IV klasa- jak Wasze dzieci poradziły sobie z przejściem z etapu I-III?

Pytanie do Rodziców starszych dzieci 🙂

Wiadomo I-III to etap łatwy i przyjemny.
Teraz nauka zaczyna się na poważnie, dochodzą nowe przedmioty, najczęściej drugi język. Czy Wasze dzieci miały z tym trudności? Może jakieś rady, sugestie?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: IV klasa- jak Wasze dzieci poradziły sobie z przejściem z etapu I-III?

  1. Zamieszczone przez Pasiasta
    Moja pierwszoklasistka ma napisać pocztówkę i list z wakacji i wysłać do pani

    Może być internetowo? 😉

    Zamieszczone przez Dora
    Z jednej strony masz rację – dzieciaki powinny odsapnąć. To ważne dla ich zdrowia psychicznego. Z drugiej strony – jakoś szczególnie młodej nie gnębię, a już się kilku nowych przykładów nauczyła. I wiem, że ona musi tę cholerną tabliczkę utrwalać przez długi czas, żeby czuć się pewnie (po mamusi pewnie ma taki talent 😉 ). Poza tym u nas nie jest tak, że pani zada na wakacje i potem nie będzie z nimi ćwiczyć, a tylko wymagać. Tego – na szczęście – mogę być pewna. 🙂 Myślę, że kobietka to z dobrej woli zrobiła. Zwłaszcza, że są w klasie dzieci słabsze i im na pewno potrzeba więcej czasu na opanowanie tych w końcu trudnych rzeczy. Tak samo myślę jest z czytaniem.

    Dla mnie zadawanie czegokolwiek na wakacje to bzdura – po to mam urlop/wakacje by wyrwać się z codziennego kieratu a nie być fizycznie na urlopie a głowa w pracy
    Do tego od czasów mej szkoły do dzisiaj nie pojmuję ideologii uczenia sie tabliczki mnożenia na pamięć – jak ktoś zrozumie czym jest mnożenie i policzy sobie choćby na palcach ile jest 9×7 ma to dla mnie nieporównywalnie większą wartośc niż z kosmosu, bez zastanowienia, na kartkówce na czas wpisze na pałę wyuczony na pamięć wynik a nie będzie potrafił do niego dojść

    • Zamieszczone przez lilavati

      Do tego od czasów mej szkoły do dzisiaj nie pojmuję ideologii uczenia sie tabliczki mnożenia na pamięć – jak ktoś zrozumie czym jest mnożenie i policzy sobie choćby na palcach ile jest 9×7 ma to dla mnie nieporównywalnie większą wartośc niż z kosmosu, bez zastanowienia, na kartkówce na czas wpisze na pałę wyuczony na pamięć wynik a nie będzie potrafił do niego dojść

      Z jednej strony masz rację, też wbijam uczniom, aby nie uczyli się wzorów na pamięć, a umieli je wyprowadzać(sama nie wszystkie pamiętam, jak ich nie używam).
      Działa to na lepszych uczniów, na niektórych schemat i tyle.
      Ja bymnajmniej nie opanowałam sztuki nauczenia myślenia “niematematyków’.
      Tabliczka mnożenia to podstawa do działań pisemnych(mnożenia i dzielenia), trudno byłoby nauczyć tych działan, jak dziecko nie zna tabliczki mnozenia z automatu, tylko dodaje kolejne liczby.
      Nie uczę na tym poziomie, myślę, że to o to chodzi.

      No i słyszałam opinię, ze jak dziecko nie nauczy się tabl. mnoz. w nłodszych klasach, to jej nie opanuje, ale nie wiem, czy to prawda

      • Zamieszczone przez ulaluki

        Tabliczka mnożenia to podstawa do działań pisemnych(mnożenia i dzielenia), trudno byłoby nauczyć tych działan, jak dziecko nie zna tabliczki mnozenia z automatu, tylko dodaje kolejne liczby.
        Nie uczę na tym poziomie, myślę, że to o to chodzi.

