JA – wyrodna matka….

… a to wszystko za sprawą mojej “kochanej” teściowej.
Od początku.
Wczoraj Tysia zjadła troszkę fasolki szparagowej. Bardzo lubi fasolkę. Późnym popłudniem zwymiotowała. Za jakąś godzinkę raz jeszcze wymiotowała. Pojawiła się biegunka ze śluzem. Oczywiście widać było fasolkę. Skontaktowałam się z pediatrą który leczy Tysię, dowiedziałam się “co i jak”.
Oki, przyznałam się. To wszystko moja wina. Zawsze jadła fasolkę naszą, z ogrodu. Nigdy nic jej nie było. Niestety fasolka się skończyła i kupiłam na bazarze. To był mój błąd. Nigdy więcej tego nie uczynię. Powinnam była domyśleć się, że była sztucznie nawożona. Oki, przebolałam ale najważniejsze, że dziecko czuję się dobrze.
Za to teściowa postanowiła przy tym ogólnie powiedzieć, że wszystko TO MOJA WINA bo…
– karmię Tysię nieodpowiednio,
– nie powinnam dawać jej fasolki w tym wieku,
– nie powinnam smażyć jej placuszków ani naleśniczków,
– nie powinnam pozwolić by Tysia przebywała w kuchni podczas smażenia czegokolwiek, bo może to jej zaszkodzić,
– nie powinnam robić obiadu dla przyjaciół (a wczoraj właśnie zrobiłam bo byli) a tak w ogóle to ona ich nie lubi (jak się czepiać to już wszystkiego),
– że to moja wina, bo Tysia nie je kaszek, kleików, grysików a jej wszystkie dzieci zawsze jadły!

Suma sumarum, jestem ZŁA MATKA!!!!

Tak mnie tym zajeżyła, że nie wytrzymałam i powiedziałam jej, że nikt tylko ONA:
– nauczyła Tyśkę jeść fasolkę (bo taka zdrowa i ze swojego ogrodu)
– smaży dla niej “pyszne” placuszki z jabłkiem lub naleśniczki z serem czy dżemikiem malinowym,
– że z jej kuchni kopci się jak z kotłowni aż dym do mnie leci (mam kuchnię nad jej kuchnią),
– że nie czepiam się kto do niej przychodzi,
– że jeszcze m-c temu chciała nakarmić Tysię zupą PIECZRAKOWĄ!!!

Wierzcie mi, że gdybym mogła wysłałabym ją już dziś na księżyc. Cholera! Tak się przejęłam tym, że sama swojemu kochanemu dziecku zaszkodziłam, a ona jeszcze mi bardziej szpile wbija! Co za kat!

A dziś przyszła zobaczyć jak się niunia czuje i od razu było: “idź z nią na dwór, bo tak się dzieje bo na dwór z nią nie wychodzisz”. Ojjjjjjjj pomyślałam, bo czyjaś głowa zaraz tu spadnie.
Tysia pół dnia potrafi siedzieć na dworzu tylko gdzie ona wtedy jest? Na działce. A później przychodzi i ględzi, że dziecko blade bo na dwór nie chodzi!

Dziewczyny, proszę, ratujcie!!!!!!!!!!!

No i jeszcze jedno. Wyraziła oczywiście jeszcze opinię, że nie podoba jej się Tysi kurteczka bo “to i tamto” a na dwór trzeba iść bo takie piękne słoneczko świeci, ale w czym? W takiej kurtce? Co ludzie powiedzą

No i jeszcze musiała powiedzieć, że muszę okna przetrzeć bo dziecko rączkami ubrudziło, aż “nic nie widać”. Że to wszystko świadczy o mnie.

Wtedy tylko łzy stanęły mi w oczach i pomyślałam, że jak za chwilę nie wyjdę z domu to po prostu ją…..

Przepraszam, że tak długo, przepraszam, ale jestem naprawdę wściekła i chciałam komuś sie wyżalić.

…może rzeczywiście jestem złą matką, nie dość, że zła to nie chodzę i nie myję szyb za każdym razem kiedy Tysia stoi w oknie balkonowym i dotyke je rączkami (a stoi w nim 10 razy dziennie).

Aga i MarTysia **14 m-cy**

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: JA – wyrodna matka….

