Czy macie na to jakąś receptę? Jak wytłumaczyć facetowi, że nie może czekać, aż syn będzie miał 17 lat i wtedy będą się razem świetnie bawić, że to tak nie działa, że trzeba od początku tworzyć więź? Ja juz powoli tracę siły i chęci, żeby się użerać. Poradźcie, bo nie mam już sił ciągle go prosić, żeby coś zrobił razem z synem
21 odpowiedzi na pytanie: Jak nakłonić faceta do bycia dobrym ojcem?
Imo nie tędy droga
proszenie i użeranie nic nie da jeśli facet sam nie będzie chciał tych więzi budować
Może po prostu spróbuj sama fajnie spędzać czas z synem – może mąż się do Was przyłączy,
jak zobaczy ile fajnych rzeczy można robić z dzieckiem
Spróbuj na początek organizować Wam wspólnie czas – we trójkę
Idźcie gdzieś razem, pograjcie w jakąś grę
trudno coś doradzić, bo nie wiem w jakim wieku jest dziecko
Hmmm, moim zdaniem nie da się nakłonić. Tak jak nie możesz nakłonić babci, żeby była dobrą babcią, zabierała wnuczka na spacery i chodziła na akademie do przedszkola.
Sam musi to zrozumieć i się starać.
W jakim wieku jest dziecko?
Czy ojciec nie robi przy dziecku nic totalnie? Nie karmi, nie ubiera, nie przewija, nie odrabia z nim lekcji? Przy tym wszystkim tworzy się więź, nie tylko przy zabawie.
Czemu tak jest? Czy to Ty przypadkiem nie odsunęłaś go od tego na początku? Robił coś kiedyś przy dziecku i teraz się zbiesił czy tak było od początku? Jakie on ma argumenty?
Co możesz zrobić? Może spróbuj wciągnąć go w codzienne czynności związane z dzieckiem – najpierw niech pieluchę poda tylko, potem niech nóżki przytrzyma, a wreszcie niech sam przewinie. Musi wiedzieć że jest niezbędny 🙂 musi wyrobić sobie przekonanie że jak on dziecka nie wykąpie, to ono nie zaśnie. Wtedy poczuje się ważny i zacznie coś robić z dzieckiem.
Samo tłumaczenie chyba nic nie da. Działaj troszkę podstępnie jak opisałam 🙂
To takie rady “na szybko” – mało danych podałaś. Odpowiedz może na pytania, to jeszcze przemyślę temat i może na coś genialnego wpadnę 🙂
Powodzenia i zdrowia dla maluszka!
Sorry, za tak lakoniczne pytanie, ale moja desperacja i frustracja czasami mnie przytłacza. Mój synek jest już przedszkolakiem i w zasadzie od początku nie miałam wielkiej pomocy ze strony swojego faceta. Owszem, mógł przewinąć go jak synek był mały, wykąpał, ale nie było mowy o jakiejś wspólnej zabawie – strasznie go to nudzi do dziś. Teraz oczywiście staram się wymyślać wspólne rozrywki, ale w większości przypadków słyszę, że ma coś pilnego do zrobienia (mój facet ma wolny zawód, więc nawet nie bardzo mogę sprawdzić, czy rzeczywiście ma pracę, czy tylko szuka sobie wymówki). A nawet jak razem się bawią, to wygląda to tak, że synek się bawi, a on kładzie się na dywanie i wręcz zasypia z nudów. Czasami pójdą razem do kina – ale to nigdy nie jest jego pomysł, tylko zawsze muszę to proponować. Marzy mi się, żeby kiedyś coś wymyślił, zaproponował i zrobił razem z synem.
Ja spędzam z synkiem praktycznie cały czas – robimy mnóstwo rzeczy razem, począwszy od wspólnego gotowania po wyprawy do teatru, kina, spacer i na zajęcia pozaprzedszkolne. Żałuję bardzo, że tata się tak nie angażuje, bo ja sama wychowałam się bez ojca i wiem, jak bardzo jest on potrzebny i jak się to potem odbija na dorosłym zyciu.
Nie wiem co Ci doradzić jeszcze. Organizuj zabawy, w które synek nie da rady bawić się sam i taty udział jest niezbędny.
Bo z tego co piszesz, to ten kontakt jest na tyle mały, że dziecko traktuje tatę jak obca osobę. A wyjścia do kina… sorry, ale mnie się to kojarzy z wizytami sądowymi ojca z dzieckiem.
Może przez to że sama wychowywałaś się bez ojca, teraz wzięłaś wszystkie obowiązki i zajęcia związane z dzieckiem na siebie…
Może tata będzie codziennie czytał dziecku bajkę przed snem? Zaprowadzał do przedszkola? Skoro tata ma wolny zawód, to może chyba odprowadzać dziecko na zajęcia pozaprzedszkolne? Może przy tym lepiej się poznają, jak będą mieć regularny kontakt przy codziennych czynnościach.
Wymyśl jakiś pretekst czemu to tata ma dziecko odprowadzać a nie Ty i już 🙂
A co chciałabys osiągnąć?