        No i słyszałam opinię, ze jak dziecko nie nauczy się tabl. mnoz. w nłodszych klasach, to jej nie opanuje, ale nie wiem, czy to prawda

        Ula wiem, że trudno uczyć pisemnego mnożenia bez znajomości “tabliczki”
        Tylko moim zdaniem co da prawidłowe wyliczenie pisemnego słupka 345×127 jak dziecko nie czai czym jest 5×8? Moim zdaniem nic nie da. Imo niech i chwilę zajmie to dodanie na palcach (jak 100x policzy za 101 zrobi to szybciej)a umie policzyć ile wyda na lody zapraszając rodziców i dziadków.
        Mój 6 latek “mnożyć” jeszcze nie potrafi ale bez problemu wie ile poprosić na jarmarku pieniążków by kupić watę cukrowa dla siebie, brata i kuzyna po odczytaniu ceny za sztukę – chwile mu to zajmuje ale wyrobi się chłopak

        • Zamieszczone przez lilavati
          Ula wiem, że trudno uczyć pisemnego mnożenia bez znajomości “tabliczki”
          Tylko moim zdaniem co da prawidłowe wyliczenie pisemnego słupka 345×127 jak dziecko nie czai czym jest 5×8? Moim zdaniem nic nie da. Imo niech i chwilę zajmie to dodanie na palcach (jak 100x policzy za 101 zrobi to szybciej)a umie policzyć ile wyda na lody zapraszając rodziców i dziadków.
          Mój 6 latek “mnożyć” jeszcze nie potrafi ale bez problemu wie ile poprosić na jarmarku pieniążków by kupić watę cukrowa dla siebie, brata i kuzyna po odczytaniu ceny za sztukę – chwile mu to zajmuje ale wyrobi się chłopak

          Twoje dziecko pewnie jest zdolne matematycznie, Konrad też potrafi mnożyć prawie do stu, liczy w sobie wiadomy sposób.
          Trudno mi wytłumaczyć, chodzi o to, że dzieciom niezdolnym matematycznie trzeba dawkować wiedzę, najpierw dobrze opanowana tabliczka mnożenia, wyjaśnić należy sposób mnożenia, ale dodatkowo powinien umieć na pamieć tabliczkę mnożenia, bo szybko zapomina sposób, dopiero mnożenie pisemne, które jest bardzo trudne dla niektórych.
          Są gimnazjaliści, co nie umieją dodawać w pamięci do 20, nie mówiąc o tabliczce mnożenia.

          Ja się z Tobą Aniu genralnie zgadzam, że tak powinno być jak mówisz, przede wszystkim uczyć myślenia, a nie pamięciówki, tylko to nie zawsze niestety się sprawdza(mówię o uczniach słabych i bardzo słabych)

          • Zamieszczone przez ulaluki
            Twoje dziecko pewnie jest zdolne matematycznie, Konrad też potrafi mnożyć prawie do stu, liczy w sobie wiadomy sposób.
            Trudno mi wytłumaczyć, chodzi o to, że dzieciom niezdolnym matematycznie trzeba dawkować wiedzę, najpierw dobrze opanowana tabliczka mnożenia, wyjaśnić należy sposób mnożenia, ale dodatkowo powinien umieć na pamieć tabliczkę mnożenia, bo szybko zapomina sposób, dopiero mnożenie pisemne, które jest bardzo trudne dla niektórych.
            Są gimnazjaliści, co nie umieją dodawać w pamięci do 20, nie mówiąc o tabliczce mnożenia.

            Ja się z Tobą Aniu genralnie zgadzam, że tak powinno być jak mówisz, przede wszystkim uczyć myślenia, a nie pamięciówki, tylko to nie zawsze niestety się sprawdza(mówię o uczniach słabych i bardzo słabych)

            A nie masz przemyśleń, że to właśnie ta pamięciówka przed dokładnym zrozumieniem zagadnienia produkuje bezmyślność?
            Nie wiem, nie wydaje mi się by jakiś specjalnych uzdolnień matematycznych akurat do tego potrzeba – to coś co niezbędne na codzień każdemu – niewyobrażalne dla mnie wysłac do sklepu nastolatka który posiadając 100zł w portfelu nie będzie umiał oszacować czy mu na zakupy kasy wystarczy

            • Zamieszczone przez lilavati
              A nie masz przemyśleń, że to właśnie ta pamięciówka przed dokładnym zrozumieniem zagadnienia produkuje bezmyślność?