  1. Re: JA – wyrodna matka….

    daj spokoj, ale masz stresa 🙂 jesli juz musicie mieszkac tak blisko, to chyba musisz nauczyc sie ja totalnie ignorowac, po prostu nie sluchac, wylaczac sie. Moj maz tak umie, jak do niego gadam, niestety :(( Ale w twoim przypadku to na pewno pomoze..


    kleeo, Natalia 2l. i Milosz 12l.

    • Re: JA – wyrodna matka….

      Dużo optymizmu przez ciebie przemawia. Miłe słowa, dziękuję.
      Oczywiście ja też niezła zołza jestem i co mam powiedzieć to powiem. Powiedziałam ale widać nie dociera :/

      Aga i MarTysia **14 m-cy**

      • Re: JA – wyrodna matka….

        Dziękuję bardzo. Takie zachowanie które opisałam jest bardziej podobne właśnie do mojej mamy ale ona to mówi bo jest nadopiekuńcza w stosunku do ukochanej wnusi. Natomiast słowa teściowej były dla mnie małym szokiem bo różne rzeczy wydziwiała i różne głupoty plotła ale nie na temat tak dla mnie czuły.
        Pozdrawiam.

        Aga i MarTysia **14 m-cy**

        • Re: JA – wyrodna matka….

          Oj tak, ręce możemy sobie podać.
          A tak dodam tylko, że kiedys teściowa przyczepiła się, że nie mam firanki zawieszonej w kuchni a przeciez remont już skończony. Ględziła tak przy każdej okazji a ja – zołza nie wieszałam jej specjalnie. Trwało to długo,dopóki zauwazyła, że robię jej na złośc.
          Ale jej się synowa trafiła. Pewnie teraz mści się za tę nieszczęsną firankę.

          Powodzenia 🙂

          Aga i MarTysia **14 m-cy**

          • Re: JA – wyrodna matka….

            Wyrozumiała po prostu. Moja też się nie wtrącała,
            … do czasu.

            ;)*

            Aga i MarTysia **14 m-cy**

            • Re: JA – wyrodna matka….

              Matko moja! Ale masz teściową!!!! No doprawdy nie zazdroszczę!

              A Ty jesteś DOBRĄ I TROSKLIWĄ MATKĄ!!! i masz śliczne zdjęcie MarTysi w podpisie :))

              Teściową na księżyć!!!

              Ola+Staś+Tadzio+Basia

              • Re: JA – wyrodna matka….

                Agnieszko wiem jak denerwuja nas uwagi innych co do wychowywania naszych dzieci,a najbardziej teściowych.
                A twoja teściowa to postapiła okropnie,dośc że byłaś zmartwiona cała ta sytuacją, zamiast cię pocieszyć to ona dalej dolowała.
                Jezeli się obwiniasz za to że kupiłas dziecku warzywa z bazaru to co ja mam powiedzieć jak wszelkie warzywa, które Julia je to pochodzą ze sklepu lub targu.
                Poprostu nie ma wyjścia a jakies warzywa musi jeść,na szczęście nic jej nie ma.

                • Re: JA – wyrodna matka….

                  Współczuję
                  ja bym juz dawno pod mostem mieszkala

                  Ala i Filipek
                  ur 29.07.2003

                  • Re: JA – wyrodna matka….

                    Boże, Aga… Wrrrrrrrrrrrrrrr
                    Współczuję Ci, naprawdę. Ja na razie mam święty spokój, bo wszyscy daleko, ale nie wiem, co będzie, jak w końcu się spotkamy.
                    Na razie “łapię chwile ulotne jak ulotka” 🙂
                    Jesteś świetną mamą, dobrze o tym wiesz i nie pozwól nikomu utwierdzać Cię w przekonaniu, że jest inaczej.
                    Głowa do góry, kochana! I poślij jej wzrok Bazyliszka 🙂

                    Ania i Natunia (9.5 mca)

                    • Re: JA – wyrodna matka….

                      Rozumiem jak ci przykro, chociaż pewno świetnie zdajesz sobie sprawę, ze to co wygaduje twoja teściowa to po prostu bzdury. Ja raz usłyszałam od mojej t. coś w tym stylu. Gdy u Emili zdiagnozowano dysplazję bioder i założono jej aparat – zrozpaczona i zaryczana zadzwoniłam do t. i usłyszałam, ze to moja wina bo w ciąży nie jadłam mięsa i teraz jak karmię to nadal mięsa nie jem….. myślałam, że ją po prostu zabiję…. zrobiłam potworną awanturę przez telefon – trzy miesiące ze sobą nie rozmawiałyśmy. Potem usłyszałam, ze ona tak powiedziała, bo się zdenerwowała i tak naprawdę to wszystko z troski o nas.
                      Na szczęście mieszkamy oddzielnie.