Żeby regularnie bawił się z dzieckiem? Zajmował nim? Czytał mu? Czy żeby sam polubił i chciał?
Bo jeśli to ostatnie – to chyba się nie da… Ja sama wręcz niecierpię bawić się z dziećmi – bardzo chętnie ułożę klocki, pójdę się powygłupiać np. na basenie, chodzę ze smarkami na rolki (nauczyłam się w tym roku jeździć razem z nimi!), czytam bajki na dobranoc…
Ale np. zabawa w picie herbatki czy jakiś teatrzyk mnie przerasta… Wolę zatrudnić do tego męża a sama uciec do szorowania toalety ;).
Może poszukaj im jakiegoś wspólnego hobby (typu basen, łyżwy, piłka…). Może jakieś majsterkowanie – przedszkolak już będzie potrafił składać np. proste modele z drewna…
BDW: Ja też wychowywałam się bez ojca. Był do kitu ojcem – właściwie nawet jak jechałam do niego na wakacje to miałam kontakt z jego żoną (dotąd się przyjaźnimy) a nie z nim… Ale teraz, w dorosłym życiu, jest dla mnie super kumplem i oparciem i widzę, że uczy się też być dziadkiem – jeszcze rok temu wnuki omijały go szerokim łukiem, a ostatnią niedzielę byliśmy u niego i okupowali dziadka niemal cały dzień :). Czasem trzeba dorosnąć…
O to to :)…
To nawet ja jestem w stanie 🙂
Ja też 😀
I również nie przepadam za herbatkowymi spotkaniami lalek czy kucyków 😉
A w temacie – może jacyś Wasi znajomi mają dziecko w zbliżonym wieku
i np. tatusiowie mogliby z dzieciakami razem gdzieś wyskoczyć
W szoku jestem jak obserwuję mojego niemałża i jego kolegów jak się fajnie bawią z córeczkami na takich wspólnych wypadach
Podsumowując – na siłę nic nie wskórasz
Jeśli tatuś nie chce się bawić a Ty mu dulczysz nad uchem
to dla świętego spokoju położy się z dzieckiem na dywanie
ale będzie właśnie przysypiał z nudów a nie aktywnie się bawił
Ja bym wręczyła dziecko tatusiowi i sama wyszła sobie gdzieś.
Masz tam kino? koleżankę? 😉
Wtedy będzie musiał czas spędzić-kto wie? może mu się spodoba?;)
wlasnie to samo mialam napisac
przeciez to nie jest tak, ze z urzedu matka z dzieckiem, ojciec tak niekoniecznie
wreczyc tacie dziecko i oznajmic, ze wlasnie wychodzisz
krotko i zwiezle i calkiem rozsadnie
jak sie bedzie musial zajac, to sie zajmie
zepsuc dziecka latwo sie nie da, a dzieci nawet w kontaktach z kiepskimi tatusiami moga miec duzo radosci
No ale nie mozna nikgo do niczego zmusic. To, że Ty spędzasz tak czas z dzieckiem nie oznacza, że tato również musi.. Nie wiem czy pracujesz to też ma znaczenie ile masz energii i siły a ile Twój partner? Ja padam po dniu z dzieciakami a jeszcze rano ide do pracy.. I szczerze wieczorem nie marze o niczym innym niz polozenie sie spac i czesto wlasnie na dywanie chlopaki szaleja a ja chwile moge polezec.. Rozumiem, ze chcesz zeby aktywniej spędzał czas ale duzo jest takich “niedzielnych tatusiow” i jakos trzeba sobie radzic.. Skupiłabym sie bardziej na swoich relacjach z dzieckiem, zeby czulo ze ma w Tobie oparcie, przyjazn, bezpieczenstwo.. I jak dorosnie doceni to a jesli jego ojciec nadal bedzie z boku tez tak bedzie traktowany przez niego w zyciu dorosłym..
a jak sie przypadkiem zdarzy, ze i mamusia ma niedzielne podejscie?
nie moge sie z toba zgodzic – odpowiedzialnosc ciazy jednakowa i obowiazki tez – czy sie tego chce, czy nie
Ja bym byla za tym co kurczak napisal. Nie zmuszaj meza do zabaw z dzieckiem na poziomie dziecka tylko wymysl cos czym interesuje sie maz i sprobuj w to wlaczyc dziecko. basen/ pilka nozna? modelarstwo? majserkowanie? samochody? mam nadzieje ze czyms sie interesuje Ze jest jakis sport ktory mogliby razem uprawiac, jezeli interesuje sie autami niech robia jakis album wklejajac ulubione auta. Cos co sprawia mezowi radosc, przy czym bedzie sie czul dobrze przekazujac wiede synowi, wieksza szansa ze sie w to wciagnie niz siedzenie na dywanie i ukladanie z nim puzzli. Najpierw sama ich razem wez na ten basen, boisko badz kup pierwszy model samolotu do skladania.