              Ania, pewnie tak, tylko jeszcze raz napiszę, uczeń słaby nie jest w stanie zrozumieć 50% podstawy programowej, ba 30%.
              Nie ma szans nauczyciel skupiać się nad jednym uczniem przez 45 minut, ma jeszcze innych uczniów, zdoniejszych, średnich, jeśli już rodzic powinien sam dużo pracować z dzieckiem, musi jakoś wypośrodkować, tłumaczyć jak najbardziej, wyjaśniać, ale nie może skupić się tylko na słabych uczniach, (a tak by było, gdyby przykładowo skupiać się nad tłumaczeniem po raz kolejny sposób mnożenia, dziecko zrozumie, a potem równie szybko zapomina ten sposób)

              Nie wiem, nie wydaje mi się by jakiś specjalnych uzdolnień matematycznych akurat do tego potrzeba – to coś co niezbędne na codzień każdemu – niewyobrażalne dla mnie wysłac do sklepu nastolatka który posiadając 100zł w portfelu nie będzie umiał oszacować czy mu na zakupy kasy wystarczy

              Ania, bo zdziwiłabyś się co niektórzy nie potrafią, przede wszystkim nie umieją dobrze czytać, nie mowiąc o zrouzmieniu, a jeszcze na dodatek myślenie.
              A większość rodziców dzieciom nie pomaga.
              Ja naprawdę staram się dokonawać mnóstwo działan, aby pomóc takim dzieciakom, ale to syzyfowa praca, nawet jak zrozumieją, to za chwilę zapominają, bo nie utrwalają.

              • Zamieszczone przez ulaluki

                Ania, bo zdziwiłabyś się co niektórzy nie potrafią, przede wszystkim nie umieją dobrze czytać, nie mowiąc o zrouzmieniu, a jeszcze na dodatek myślenie.
                A większość rodziców dzieciom nie pomaga.
                Ja naprawdę staram się dokonawać mnóstwo działan, aby pomóc takim dzieciakom, ale to syzyfowa praca, nawet jak zrozumieją, to za chwilę zapominają, bo nie utrwalają.

                Przykre to co piszesz 🙁
                Zastanawiam się jak “tacy” dorośli planują rodzinne budżety, jak wybieraja najkorzystniejsze dla siebie plany taryfowe, jak podpisują umowy kredytowe…

                • Zamieszczone przez lilavati
                  A nie masz przemyśleń, że to właśnie ta pamięciówka przed dokładnym zrozumieniem zagadnienia produkuje bezmyślność?
                  Nie wiem, nie wydaje mi się by jakiś specjalnych uzdolnień matematycznych akurat do tego potrzeba – to coś co niezbędne na codzień każdemu – niewyobrażalne dla mnie wysłac do sklepu nastolatka który posiadając 100zł w portfelu nie będzie umiał oszacować czy mu na zakupy kasy wystarczy

                  Lila! Wtrącę się 🙂 Nawet zdolnemu potrzeba 😉 znać z pamięci taliczke mnożenia
                  Doświadczyłam na swoim przykładzie. Potrafiłam zrobić mega skomplikowane zadnie poprawnie i na kocu walnąć byka prostym w dodawaniu
                  Wykuta na blaszke tabliczka niejednokrotnie mnie uratowała
                  Poza tym taka nauka ćwiczy pamięć więc w mechanicznym wykuciu nie widzę nic zdrożnego.
                  Szy pomału mnoży. W zakresie 20. Pójdzie do 1 klasy i będzie Mu łatwiej Oczywiście nie wyuczone, a wytłumaczone, zrozumiane. Stosuje z powodzeniem. Ale On ma zdolności matematyczne – tak twierdzą panie z przedszkola

                  • Zamieszczone przez Bratek
                    Pytanie do Rodziców starszych dzieci 🙂

                    Wiadomo I-III to etap łatwy i przyjemny.
                    Teraz nauka zaczyna się na poważnie, dochodzą nowe przedmioty, najczęściej drugi język. Czy Wasze dzieci miały z tym trudności? Może jakieś rady, sugestie?

