Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

Ciekawa jestem Waszych opinii, doswiadczen.
Mamy jedno dziecko, w marzeniach, moze planach? jeszcze jedno.
I coraz czesciej rozmyslam nad zderzeniem marzen z rzeczywistoscia. Daleka jestem od tezy ze bog dal dzieci to i da na dzieci. Powodzi nam sie niezle, ale. Jedno dziecko to spokojnie prywatna szkola, ekstra wydatki, wakacje, moj powrot do pracy za jakis czas nie przerywany wiecej macierzynskim. Dwojki czy wiecej dzieci na podobnej stopie sie nie da. Szczegolnie klade nacisk na dobre wyksztalcenie z mozliwoscia rozwijania byc moze kosztownych? zainteresowan.
I z drugiej strony – widzimy nas jako rodzine 2+2, macierzynstwo i tacierzynstwo okazalo sie rola w ktorej dobrze sie czujemy, osobiscie jestem ciekawa moze nie ciazy i porodu (hehe) jak kolejnego mlodego czlowieka w naszym domu.
Oboje z mezem mamy podobne podejscie – chcielibysmy kolejne dziecko, ale… Czy bedzie to wlasciwa decyzja?
Byloby latwiej gdybysmy mieli rozne zdania w tej kwestii, bo pewnie w koncu jedne przekonaloby drugie do jakiejs opcji 😀

34 odpowiedzi na pytanie: Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

  1. zawsze chciałam dwójke, mam jednego…. nie było dobrego momentu, zawsze cos było ważniejsze a teraz,chwilkę przed 40tka juz nie chce bo za późno….
    żałuje,że los nie zdecydował za nas i nie zaliczyliśmy wpadeczki z 5-6 lat temu ( teraz już sobie nie życzę:))

    ja mam 2 siostry a mąż jest jedynakiem i widzę że nie jest to łatwe,szczególnie w obliczu choroby i starości rodziców.zawsze 2 ręce więcej to duża pomoc…
    ale co zrobić….
    jak chcesz drugie to nie czekaj za długo :):)

    • Powod przez Ciebie podany zupelnie mnie nie przekonuje… Nie urodzilam mlodego zeby mi na starosc pieluchy zmienial, od tego sa na szczescie specjalne osrodki gdzie robia to mniej wiecej fachowo. Wiec czy bedzie mial rodzenstwo czy nie to jego/ich to nie obciazy, no w kazdym razie ja sobie tego nie zycze. Co do mniej drastycznej wizji, to panie z opieki spolecznej zakupy przyniosa i okna pomyja 😉
      A serio to posiadanie dzieci nie jest zadnym gwarantem ze beda wpadac na obiadki i podrzucac wnuki, choc tu akurat mam nadzieje ze uda nam sie z mezem miec dobre kontakty z naszym dzieckiem/dziecmi gdy dorosna 🙂
      Chodzi mi raczej o kwestie finansowo logistyczna, ja wiem ze pieniadze szczescia nie daja oczywiscie, praca na etacie tym bardziej, ale sa to jakby nie bylo bardzo istotne elementy zapewniajace pewien komfort rodzinie, w tym dzieciom.
      Gdybym na to nie zwracala uwagi, to chcialabym miec czworke, piatke dzieci. Uszczesliwiloby mnie to.

      • Dla mnie w ogóle nie ma wartościowania -2 dziecko, czy prywatne szkoły i ekstra wakacje, “wartość” tego pierwszego nie podlega dyskusji, kalkulowanie na ile mniej będzie mnie stać, jeśli pojawi się drugie dziecko totalnie nie ma sensu i nie wchodzi w rachubę.
        Moje drugie pojawiło się w fatalnym momencie finansowym, nie było wpadką, i nie, nie uważam się za osobę nieodpowiedzialną 😉

        • Zamieszczone przez beamama
          Dla mnie w ogóle nie ma wartościowania -2 dziecko, czy prywatne szkoły i ekstra wakacje, “wartość” tego pierwszego nie podlega dyskusji, kalkulowanie na ile mniej będzie mnie stać, jeśli pojawi się drugie dziecko totalnie nie ma sensu i nie wchodzi w rachubę.
          Moje drugie pojawiło się w fatalnym momencie finansowym, nie było wpadką, i nie, nie uważam się za osobę nieodpowiedzialną 😉

          U mnie dokładnie tak samo. Z tym że jak zachodziłam w ciążę, sytuacja finansowa była stabilna. Przez 9 miesięcy sporo się zmieniło w tym względzie na gorsze i nie chce poprawić

          Logistycznie dwoje+pies jest dla mnie do ogarnięcia. Nie wiem jak by było z większą ilością. Z tym że ja muszą panować nad sytuacją, mieć kontrolę nad wszystkim.

