Witam Mamuśki. Ostatnio nasza rodzinna sadyba zamieniła się znów w “dom chorych”. Julia przywlekła ze szkoły jakiegoś wirusa. Na szczęście u niej udało się go dość szybko zwalczyć, jednak kiedy chorubsko dopadło małą Majeczkę zaczęły się problemy. Całonocny płacz, duszący katar ( mała karmiona jest głównie piersią więc łatwo wyobrazić sobie ile mamy zamieszania przy jedzeniu ). Teraz pojawił się kaszel. Prawdę mówiąc przeżyłam chwile grozy. Kaszel narastał w lawinowym tempie i na badaniu kontrolnym mała miała skurcz oskrzeli. Lekarka sama się przestraszyła tym co usłyuszała w stetoskopie i od razu wysłała nas na rentgen. Na szczęście zmian zapalnych w płucach nie było. Teraz mamy dwa razy dziennie przychodzić na inhalacje (tragedia – mała nie daje sobie przyłożyć maski do twarzy).
Nadal się boję jakie efekty przyniesie to leczenie. No i padł na mnie blady strach przed zimą. Bo co będzie w sezonie grypowym jak już teraz ( a mamy cudną pogodę ) zaczęły się takie problemy.
Dziewczyny! doradżcie jak wzmocnić odporność malucha. Karmię ją piersią ale sama też jestem bardzo podatna na infekcje. No i trzymajcie kciuki za skuteczność naszych inhalacji.
Pozdrawiam cieplutko.
6 odpowiedzi na pytanie: inhalacje u półroczniaka
Re: inhalacje u półroczniaka
Może warto kupić inhalator do domu? Albo wypożyczyć z przychodni (u nas kiedyś była taka możliwość)
Może w domku mniej się będzie bała….
Trzymam kciuki żeby Mała szybko wyzdrowiała
Filipek Igorek
Re: inhalacje u półroczniaka
U nas w tym wieku pomagało śpiewanie piosenek i dzikie tańce moje albo małżonka ;)) (ale to było w domu). No i czasami telewizor. A najlepiej inhalacje robi się dziecku przez sen, albo przystaw do piersi – tak mi doradzili w szpitalu (maseczka nie musi idealnie do buzi przylegać.
,
Jade
Adaś Słoneczko i Niespodzianka
Re: inhalacje u półroczniaka
Dzięki za słowa wsparcia. Zawsze mi miło kiedy jakaś z byłych kwietniówek się do mnie odezwie :-))). U nas w przychodni też można wypożyczyć inhalator, jednak obecnie wszystkie “wyszły”. Poza tym lekarka co jakiś czas ją osłuchuje, więc lepiej być na miejscu. Poza tym dziś ( a była to dopiero trzecia inhalacja ) poszło dużo lepiej. Choć faktycznie zastanawiam się nad kupnem inhalatora, bo skoro infekcje zaczęły się już teraz to co będzie póżniej…
Pozdrawiam.
Re: inhalacje u półroczniaka
Dzikie tańce przerabialiśmy :-))) Na szczęście w przychodni robiła to za nas starsza córka. Teraz już mała trochę się przyzwyczaiła i znosi inhalacje z godnośćią.
Pozdrawiam.
Re: inhalacje u półroczniaka
Moje Pszczoly tez nie lubia. My mamy inhalator w domu z tym, ze my nie uzywamy maski tylko taki dziobek z,ktorego wylatuje para. Podstawiam im ten dziobek pod nosek i sobie ta para oddychaja. Maski sie boja a dziobek toleruja.
Irena i Dzieciaki
Re: inhalacje u półroczniaka
W końcu mała nauszyła się inhalować. Wyrobiła sobie nawet opinię najgrzeczniejszego maluszka w gabinecie zabiegowym.
Doszłam więc do wniosku, że nie muszę iść z nią osobiście tylko wysłałam męza… No i wrócił z zaryczaną…
Znasz odpowiedź na pytanie: inhalacje u półroczniaka