                    Nie wiem czy mam jakieś sensowne rady poza: zaufać dziecku, ze sobie poradzi.
                    Moj syn na początku miał spore trudności z aklimatyzacją na drugim skrzydle szkoły oraz pewnymi “zasadami” tam panującymi.
                    Np. jedna z nich ktora wydawala mi się kompletną bzdurą polega na tym ze pewnymi schodami mozna tylko wchodzic a innymi tylko schodzić.
                    Uczen zlapany na wchodzeniu schodami “zejsciowymi” dostaje minusa (kazdy minus obniza ocene ze sprawowania).
                    Dopiero na zebraniu wychowawczyni uswiadomiła nas, rodzicó dlaczego to jest takie wazne.
                    Otoz szkola jest bardzo, bardzo duza i aby uniknac przepychanek dzieci na schodach podczas przerw gdy dzieci zmierzają z klasy do klasy – porobiono i wyznaczono tzw. ciągi komunikacyjne.
                    Idzieki temu nie ma przepychanek na schodach, dzieci poruszaja sie bezpiecznie.

                    Jesli chodzi o 4 klasę…. no ćóż, przezyliśmy, początki nie były łatwe.
                    Ilość zadań domowych, jakis prac, albumów, zielników, plakatów itp jaka syn robił mnie przytłaczała – jednak on radził sobie z tym super bez mojej pomocy.
                    Na poczatki 4 klasy pilnowalam tylko przez pierwszy misiac czy na pewno spakowal wszystkie podreczniki/zeszyty/atlasy/cyrkele/inne pomoce wymagane na dany dzien.
                    Bo jednak roznica w ilosci pakowanego “materialu” miedzy klasa 3 i 4 jest spora.
                    Po miesiacu zostawilam go juz z tym samego sobie, i jak czegos zapomnial to juz jego problem był.
                    Po pierwszym minusie z matematyki za brak ekierki szybko się zreflektował i nie zapominał już nic.

                    Tak prawde mowiac napisalam dlugasnego posta ktory…….chyba nie wniosł nic

                    • Zamieszczone przez Pasiasta
                      Moja pierwszoklasistka ma napisać pocztówkę i list z wakacji i wysłać do pani

                      U mojego 6 latka (edit: no już 7 latka) za zadanie na wakacje jest:
                      – utrwalać alfabet
                      – utrwalać pisanie i czytanie

                      Moj synek bardzo chetnie pracuje po 30-40 minut dziennie.
                      Sam, codziennie rano wstaje, robi parę specjalnych ćwiczeń ktore dostali od Pani, nim my zwleczemy się z łóżek.

                      Zapisaliśmy się również do bibiolteki, pozyczamy ksiazki ktore czyta sam, na glos.
                      Nie zauważyłam aby to co robi jakoś nadmiernie obciązało go na wakacjach….

                      MI się ten pomysł podoba… bo skoro w polowie czerwca dzieci poznały ostatnią literę alfabetu i zaczęły ją pisać i czytać… to cienko widzę jak beda pisały i czytały dzieci ktore nie poświęciły w wakacje ani chwili na trening czytania czy pisania gdy wroca do szkoły we wrześniu…
                      Zreszta moj syn w maju pytał mnie jak sie pisze dużą literę F ktorą poznał 3 miesiące wczesniej.
                      Dzieci mają prawo zapominać takie rzeczy a rodzicie powinni dbać o to żeby miały ciągłość nauki i przez wakacje nie zapomniały jak się pisze czy czyta, tylko dlatego, ze są wakacje, jest laba i luz -więc nie czytamy, nie piszemy bo…są wakacje. Bez sensu podejście IMHO – oczywiście piszę tutaj o dzieciach w tych najmłodszych klasach – gdzie jak szybko do głowy wpada…tak szybko wypada.