          Spotkałam ostatnio koleżankę z dawnych czasów. Ma 4 córki: 5,5 roku, bliźniaczki 2,5 roku i najmłodsza ma 2 miesiące. Potrzebuje pomocy drugiej dorosłej osoby przy wyjściu z całą czwórką na spacer. Poza tym daje radę logistycznie. Prywatna szkoła, zagraniczne wakacje wykraczają poza jej możliwości finansowe, ale nie boleje nad tym. Dużo zależy od tego na jakiej stopie jest się przyzwyczajonym żyć.

          Druga z kolei koleżanka też z dawnych czasów ma 4 dzieci. Żadne jeszcze nie chodzi do szkoły. Planuje piąte na za rok. Jest super zorganizowana. Ma czas na wycieczki z dziećmi. Sama jest z wielodzietnej rodziny, jej mąż jest jedynakiem i to jedynie on jest chyba czasami w ich domu troszkę zagubiony.

          Żadna z nich nie bieduje, nie jest podopieczną pomocy społecznej, ale żyją raczej skromnie.
          Pierwsza nie pracuje zawodowo. Druga pracuje w domu, nie na pełen etat.

          • olala, ja Cie w pewnym sensie rozumiem, poniewaz sama mialam takie obawy. nie jestemy ani biedni, ani bogaci. a rowniez bardzo zalezy mi na swobocie doboru szkoly, zajec dodatkowych itp. tylko, ze, jak patrze na moich Dzikusow (prawie 3latka i 17miesiecy) to oni bedac z soba maja wakacje caly rok. oni wrecz nie potrzebuja zajec dodatkowych bo sami uzupelniaja sie tak, ze organizuja sobie kazda chwile. ja nie bawie sie z dziecmi, bacznie tylko obserwuje kiedy zaczynaja przesadzac 😉 badz kiedy potrzebuja mojeo wsparcia. nie wyobrazam sobie zeby w domu mialoby byc tylko jedno!!! na wakacje nas poki co nie stac. a nwet gdyby bylo stac to nie widze narazie sensu- jaka roznica czy biegamy za dzieciakami na pobliskim placu zabaw czy na rodos 😉
            nie widze znacznie wiekszego wzrostu wydatkow przy drugim dziecku. ok, w pewnym momencie zchodzilo 2razy wiecej pieluch czy mm, ale to szybko sie skonczylo. kwestia ciuchow: kupuje taka sama ilosc jak wczesniej tylko w roznych rozmiarach. niektore nosza po bracie. buty kupuje nowe, z przekonania (ktore powoli mi slabnie 😉 ) ale glownie z tego ze Dzikusy sa przesuniete sezonowo 😉
            co do kosztow “zewnetrznych” typu przedszkole. Nikodem pojdzie do przedszkola pod krk, gdzie za czesne bede placic 500zl + wyzywienie 8zl za dzien, czyli koszt miesieczny 700zl. ale znalazlam inne przedszkole (bardzo fajne rowniez!!) gdzie cena za jedno dziecko jest identyczna. ale za dwojke oplata miesieczna z wyzywieniem to 870zl. roznica prawie zadna.
            powoli zaczynamy starania o… trzecie 🙂
            Zuzuel, kiedys podziwialam Cie za Wasza ekonomie rodzinna. Pochwale sie, ze mnie ostatnio wychodzi to o niebo lepiej. trzeba jedynie myslec, planowac co sie kupuje 🙂 a wtedy starczy i na 5dzieci 😉

