Witajcie,
Od jakiegoś czasu denerwuje mnie to, że jak odbieram Bartusia z przedszkola to ma brudno pod noskiem, często ma też brudną buźkę po jedzeniu, notorycznie podkoszulkę na wierzchu, a ostatnio jeszcze rajstopy na lewej stronie. W dodatku już 2 razy przytrafiło się, że miał lewy kapeć na prawej nożce a prawy na lewej. Wyglądał jak sierotka 🙁
Dodam że Bartuś jest w maluszkach (w lipcu skończył 3 latka). Czy powinien sam pilnować tych wszystkich rzeczy? Czy mogę wymagać od przedszkolanek trochę zainteresowania?
Czy nie umie o siebie zadbać? Wiem, że sam się ubiera, ale Panie chyba widzą, że nie do końca to wszystko dobrze wygląda.
Jeden raz poprosiłam Panią, aby zwracała Bartusiowi uwagę, że ma wytrzeć nosek. Powiedziała, że nie jest w stanie przypilnować wszystkich dzieci. Poszłam też jej pokazać, jak dziecko ma ubrane kapcie. Stwierdziła, że przecież przed chwilą miał dobrze…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Iść na skargę do dyrektorki?
Ja dostawałam rzeczy w torebce, z grubsza przeprane.
Zebranie jak dotąd było jedno. Z innymi rodzicami uwagi wymieniamy w szatni, czy w czasie zajęć pokazowych (jakoś to się inaczej nazywa). Z nauczycielkami rozmawiam przy okazji przyprowadzania lub zabierania dzieci. Jeśli miałabym jakąś ważniejszą sprawę do omówienia w większym gronie to chyba wpierw pogadałabym w szatni z innymi rodzicami i wystąpiła do nauczycielki z prośbą o zwołanie zebrania.
W pierwszym przedszkolu do którego U. chodziła zawsze prali i suszyli ubranka, dostawałm je w stanie idealnym. Jak odpadł guzik to przyszywali, dziecko zawsze czyste, uczesane, porządnie ubrane.
Teraz różnie (wpadek majtkowych nie ma, więc tej kwestii nie znam), ale koszulka na wierzchu to standard.
Na podwieczorek są budynie, bułeczki, herbatniki, owoce. Dietetyk układa jadłospis zgodnie z jakimis tam zaleceniami dla dzieci w wieku przedszkolnym.
a dlaczego?
U. często mi na pytanie czy byli na spacerze odpowiadała, że nie. Po jakimś czasie okazało, ze że byli na placu zabaw (a dla mojego dziecka spacer i plac zabaw to dwa różne pojęcia).
A ja byłam zdziwiona, jak panie czesały i doubierały dzieci w 3-latkach.
Zawsze traktowałam to jak dowód dobrej woli i przejaw dobrych chęci.
Dzieci muszą uczyć się samodzielności,
i ponosić związane z tym koszty – bycie nieuczesanym, czy koszula na wierzchu.
Dzieciaki szybciej się usamodzielniają 😉
Imo to nie jest problem.
Uważam, że panie nie są od prania.
Wystaczyłoby, gdyby ktoś wyrzucił kupę z majtek,
reszta należy do mnie, moim zdaniem.
Mnie doświadczenie nauczyło, że:
Dokłądnie tak.
Ciągle muszę pytać, czy byli “w ogrodzie”, bo “spacer” w nomenklaturze przedszkolnej to wyjście poza teren przedszkola, a to zdarza się rzadko.
Zanim sie połapałam, że tak to działa, też częśto zastanawiaąłm się, dlaczego nie chodzą na spacery
nie wpadłabym na to żeby isc na skargę bo dziecko miało wyciągniętą koszulkę ze spodni….
Muszą sie nauczyć samodzielności, a panie nie sa chyba w stanie każdego co chwila poprawiac, czesać, wydmuchiwać nos.
Nina od początku probowała radzić sobie sama, jak ewidentnie coś jej nie szło prosiła panią o pomoc. Z wyciagnietą z rajstop koszulką odbieram ją codziennie, rajstopki na lewą strone też sie zdarzałay, kapcie na inne nogi tez były. Rozczochrana jest non stop, przy mnie też
Na dwor w maluchach w zimie wychodzili nieduzo bo problemy z dyscyplina, z ubieraniem itd. W średniakach i teraz w starszakach chodza prawie codziennie.
Zebranie mamy jedno, we wrzesniu i tyle.
Nowością w przedszkolu Niny są tzw. konsultacje co kilka tygodni – mozna pogadac z panią, dowiedzieć się conieco o swoim dziecku. Przyznam że jeszcze nie korzystałam z tej mozliwości. Moje dziecko jakoś bezproblemowo przechodzi przez okres przedszkolny i nie czuje potrzeby 😉
Na podwieczorki mają róznie – czasem budyn, czasem batonik a czasem chleb z białym serem 😉 przyjmuję że żywienie przedszkolne to żywienie stołówkowe i jakiś super rzeczy nie będzie – sama pamiętam stołówki szkolne i przedszkolne 😉 a dla Niny i tak pani kucharka w przedszkolu gotuje najlepiej na swiecie
poniewaz nikt im w szatni nie pomaga przy ubieraniu. moje dziecko moze i nie jest ciamajda, ale np. problem ma z wkasaniem podkoszulka w rajstopki, porzadnym podciagnieciu gaci, dobrym zawiazaniu szalika czy nalozeniu czapki tak, by zakrywala uszka… na spacery chodze z nim sama, jest dotleniony.
