Jak i kiedy powiedziec dzieciom o chorobie babci?

Spadla na nas straszna wiadomosc. Tesciowa jest chora na nowotwor i niestety juz sa przerzuty.Rokowan jeszcze nie znamy,ale jest zle. My juz wiemy i musimy sobie jakos z tym poradzic ale dzieci…..??? Narazie wiedza, ze babcia pojechala do Polski porobic sobie badania. Przed wyjazdem dzieci wdzialy ja jako zdrowa osobe. Mama objawow jako takich jeszcze nie ma (oprocz guza na piersi).Od wczoraj chodze i bije sie z myslami co zrobic? Jak powiedziec dzieciom? Czy juz,czy jeszcze poczekac? Dzieci ja bardzo lubia i to jest pierwsza osoba w ich zyciu,ktora jest tak bardzo chora:(

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jak i kiedy powiedziec dzieciom o chorobie babci?

  1. Zamieszczone przez irena
    Boje sie, ze to nie jest mozliwe. My jestesmy tu w Stanach,a babcia pojechala sie leczyc do Polski. Mam lzy w oczach kiedy pomysle, ze byc moze to byl ostatni raz kiedy dzieci widzialy babcie.Rany jakie to ciezkie…

    Starsznie ciezkie i wspolczuje Wam z calego serca. Ale mimo wszystko bym nie mowila dzieciom, ze babcia moze nie wrocic. Nie wiem jak Twoje, ale moje sa bardzo wrazliwe, zwlaszcza najstarsza bardzo by to przezywala.

    • Z dziewczynkami byloby latwiej,ale Szymon to juz ciezszy przypadek wrazliwca.Rozkleja sie przy o wiele mniej powaznych sprawach. Na dodatek dziadek w przyszlym tygodniu leci do babci,co jest zrozumiale i pozostana nam tylko telefony i skype. Smutne…

      • F jako 4 latek musial sie zmierzyc ze smiercią, pogrzebem.. i to 3 razy w ciągu miesiąca. NAjpierw meza babcia zmarla, F byl powiadomiony,ale nie pojechal na pogrzeb, ja zresztą tez ( 6 miesiąc ciązy ), po kilku dniach zginął moj wuje. dwa lata ode mnie starszy. F go znał, dobrze znal. Na pogrzeb pojechalismy, bo zadna sila by mnie nie zatrzymala w domu. F przypadkiem widzial cialo w trumnie. Pytal czemu wujek tam lezy, czy sie w koncu obudzi. wyjasnilam mu ze w trumnie wujka cialo lezy, a dusza poszla do nieba i jest aniołkiem. Po dwóch tygodniach moj brat zginął. F był swiadkiem poszukiwan ciala, wywiadow policyjnych, rozpaczy mojej, mego rodzestwa, meza, rodziców. gdy cialo sie3 odnalazło, byl pogrzeb.. F wiedzial ze bedzie pogrzeb wujka,ktory tez juz aniolkiem jest i patrzy na niego. F sobie ubzdural ze wujek teraz mieszka z Mikolajem i on grzecznny musi być to dwa prezenty dostanie 😉
        Na pogrzebie nie byl. Ja bylam 10 dni przed terminem porodu, ja czulam sie fatalnie, bo skurcze, atmosfera pogrzebowa kazdy wie jaka jest a F autystyczny mogłby dodatkow nie ogarnąc placzącego tlumu.. Oszczedzilam mu widokow i przezywania wszystkiego na nowo.
        F wie ze taka jest kolej rzeczy ze ludzie umierają, Niektorzy jako starzy inni jako mlodzi.

        Rozpacz byla wielka jak obaj chlopcy moi widzieli jak samochod im psa rozjechał.
        to co sie z nimi i ze mną dzialo to nie do opisania..

