no i urodziłam:)od wczoraj jesteśmy w domku, opiszę wam krótko jak było, więcej
potem, jak zacznę siadać:)
21.08 rano miałam zgłosić się do szpitala na ktg bo byłam tydzień po terminie z
om, tak mi kazała moja lekarka.dzwoniłam wcześniej na brochów gdzie trzeba się
zgosić- kazali do izby przyjęć!rano wstaję a tu mi po nogach poleciały dwie
strużki, więc umyłam się, dopakowałam i pojechaliśmy!na izbie przyjęć kolejka i
baaardzo chamski lekarz wyłaził i pytał kto ze skierowaniem???!!wreszcie
nadeszła moja koej i mówię że tydzień po terminie, że ktg, że wody, a on z
pyskiem, że ktg nie mają (???) a jak tydzień po terminie to mam mieć
skierowanie!no i że oni nie maja miejsc!wrescie po chwili znalazło się ktg i mi
je zrobili- chciał mnie po prostu cham przepłoszyć!zbadał mnie, stwierdził że
wody nie idą i mam przyjść ze skierowaniem i jak odejdą wody w ilości większej
niż pół szklanki albo jak będę krwawić!nazywał się hapon!!!W tym czasie mój mąż
się wściekł i zadzwonił na Kamieńskiego, czy tam też trzeba jakichś skierowań-
powiedziano mu że nie, że to jakaś bzdura i kazali przyjechać. No to
pojechaliśmy”!tam całkiem inna bajka- miluśkie położne, badanie delikatne,
lekarz stwierdził że owszem wody nie idą ale skoro mi poeciały to może być
pęcherz uszkodzony gdzieś wyżej, czego nie widać!i się przejął, kazali zostrać!
no i wyldowałam na patologii- bardzo miło, co 2 godz, słuchanie brzuszka, ktg
itp, wieczorem zaczęlam krwawić, położna zbadała mnie i powiedziała że to czop
schodzi i szyjka się skraca.trochę miałam skurczy i cała noc prawie
przechodziłam, żeby wzmogły się!niestety ustały i tej nocy nie urodziłam!rano
przyjechał mąż i o 11:00 poszliśmy do bufetu na kawę- tam wzięły mnie skurcze,
co 8, 7, 5 i 3 minuty!łaziliśmy wkoło szpitala, stawała, kręciłąm tyłkiem, ani
na chwilę nie usiadłam żeby nie przeszło!przed 14 położna mnie zbadała i uznała
że to już wkrótce!mąż poleciał wysikać psa, wrócił o 15 i poszliśmy na
porodówkę!ja w tym czasie jeszcze robiłam przysiady i dostałam lewatywę na
wzmocnienie skurczy!miałam 2 cm rozwarcia, lekarka uznała jednak, że szyjka
miękkka i podatna!podłączyli mni do ktg, skurcze co 3 minuty, średnio bolesne!
potem dołączyły krzyżowe i poprosiłam czy mogę chodzić- i tak dreptaliśmy po
korytarzu, mąż mnie dźwigał, robiłam przysiady itp… Aha- sale rodzinne były
zajęte, rodziliśmy na tej ogólnej!połaziliśmy tak dpo 17 i wróciłam na łóżko-
miałam już7-8 cm rozwarcia i lekarka powiedziała, że jak poczuję parcie na
stolec to mogę przeć…więc parłam:)najpierw raz na jakiś czas apotem na całego
i o 17:40 urodziłam:)w karcie wpisali, że pierwsza faza porodu trwała 6,5
godziny a druga 10 minut:)nie bolało tak bardzo, gorzej wspominam szycie:(
no ale małego położyli mi na brzuchu, cydowna chwila:)mąż;rzeciął pępowinkę,
szycie, pierwsze karmienie…
3 doby na położnictwie i jesteśmy w domku:)
poród odberała dr Dobroszycka i położna Mucha!jestem baaardzo zoadowolona,
opieka super, mimo że straszny natłok:(
synuś mój jest cudny, czarniutki, ważył 3800 a mierzył 55 cm!dostał 10 punktów!
właśnie śpi słodko:)
Marta i synek Szymek- 22.08.2003
6 odpowiedzi na pytanie: jak rodził się Szymek:)
Re: jak rodził się Szymek:)
Izka i Iga 23.08
Re: jak rodził się Szymek:)
Martus, buziaki dla ciebie i dla Szymka!!!!!!!!!! dzielna mamusia!!!!
Effcia z cudnym FRANULKIEM co jednak jest lewkiem (20.08)
Re: jak rodził się Szymek:)
Mialas co rodzić,duzy chlopczyk z tego Szymusia.Życzę wiele zdrówka i samych cudownych chwil
Marzena z Julią 28.07.03
Re: jak rodził się Szymek:)
Poród jak marzenie 🙂
Precz z Brochowem !!!
Całuski dla Mamusi i syneczka.
kama_k i dzidziaszek (28.08.2003)
Re: jak rodził się Szymek:)
Gratulacje
Re: jak rodził się Szymek:)
Martusiu kochana!
Cieszę się że jesteś zadowolona i chyba dobrze że nie wylądaowałaś na brochowie. Jak widać różnie to bywa. A jako ciekawostkę dodam że to właśnie Hapon mnie kroił, ale byłam tak nieprzytomna że nie pamiętam nawet jak wygląda.
buziaczki
Basia
Znasz odpowiedź na pytanie: jak rodził się Szymek:)