                      Nie martw się, bo nie warto.
                      Pozdrawiam

                      • Re: JA – wyrodna matka….

                        no, znalazła teściowa moment twojej słabości i wylała swoje żale. nie jest dla mnie dobrym człowiekiem ktoś,ktoi zamiast wspierać w gorszych chwilach wykorzytuje to i jeszcze “kopie leżącego”.
                        ale czasami, mieszkając pod jednym dachem, trzeba sie nauczyć kompromisów. chyba nie masz innego wyjścia, tylko próbować pomalutku szukać porozumienia… no chyba, ze mozesz sie wyprowadzić. z tego, co piszesz wynika, że kłocicie sie tak naprawdę o pierodły, wiec konflikt musi leżeć troszkę głębiej, prawda?może, dla waszego wspólnego dobra i dobra Tośki, która coraz wiecej rozumie, dobrze byłoby spróbować się porozumieć?
                        wiem, ze łatwo sie to pisze….ja teraz mieszkam na swoim, ale ćwiczyłam mieszknie najpierw z babcia męża a potem z teściami. normalnie babcia była wspaniałym człowiekiem, ale mieszkanie z nią było trudne. każdy człowiek, szczególnie starszy, ma ugruntowane poglady na zycie i zwykle uważa, że jego są najlepsze i wszyscy powinni sie dostosować….
                        dla mnie metodą było “szukanie porad w trudnych sytuacjach”. nieważne,czy porada była mi potrzebna, czy nie, czy jej wysłuchałam, czy nie, babcia czuła się usatysfakcjonowana.
                        może spróbuj swoja teściową “podejść” psychologicznie?
                        a co do fasolki, daję Julce wszystko ze sklepów, bo nie mam ogródka. i nie wymiotuje, nie choruje na brzuszek itp. wiec to moze nie o to chodziło?może poza waszym zasięgiem, cos połknęła? ziemie z kwaiatków itp?

                        • Re: JA – wyrodna matka….

                          Olo przedwczoraj troszkę sie pochorował (gorączka). Teściowie nic nie wiedzą, nie dzwonią, to ja sama nie będę. Ale spoko – jak się dowiedzą, to też będę dla nich wyrodną matką! Bo jak to, Olus chory?! Na pewno czegoś nie dopilnowałam i to przeze mnie… Ale szczerze ich opinię mam daleko w d…..!!!!!!! W niedzielę po 3 miesiącach pracy przyjeżdża w końcu mój ukochany mąż i już będę miała obrońcę! On nie pozwala teściom (czyli swoim rodzicom) na komentowanie jak wychowujemy dziecko i na udzielanie idiotycznych uwag i porad (bo takie są najczęściej). Dodam, że teściowie (z babcią męża włącznie) są cholerlnie przewrażliwieni na punkcie dziecka i chyba nie są przekonani, że JA MATKA daję sobie radę z wychowywaniem… I pewnie potrzebuję ich cennych uwag. Ale od jakiegoś czasu miewam to (jak już wsponiałam) w d…..!!!!!
                          I Tobie kochana radzę to samo, bo się wykończysz.


                          [Zobacz stronę]

                          • Wszystkim WAM bardzo dziękuję….

                            … za to, że przeczytałyście, napisałyście, poświęciłyście moim żalom chwilkę, dwie.
                            Naprawdę nawet rada najlepszej przyjaciółki tak kojąco nie działa jak wasze słowa i wasza obecność.

                            Generalnie moja teściowa nie jest złą kobietą. Dużo mi pomogła, nie raz doradziła no i kocha bardzo Tysię. Mówi na nią: “skarb jedyny”.
                            Uważałam się za dobrą matkę ale wystarczyło kilka głupich i mam nadzieję nieprzemyślanych zdań teściowej by we mnie pewnośc matki dobrej zburzyć, a bynajmniej porządnie zachwiać.

                            Wczoraj przyszła, przyniosła ciasto i zapytała, czy się gniewam. Przyznała, że nie powinna takich rzeczy mówić.
                            Nie powinna ale powiedziała. I nie mam pewności, że kiedyś tego nie powtórzy.