        • Oczywiscie spotkalam sie z opiniami ze F za maly zeby mu o smierci mowic, ze na pogrzeb wujka swego nie powinnam go brac itd.. ze on ma czas na chodzenie na pogrzeby. Moze i ma, ale ja go wtedy wzielam.. i zeby moze mial jakiś uraz, czy nagminnie przypominal sobie o nieboszczyku, o trumnie to bym kolejne tego typu imprezy bym mu podarowala..

          poł roku po pogrzebie mego brata, zmarla babcia mojej kuzynki. F znal ta “babcie” odwiedzal ją kilka razy w tygodniu. wiadomosc o smierci jej przyjąl normalnie. zapytal tylko czy teraz ona tez jest aniolkiem. odpowiedzialam ze tak. ze kazdy kto umiera staje sie aniolkiem. on tez kiedyś nim bedzie.i temat sie skonczył.

          • Zamieszczone przez Cukierkova
            Oczywiscie spotkalam sie z opiniami ze F za maly zeby mu o smierci mowic, ze na pogrzeb wujka swego nie powinnam go brac itd…

            Wiesz, mowienie dzieciom o smierci, a mowienie o chorobie, ktora moze ale nie musi zakonczyc sie smiercia, to dwie rozne sprawy. Bo dla nas automatycznie rak to nieuleczalna choroba i myslimy o najgorszym. Natomiast nie ma sensu “wtajemniczac” dzieci w te obawy. Niech wiedza, ze babcia jest chora, leczy sie, bywa w szpitalu i tyle.

            Co do smierci, to bylo pare watkow na ten temat. Ja osobiscie jestem niechetna zabieraniu dzieci na pogrzeby, ale musze przyznac, ze sama jako dziecko w paru uczestniczylam, nieboszczykow widzialam i jakos nie wynioslam z tego specjalnej traumy. Moj maz za to wyniosl. Dlatego trzeba indywidualnie podejsc do kazdego dziecka.

            • To nie do wiary przez co Ty przeszlas!!!!! To za duzo nawet dla doroslego.Wspolczuje ci bardzo serdecznie:(. Choroba daje czas na pogodzenie sie z tym co nas czeka na koncu. Mozna sie w jakis sposob przygotowac na najgorsze… Taka nagla,nieoczekiwana smierc bliskiej osoby jest poprostu szokiem,nie daje nam czasu i zostawia po sobie tylko ogromne cierpienie i pytania dlaczego. Moj kuzyn,ktory byl dla mnie jak brat odszedl nagle nikt sie nie spodziewal.Ja przyplacilam ta smierc depresja.Wychodzilam z tego kilka ladnych miesiecy:(

              • Moja mama ciezko to przezyla. Najpierw jej najmlodszy brat zginął( prawdopodobnie morderstwo..) po dwoch tygodniach nagla smierc jej syna najstarszego. Tato wogole sie zalamał. do tego w domu 3 dzieci.. 16 latek i dwuch 12 latkow byla. Gdybym jeszcze ja miala wpasc w gleboką rozpacz to by chyba swiat stanął Nie moglam plakac.. byl Filip. Wtedy 4 lata mial ( chory jest ) i bylam w 6 m-cu ciązy, wiec odpowiadałam tez swoimi nerwami za kogosś jeszcze. I jakos chyba ja najlepiej psychicznie z tego wyszlam, nie mialam czasu plakac, rozpamietywac..

                inne popgrzeby to juz jakoś lzej przezywalam, moze temu ze pozostale osoby nie byly mi tak bliskie.

                • Zamieszczone przez Jane
                  Wiesz, mowienie dzieciom o smierci, a mowienie o chorobie, ktora moze ale nie musi zakonczyc sie smiercia, to dwie rozne sprawy. Bo dla nas automatycznie rak to nieuleczalna choroba i myslimy o najgorszym. Natomiast nie ma sensu “wtajemniczac” dzieci w te obawy. Niech wiedza, ze babcia jest chora, leczy sie, bywa w szpitalu i tyle.