I tym sposobem na pytania rodziców “dlaczego dzieci nie wychodza na dwór” jest odpowiedz “bo czesc rodzicow sobie nie życzy” 🙁 Dziecko w przedszkolu powinno ubierac sie zgrubsza samo, panie znają chyba na tyle dzieci, by wiedziec komu potrzebna jest pomoc, a komu juz nie?
Ze tak zapytam – kiedy chodzisz na spacery z Makarym? O ktorej godzinie? Bo ja bym chciala zeby moje dziecko wyszlo, gdy jest w miare widno, zwlaszcza zimowa porą. Niestety dostarczam dziecko do p-la po 8, odbieram o 16, potem pewnie jakies zakupy, jakis obiad, bo ja tez musze w koncu cos zjesc. Wiec kiedy na dwór jesli nie w przedszkolu?
podpiszę się Ula
u nas pani pomaga tylko np przy zapinaniu kurtki czy zamka w kozaczkach jeśli cięzko chodzi, reszta rzeczy – samoobsługa
ninie w maluchach cieżko szło ubieranie ale dzieki takiemu podejściu nauczyła się wszystkiego
ja bym nie dała rady spacerować z dzieckiem zimą po przedszkolu, zalezy mi na tym żeby w przedszkolu wychodziło na dwór
Ja również się podpisze i dodam, że jestem załamana brakiem spacerów, kiszą się te dzieciaki całymi dniami i tylko namnażają choróbska 🙁
I nie sądzę, żeby w godzinach, kiedy są dzieciaki wietrzono sale.
Moim zdaniem codzienny spacer (pomijając deszcz i halny – u nas) powinien być stałym punktem dnia, jak obiad.
U nas to samo 🙂 codziennie koszulkowa “gazeta” na wierzchu 🙂
wiesz – nas nikt kompletnie nie pytal, czy sobie zyczymy, czy nie. w przedszkolu jest tak ustalone – tego dowiedzielismy sie juz we wrzesniu – ze od jesieni do wiosny dzieci nie wychodza na plac zabaw ani na zadne spacery /z wyjatkiem zaplanowanych wycieczek i wyjsc na basen – ale to tylko grupy 5ciolatkow i 6ciolatkow,;basen fakultatywny/. nie wiem dlaczego,ale panei nei pomagaja w ogole przy ubieraniu/rozbieraniu dzieci. nie i tyle. makary potrafi sie ubrac – zreszta musi to robic sam niemal codziennie, bo ma np. gimnastyke i gimnastyke korekcyjna – musi sie sam przebrac w krotkie spodenki i bluzeczke. i codziennie niania go odbiera z rajtkami na lewa strone, koszulka wystajaca z gaci, etc. mimo wszytsko wiem, ze sam sie porzadnie na dwor nie przygotuje, wiec wole, zeby siedzial w sali, niz zeby latal po dworze z plecami na wierzchu albo z czapka na bakier i odslonietymi uszami.
a kiedy spacer? z przedszkola odbiera makarego niania – zazwyczaj wychodza o 14,30 i praiwe do 16,00 /jak nie pada/ sa na dworze. my z kolei mieszkamy w domu, wiec nawet wieczorem makary lata po ogrodzie z kotami…
A mój ma często wciągnięte do spodni wszystko, łącznie z bluzką. Czy to on sam, czy panie to nie wiem.
jeśli chodzi o jadłospis – u nas wisi w szatni całotygodniowy z rozpisanym każdym posiłkiem wiec wiem co dzieci będą jadły
jeśli chodzi o wpadki majtkowe – wczoraj W zaliczył, dostałam w woreczku jego majtki przybrudzone, kupa wytrzaśnięta była, ale majty nie uprane, w sumie nie maja panie tam za bardo czasu na pranie, dla mnie ok
na dwór wychodzą jak nie pada i maja obowiązek wychodzić do minus 10 stopni i widzę ze wychodzą po ubraniach, rękawiczkach…
zebrania były jak do tej pory dwa w grupie (wrzesień i grudzień), można się zapisywać na indywidualne spotkania z wychowawczynia
moi potrafia na pytanie: co bylo na obiad? odpowiedziec: nie bylo obiadu
norma
mój w zerówce na pytanie “co dziś było do jedznia?” odpowiada ”nic nie było”
Moja opowiada co było, ale co z tego jak jej koleżanka, z którą zawsze wracamy też opowiada co było – tylko, ze według tego co mówią każda jadła coś innego
Mój as też czasami ma kapcie nie na tych nogach, poprzekręcana rajstopki, koszulkę na wierzchu, brudną buźkę. Nie robię z tego problemu. Wiem, że Pani jest sama na 24 dzieci
Dzieci uczą się samodzielności, krzywda im się nie dzieje
Przyznam, że wkurza mnie jedna kwestia ale wiem, że to Wojtka wina. Otóż jak robi kupkę sam podciąga majteczki a nie potrafi wytrzeć pupy. Pani też nie zawiadomi. Efekt – brudna bielizna i podrażneinie tyłka. Ale w domu też tak potrafi zrobić. No jest roztrzepany 😉
a z kupą zawiniętą w majtach to mieliśmy nie raz do czynienia w żłobku. Jak była wpadka Paniusie nawet nie strzepały. Ależ mnei to wk…
U nas jadłospis wywieszony, można sobie przeczytać co dzieci jedzą, bo na pytanie co było, Antek odpowiada: “zupa mleczna…”, a na pytanie, co robiliście w przedszkolu odpowiada: “bawiliśmy się samochodami…”, ciekawe tylko skąd on umie juz tyle piosenek i wierszyków 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Iść na skargę do dyrektorki?