Jak tak można?

Wytłumaczcie mi jak będąc matką można tak traktować własne dziecko…
Chodzi o moją mamę i o mnie.
Kiedy miałam 18 lat wyprowadziłam sie z domu i zamieszkałam z moim przyszłym mężem. Bardzo jej sie to nie spodobało. Bo kandydat nie był odpowiedni. Bo nie miał samochodu, mieszkania, itp. Jeszcze na dzień przed moim ślubem zadzwoniła do mnie i mówiła że jeszcze jest czas i że jeszcze mogę sie wycofać… Nie wycofałam się. Mojego męża tolerowała, ale widać było że go nie lubi i za każdym razem kiedy sie widziałyśmy a męża nie było w pobliżu to dogadywała że wybrałam sobie i teraz będę się męczyć. Nie męczyłam sie i muszę przyznać że przez pierwsze 8 lat małżeństwa byłam szczęśliwa, niestety później się coś popsuło i po kolejnych dwóch latach wzięliśmy rozwód. Z mamą nie utrzymywałam wtedy już prawie kontaktów ale o rozwodzie ją poinformowałam bo wiązało sie to tez ze zmianą mojego miejsca zamieszkania itp. Podejrzewam ze odczuła to jako wielką satysfakcje jak jej powiedziałam, że sie rozwodzę, bo przecież ona od samego początku wiedziała… Nieważne. Zamieszkałam w innym mieście, poznałam kogoś. Coś między nami zaczęło się dziać. Więc przy jakiejś rozmowie przez telefon z mamą (a rozmawiamy raz na kilka miesięcy) powiedziałam jej że poznałam kogoś, że jest nam ze sobą dobrze. Chyba się ucieszyła, pytała się kiedy jej przedstawię narzeczonego (a zaręczeni nie jesteśmy). Pomyślałam ze może się zmieniła że może zrozumiała ze to ja wybieram i to moje szczęście ma się liczyć. I w ostatni weekend kiedy mój były zabrał synka do siebie podjęłam decyzję razem z M. że może warto pojechać do mojej mamy żeby mogli sie poznać. Bo może jeszcze planów na temat ślubu nie ma ale jest nam ze sobą dobrze więc może warto zacząć poznawać rodzinę. Zadzwoniłam do mamy, chyba się ucieszyła że przyjedziemy. Wsiedliśmy w pks i tłukliśmy sie ponad 3 godziny żeby dojechać na miejsce. Dojechaliśmy. Mama odebrała nas z przystanku. Była razem ze swoim mężem (moi rodzice są po rozwodzie i teraz obydwoje są w nowych związkach). Było miło… zjedliśmy razem obiad, poszliśmy na spacer. Mój M. jest bardzo śmiały więc z rozmową nie było problemu. Przegadaliśmy cały wieczór. Kiedy M. wyszedł z domu na papierosa mama sie pytała kiedy bierzemy ślub, czy chcemy kupić mieszkanie, i o nasze plany na przyszłość. Prawdę powiedziawszy byłam w szoku ze tak ją to interesuje i że bez problemu go zaakceptowała. Zostaliśmy u mamy na noc i następnego dnia po śniadaniu w autobus i kolejne trzy godziny powrót. Wróciliśmy do domu. Rozmawialiśmy po drodze że chyba dobrze poszło, bo przecież mama zapraszała nas już żebyśmy niedługo znowu przyjechali, żebyśmy może jej Pawełka podrzucili na jakiś czas na wakacje itp. Cieszyłam się. Ale niedługo. Następnego dnia dostałam od niej sms-a:
“W co ty sie pakujesz do reszty zgłupiałaś jaka przyszłość gotujesz swemu synowi dziewczyno masz 30 lat zacznij myśleć głową a nie dupa to jest moje zdanie a ty jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz lepiej zadbaj o swój wygląd i zacznij myśleć”
Byłam w szoku. Jak można być tak zakłamanym?
Odpisałam jej: “A ja nie widziałam drugiej tak zakłamanej osoby jak ty. Ja będąc matką nie wyobrażam sobie jak można tak traktować swoje dzieci. Ale o mnie już możesz zapomnieć a ja zapomnę o tobie, bo wstyd mi że mam taką matkę.”
Jak wysłałam tego sms-a to zaczęłam mieć wyrzuty sumienia że może za ostro pojechałam, ze może tak nie powinnam.
Długo nie czekałam na odpowiedź “obudzisz sie z ręką w nocniku matka która daje taki przykład swemu dziecku nie nazywaj siebie matka ja radziłam ci dobrze bo wstyd mieć taka córkę”
i jeszcze jeden: “Jesteś ślepa i głupia a obudzisz sie z ręką w nocniku i nie uważaj siebie za matkę jest wstyd za ciebie zacznij myśleć jak kobieta 30 letnia. nr do mnie skasuj”
Odpisałam jej: “Ty sie zastanów jaki ty przykład dawałaś swoim dzieciom. I jaką matką jesteś że własne dzieci nie chcą cię znać. A swoje rady na temat związków i małżeństw to schowaj bo na pewno nie jesteś przykładem do naśladowania.” (Moja mama ma czwórkę dzieci i już tylko najmłodsza córka utrzymuje z nią jako takie kontakty, a zawiązków po rozwodzie z ojcem miała kilka w ciągu niedługiego okresu czasu)
No to odpowiedziała: “Nie chce cię znać ja z gangsterami sie nie zadawałam nie świecisz przykładem do swego dziecka” tu już wymiękłam bo nie bardzo zrozumiałam o co jej chodzi.
I zaraz kolejny “Spieprzaj na drzewo a spotkamy sie w sądzie masz to jak w banku” Po tym ostatnim byłam w takim szoku ze musiałam sie urwać z pracy wcześniej, żeby się przewietrzyć i pójść do domu się wypłakać. O co jej chodzi? Boże jest mi tak źle. Już wcześniej sie kłóciłyśmy i wiele razy wyciągałam do niej rękę na zgodę bo to jednak matka. Np. dwa lata temu właściwie bez powodu dostałam od niej sma-a że ma nadzieję że będę się smażyć w piekle. Wtedy też się zryczałam, ale z czasem mi przeszło bo to przecież matka…. Teraz już mam dość. Wstyd mi że mam taką matkę. I sama nią będąc nie rozumiem jak tak można odnosić się do dzieci. I to tylko dlatego że mój chłopak jej sie nie podoba? Fakt M. nie należy do bogatych. Nie ma mieszkania, ani samochodu, co niestety jest najważniejsze dla mojej mamy. Ale dla mnie nigdy to ważne nie było. Owszem klepiemy biedę, przez długi czas M. był bez pracy a mimo to postanowiliśmy zamieszkać razem, żyliśmy tylko z mojej pensji. Było i jest nadal bardzo ciężko. Ale mam nadzieję że z czasem będzie lepiej. Mamy siebie.
No to się wygadałam ;(

