od dwoch tygodni jak juz niektore z Was wiedza mieszkamy w koncu sami w trojeczke…jest super, naprawde tylko jedno mnie przeraza…czy Wy tez ciagle macie pranie, prasowanie, gotowanie, zmywanie garow itp….do tej pory wszystkie prace domowe jakos sie “rozkladaly” tzn czesc a raczej wiekszosc robila moja mama…. A teraz to jakis koszmar…ciagle chodzi pralka a i tak kosz na brudna bielizne ciagle pelny, w zlewie co spojrze to zawsze cos brudnego stoi, ile bym nie prasowala to i tak na drugi dzien pietrzy juz sie kolejna sterta ciuchow… Nie to zebym sie tym jakos specjalnie przejmowala bo jak mi sie nic nie chce to poprostu nic nie robie ale czy Wy tez macie wrazenie ze nigdy do konca nie jest posprzatane, poukaldane i jak konczycie jedna robote to juz czeka nastepna?
maz mi bardzo pomaga, tez myje gary, odkurza, prasuje a mimo to ciagle cos lezy i czeka na zrobienie….
co z tego ze zamiote w kuchni jak w tym momencie Goska porwie wszystkie gazety i jest bajzel w pokoju….jak sobie z tym radzicie??
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: jak to jest na swoim…
Re: jak to jest na swoim…
Jak wpadna do Ciebie do podpowiedz im jeszcze moj adres, wysle na priva, ok?
Asia i Oliwierek 14.01.2004
Re: jak to jest na swoim…
😉 hehe, oto cena za bycie “na swoim”. Ale przyznasz, nie wygorowana… o wiele lepiej byc zawalonym sterta prania i naczyn w zlewie niz mieszkac katem u rodzicow. Chocby nie wiem, jak kochanych.
Ja tez mam ten problem, ze chocbym nie wiem jak duzo czasu poswiecala na sprzatanie to i tak do konca czysto nie jest, a wieczorem to nikt juz nie pamieta, ze za dnia cos robilam. Tez mnie to wkurza, bo jestem z natury “porzadnicka”, ale da sie przyzwyczaic. Do naczyn mamy zmywarke, wiec zlew odpada, ale praniem jestesmy zawaleni wiecznie. A jeszcze nie bardzo jest gdzie suszyc, wiec pralka chodzi codziennie i codziennie mam suszarke pelna prania. Tez mnie to denerwuje.
Pozdrawiam!
Jane, Małgosia 18m i
Re: jak to jest na swoim…
Skąs to znam, juz kiedys się wypowiadałyśmy jak sobie radzimy (lub nie) ze sprzataniem, praniem, parsowaniem,. gotowaniem… I lekko nie jest napewno u mnie, tym bardziej, ze oprócz Antosia mam jeszcze Julkę.
Ale najwazniejsze jest to że jesteście na swoim, macie własne mieszkanko. I to sie liczy najbardziej, wszystko inne jakoś sie poukłada i zorganizuje. Polecam od czasu do czasu zaprosić mamę, to zrobi ci błysk w domu…
Witaj ponownie na forum :))
Monika, Julka 6.5 roku i Antoś 25.11.2003
Re: jak to jest na swoim…
Asiu nie przyszly…gary jak staly, stoja nadal…
Re: jak to jest na swoim…
My sobie jakoś radzimy, ale być może wynika to z faktu, że ani Lunea, ani ja nie jesteśmy pedantycznymi czyściochami. Pranie robię (a ściślej mówiąc pralka robi) w soboty. Naczynia zmywam codziennie, ale to mi nie przeszkadza, powiem więcej, nawet to lubię (czynność sama w sobie odmóżdżająca więc jest czas na przemyślenia). Na szczęście z prasowaniem nie mamy problemów – po prostu tego nie robimy. A jeżeli zdarzy się taka konieczność to jedziemy do teściów.
Mąż Lunei (męski punkt widzenia) Tata Weroniki (24.09.2003)
Re: jak to jest na swoim…
No to witamy w klubie Bycie na swoim ma swoje plusy i minusy (tak jak i mieszkanie z rodzicami) – każdy kij ma dwa końce. Ja w życiu nie zamieniłabym mojej niezależności. Cieszę się, że mieszkacie sami
GOHA i Dareczek 19 m-cy (02.04.03)
Wystarczy zaplanować:)
U mnie jest mniej więcej tak:
Piorę dwa razy w tyg. ale po dwie, trzy pralki. Pakuje wszystko co białe do pralki odrazu (nie do kosza) potem mi zostaje naciśnicie guzika, odpada segregacja. Wieszam pranie jak mały śpi. Jak zasypia pierwszy raz w ciągu dnia to gotuje mu zupe, sprzątam w kuchni – mam zmywarke więc problem naczyn odpada, myje butelki. Potem sprzatam rozrzucone zabawki – żeby Bartek mógł je znów rozrzucać jak wstanie:) i ogólnie zgarniam z pułek w pokoju kubki i inne rzeczy nastawiane tam w ciągu poprzedniego dnia. Dwa razy w tyg. myje łazienkę – też jak malec śpi. Wieczorem mąż kąpie małego a ja odkurzam i zbieram znów zabawki. Jak już jest w łóżeczku to ogarniam kuchnię po całym dniu i prasuję – dwa razy w tyg.
Podłogi myję też dwa razy w tyg. i też jak śpi. To samo z kurzami.
Ogólnie jak malec zasypia to zawsze stawiam sobie jakieś zadanie do wykonania. Nie wszystko na raz:).
Czasem tez przyjeżdża teściowa i zabiera Bartka na 2 godziny na dwór a ja wtedy szaleję ze szmatami:). Mam fajne ściereczki i wtedy nawet okna lecę szybciutko:).
Odnajdziesz się:)
Pozdrawiam
bianka i Bartuś (05.12.2003)
Re: Wystarczy zaplanować:)
swietna organizacja:)
tylko ze u mnie to nie przejdzie bo jak Goska spi to wole sobie z kawka i ksiazka posiedziec albo obejrzec jakis film na dvd no albo forum:)
przyjelam sobie zasade ze jak Gosia spi to ja tez odpoczywam no chyba ze jest to mycie butelek, ugotowanie jej zupki czy wlsnie nacisniecie guzika w pralce…gdybym sptzatala kiedy ona spi to juz wogole bym padla na pysk:)
mam tylko problem z praniem…u mnie wychodza jak nic dwa prania dziennie…jak zaloze raz sweter to juz go musze uprac…to taka mala mania i chyba musze to jakos zwalczyc… Nie umiem go zalozyc drugi raz bo mi smierdzi i juz… A papierosow nie pale…
zmywarki nie mamy niestety i narazie dopoki mieszkamy na wynajmowanym to miec nie bedziemy:(
Re: jak to jest na swoim…
Jaki fajny Wojtuś!!! Ja jestem z teściową także daję sobie radę A jak będzie na swoim mam nadzieję, że jeszcze lepiej
Ela i Adaś 16.08.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: jak to jest na swoim…