            • Zamieszczone przez olala78
              Ciekawa jestem Waszych opinii, doswiadczen.
              Mamy jedno dziecko, w marzeniach, moze planach? jeszcze jedno.
              I coraz czesciej rozmyslam nad zderzeniem marzen z rzeczywistoscia. Daleka jestem od tezy ze bog dal dzieci to i da na dzieci. Powodzi nam sie niezle, ale. Jedno dziecko to spokojnie prywatna szkola, ekstra wydatki, wakacje, moj powrot do pracy za jakis czas nie przerywany wiecej macierzynskim. Dwojki czy wiecej dzieci na podobnej stopie sie nie da. Szczegolnie klade nacisk na dobre wyksztalcenie z mozliwoscia rozwijania byc moze kosztownych? zainteresowan.
              I z drugiej strony – widzimy nas jako rodzine 2+2, macierzynstwo i tacierzynstwo okazalo sie rola w ktorej dobrze sie czujemy, osobiscie jestem ciekawa moze nie ciazy i porodu (hehe) jak kolejnego mlodego czlowieka w naszym domu.
              Oboje z mezem mamy podobne podejscie – chcielibysmy kolejne dziecko, ale… Czy bedzie to wlasciwa decyzja?
              Byloby latwiej gdybysmy mieli rozne zdania w tej kwestii, bo pewnie w koncu jedne przekonaloby drugie do jakiejs opcji 😀

              Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo co się trafi – ot właściwie wszystko w temacie, bo to, że teraz masz odczucie, że z jednym dzieckiem spokojnie prywatna szkoła i co tam jeszcze napisałaś, za miesiąc, rok, trzy lata może nie mieć nic wspólnego z tym co przyniesie los.

              • Zamieszczone przez lilavati
                Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo co się trafi – ot właściwie wszystko w temacie, bo to, że teraz masz odczucie, że z jednym dzieckiem spokojnie prywatna szkoła i co tam jeszcze napisałaś, za miesiąc, rok, trzy lata może nie mieć nic wspólnego z tym co przyniesie los.

                I to znakomicie przemawia za drugim dzieckiem 🙂

                • Nie ma co kalkulować, bo nasza sytuacja finansowa może się zmienić z dnia na dzień. Jeśli myśli się o dziecku to trzeba działać, bo potem może być już za późno. Mam wspaniałą “trójcę” i to jest najważniejsze a co będzie za 5, 10 lat tego nie można zaplanować i przekalkulować.

                  • A wiecie, troche mnie zaskoczyla Wasza jednomyslnosc w tej kwestii. Spodziewalam sie conajmniej glosow podzielonych.
                    Oczywiscie, nie zakladam ze i jedno dziecko bede w stanie poslac do szkoly prywatnej np za pare lat, ale z kazdym kolejnym te szanse beda spadaly. A wyprawki do szkol, ewentualne korepetycje, pomoc na studiach… Nie mialam nawet na mysli jakichs wypasionych wakacji i cudow na kiju, ale, powiedzmy, dobry start w doroslosc. O ile sie nie spi na pieniadzach, to jednak, jakby brutalne to nie bylo kazde kolejne dziecko to duze wydatki. Wlasciwie to mozna tak liczyc i od dziecka nr 1 jakby sie glebiej zastanowic 😉
                    Czy przeliczam dzieci na pieniadze? Nie odbieram tego w ten sposob. Raczej zastanawiam sie na ile mozemy z mezem zapewnic im dobry start, wyksztalcenie, mozliwosc realizowania hobby. Wyksztalcenie kosztuje. Oczywiscie, ze nie przewidze wszystkiego, bombka pierdyknie i bedzie po kompocie i swiecie, ale mimo wewnetrznej ochoty na gromadke dzieci nie wyobrazam sobie ich poczecia i braku mozliwosci zapewnienia im niezbednych podstaw gdy np nadejdzie wiekszy kryzys.

                    • Zamieszczone przez olala78
                      nie wyobrazam sobie ich poczecia i braku mozliwosci zapewnienia im niezbednych podstaw gdy np nadejdzie wiekszy kryzys.

                      Kryzys może mieć nie tylko oblicze finansowe.
                      To tylko życie, może przyjść coś znacznie gorszego niż brak pieniązków na hobby,np. choroba czy smierć ukochanego rodzica, nawet w trakcie dzieciństwa, w obliczu takiej tragedii wzajemne wsparcie dzieci bezcenne.

                      • Zamieszczone przez olala78
                        Powod przez Ciebie podany zupelnie mnie nie przekonuje… Nie urodzilam mlodego zeby mi na starosc pieluchy zmienial, od tego sa na szczescie specjalne osrodki gdzie robia to mniej wiecej fachowo. Wiec czy bedzie mial rodzenstwo czy nie to jego/ich to nie obciazy, no w kazdym razie ja sobie tego nie zycze. Co do mniej drastycznej wizji, to panie z opieki spolecznej zakupy przyniosa i okna pomyja 😉
                        A serio to posiadanie dzieci nie jest zadnym gwarantem ze beda wpadac na obiadki i podrzucac wnuki, choc tu akurat mam nadzieje ze uda nam sie z mezem miec dobre kontakty z naszym dzieckiem/dziecmi gdy dorosna 🙂
                        Chodzi mi raczej o kwestie finansowo logistyczna, ja wiem ze pieniadze szczescia nie daja oczywiscie, praca na etacie tym bardziej, ale sa to jakby nie bylo bardzo istotne elementy zapewniajace pewien komfort rodzinie, w tym dzieciom.
                        Gdybym na to nie zwracala uwagi, to chcialabym miec czworke, piatke dzieci. Uszczesliwiloby mnie to.

