20.08.2004 wieczor
Przez gg rozmawiam z kolezanka i liczymy co ile napina mi sie brzuszek, napina sie regularnie, ale zadnych boli. Samolot M sie opoznia i troche sie martwie. M przyjezdza, napinanie sie ‘ulatnia’.
21.08.2004
O 6 rano budza mnie ‘malpowe’ bole i juz chyba wiem, ze sie zaczelo. Bole sa regularne co 10-15 min. Leze sobie dalej. W koncu kolo 8mej zaczelam troche krwawic i juz mialam jechac do szpitala, ale sie wstrzymalismy.
Bole coraz mocniejsze co 5-6 min. I pojechalismy do szpitala po 10tej.
W szpitalu przed izba przyjec zaczely byc znowu co 10 i juz sie balam ze sobie pojda!
Na izbie zbadali mnie: szyjka splaszczona rozwarcie na ponad 2 palce – przyjecie do szpitala.
Porod byl rodzinny, wiec mielismy swoja sale. Przy 5cm bole juz byly bardzo silne. Znieczulenie chcialam od razu, ale najpierw anestezjolog byla zajeta przy naglej operacji i juz sie trzeslam, ze przydzie mi rodzic bez. W koncu jednak przyszla. Po znieczuleniu – bajka, gadalismy sobie z M, skucze bolaly, ale tylko troszke.
Po 1,5 h znieczulenie przestalo dzialac, nastepna dawka. Mialam 7cm rozwarcia. I wszyscy mowili, ze ‘idzie jak burza’…. do 9cm. Potem stanelo w miejscu. Nie mialam boli partych, ale czulam te ‘zwykle’ coraz mocniej, zzo przestawalo dzialac. Na 3cia dawke za pozno. Polozna stwierdzila, ze duza glowka, mala miednica i troche trwa to schodzenie, choc dziwila sie, bo stwierdzila, ze ‘glowka sie pcha na swiat’ a ja partych nie mam. Wtedy juz umieralam.
W koncu wzieli mnie na na fotel i sie zaczelo. Jakos nie umialam dobrze przec, bo musieli mi pomoc, pani doktor musiala mi pmoc naciskajac na brzuch. Jak glowka juz wychodzila, polozne podziwialy juz wlosy Lilly. Wrzucili mi ja na brzuch, ale zawinieta w pieluche (i zaraz zabrali). Byla 19.45. Tatus przecial pepowine.
Jak mnie zaczeli szyc, przyniesli mi ja czysciutka, zawinieto w pieluszke i polozyli na brzuchu. Byla sliczna od poczatku, patrzyla na mnie caly czas, miala szeroko otwarte oczy… lzy ciekly mi po policzkach.
Jak zeszlam z fotela zrobilo mi sie slabo i prawie im odlecialam, ale jak sie polozylam – przeszlo.
Po porodzie lezalam pod oksytocyna, bo bylo goraco i macica sie zaczela rozkurczac. Czulam sie jakby miala rodzic jeszcze raz… Proby karmienia, mizerne oczywiscie Lilly pogryzla mnie prawie do krwi.
O 1 w nocy przewiezli mnie do mojej Sali. Dali srodki przeciwbolowe i wtedy dopiero poczulam sie lepiej. Pielegniarka jak na musztrze kazala siadac, wstawac, siadac, klasc sie. Powiedzialam, ze mnie torturuje, to zaczela sie smiac – dzieki temu jutro bedziesz mogla chodzic, sie smiala Poprosilam, zeby na ta noc wzieli mala bo ja nie dam rady sie nia zajac. I spac. Koniec dnia.
Dodam, ze opieke na bloku porodowym mialam wspaniala, do tej pory nie moge uwierzyc, ze tak milo wspominam pobyt w szpitalu. Na noworodkach bylo tez ok, ale na porodowce 1sza klasa, nie moglabym sobie zyczyc lepszej opieki.
+ Lilly May
2 odpowiedzi na pytanie: jak LILLY MAY przychodzila na swiat
Re: jak LILLY MAY przychodzila na swiat
Gratuluje Corci:)
Jaś10m+8.2.05
Re: jak LILLY MAY przychodzila na swiat
GRATULACJĘ I DUŻO SZCZĘŚCIA!
pozdrówka
Ania&Adnan
Znasz odpowiedź na pytanie: jak LILLY MAY przychodzila na swiat