                      Uwazam, ze gdy podczas wakacji taki dzieciak przeczyta 2-3 ksiazeczki czy napisze pare linijek w zeszycie to korona z glowy mu nie spadnie i nie bedzie jakos “przemeczony nauką” po wakacjach.

                      • Co do prac domowych na wakacje..

                        Statut szkolny zabrania tego, więc jest to niezgodne z prawem szkolnym.

                        • Zamieszczone przez Nutella

                          MI się ten pomysł podoba… bo skoro w polowie czerwca dzieci poznały ostatnią literę alfabetu i zaczęły ją pisać i czytać… to cienko widzę jak beda pisały i czytały dzieci ktore nie poświęciły w wakacje ani chwili na trening czytania czy pisania gdy wroca do szkoły we wrześniu…
                          Zreszta moj syn w maju pytał mnie jak sie pisze dużą literę F ktorą poznał 3 miesiące wczesniej.
                          Dzieci mają prawo zapominać takie rzeczy a rodzicie powinni dbać o to żeby miały ciągłość nauki i przez wakacje nie zapomniały jak się pisze czy czyta, tylko dlatego, ze są wakacje, jest laba i luz -więc nie czytamy, nie piszemy bo…są wakacje. Bez sensu podejście IMHO – oczywiście piszę tutaj o dzieciach w tych najmłodszych klasach – gdzie jak szybko do głowy wpada…tak szybko wypada.

                          Uwazam, ze gdy podczas wakacji taki dzieciak przeczyta 2-3 ksiazeczki czy napisze pare linijek w zeszycie to korona z glowy mu nie spadnie i nie bedzie jakos “przemeczony nauką” po wakacjach.

                          Ale to jest chyba oczywiste, że należy dziecko zachęcać do utrwalania zdobytej w pierwszej klasie wiedzy.
                          Mojemu (też poszedł jako sześciolatek) podsuwam książeczki, komiksy, gazetki. Dla niego to fajna zabawa, czyta sam chętnie a ja mam świadomość, że tak mimochodem ćwiczy czytanie. Na szczęście syn jest już świadomy ile frajdy może sprawić czytanie i sam się garnie.

                          Co innego gdy nauczyciel ZADAJE dziecku czytanki, czy tabliczkę do ćwiczenia w wakacje. Na zakończenie roku szklonego cała klasa syna dostala książeczki ortograficzne do uzupełniania i Pani zakazała nawet do nich w czasie wakacji zaglądać.

                          Moja córka nigdy nie miała nic zadawane na wakacje. Ja jej również nie gnałam do książek podczas wolnych dni. Nie zaszkodziło jej to. Skończyła podstawówkę z tytułem prymusa z bardzo wysoką średnią. Zdała egzaminy do fajnego gimnazjum i dostała się do klasy dzieci zdolnych. Mam nadzieję, że z synem mimo wakacyjnej laby będzie podobnie.

                          • Zamieszczone przez szaldi
                            Ale to jest chyba oczywiste, że należy dziecko zachęcać do utrwalania zdobytej w pierwszej klasie wiedzy.

                            Uwierz mi, nie dla wszystkich rodziców jest to oczywiste.
                            Również niezbyt oczywiste było dla nich, że ich dziecko powinno trenować czytanie w ciągu całego roku szkolnego, gdyż wychodzili z założenia: “dziecko chodzi do szkoły i to tam powinno się nauczyć czytać”.

                            • Zamieszczone przez Nutella
                              Uwierz mi, nie dla wszystkich rodziców jest to oczywiste.
                              Również niezbyt oczywiste było dla nich, że ich dziecko powinno trenować czytanie w ciągu całego roku szkolnego, gdyż wychodzili z założenia: “dziecko chodzi do szkoły i to tam powinno się nauczyć czytać”.