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Jak tak można?

  1. normalnie jakbym o mojej starszej czytała,…. nawet nie umiem jej mamą nazwać, nie mam z nią totalnego kontaktu od grudnia i dobrze mi z tym :D… nagadała mi wtedy do słuchawki niesamowicie przykrych rzeczy i…. kontakt sie urwał,… a wnuków to niech czeka od swojej ukochanej Marysieńki, bo moje dzieci babci mieć nie będą, po prostu jedna nie żyje a druga się nie nadaje…

    Będzie dobrze, tylko nie daj się zastraszać i nie przejmuj się jej chorym gadaniem 🙂

    Pozdrówki 🙂

    • Zamieszczone przez awkaminska
      a długo ona jest zobecnym mężem??? może on jakiś podejżany coś z domu wyniusł i ta mīśli że to Tój M.??? stąd ten tekst o gangsterze???

      tak czy inaczej te teksty z SMS-ów poniżej pasa te teksty o zadbaniu o siebie a co ona jakaś wypindrzona…

      Z obecnym mężem jest około 5-6 lat. To jest człowiek, który uważa że wszystko wie najlepiej i że nikt nie jest tak dobry jak on. Podejrzewam, że jak wyjechaliśmy to razem nas obgadywali i potem to już tylko matka napisała mi to co razem wczesniej uradzili…

      A tekst o zadbaniu o siebie… no cóż zwróciła mi uwage, że powinnam sobie odnowić balejag bo mam odrosty! Robiłam jakies 2 miesiace temu, moze odrosty i mam, ale nie stać mnie co mniesiąc na fryzjera. Może w przysżłym miesiącu mi sie uda coś z tym zrobić. Ale jakoś zaniedbana i brudna nie chodzę więc tekst trochę nie na miejscu.

      • Zamieszczone przez szpilki
        Kasia,
        chyba musimy sie znowu spotkac..

        A bardzo chętnie. Kiedy proponujesz? I gdzie? 🙂

        • Zamieszczone przez SuperBasiek
          normalnie jakbym o mojej starszej czytała
          Pozdrówki 🙂

          Czyli nie jestem sama 🙂
          Skąd się biorą tacy ludzie? Jak można być taką matką dla własnych dzieci… chyba tego nigdy nie zrozumiem.

          • czytam to wszystko juz 3 albo 4 raz i uwierzyc nie moge
            wspolczuje
            nie wiem jak to jest nie wiem jakbym sie zachowla ani nie moge ci nic poradzic
            okropne to ze musisz byc w takiej sytuacji

            wspolczuje

            i wierze ze uda ci sie wyjsc z tego w jakis sposob

            • Kasiu – juz nie raz pokazalas ze jestes dzielnai silna!!!
              Wiem ze czujesz zal – bo jaknby nie bylo to Twoja mama…
              Ale tak jak pisala Kotus – kiedys te przeklenstwa i zle zyczenia na nia spadna – bo to taka powracajaca fala… Zerwij katakt… – nie potrzeba i tokycznych ludzi wokol ciebie… Zycie jest za krotkie… Wprawdzie moja mama to zlota kobieta, ale moj tato… szkoda gadac…