                  Co do smierci, to bylo pare watkow na ten temat. Ja osobiscie jestem niechetna zabieraniu dzieci na pogrzeby, ale musze przyznac, ze sama jako dziecko w paru uczestniczylam, nieboszczykow widzialam i jakos nie wynioslam z tego specjalnej traumy. Moj maz za to wyniosl. Dlatego trzeba indywidualnie podejsc do kazdego dziecka.

                  Ja Filipowi nie obowiadam na okrąglo o smierci, ze ona kazdego spotka itd. w tamtym momencie powiedzialam, bo nie widzialam sensu w ukrywaniu tego. Bylam w ciazy wiec i hormony moje wariowały.
                  wie tyle ile powinien wiedziec moim zdaniem.
                  Chodzimy na cmentarz i on wie ze tam lezą ludzie, ktorzy teraz są aniolkami.widzi groby malusich dzieci i zwykle pomniki, gdy pyta to mo mowie, kto lezy.

                  co do pogrubionego.. ja nie zakladam ze kazdy rak jest wyrokiem. moja mam raka pokonala.Kilka ciotek tez i dwie z nich są ok 20 lat po operacji.

                  a co do wtajemniczania ze ktoś na coś choruje? nie robie tego. tzn moj dziadek jest juz na skraju zycia. F i O wuiedzą ze pradziadek ich lezy w szpitalu, ze choruje i tyle. Nie pytają na co, nie pytaja czy umrze. wiec nie mowie. bo po co? ale gdy umrze to powiem chlopcom, bo najprawdopodobniej pojadą z nami na pogrzeb..

                  • Zamieszczone przez Cukierkova
                    . I jakos chyba ja najlepiej psychicznie z tego wyszlam, nie mialam czasu plakac, rozpamietywac..

                    Ja tez przez rok sie dzielnie trzymalam po niespodziewanej smierci mojego taty. Takie rzeczy wychodza pozniej. Dlatego nieglupio mowia psychologowie o potrzebie przejscia zaloby…

                    • Zamieszczone przez Cukierkova
                      co do pogrubionego.. ja nie zakladam ze kazdy rak jest wyrokiem. moja mam raka pokonala.Kilka ciotek tez i dwie z nich są ok 20 lat po operacji.

                      przynosisz mi tym nadzieje. Dziekuje 🙂 Takich wiadomosci powinno byc wiecej…

                      Zamieszczone przez Cukierkova
                      a co do wtajemniczania ze ktoś na coś choruje? nie robie tego. tzn moj dziadek jest juz na skraju zycia. F i O wuiedzą ze pradziadek ich lezy w szpitalu, ze choruje i tyle. Nie pytają na co, nie pytaja czy umrze. wiec nie mowie. bo po co? ale gdy umrze to powiem chlopcom, bo najprawdopodobniej pojadą z nami na pogrzeb..

                      No wlasnie, takie mam tez zapatrywanie na to wszystko. Ze ktos umarl, nie ma co ukrywac, ale zeby przygotowywac dziecko na smierc osoby jeszcze zywej i ktorej choroba nie wiadomo, czy smiercia sie zakonczy, to jestem przeciw. A o to, wydaje mi sie, pytala sie Irena.

                      • Zamieszczone przez Cukierkova
                        Moja mama ciezko to przezyla. Najpierw jej najmlodszy brat zginął( prawdopodobnie morderstwo..) po dwoch tygodniach nagla smierc jej syna najstarszego. Tato wogole sie zalamał. do tego w domu 3 dzieci.. 16 latek i dwuch 12 latkow byla. Gdybym jeszcze ja miala wpasc w gleboką rozpacz to by chyba swiat stanął Nie moglam plakac.. byl Filip. Wtedy 4 lata mial ( chory jest ) i bylam w 6 m-cu ciązy, wiec odpowiadałam tez swoimi nerwami za kogosś jeszcze. I jakos chyba ja najlepiej psychicznie z tego wyszlam, nie mialam czasu plakac, rozpamietywac..