                              Ależ wierzę, wierzę 😉

                              Ale chyba nie sądzisz, że dzieci “takich” rodziców w wakacje przysiądą do lekcji bo pani zadała.
                              Same tego nie zrobią a rodzice mają w poszanowaniu. Żal tych, które sumienne pracowały przez cały rok i jeszcze muszą w wakacje

                              • Zamieszczone przez smoki
                                Ja tez nadążam

                                Jak na razie kupiłam książki do 4 klasy. Ale ten tornister będzie CIĘŻKI

                                Niestety, masz rację 🙁

                                • Zamieszczone przez Bratek
                                  Czytam i nie wierzę
                                  Ja nie pozwoliłabym na zadawanie czegokolwiek. Porozmawiałabym z nauczycielem i wyraziła swój sprzeciw.

                                  Jestem nauczycielką, ale ani takich praktyk nie widzialam ani o nich nie slyszalam. Jestem w szoku

                                  • Zamieszczone przez ulaluki

                                    Ja się z Tobą Aniu genralnie zgadzam, że tak powinno być jak mówisz, przede wszystkim uczyć myślenia, a nie pamięciówki, tylko to nie zawsze niestety się sprawdza(mówię o uczniach słabych i bardzo słabych)

                                    Zgadzam się w 100%. Mój syn, teraz już piatoklasista jest typem niematematycznym. Matma spedza nam sen z powiek i zajęła większośc czasu w 4 klasie. I Milosz ma 4 na koniec, ale jest slaby. Wyuczony był na bieżąco, bo tego z mężem pilnowaliśmy. Ma świetną pamięc do dat, uwielbia historię, zna stolice państw wielu krajów świata i ich flagi, ale nie potrafi wykombinowac jak obliczyc pobwód prostokąta. Dlatego wcale mi siuę nie podoba, że obecnie wzoru na to w klasie 4 nie uczą. Dla mnie do bani. Sama dziecko uczę. Zna na pamięc to i obliczyc umie. I niby byłoby lepiej, gdyby sam umial do tego dojśc, ale cóż zrobic, skoro nie potrafi…

                                    • Zamieszczone przez lilavati
                                      A nie masz przemyśleń, że to właśnie ta pamięciówka przed dokładnym zrozumieniem zagadnienia produkuje bezmyślność?
                                      Nie wiem, nie wydaje mi się by jakiś specjalnych uzdolnień matematycznych akurat do tego potrzeba – to coś co niezbędne na codzień każdemu

                                      Gdybym nie miala problemu z rozumowym podejściem do nauki mojego dziecka, to pewnie bym Cię poparła. Sama kochalam matę, nie pojmowalam czego tu mozna nie rozumiec. Ale mam dwóch synow. Jeden ma świetna pamięc, ale zawsze mial problemy z puzzlami, łamiglówkami i ogólnie z logicznym pojmowaniem świata. Od dziecka staraliśmy się jakoś go rozwijac – sudoku dla dzieci, puzzle, gry myslowe. Wszystko ograniczało się do wymuszonego minimum. Ma z tym problemy i nie cierpi tego. Drugi od malego uwielbia takie rzeczy. kocha ukladac, kombinowac, jest w tym o wiele lepszy niz starszy o 3 lata brat. Ale pamięc – do bani! Wiecznie uczymy się słowek z angielskiego, ciagle mnie pani upominała, bym się z Kajtkiem pouczyła, aż w końcu mlody pani powiedział, że on się tego ciagle uczy, ale nie zapamietuje. No i prawdę powiedział.