              • Zamieszczone przez KasiaW
                Wytłumaczcie mi jak będąc matką można tak traktować własne dziecko…
                Chodzi o moją mamę i o mnie.
                Kiedy miałam 18 lat wyprowadziłam sie z domu i zamieszkałam z moim przyszłym mężem. Bardzo jej sie to nie spodobało. Bo kandydat nie był odpowiedni. Bo nie miał samochodu, mieszkania, itp. Jeszcze na dzień przed moim ślubem zadzwoniła do mnie i mówiła że jeszcze jest czas i że jeszcze mogę sie wycofać… Nie wycofałam się. Mojego męża tolerowała, ale widać było że go nie lubi i za każdym razem kiedy sie widziałyśmy a męża nie było w pobliżu to dogadywała że wybrałam sobie i teraz będę się męczyć. Nie męczyłam sie i muszę przyznać że przez pierwsze 8 lat małżeństwa byłam szczęśliwa, niestety później się coś popsuło i po kolejnych dwóch latach wzięliśmy rozwód. Z mamą nie utrzymywałam wtedy już prawie kontaktów ale o rozwodzie ją poinformowałam bo wiązało sie to tez ze zmianą mojego miejsca zamieszkania itp. Podejrzewam ze odczuła to jako wielką satysfakcje jak jej powiedziałam, że sie rozwodzę, bo przecież ona od samego początku wiedziała… Nieważne. Zamieszkałam w innym mieście, poznałam kogoś. Coś między nami zaczęło się dziać. Więc przy jakiejś rozmowie przez telefon z mamą (a rozmawiamy raz na kilka miesięcy) powiedziałam jej że poznałam kogoś, że jest nam ze sobą dobrze. Chyba się ucieszyła, pytała się kiedy jej przedstawię narzeczonego (a zaręczeni nie jesteśmy). Pomyślałam ze może się zmieniła że może zrozumiała ze to ja wybieram i to moje szczęście ma się liczyć. I w ostatni weekend kiedy mój były zabrał synka do siebie podjęłam decyzję razem z M. że może warto pojechać do mojej mamy żeby mogli sie poznać. Bo może jeszcze planów na temat ślubu nie ma ale jest nam ze sobą dobrze więc może warto zacząć poznawać rodzinę. Zadzwoniłam do mamy, chyba się ucieszyła że przyjedziemy. Wsiedliśmy w pks i tłukliśmy sie ponad 3 godziny żeby dojechać na miejsce. Dojechaliśmy. Mama odebrała nas z przystanku. Była razem ze swoim mężem (moi rodzice są po rozwodzie i teraz obydwoje są w nowych związkach). Było miło… zjedliśmy razem obiad, poszliśmy na spacer. Mój M. jest bardzo śmiały więc z rozmową nie było problemu. Przegadaliśmy cały wieczór. Kiedy M. wyszedł z domu na papierosa mama sie pytała kiedy bierzemy ślub, czy chcemy kupić mieszkanie, i o nasze plany na przyszłość. Prawdę powiedziawszy byłam w szoku ze tak ją to interesuje i że bez problemu go zaakceptowała. Zostaliśmy u mamy na noc i następnego dnia po śniadaniu w autobus i kolejne trzy godziny powrót. Wróciliśmy do domu. Rozmawialiśmy po drodze że chyba dobrze poszło, bo przecież mama zapraszała nas już żebyśmy niedługo znowu przyjechali, żebyśmy może jej Pawełka podrzucili na jakiś czas na wakacje itp. Cieszyłam się. Ale niedługo. Następnego dnia dostałam od niej sms-a:
                “W co ty sie pakujesz do reszty zgłupiałaś jaka przyszłość gotujesz swemu synowi dziewczyno masz 30 lat zacznij myśleć głową a nie dupa to jest moje zdanie a ty jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz lepiej zadbaj o swój wygląd i zacznij myśleć”
                Byłam w szoku. Jak można być tak zakłamanym?
                Odpisałam jej: “A ja nie widziałam drugiej tak zakłamanej osoby jak ty. Ja będąc matką nie wyobrażam sobie jak można tak traktować swoje dzieci. Ale o mnie już możesz zapomnieć a ja zapomnę o tobie, bo wstyd mi że mam taką matkę.”
                Jak wysłałam tego sms-a to zaczęłam mieć wyrzuty sumienia że może za ostro pojechałam, ze może tak nie powinnam.
                Długo nie czekałam na odpowiedź “obudzisz sie z ręką w nocniku matka która daje taki przykład swemu dziecku nie nazywaj siebie matka ja radziłam ci dobrze bo wstyd mieć taka córkę”
                i jeszcze jeden: “Jesteś ślepa i głupia a obudzisz sie z ręką w nocniku i nie uważaj siebie za matkę jest wstyd za ciebie zacznij myśleć jak kobieta 30 letnia. nr do mnie skasuj”
                Odpisałam jej: “Ty sie zastanów jaki ty przykład dawałaś swoim dzieciom. I jaką matką jesteś że własne dzieci nie chcą cię znać. A swoje rady na temat związków i małżeństw to schowaj bo na pewno nie jesteś przykładem do naśladowania.” (Moja mama ma czwórkę dzieci i już tylko najmłodsza córka utrzymuje z nią jako takie kontakty, a zawiązków po rozwodzie z ojcem miała kilka w ciągu niedługiego okresu czasu)
                No to odpowiedziała: “Nie chce cię znać ja z gangsterami sie nie zadawałam nie świecisz przykładem do swego dziecka” tu już wymiękłam bo nie bardzo zrozumiałam o co jej chodzi.
                I zaraz kolejny “Spieprzaj na drzewo a spotkamy sie w sądzie masz to jak w banku” Po tym ostatnim byłam w takim szoku ze musiałam sie urwać z pracy wcześniej, żeby się przewietrzyć i pójść do domu się wypłakać. O co jej chodzi? Boże jest mi tak źle. Już wcześniej sie kłóciłyśmy i wiele razy wyciągałam do niej rękę na zgodę bo to jednak matka. Np. dwa lata temu właściwie bez powodu dostałam od niej sma-a że ma nadzieję że będę się smażyć w piekle. Wtedy też się zryczałam, ale z czasem mi przeszło bo to przecież matka…. Teraz już mam dość. Wstyd mi że mam taką matkę. I sama nią będąc nie rozumiem jak tak można odnosić się do dzieci. I to tylko dlatego że mój chłopak jej sie nie podoba? Fakt M. nie należy do bogatych. Nie ma mieszkania, ani samochodu, co niestety jest najważniejsze dla mojej mamy. Ale dla mnie nigdy to ważne nie było. Owszem klepiemy biedę, przez długi czas M. był bez pracy a mimo to postanowiliśmy zamieszkać razem, żyliśmy tylko z mojej pensji. Było i jest nadal bardzo ciężko. Ale mam nadzieję że z czasem będzie lepiej. Mamy siebie.
                No to się wygadałam ;(