                        inne popgrzeby to juz jakoś lzej przezywalam, moze temu ze pozostale osoby nie byly mi tak bliskie.

                        bardzo dużo przeszłaś, nie jeden człowiek załamał by się i poddał….

                        bardzo mi przykro z powodu brata 🙁 wiem co to znacz stracić rodzeństwo 🙁

                        • Zamieszczone przez Jane
                          Ja tez przez rok sie dzielnie trzymalam po niespodziewanej smierci mojego taty. Takie rzeczy wychodza pozniej. Dlatego nieglupio mowia psychologowie o potrzebie przejscia zaloby…

                          Od smierci mego wujka i brata w styczniu minie 3 lata. jeszcze nie przeszlam zalamania, trzymam sie dzielnie. Załobe przeszlam, nosilam ale znosnie dla otoczenia. Ludzie dziwili sie ze po takiej tragedii ja sie smieje, rozmawiam z ludzmi, wychodze..

                          jeden dzien byl taki ze mialam ochote krzyczec, wrzeszczec, i bic wszystkich co mi na drodze stanął. ale on minął.. i mam nadzieje ze ta chęc nie wroci..

                          Irena.. na twoim miejscu teraz bym nie mowila nic dzieciom o “nadchodzącej”
                          smierci babci. Tym bardziej ze jak piszesz syn bardzo wrazliwy jest. Moze byc tak ze tesciowa twoja pokona chorobe i pozyje jeszcze. Mowią ze nadzieja umiera ostatnia i tego trzeba sie trzymac.

                          • Zamieszczone przez Jane
                            przynosisz mi tym nadzieje. Dziekuje 🙂 Takich wiadomosci powinno byc wiecej…

                            No wlasnie, takie mam tez zapatrywanie na to wszystko. Ze ktos umarl, nie ma co ukrywac, ale zeby przygotowywac dziecko na smierc osoby jeszcze zywej i ktorej choroba nie wiadomo, czy smiercia sie zakonczy, to jestem przeciw. A o to, wydaje mi sie, pytala sie Irena.

                            Jane, zycze Ci z calego serca zebys jeszcze dluuuugo mogla cieszyc sie Mama. Twojej mamie wiele sil do walki, zeby mogla pokonac ta chorobe. Trzymam za nia kciuki z calej sily i wierze, ze bedzie dobrze. U nas po pierwszym szoku, zaczynamy niesmialo miec nadzieje, ze moze jednak bedzie dobrze.Ona jest dopiero na poczatku TEJ drogi i trudno cokolwiek powiedziec w ktora strone sie sytuacja rozwinie. Tak sobie postanowilismy, ze bedziemy dzieciom przekazywac wiadomosci stopniowo w miare rozwoju sytuacji. Tak wlasnie jest jak piszesz jeszcze nic nie wiadomo jak to sie zakonczy wiec mamy nadzieje i czekamy na rozwoj wypadkow.

                            • Zamieszczone przez Cukierkova
                              Irena.. na twoim miejscu teraz bym nie mowila nic dzieciom o “nadchodzącej”
                              smierci babci. Tym bardziej ze jak piszesz syn bardzo wrazliwy jest. Moze byc tak ze tesciowa twoja pokona chorobe i pozyje jeszcze. Mowią ze nadzieja umiera ostatnia i tego trzeba sie trzymac.

                              Tak tez zrobimy,nie ma sensu obciazac ich takim dlugotrwalym stresem, zwlaszcza ze babcia jeszcze w pelni sil (oby jak najdluzej) i na zewnatrz choroby nie widac. Mam nadzieje….

                              • Zamieszczone przez Cukierkova

                                jeden dzien byl taki ze mialam ochote krzyczec, wrzeszczec, i bic wszystkich co mi na drodze stanął. ale on minął.. i mam nadzieje ze ta chęc nie wroci..

                                .

