Jak ubieracie swoje dzieci gdy wychodzicie gdzieś na dłużej w taką pogodę? Bo dziś byłam w szoku bo mróz 10 stopniowy, stoję na przystanku z Bartkiem (8 lat), syn w kombinezonie, rękawiczkach, na czapce kaptur owinięty szalikiem i jęczy że mu zimno a obok nas rodzice z dzieckiem w samej grubej bluzie z kapturem bez szalika i rękawiczek! :Zamotany: Sama nie wiem gdzie ci rodzice mają głowy!
20 odpowiedzi na pytanie: Jak to jest u was?
u nas po kościołem czasm żebrzą dzieci.. pamiętam rok temu moje zakutane smarkające a tamte moźe 4 lata w trampeczkach, bez czapki jakiejś właśnie dresowej bluzie…. i co… i zdrowe a moje ciągle smarkające były….
może zahartowane tamte dziecko ;)…. choć ja bym tak nieubrała
Niestety też widuje takie dzieci i aż się serce kraje 🙁
Tak po prostu spytałam jak to wygląda u innych mam starszaków, bo może to ja przesadzam choć moje dzieci zasmarkane nie są 🙂
jak jest taki mrozik jak dzis to rajtki, spodnie dżinsy (no chyba że na sanki i zabawy na śniegu to kombinezowe), podkoszulek, sweterek, kurtka i oczywiście czapeczka, szaliczek, rękawiczki na ręce i zapasowe w torbie:):)
Nie należę do tych przesadzających z ciepłym ubiorem ale nawet bez rękawiczek sobie nie wyobrazam!
moje też opatulone, ale to kwestia zwariowania na tym punkcie mojego M
jeżeli zachartowane to i w cienkiej dresowej bluzie może spokojnie wystąpić – szczerze to zazdroszcze tak zdrowych i odpornych dzieci
U mnie podobnie. Oprócz dżinsów mam jeszcze (dla córki) takie sztruksy z polarem od wewnątrz – też zakładam.
moje tez dobrze “zapakowane” wychodzą na dwór – nawet do kolegi dwa bloki dalej w puchowej kurtce, czapkach i rękawiczkach
my w tym roku zakupilismy nawet takie spodnie jak do kombinezonu małemu – takie coś coby się śnieg nie czepiał człowieczka
U mnie niestety nie wchodzą w grę ani kalesonki ani rajtki, pewnie jak u każdej z mam chłopców więc mamy po dwie pary takich właśnie kombinezonowych ogrodniczek na śnieg i na wyjście gdzieś dalej 🙂
Z tym chartowaniem to też chyba nie jest tak do końca prawda bo według mnie to bardziej zależy od odporności dziecka. Jedne są chorowite drugie nie i wystawianie dziecka na mróz by się hartowało to dla mnie nie do przyjęcia
a moja w takie mrozy:
skarpetki, dżinsy, bluzka, kurtka, kozaki, czapka, szalik. rekawiczki nie zawsze
ostatnio udało mi się ja namówić na podkolanówki zamist skarpetek, ale narzekała ze jej za goraco 😀
Przesadzasz. Tamte dziecko też jęczało, że mu zimno?
Ja w zimie chodzę w krótkim rękawku, a kurtkę zapinam z uprzejmości, bo innym jest zimno
Dziecko się wdało we mnie 😉 jak mu zimno to informuje i dostaje coś cieplejszego. Ale on nie starszak, więc może z wiekiem mu się zmieni
U nas jest kilku uczniów, którym nigdy nie zimno.
Część na pewno jest zahartowanych.
Ten uczeń, któy chodzi lekko ubrany nigdy nie choruje.
może to nie do tego watku
ale moje dzieciaki od nowości spią bez przykrycia – kłada się na łóżku i poprostu spią bez żadnych kołder, kocyków, okryć i odpukać mała nie choruje wogóle a maciek teraz zaczął, ale to pewnie kwestia bardziej przedszkola jak tego spania – organizm sie przywyczaja – nie sprawdzałam u olki ale maciek jak spi ma tak gorące nogi jakby miał ze 40st gorączki, choc reszta jest ok- ciekawe czy taka jego uroda czy tak organizm się przystosował do tego braku przykrycia i się broni
apropo
mataka przykryta kołdrą po uszy – inaczej nie zasnie
podejrzewam że tak samo jest z wychodzeniem na dwór – organizm jak sie przyzwyczai nie ma dla niego znaczenia byle jaka kurtkaa i minusy na termometrze, ażeby się przyzwyczaił trzeba dzieciaki na dwór ciągać
nie przesadzasz i myślę źe ci z zimnego howu teź nie, kwestia przyzwyczajenia 🙂
mój MIsiek tak samo (kalesony zamiast rajtek) ale tylko na zyczenie i rozkaz mamusi
jakby mógł to też by śmigał w bluzie
jemu wiecznie gorąco
tam gdzie ja juz zakładam polar – on jeszcze śmiga w krótkim rękawku i patrzy na mnie jak na kosmitę
Mój Patryk zawsze rozchełstany, szalik zawieszony z przymusu, kurtka rozpięta, nie zakłada rajstop pod spodnie. Jak idzie się bawić w śniegu na sanki, narty ciepłe spodnie zakłada.
Natomiast zawsze nosi rękawiczki
Zahartowany nie choruje. I zawsze mu gorąco.
Mąż mój tak jak Pat.
Natomiast ja i Eg opatuleni na maksa.
U mnie wyjątek stanowią rajstopy. Nie jestem w stanie założyć pod spodnie.
przy -10 i śniegu to rajstopy, sweter, podkoszulka + kombinezon, no i szalik,czapa, rękawiczki ale co do zasady rajstopy pod spodnie to już przy mrozie zakładam – jak mrozu nie ma, to tylko dżinsy i styka 😉 Przy kilku stopniach na plusie już cieńsze czapki i lżejsze szaliki – ogólnie raczej ubieram dzieci lżej niż inni. Chorują mało.
kombinezonów swoim (5l i 3l) nie zakładam (wyjątek wyprawa na sanki), w samej bluzie też w taki mróz nie puszczam- rękawiczki zawsze w kieszeni-jak zmarzną zakładają, podczas ostatnich mrozów ok -15 w kalesony tez wskakiwali
No właśnie tylko u mnie te kalesonki w obu przypadkach nie do założenia
Ja bym tak dużych chłopców nie zmuszała – najlepiej niech się sami przekonają-albo zmarzną i sami następnym razem założą albo im wystarczająco ciepło i nie potrzebują niczego pod spodnie – ja całą zime nie nosze rajstop pod spodnie – a zmarźlak ze mnie spory
Młodego jeszcze trzeba przypilnować bo dziś np u nas było trochę chlapy i temperatura ok 0 mimo to kazałam mu ubrać ocieplane spodnie bo wiedziałam że wróci z mokrym tyłkiem i wrócił, a Jacek twierdził że jest ciepło (czapa w kieszeni, rękawiczek oczywiście brak) i po pół godzinie wrócił do domu zmarznięty ale ubrać się ciepło dalej nie miał zamiaru bo przecież inni też nie noszą!
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak to jest u was?