Ja rowniez nie lubie bawic sie lalkami, konikami czy tez jakies teatrzyki robic. Chetnie ukladam klocki lego (niestety sama bo corka nie lubi 😉 ), moj malz tez nie bawi sie konikami, on raczrej powyglupia sie z dzieciakami, poszaleja. Tez kiedys naciskalam ze za malo czasu i uwagi poswieca i im wymyslilam basen, o dziwo chetnie zaczeli chodzic i oboje sa z tego zadowoleni. Nie znam faceta ktory chetnie nie pobawilby sie sterowanym samolotem ktory mozna najpierw samodzielnie zlozyc, badz jakas wypasiona kolejka elektryczna. A moze im kup na gwiazdke dwa sterowane samochody beda mogli urzadzac na wspolnych spacerach wyscigi, robic karambole itp., moze konkurs kto pierwszy wrobelka przejedzie? 😉
i ja 🙂
Oczywiscie ze tak powinno byc i obowiazkami rodzice POWINNI dzielic sie po polowie.. Tylko nie dziwi mnie podejscie, ojców ze nudza sie z dzieckiem, nie potrafia sie bawic.. bo nieraz slyszalam od kolezanek czy w rodzinie ze ojciec nie potrafi sie zajac swoim dzieckiem. U mnie rowniez jest podział pól na pól nieraz i maz robi wiecej ale wiem ze nie czesto sie to zdarza. Gdyby jednak mi nie pomagal skupilabym sie na swoich relacjach z dziecmi co pozniej zaprocentuje jak juz beda dorosli.
i nie zalezy ci na tym, zeby dzieci mialy dobre relacje z obojgiem rodzicow? zaprocentuje? to brzmi jak jakis konkurs pod wezwaniem “z kim dziecko bedzie mialo w przyszlosci lepszy kontakt?”
a czemu ojcowie czesciej “nudza sie” z dziecmi?
jak na moj gust dlatego, ze kulturowo od nich sie opieki nad dziecmi nie wymaga
a nie wymaga sie, bo “przeciez ojciec sie z dzieckiem nudzi”
bledne kolo
nawet jesli rzeczywiscie ojciec z pierwszego postu ma dwie lewe rece w kontaktach z dziecmi, nie widze sensu we wspieraniu go w jego postawie
niech sie nauczy
bo dziecko to odpowiedzialnosc obojga rodzicow
I jeszcze dodam- a co stoi na przeszkodzie by mieć dobre relacje z dziećmi i jednocześnie by miał je tata? a w takim razie jak to ma się do ogólnych relacji rodzinnych? każdy sobie rzepkę skrobie?
Matki robią ten błąd często- właśnie traktując faceta jak niepełnoprawnego rodzica! dać mu szansę po prostu.
Ja tylko raz powiedzialam jak nie umial sie bawic z miesiecznym synkiem, ze jak tak dalej bedzie to za kilka lat syn nie bedzie wiedzial jak tata wyglada. I od tamtej pory cudo tatus z mojego meza 😀
A jezeli chodzi o Twoj przypadek to maz musi zachciec sie zajmowac dzieckiem. Jezeli nie bedzie chcial to tego nie zrobi.
To może mu tak pomóc;) jeszcze raz tłumaczymy- KTO zadecydował, że od opieki nad dzieckiem jest TYLKO matka??? bo nie kumam kwestii….
Co za problem zostawić dziecko z ojcem? nie rozumiem tego zdania” maż musi zechcieć zajmować się dzieckiem”
A matka musi już chcieć, tak? no kamann! oboje byli przy jego powstawaniu;)
Dla mnie ta kwestia w ogóle nie podlega dyskusji.
Może trzeba zrobić tak- tu masz mleko odciągnięte w lodówce, instruktaż jak się przebiera pieluchę-jeśli mąż tego nigdy nie robił- i mówisz, że wracasz za 3h;)
Masz racje!! Ja jestem ZDECYDOWANIE za podzialem obowiazkow. Nie rozumiem sytuacji, kiedy rola taty konczy sie na poczeciu!!!! Gdybym ja byla w sytuacji, gdzie maz zapomnial ze ma dziecko i na dodatek meza trzeba obslugiwac, spakowalabym mu walizki. Wtedy zostaloby mi tylko jedno dziecko – to kochansze 😀
Napisalam jedynie, co na mojego podzialalo. Moj maz wspaniale sie zajmowal dzieckiem i dalej zajmuje. Przy czym zajmowal oznacza, ze przewijal, kapal, przynosil do karmienia i robil przy synku wszystko! Nie musialam mu nic mowic!!!! Ale jak synek przestal juz tylko jesc i spac i trzeba bylo go jakos zajac, to moj wspanialomyslny maz posadzil go na kolanach przed tv lub komputerem i tak wygladala zabawa. I wlasnie od tekstu, ze za niedlugo synek nie bedzie wiedzial, ze tata jest super (i ze w ogole jest), maz ma nowego kumpla 😀
Na dowod:
Dla mnie rola taty nie konczy sie na “obsludze” dziecka. Jezeli sie mechanicznie wykonuje obowiazki, to nie jest to budowanie wiezi a przykry obowiazek….
No spoko- to było do autorki postu. Nie musisz aż tak udowadniać niczego;)))
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak nakłonić faceta do bycia dobrym ojcem?