                                I tego Ci zycze. Ja nie przeszlam typowego zalamania. U mnie zaczely sie stany lekowe, musialam brac leki, odwiedzic psychiatre. Tak ze nic ciekawego, nikomu nie zycze…

                                • Zamieszczone przez irena
                                  Jane, zycze Ci z calego serca zebys jeszcze dluuuugo mogla cieszyc sie Mama. Twojej mamie wiele sil do walki, zeby mogla pokonac ta chorobe. Trzymam za nia kciuki z calej sily i wierze, ze bedzie dobrze. U nas po pierwszym szoku, zaczynamy niesmialo miec nadzieje, ze moze jednak bedzie dobrze.Ona jest dopiero na poczatku TEJ drogi i trudno cokolwiek powiedziec w ktora strone sie sytuacja rozwinie. Tak sobie postanowilismy, ze bedziemy dzieciom przekazywac wiadomosci stopniowo w miare rozwoju sytuacji. Tak wlasnie jest jak piszesz jeszcze nic nie wiadomo jak to sie zakonczy wiec mamy nadzieje i czekamy na rozwoj wypadkow.

                                  :Buziaki: Irenko

                                  dziekuje za dobre slowo i nawzajem – bardzo mocno kciukam za Wasza babcie!!!

                                  • Zamieszczone przez Cukierkova
                                    Od smierci mego wujka i brata w styczniu minie 3 lata. jeszcze nie przeszlam zalamania, trzymam sie dzielnie. Załobe przeszlam, nosilam ale znosnie dla otoczenia. Ludzie dziwili sie ze po takiej tragedii ja sie smieje, rozmawiam z ludzmi, wychodze..

                                    jeden dzien byl taki ze mialam ochote krzyczec, wrzeszczec, i bic wszystkich co mi na drodze stanął. ale on minął.. i mam nadzieje ze ta chęc nie wroci..

                                    Irena.. na twoim miejscu teraz bym nie mowila nic dzieciom o “nadchodzącej”
                                    smierci babci. Tym bardziej ze jak piszesz syn bardzo wrazliwy jest. Moze byc tak ze tesciowa twoja pokona chorobe i pozyje jeszcze. Mowią ze nadzieja umiera ostatnia i tego trzeba sie trzymac.

                                    od śmierci mojej siostry minęło 16 lat, do tej pory nie pogodziłam się z tym i wiele razy płaczę w takich momentach jak nasze wspólne urodziny, święta itp 🙁

                                    • Gevalio, po smierci tak bliskiej osoby,tesknota i lzy towarzysza nam chyba do konca naszych dni. Nie raz widzialam babcie placzaca na wspomnienie dziadka,ktory odszedl bardzo wczesnie. Babcia byla wdowa 47 lat.

                                      • Zamieszczone przez Jane
                                        I tego Ci zycze. Ja nie przeszlam typowego zalamania. U mnie zaczely sie stany lekowe, musialam brac leki, odwiedzic psychiatre. Tak ze nic ciekawego, nikomu nie zycze…

                                        stany lekowe to ja mam. od zawsze balam sie wody a po smierci brata to juz wogole glupieje. nawet matka mnie do psychiatry wysyla bo zatruwam dzieciom zycie.

                                        • Zamieszczone przez Gevalia2006
                                          od śmierci mojej siostry minęło 16 lat, do tej pory nie pogodziłam się z tym i wiele razy płaczę w takich momentach jak nasze wspólne urodziny, święta itp 🙁

                                          bardzo ci wspolczuje. 🙁

                                          ja po bracie plakałam 2 razy. raz jak zginął a drugi na pogrzebie.

                                          jakas chyba malo wrazliwa jestem, albo taą dobrze udaje bo wiecej po nikim nie plakałam. kilku przyjaciól tez juz pochowalam, sporą czesc rodziny, ale swoj smutek i tesknote jakos inaczej okazuje..

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Jak i kiedy powiedziec dzieciom o chorobie babci?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general