                        nie do końca chodzilo mi o to,że tylko po to jest wiele dzieci,żeby miał kto piastować rodziców w chorobie. rodzeństwu zawsze raźniej i w razie czego – ot choćby wspomniana choroba – mogą na siebie liczyć i się wspierać. rodzice wiecznie żyć nie będą i jedynak zostaje sam.bywa też tak że piątka dzieci rozjedzie się po świecie i nie ma zażyłości..osobiście moje siostry widuje kilka razy w roku bo obydwie mieszkają w irlandii i mój tata ( wdowiec) mając trójkę dzieci-poza moimi odwiedzinami – jest sam.. to taka wizja dalekiej przyszłości a teraźniejszość z bratem/siostrą też jest inna niż w pojedynkę. pamiętam nasze dzieciństwo i wielogodzinne wspólne zabawy,rodzice nie musieli sie z nami bawić bo my znajdowałyśmy sobie zajęcie same -owszem były kłótnie,awantury ale kto się czubi…
                        mój młody niestety jak nie idzie na podwórko z kolegami to siedzi przy tablecie albo przy tv jak jest sam w domu bo po prostu mu sie nudzi i nie umie sobie zorganizować czasu…. ani sie z kim pobawić ani pokłócić…
                        w kwestiach finansowych każda “głowa” to wydatek, kupic 3 pary butów na zima a kupic 5 par to różnica…. Ale idąc tym tropem malo kto decydowałby sie na kolejne dzieci bo zawsze dobrze byłoby mieć więcej kasy i nigdy nie byłoby tego momentu,żeby i prywatne szkoły i wakacje i wszystko czego pociechy zapragną…
                        czasami dzieci są szczęśliwsze w szkole publicznej i na wakacjach u babci na wsi niż w prywatnej szkole i na karaibach co roku….

                        • To, ze dzieci beda dla siebie wsparciem po smierci rodzica oczywistym takze nie jest..
                          Jest tak samo prawdopodobne jak to ze beda walczyc zaciekle o spadek jak najwieksi wrogowie. Na przyklad.
                          Wiec kazdy kij ma dwa konce, sa plusy i minusy w posiadaniu dziecka, albo gromadki dzieci, zawsze moze byc “cos”. Dlatego jedyne co mozna zrobic to podejmowac decyzje opierajac sie o terazniejszosc, bo przyszlosci przewidziec sie nie da. Milosc jest bezsprzecznie najwazniejsza, aczkolwiek milosc w biedzie czy ubostwie jednak nie uszlachetnia, bo jest trudna. I tez nie zawsze te trudnosci przezwycieza..
                          Zaczelam chyba brzmiec jak zadeklarowana mama jedynaka, ale tak nie jest. To po prostu watpliwosci, bo jak pisalam wczesniej, macierzynstwo i tacierzynstwo nam sie podoba i plany, choc moze nie skrystalizowane, maja duza szanse na realizacje w przyszlosci 😉
                          Dzieki za wypowiedzi, zawsze warto poznac rozne punkty widzenia 🙂

                          • Zamieszczone przez olala78
                            To, ze dzieci beda dla siebie wsparciem po smierci rodzica oczywistym takze nie jest..
                            Jest tak samo prawdopodobne jak to ze beda walczyc zaciekle o spadek jak najwieksi wrogowie. Na przyklad.
                            Wiec kazdy kij ma dwa konce, sa plusy i minusy w posiadaniu dziecka, albo gromadki dzieci, zawsze moze byc “cos”. Dlatego jedyne co mozna zrobic to podejmowac decyzje opierajac sie o terazniejszosc, bo przyszlosci przewidziec sie nie da. Milosc jest bezsprzecznie najwazniejsza, aczkolwiek milosc w biedzie czy ubostwie jednak nie uszlachetnia, bo jest trudna. I tez nie zawsze te trudnosci przezwycieza..
                            Zaczelam chyba brzmiec jak zadeklarowana mama jedynaka, ale tak nie jest. To po prostu watpliwosci, bo jak pisalam wczesniej, macierzynstwo i tacierzynstwo nam sie podoba i plany, choc moze nie skrystalizowane, maja duza szanse na realizacje w przyszlosci 😉
                            Dzieki za wypowiedzi, zawsze warto poznac rozne punkty widzenia 🙂

