Zacznę “z grubej rury”: mój mąż woli zostać w domu z dzieckiem niż iść na balety od czasu do czasu. I to byłoby dobrze, oczywiście, gdyby nie jeden mały szczegół. Woli żebyśmy oboje poszli osobno, np. dzień po dniu, tzw. wolne dni, czy raczej wieczory, niż gdybyśmy zostawili z opiekunką Kacperka na kilka godzin późnym wieczorem.
Muszę przyznać, że jestem strasznie spragniona tańczenia, tzw. baletów i tak naprawdę najlepiej bawię się w towarzystwie mojego męża. Ale on chyba nie potrafi tego zrozumieć. Dowiedziałam się właśnie, że on w te wolne wieczory świetnie się bawi i że ja też powinnam być zadowolona, że mogę tak wyjść z koleżankami od czasu do czasu. Ale czy to, że zostałam mamą znaczy, że już nie jestem żoną? I czy obie “funkcje” MUSZĄ wykluczać się przy piętnastomiesięcznym dziecku?…
Burbus i Kacperek 31.07.03
13 odpowiedzi na pytanie: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
Re: Jak to jest, na poważnie.
To faktycznie dziwne zachowanie, nie wiem jak to było u was wcześniej, czy wcześniej lubił chodzić z Tobą na potańcówki. Ja sobie nie wyobrażam zostawić męża i wyskoczyć sama na imprezkę on tak samo względem mnie. Jakoś źle bym się bawiła mając świadomość, ze on siedzi w domu z dzieckiem. Może poprostu nie ma chęci na zabawę albo brakuje mu jakiś spotkań tylko z kolegami i dlatego chce aby zrobić taki śmieszny podział. Może panicznie boi się zostawić dziecko pod opieką wieczorem. Musisz z nim pogadać o tym.
Agus i Kamilek (24.03.2003)
Re: Jak to jest, na poważnie.
Właśnie przed chwilą miałam małżeńską rozmowę. Chodzi włąśnie o to, że Kacper zostanie z kimś obcym na noc (niecałą). Mój mąż jest z typu: bardzo nadopiekuńczy, co odbija się na mnie. Dodoam, że przed urodzeniem się Kacperka (9m-cy + oczywiście tych 9 m-cy terminowych w odmienny sposób) i w czasie narzeczeństwa obydwoje naprawdę bardzo lubiliśmy się bawić. Stąd moje zdziwienie…
Burbus i Kacperek 31.07.03
Edited by burbus on 2004/11/24 00:27.
Re: Jak to jest, na poważnie.
Faktycznie szkoda, że nie chce trochę wyluzować 🙂 Ale muszę się przyznać, że sama tylko mam zaufanie do swojej mamy i swojego taty i tylko im byłabym w stanie powierzyć Kamilka na jakiś czas 🙂 W takim przypadku chyba trochę jestem w stanie zrozumieć Twojego męża. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to aby jakoś udowodnić mężowi że dziecko bedzie bezpieczne i nawet nie odczuje waszej nieobecności i że będziecie mieli stały kontakt telefoniczny.
Agus i Kamilek (24.03.2003)
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
Wolne wieczory kiedy to raz ty, a raz mąż oddzielnie się bawicie mogą być odprężające, ale każda mama chce być żoną swego męża i z nim też gdzieś wyskoczyć. Rozumiem, że może bać się zostawić Kacperka z obcą osobą, a może jakąś sąsiadkę macie zaprzyjaźnioną??
roczny Jaś + Jovanka(luty’05)
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
Balety mnie wprawdzie nie pociągają, ale… co do tych wyjsc – byloby mi przykro, gdybym cos takiego usłyszała…
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
My wychodzimy prawie zawsze osobno: maz nie lubi tanczyc:-)
Tzn. ja wychodze, maz zostaje w domu…
A ja lubie wychodzic bez niego, potanczyc, pobyc z kolezankami itp…(szkoda tylko ze teraz tak rzadko mam okazje:-((
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
Ojej…..wreszcie zaczelas sie pojawiac. Juz sie balam czy, aby nic sie nie stalo…Jak dajesz sobie rade? Oj…ja sobie siebie w ogole nie wyobrazam z trojeczka maluchow, nie mowiac juz o wyskoczeniu gdzies wieczorem.
Pozdrawiam goraco
Ewcia z Mają(17 miesięcy)
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
O tak, przy trójce maluchów to sama zapomniałabym, co znaczy słowo “balety”. Pluszaczko w tym wypadku naprawdę podziwiam cię.
Burbus i Kacperek 31.07.03
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
No tak, to faktycznie dziwne w sumie, nawet biorac pod uwage niepokoj o syna zostawionego z opiekunka… My wprawdzie zostawiamy Zu z babcia i to jest calkiem co innego, ale trenujemy wszystkie warianty: wychodzimy razem, osobno, a nawet zdarzylo nam sie raz czy dwa wychodzic razem i osobno jednoczesnie (tego samego dnia kazde z nas spotykalo sie wpierw ze swoimi znajomymi, a konczylismy wioeczor wspolnie).
Przyznam, ze poczulabym sie bardzo zle gdyby moj maz odmowil wychodzenia ze mna. Wspolczuje 🙁
Kaśka
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
No i sytuacja się zmieniła… Mój mąż chyba przemyślał naszą ostatnią rozmowę i zrobił mi miłą niespodziankę. “Zamówił” opiekunkę na dzisiejszy wieczór i zamierzał mnie gdzieś porwać :). Dowiedziałam się, że on bardzo lubi ze mną wychodzić, tylko ta obawa o Kacperka…
Ale nie poszliśmy dzisiaj, bo ja (naprawdę nie na złość) dzisiaj akurat nie miałam ochoty. Nic się nie stało, odłożyliśmy nasze wyjście na odpowiedni moment i ochotę. Teraz siedzimy przed komuterami i pijemy koniak (ja) i whisky (mężuś). Pozdrowionka 🙂
Burbus i Kacperek 31.07.03
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
ostatnio na takich “baletach” bylam hmm….rok temu?:D
nie pamietam…
W kazdym razie my osobno spotykamy sie ze znajomymi..jakos nie mamy wspolnych znajomych chyba przez ta roznice wieku:-((
Ostatnio zapraszamy moje kolezanki do nad do domu..i tez jest dobrze:-)
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
A my nigdzie nie wychodzimy. Kuba jest w stanie rozstać sie ze mną tylko wtedy, gdy jest z moją mamą, a oni nie mieszkaja w Łodzi. My mamy jeden pokój więc jej przyjazd do nas i opieka nad Jakubem wiązałaby się ze spaniem, a my nie mamy miejsca. Nie jestem też przygotowana, by Kubka wywieźć do rodziców i zostawić, a przyjechac na drugi dzień. Tak więc nie wychodzimy, a bardzo za tym tęsknię.
Aga i Kuba (25.06.2003)
Re: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….
My czasem wychodzimy – zawsze razem, z Ninką zostaje wtedy moja mama (razem mieszkamy). Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie wyjścia na impreze bez męża…
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak to jest z tymi wolnymi wieczorami….