                Kasiu, nie wiem, co napisać… Mogę sobie wyobrazić, jak Ci ciężko, matka zawsze pozostanie drogą osobą, nawet w takiej sytuacji, tym trudniej tak po prostu numer skasować i “przestać mieć matkę”. Choćby nawet przez całe Twoje życie tak naprawdę kiepsko nią była…
                Nie umiem nawet napisac, że wszystko się poukłada, bo na to nie wygląda, ale kto wie. Teraz najwazniejsze jest Twoje szczęście, więc kochaj, bądź kochana, bo na to zasługujesz.
                Przytulam.

                • o cholera gdyby ta Twoja mama mnie zobaczyła to by mnie obgdała… hi hi hi…. bo ja to już nawet zapominam co to farbowanei u fryzjera…

                  wiesz z tego co piszesz to ona sama ze sobą*ma problemy, z ojcem dzieci neiwytrzymała, lub on z nią, innych chłoĻów było tylu że też*to o niej dobrze nie świadczy…. no ten ciekawe ile z nią wytrzryma, bo własne zdieci niewytzrymują… trudno, niestety jak jest taka jest nic nieporadzisz, niezmienisz nawet neidzwoń do neijtylko kartki wysyłaj na święta, tak dla włąsnej satysfakcji i by kiedyś*tak nei mieć na starość wyżutów sumeinia 😉

                  • co za toksyczny związkek :/
                    najlepiej chyba dla Ciebie, dla Was będzie jak zerwiesz kontakty…
                    to przykre, ale prawdziwe
                    radzilas sobie do tej pory bez niej, to poradzisz sobie doskonale dalej,
                    a po co sie stresować…
                    jesli juz to proponowałabym konwersację w cztery oczy – bo takie sms-owanie to trochę dziecinne…
                    szczera rozmowa przede wszystkim i wygarniecie drugiej osobie wszystkiego.. wtedy na pewno będzie lżej na serduchu.
                    przytulam…

                    • Kochana Kasiu! Jestem zszokowana! Nigdy nie przypuszczałam, że tak można się zwracać do siebie. To jest straszne.
                      Wiem jedno, jesteś dobra kobietą i wspaniałą matką. Znam Ciebie jako mężatkę, rozwódkę klecąca gniazdko dla SYNKA… całe życie twe jest wokół synka! Czy to oznacza, że jestes zła matką!?!? Napewno nie.
                      Kasiu ułóż sobie szczęśliwe życie. Może przyszła teściowa okaże się wspaniałym powiernikiem twojej duszy.
                      A rzeczy materialnych można się dorobić.

                      • Kasiu
                        Strasznie mi przykro,sama miałam duuży konflikt z moja Mamą,trwający ponad 2 lata !! Naprawdę wiem co czujesz,ściskam Cię mocno,brak mi słów,trzymaj się cieplutko i żyj własnym życiem.