                            Jeśli chcecie mieć drugie dziecko to bierzcie się do roboty zamiast dywagować o tym co by było gdyby…

                            Nawet jeśli teraz macie super sytuacje finansową to nie wiesz co będzie za 10 lat,nie wiesz co będzie jutro,może któreś z Was odejść…
                            Zamiast jechać na wypasione wakacje można pojechać na wczasy pod gruszą i też jest super, a resztę odłożyć.A dziecko wcale nie musi chodzić na tysiące dodatkowych zajęć,wystarczą mu takie którym się interesuje.

                            Inna sprawa to jest to, jak ludzie kładą teraz nacisk na to, by ich dzieci uczyły się w prywatnych,elitarnych szkołach a nikt nie mówi że chce by jego dziecko było dobrym człowiekiem i potrafiło samodzielnie poradzić sobie w życiu.

                            Moja siostra ukończyła studia bez pomocy rodziców (przepraszam – były słoiki 😀 )Uczyła się,pracowała. Teraz jest bardzo dobra w swoim fachu,mieszka w stolycy i jest dobrze sytuowana.

                            Nie mówię że tak mamy postępować ze swoimi dziećmi,ale… Córka mojej kuzynki przewisiała całe studia na rodzicach,nie skalała się żadną pracą .Gdy matka powiedziała że, nie jest w stanie kupić akurat danego podręcznika to usłyszała ” to ja wcale nie muszę kończyć tych studiów “… Chociaż tyle że dziewczyna dobrze się uczy.. Ale do tej pory była przyzwyczajona że rodzice podkładają wszystko pod nos,kupują wszystko i nagle jest szok gdy usłyszy ‘nie’ A tu jeszcze magisterka przed nią

                            • Zamieszczone przez lilavati
                              Kryzys może mieć nie tylko oblicze finansowe.
                              To tylko życie, może przyjść coś znacznie gorszego niż brak pieniązków na hobby,np. choroba czy smierć ukochanego rodzica, nawet w trakcie dzieciństwa, w obliczu takiej tragedii wzajemne wsparcie dzieci bezcenne.

                              Ja troszkę brutalniej…
                              Zdarza się, że przedwcześnie odchodzą nie tylko rodzice…
                              Moje życie niestety cholernie się przewartościowało i nie wyobrażam sobie aby ilość dzieci przeliczać na to czy będzie mnie stać na prywatną szkołę dla nich.

                              • Zamieszczone przez agakuba
                                Ja troszkę brutalniej…
                                Zdarza się, że przedwcześnie odchodzą nie tylko rodzice…
                                Moje życie niestety cholernie się przewartościowało i nie wyobrażam sobie aby ilość dzieci przeliczać na to czy będzie mnie stać na prywatną szkołę dla nich.

                                Jak zawsze
                                i niestety też nie potrafię zrozumieć pogrubionego

                                • Zamieszczone przez olala78
                                  Czy przeliczam dzieci na pieniadze? Nie odbieram tego w ten sposob. Raczej zastanawiam sie na ile mozemy z mezem zapewnic im dobry start, wyksztalcenie, mozliwosc realizowania hobby. Wyksztalcenie kosztuje. Oczywiscie, ze nie przewidze wszystkiego, bombka pierdyknie i bedzie po kompocie i swiecie, ale mimo wewnetrznej ochoty na gromadke dzieci nie wyobrazam sobie ich poczecia i braku mozliwosci zapewnienia im niezbednych podstaw gdy np nadejdzie wiekszy kryzys.

                                  Dla mnie to jest przeliczanie…
                                  Jak się ma wartość nowego życia, które stworzycie, do obaw, czy to życie nie zabierze Wam możliwości lepszych, prywatnych szkół i realizowania hobby??

                                  • W temacie najlepszą odpowiedzią jest cytat który Lilavati ma w podpisie (nie biorę pod uwagę kłopotów z zajściem w ciąże).