                            Oki, choć zołzą jestem straszną, wredną i naprawdę złośliwą to przecież nie mogę gniewać się na kobiete która tyle mi pomogła. Było mi przykro, bardzo.

                            Bardzo wam dziękuję drogie kobietki 🙂

                            Aga i MarTysia **14 m-cy**

                            • Re: JA – wyrodna matka….

                              wg. przepisu Aghaty Christie oczywiście

                              • Re: JA – wyrodna matka….

                                słyszalam o tym wyśmienitym przepisie

                                ,

                                • Re: JA – wyrodna matka….

                                  Milunia jak zalapała ostatnio wirusisko, to miała tylko troche podniesioną temperaturke (biegunki nie było, tylko 2 razy wymiotowała), ale i tak chciała tylko spac, apetytu zero, a gdy sie juz pojawil to niestety i tak byla zalecona dietka. Po 2 dniach (gdy był spokój) – dałam jej na kolacje kaszke, a potem jak żygnęła….. sama była zaskoczona…
                                  Nie daj sobie wmówic ze to Twoja wina!!
                                  pozdrawiam serdecznie

                                  • Re: JA – wyrodna matka….

                                    powiedz babie,że sobie nie zyczysz jej uwag – czasem trzeba ostro, bo Ci zycie zatruje……współczuję Ci, chyba bym zwariowała z taką babą, nie – ja bym jej napyskowala aż by się uszami nakryła – byc może to nietaktowne i niepotrzebne, bo trzeba sie nie dać sprowokować….., ale ja uważam,że czasem nie wolno dac sobie pozwolić, bo już zawsze tak będzie. Wiesz, Ty powinnaś być stanowcza – to Twoje dziecko i jesteś dorosła, ja w ogóle nie rozumiem jak można pozwolić mówić do siebie takie rzeczy i spokojnie ich słuchać…….wiesz, ja nawet nie daję sobie uwag sadzić obcym babom emerytkom na ulicy, chodz powinnam je olać bo i tak ich więcej nie spotkam……… Ale kurcze jakim prawem mam znosić durne teksty durnych bab- ja jestem ostra i nie jednej babie juz nawtykałam, serio z nerw można wyjść w związku z takim wścibstwem i wygłaszaniem sądów i pseudo mądrości………
                                    Plisssssssssss nie daj się jej, niech sobie nie myśli,że jak jest Twoją teściową, to tylko jej się należy szacunek i hołdy i może mówić co chce i komu chce – kochana, należy Ci się szacunek – nie daj się traktować jak dziecko; jesteś żona i matką, takimi tekstami ona Cię tłamsi i poniża,że niby kim Ty jesteś, że masz realizować jej plany i polecenia i znosić uwagi – ja swojej teściowej powiedziałam,że jak będę potrzebowła rady, to się po nią zwrocę, a rady nieproszone wyprowadzają mnie z równowagi i nie odpowiadam za siebie…………….

                                    trzymaj się
                                    antylopa mama 16m córci i synusia w brzuchu

                                    • Re: JA – wyrodna matka….

                                      A ja myślałam, że z moją teściową coś jest nie tak…, ale przy Twojej to ona wymięka
                                      Nic mądrego Ci niestety nie powiem, bo sama sobie ze swoją nie radzę 🙁 Może tylko tyle, że na pewno nie jesteś złą matką!


                                      [Zobacz stronę]

                                      • Re: JA – wyrodna matka….

                                        No co za babsko Ci się trafiło jako teściowa?! Wspólczuję, naprawdę. Juz ja bym jej do rozumu przemówiła, cholera jasna! Ale ty masz nerwy, że ci nie puściły na maksa.
                                        Każdemu zdarzają się wpadki przy dzieciach, skad miałaś wiedzieć, że fasola felerna (chociaż o tej porze roku…). Głowa do góry Agniecha, nie pozwól by baba psuła Ci nastrój. Wychowuj Martyśkę po swojemu (na pewno tak robisz zresztą).
                                        O rany, ale ja to brudaska jestem,okna wyglądają jak mrozem malowane od Igowych łapek A lustra to musze skrobac od kaszek i innych


                                        Izka i Iga 31.08.2003

                                        • Re: JA – wyrodna matka….

                                          No własnie. Sama teraz nie wiem co mam jej dawać jeść. Ona jest typem “mięsnym”, no i warzywno – owocowym oczywiście. O kaszce mogę tylko pomarzyć.

                                          Aga i MarTysia **14 m-cy**

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: JA – wyrodna matka….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general