                        • A czy szanowna mamusia ma równo pod sufitem? Jeżuuu, jak ja nie cierpię zakłamania i fałszu, wrrr…. Trzymaj się, i rób swoje!

                          • jak przeczytalam Twoja historie to pomyslalam, ze jestes dzielna, ze zycie Ci rzuca klody pod nogi i nie masz wsparcia wsrod najblizszych…. lipa na maksa… masz dziewczyno charakter – pelen RESPECT !!! Twoja mama wdaje mi się byc zakompleksiona kobieta, pelna zawisci wobec innych, bo cos jej w zyciu nie wyszlo. moze zyla w biedzie jako dziecko i teraz tak wazna jest dla niej kasa? wiadomo ze najlatwiej ranic najblizszych – bo wiadomo ze ich boli. Strasznie CI wspolczuje i mysle ze “odpoczynek od mamy” to najlepszy pomysl. Wiem, ze jest Ci kiepsko z tym, ale wierze tez ze DASZ RADE !!

                            • nie mam pojęcia skąd się biorą, ale sa i próbują zatruć nasze życie…. najważniejsze to nie dawać im satysfakcji, i nie żałować żadnej swojej decyzji…. i nie staraj się takich ludzi zrozumieć,… bo myślę że kiedy zrozumiesz to staniesz się taka jak oni….

                              … ja mojej starszej życzę hiperdługiego życia, kiedyś dojdzie do wniosku, że męczy się ze swoimi kłamstwami i stosunkiem do innych…. a niech się męczy jak najdłużej….. i niech patrzy na szczęście innych i żałuje że nie potrafiła takiego szczęścia znaleźć u siebie… moze w moich życzeniach jestem wredna, ale uczyłam się od lepszych od siebie 😉

                              …. no i weź pod uwagę, że CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI!!!!

                              Pozdrówki 🙂

                              • Zamieszczone przez KasiaW
                                Mamy siebie.

                                i to jest najwazniejsze !!!

                                pamietaj z mama sobie zycia nie ukladasz i nie miej wyrzutow – to jaki przyklad dasz i dajesz swojemu dziecko to tylko Twoja sprawa… i jak mamie cos nie odpowiada to jej problem…

                                trzymaj sie – i sciskam cie bardzo mocno… rozumiem jak bardzo moze byc ci przykro

                                ja swoj dom rodzinny tez opoiscilam przed 18 – zamieszkalam ze swoim obecnym M – on mial slaba prace… ja wogole – on BYL NA POLITECHNICE- ja uczylam sie w LO – uslyszlam podczas wyprowadzKi “daje Ci miesiac i wrocisz do mnie z brzuchem” – i co nie wrocilam !!! skonczylam Lo – zdalam mature z wyroznieniem – skonczylam UCZELNIE WYZSZA – ZNALAZLAM MIEDZY CZASIE DOBRA PRACE – teraz ide od pazniedzrnika dalej – maz znalazl 5 lat temu extra robote – platna swietnie do tego szef wspanialy – mamy samochod – mieszkanie w planach… i dajemy sobie rade… bylo nam ciezko – czasem bylo tak ze nie mielismy co jesc – pamietam makaron z keczupem na obiady – sniadanie kanapke z dzemem… i tak kilka miesiecy… ale mielismy siebie – i dalej mamy…

                                z mama mam stosunki bardzo oschle…moja mam wogole z natury jest osoba oziebla emocjonalnie – kiedys bylo mi przykro – dzis juz nie jest – dziekuje tylko siostrze (straszej za jej wsparcie i pomoc… bo nie raz ratowala nam dupe 20 zl… albo wsparciem psychicznym przy egzaminach… wiem ze na nia moge zawsze liczyc – zreszta zawsze jest obok mnie – wystarczy moj jeden telefon i nie wazne czy dzien czy noc – ona jest!!!)
                                mama obecnie zmienila sie… ale co w sercu zostalo to tylko ja wiem… nigdy we mnie nie wierzyla… ze skoncze szkole ze bede miec prace… a tu psikus… radzimy sobie swietnie (tesciowa tez jest dla nas ogromnym wsparciem) i powiem Ci ze jestem dumna z DECYzJI JAKIE W ZYCIU PODJELAM – jestem dumna z tego ze wszytsko co mam to dzieki wlasnej pracy i uporowi !!!! a to co mysli mama i inni… mam wiadomo GDZIE :):D