                                    • Zamieszczone przez olala78
                                      A wiecie, troche mnie zaskoczyla Wasza jednomyslnosc w tej kwestii. Spodziewalam sie conajmniej glosow podzielonych.

                                      edysia juz zniknela z forum – wtedy bys miala piekne przeliczenie dziecka na metry kwadratowe.

                                      tyo byly czasy

                                      • Zamieszczone przez olala78
                                        To, ze dzieci beda dla siebie wsparciem po smierci rodzica oczywistym takze nie jest..
                                        Jest tak samo prawdopodobne jak to ze beda walczyc zaciekle o spadek jak najwieksi wrogowie. Na przyklad.
                                        Wiec kazdy kij ma dwa konce, sa plusy i minusy w posiadaniu dziecka, albo gromadki dzieci, zawsze moze byc “cos”. Dlatego jedyne co mozna zrobic to podejmowac decyzje opierajac sie o terazniejszosc, bo przyszlosci przewidziec sie nie da. Milosc jest bezsprzecznie najwazniejsza, aczkolwiek milosc w biedzie czy ubostwie jednak nie uszlachetnia, bo jest trudna. I tez nie zawsze te trudnosci przezwycieza..
                                        Zaczelam chyba brzmiec jak zadeklarowana mama jedynaka, ale tak nie jest. To po prostu watpliwosci, bo jak pisalam wczesniej, macierzynstwo i tacierzynstwo nam sie podoba i plany, choc moze nie skrystalizowane, maja duza szanse na realizacje w przyszlosci 😉
                                        Dzieki za wypowiedzi, zawsze warto poznac rozne punkty widzenia 🙂

                                        U nas czasem temat wraca, M chciałby nieraz coś przebąkuje ( na luzie, w żartach), ale my w sumie zaliczyliśmy wpadkę hehe ( miało być jedno, a los nam podarował dwójkę na raz ;). Życie potrafi weryfikować, poza tym odpowiedz sobie na pytanie: ile jest w tym chcenia a ile przyjęcia co da los.. Bo nie musi to być zdrowy niemowlak, co jak urodzi się za wcześnie, lub będą komplikacje…

                                        Z mojej strony tj wygodnictwo nie chce mi się być już w ciąży ;), mam odchowane dzieci ( prawie 5 letnie).

                                        Wydatki są właśnie adekwatne do ilości ubrania, jedzenie dla mnie to pikuś, zaczyna sie jak wychodzimy do kina, aquaparku, wakacje ( tutaj akurat można trafić fajne ceny nawet na dwójkę :D), opłaty za przedszkole czy szkołę.

                                        Gdybym miało jedno dziecko, mysle ze gdzies byłaby chęć drugiego, czy bym sie zdecydowała trudno powiedzieć.

                                        Musiałabym być pewna, że tego chcę pomimo wszystkiego, że damy radę gdy coś pójdzie nie tak, że obniżymy poziom życia jak trzeba będzie.

                                        Z jednym się zgodze, jestem jedynaczką i czasem brakuje siostry/ brata, wiem, ze te relacje bywaja różne ( w rodzinie mamy teraz konflikt między rodzenstwem smutne to jest) ale to takie gdybanie trochę, bo nie wiem jak to jest nie byc samemu.. A moje dzieci juz maja siebie, i mam nadzieje, ze pomimo roznych zawirowan będą blisko ;).

                                        • Zamieszczone przez Mamá

                                          Z jednym się zgodze, jestem jedynaczką i czasem brakuje siostry/ brata, wiem, ze te relacje bywaja różne ( w rodzinie mamy teraz konflikt między rodzenstwem smutne to jest) ale to takie gdybanie trochę, bo nie wiem jak to jest nie byc samemu.. A moje dzieci juz maja siebie, i mam nadzieje, ze pomimo roznych zawirowan będą blisko ;).

                                          dla mnie to więcej znaczy niż prywatna szkoła i super wakacje.
                                          To my podnosimy standardy a nie nasze dzieci,widzę po moim młodym,że tak samo dobrze bawił sie w wodzie w tunezji,w polańczyku,w grecji, w czechach i na okolicznym basenie… za nieporównywalnie inne pieniądze… ale nic to dla niego nie znaczyło.grunt to dobra zabawa i czas spędzony z rodzicami 🙂
                                          w państwowych szkołach i uczelniach też ludzie się kształcą i wcale nie trzeba do tego grubego portfela rodziców.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Ilosc dzieci- marzenia a rzeczywistosc

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general