                                      • Zamieszczone przez ulaluki
                                        Ania, pewnie tak, tylko jeszcze raz napiszę, uczeń słaby nie jest w stanie zrozumieć 50% podstawy programowej, ba 30%.
                                        Nie ma szans nauczyciel skupiać się nad jednym uczniem przez 45 minut, ma jeszcze innych uczniów, zdoniejszych, średnich, jeśli już rodzic powinien sam dużo pracować z dzieckiem, musi jakoś wypośrodkować, tłumaczyć jak najbardziej, wyjaśniać, ale nie może skupić się tylko na słabych uczniach, (a tak by było, gdyby przykładowo skupiać się nad tłumaczeniem po raz kolejny sposób mnożenia, dziecko zrozumie, a potem równie szybko zapomina ten sposób)

                                        Ania, bo zdziwiłabyś się co niektórzy nie potrafią, przede wszystkim nie umieją dobrze czytać, nie mowiąc o zrouzmieniu, a jeszcze na dodatek myślenie.
                                        A większość rodziców dzieciom nie pomaga.
                                        Ja naprawdę staram się dokonawać mnóstwo działan, aby pomóc takim dzieciakom, ale to syzyfowa praca, nawet jak zrozumieją, to za chwilę zapominają, bo nie utrwalają.

                                        A ja tylko się podpiszę 🙂

                                        Co do 4 klasy – pomimo faktu, że w klasach 1-3 Milosz mial sporo zadań i tez się uczył, klasa 4 nas przygniotla. Dziecko wolno nam pracuje, ciagle się rozprasza, muszę go pilnowac, zerkac czy robi co ma robic czy też oglada dlugopis z każdej strony. Codziennie mial zadania, zwłaszcza z matematyki, z którą ma problemy, więc naprawde codziennie sporo czasu spedzał nad lekcjami (najpierw było tlumaczenie matematyki :-(). Może jestem zbyt wymagającą mamą, ale nie wyobrażam sobie, by miał jakieś zaleglości, gdyz te lubią się pietrzyc, a potem to już nie wiadomo jak się z nich wygrzebac. Moj syn, poza tym, trafil do naprawdę ambitnej klasy, co nauczyciele podkreślają, ale też nie rozczulają się nad dzieciakami za bardzo. Sam fakt, ze srednia klasy na koniec roku wyniosła 4,6 daje pewne pojęcie o ogólnym poziomie. I nie oznacza to tylko, że oceny są dobre. Jest to szkoła z najlepszymi co roku wynikami na teście szóstoklasisty w naszym mieście. Zatem oceny sa poparte wiedzą. Ale czuje się delikatny wyścig szczurów
                                        zastanawiam się tylko jak sobie poradzi o 3 lata mlodszy Kajtek, ktory w chwili obecnej ma wiecej luzu niż Milosz miał na tym samym etapie. A wiem, że większośc podręczników do 4 klasy zostaje nie zmieniona.

                                        • Zamieszczone przez piechotka
                                          Zgadzam się w 100%. Mój syn, teraz już piatoklasista jest typem niematematycznym. Matma spedza nam sen z powiek i zajęła większośc czasu w 4 klasie. I Milosz ma 4 na koniec, ale jest slaby. Wyuczony był na bieżąco, bo tego z mężem pilnowaliśmy. Ma świetną pamięc do dat, uwielbia historię, zna stolice państw wielu krajów świata i ich flagi, ale nie potrafi wykombinowac jak obliczyc pobwód prostokąta. Dlatego wcale mi siuę nie podoba, że obecnie wzoru na to w klasie 4 nie uczą. Dla mnie do bani. Sama dziecko uczę. Zna na pamięc to i obliczyc umie. I niby byłoby lepiej, gdyby sam umial do tego dojśc, ale cóż zrobic, skoro nie potrafi…

                                          Aniu tylko co Mu to da, że ten cholerny obwód obliczy ze wzoru jak tak naprawdę nie wie co policzy? Dla mnie to żadna umiejętność, imo lepiej niż wzór w zeszyt wklepywać wyjść z dzieckiem i miarą do parku i zmierzyć ile płotu trzeba by kupić by rabatę ogrodzić, przy okazji w ramach treningu mnożenia policzyć ile za jaki płotek byśmy zapłacili

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: IV klasa- jak Wasze dzieci poradziły sobie z przejściem z etapu I-III?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general