                                POZDRAWIAM CIEPLO

                                • Zamieszczone przez lauidz
                                  Kasiu – juz nie raz pokazalas ze jestes dzielnai silna!!!

                                  Oj chyba nie jestem taka silna. Wiele rzeczy chciałam zrobić i stchórzyłam. W środku jestem na prawdę zagubiona i bezbronna a tylko staram sie pokazać światu że jestem silna i dam sobie rade. Ale tak na prawdę potrzebuje wsparcia.

                                  • Zamieszczone przez awkaminska

                                    wiesz z tego co piszesz to ona sama ze sobą*ma problemy, z ojcem dzieci neiwytrzymała, lub on z nią, innych chłoĻów było tylu że też*to o niej dobrze nie świadczy…. no ten ciekawe ile z nią wytrzryma, bo własne zdieci niewytzrymują…

                                    Pewnie z nią wytrzyma, bo ma w niej niezłą służącą, która mu wszystko zrobi i gotowe podstawi pod nos. Przynajmniej z tego co tam widziałam…

                                    • Zamieszczone przez olcia_

                                      jesli juz to proponowałabym konwersację w cztery oczy – bo takie sms-owanie to trochę dziecinne…
                                      szczera rozmowa przede wszystkim i wygarniecie drugiej osobie wszystkiego.. wtedy na pewno będzie lżej na serduchu.
                                      przytulam…

                                      No właśnie ona chyba nie ma odwagi żeby mi to wygarnąć prosto w oczy. Bo co jak byliśmy to jej się M. podobał a jak wyjechaliśmy to tak nagle i drastycznie zmieniła zdanie? Po prostu wolała mi to napisać w sms-ie. Bo wie, że ja nie dam sobą pomiatać. Kiedy dwa lata temu jak u niej byłam i naskoczyła na mnie to po prostu wzięłam plecak ze swoimi rzeczami i synka pod pachę i wyszłam. Pojechałam i wynajęłam pokój w pensjonacie (musiałam wtedy zostać jeszcze jeden dzień bo był chrzest mojej siostrzenicy). Także myślę, że ona sobie zdaje sprawę że ja nie pozwolę się tak traktować i dlatego jak jestem bezpiecznie daleko to wysyła sms-y.

                                      • Zamieszczone przez Magdzik

                                        Kasiu ułóż sobie szczęśliwe życie. Może przyszła teściowa okaże się wspaniałym powiernikiem twojej duszy.
                                        A rzeczy materialnych można się dorobić.

                                        Z tego co wiem z opowiadań to teściowa (no jeszcze nie teściowa 🙂 ) jest super kobietą. Poza tym w rodzinie M. to rodzina jest największą wartością. I zawsze wiedzą, że mogą na siebie zawsze liczyć.

                                        • Zamieszczone przez kasia236
                                          Kasiu
                                          Strasznie mi przykro,sama miałam duuży konflikt z moja Mamą,trwający ponad 2 lata !! Naprawdę wiem co czujesz,ściskam Cię mocno,brak mi słów,trzymaj się cieplutko i żyj własnym życiem.

                                          Mój konflikt z mamą trwa już 12 lat (odkąd sie wyniosłam z domu mając lat 18), więc ta cała sytuacja boli, ale wiem że potrafię sobie radzić bez niej. Jak się wyprowadziłam to żadnej pomocy z jej strony nie miałam, ani materialnej, ani w opiece nad synkiem. Także radze sobie sama, raz lepiej raz gorzej, ale wiem że nie mam innego wyjścia.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Jak tak można?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general