🙂
Asia i Ola (3 latka 8 m-cy)
Re: i po migdałku 🙂
Asiu, a jak wygląda gardło po zabiegu??? Krzysiol miał ranę na całe gardło prawie (miał też podcinane migdałki podniebienne)… a teraz cos mi zielono w tej buzi :(( boję się czy jakieś zakażenie się nie zrobiło :(( czy to ropa? za cholerę nie mogę dojrzeć… ; z drugiej strony jakby było zakażenie to pewnie by bolało i temperatura by skoczyła… a jest w normie;
ot, takie schizy mam matka
dobrze że dziś kontrola… może do wieczora nie zdążę wyłysieć :((
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
Dzielnego masz syna jak czytałam az mi się łezki kręciły w oku…
Nati, Kamilka 05.04.04 i Kacper 25.05.06
Re: i po migdałku 🙂
No i super 🙂
I’ dobrze, ze bylas z Krzysiem do ostatniej chwili – nie zapomne, jak sie czulam, kiedy musialam oddac malutkiego Hubiego pielegniarzowi przed drzwiami na sale operacyjna.
A ns teraz szybkiego powrotu do sil dla Krzysia.
Re: i po migdałku 🙂
No Ewa strasznię się cieszę, że poszło tak gładko!!!
Wyobrażam sobie straes jaki przeżywałaś, ale w natłoku zajęć myślałam o Was moi kochani.
Super, ze tak wszystko dzielnie znieśliście.
W końcu Krzysiol to morowy CHŁOP 🙂
Buziaki i pozdrawiamy pozostałe migdały 🙂
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: i po migdałku 🙂
ufff
ciesze sie ze juz po wszystkim
jak to dobrze ze trafiliscie na TAKICH lekarzy. Oby takich wiecej.
Ania i Dzieciaki
Re: i po migdałku 🙂
Krzyś już całkowicie wrócił do zdrowia 🙂
jeszcze tylko czeka go przedmuchiwanie uszu…
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
też jestem zadowolona, że takich lekarzy mi polecono;
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
ściskam
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: i po migdałku 🙂
Ja nawet nei wiedziałam, że macie zabieg.
Super, że synuś był dzielny i że wszystko poszło sprawnie
Re: i po migdałku 🙂
super ze juz po!
trzymam kciuki zeby bylo skuteczne u nas duzo pomoglo!
Re: i po migdałku 🙂
Super, ja do tej pory nie mogę wybaczyć lekarzom, ze Ninka na salę operacyjna musiała wjechać sama (strasznie krzyczała i wołała mamo), na czas wybudzenia też nie mogłam wejść… Znowu był straszny płacz: MAMUSIU! To było nieludzkie… Na szcęście nic nie pamięta. Ceszę się, że Wam tak super poszło :-). A teraz wszystkie choroby: A KYSZ!
Ola, Nina 3 l. i fasolka 12.02.07
Znasz odpowiedź na pytanie: i po migdałku :)))