jak to jest zdradzić supermęża…

jak “fajnie” jest być idiotką, czyli jak to jest zdradzić męża, który jest supermężem….
Witam,

postanowiłam podzielić się z Wami moim ostatnim i jedynym skokiem w bok…..który okazał się totalną porażką….

Wspaniale zycie, mąż, dzieci, rutyna…..i naszaklasa…..
…..ktoregos pieknego dnia zalogowlam sie tam i spotkalam kolege z lat szkolnych. on sie we mnie kiedys kochal a ja niekoniecznie…. Ale…. serce zabilo mocniej….. od maila do maila, od smsa do smsa, coraz czulej i czulej….. On od 4 miesięcy żonaty!!!! PARANOJA!!!!! Przez 4 miesiące było miło nawet baaaardzo, aż….. spedziliśmy ze sobą noc….. bylo cudownie, ale nad ranem zauwazylam ze cos jest nie tak. po prostu czułam podskórnie, że z jego strony wieje chłodem. Tłumaczył, że nie jest wylewny….. Ale jakoś wcześniej był…Zamilkł na tydzień, a wczesniej gadalismy kilka razy dziennie (nie jestesmy z jednego miasta) i calymi dniami smsowalismy…Gdy się odezwal stwierdzil ze nie potrafi tego wytlumaczyc co sie stalo, ze nie rozumie swojego postepowania i bardzo się zle czuje z tym jak to się wszystko potoczylo…..
Czuje się teraz jak ostatnia kretynka, bo tak po prawdzie, to on napieral na te spotkania, to on pisal czule slowa, to on pisal i mowil ze kocha….i ja to czulam… więc co się do cholery stało????!!!!!!!
z drugiej strony cieszę się ze to sie juz skonczylo, bo ja mam nauczkę na przyszlosc a i docenilam mojego męża za to, ze jest naprawde dobrym i czulym facetem jakich mało. a tamten…..zostanie wspomnieniem…..jak narazie bardzo bolesnym……….

Jeśli któraś z Was przeżyła coś podobnego, to proszę o wparcie miłym słowem, bo serce boli……

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: jak to jest zdradzić supermęża…

  1. A na temat prawdy mam inne zdanie, bo wiem jak rujnuje ludziom życia taka prawda

    Dokładnie! Prawda nie zawsze jest oczyszczająca i potrzebna! W tym wypadku absolutnie nie!

    • Jasne szczerość jest ważna ale tutaj nie wiadomo co ważniejsze zranić kogoś bezpośrednio czy żyć w poczuciu kłamstwa ale zaoszczędzić drugiej takiej prawdy

      A to jest już problem i kara tej zdradzającej osoby.

      • Zamieszczone przez Figa123
        Szczerze i uczciwie mówię – podziwiam 🙂

        Figa uśmiech odnosił się do naszych związków, w których nie ma zdrady :). Pierwsza część zdania była o powiedzeniu prawdy, a druga o szczęściu tu i teraz. A że nasze tu i teraz jest dobre, to już inna sprawa :D.

        • Zamieszczone przez majeranka
          A nie powiem o tym mężowi, bo kiedys rozmawialismy o tym, czy gdyby cos takiego mialo miejsce to czy chcialby wiedziec. odparł, że nie, więc uszanuję chociaż to…
          Ja wiem, że łatwo jest oceniac innych, bo i ja tak robilam. w glowie mi sie nie miescilo ze mozna zdradzic meza…dopoki tego sama nie zrobilam…stalo sie i juz… A zycie toczyć sie dalej……musi…

          jeśli nie chciałby wiedzieć to co innego….hmmm,a gdyby się dowiedział to co mogłoby się stać?? Nie wybaczyłby tego??
          majeranka oceniam,ale nie potępiam:)

          • Zamieszczone przez ciapa
            Wiesz…jak dla mnie to za mało w tym wszystkim poczucia winy i swiadomosci, ze zrobiłaś źle, zdradziłaś, oszukałaś. Z jednej storny jestem przeciwnikiem mówienia drugiej osobie… Ale z drugiej, życzę każdej zdradzającej osobie, aby doświadczyła tego bólu jaki przezywałby Twój mąż, może zastanowiłabyś się nad tym głębiej…
            Nie chodzi mi o to, zebys się dołowała, spazmowała i płakała non stop, ale żebys przezyła refleksję nad tym co sie stało, bo bez tego to zrobisz to drugi, trzeci, nast raz jak tylko zdarzy się okazja… Aby własnie poczuć motylki w brzuchu

            podpisuję się

            • rozbijamy sie tutaj o to powiedzenie/niepowiedzenie itp…
              probowalam w poprzednim poscie troche wyjasnic ten glupi paradoks
              chce wiedziec o zdradzie
              ale nie zapomne o niej
              nie zapomne czyli koniec zwiazku

              nie dowiem sie o zdradzie i moze nigdy nie wyjdzie na jaw
              zyje sobie spokojnie i radosnie w swojej niewiedzy

              ale jest ryzyko, ze jednak predzej czy pozniej prawda do mnie dotrze
              uderzy ze zdwojona sila i sponiewiera, bo nikt nie chce moc powiedziec o sobie “ja, idiotka, dawalam sie oszukiwac tak dlugo”

              tutaj nie ma idealnej formuly
              szczerosc – oczywiscie
              tylko czy za cene zwiazku?
              a co jesli partner jest takiego pokroju jak ja?

              milczenie – mozliwe
              ale co, jesli prawda nie da sie do konca ukryc?

              to wszystko tylko teoretyczne rozwazania

              tak czy siak, dla mnie o jest no win situation i tyle

              • Zamieszczone przez gosiek25

                ja czuję te motylki po dłuższym niewidzeniu sie z mężem 🙂 Ale ja dopiero
                3 lata po ślubie..

                ja po prawie 17 latach niedawno małam motylki:),ale wiadomo,że do tego samamu trzeba stworzyc atmosferę:)Co niektórym nie chce się nad tym pracowac wolą pójsć na łatwiznęhmmm
                Zresztą ze mne to w ogóle dziwny typ,bo przy obcym tym bardziej motylków bym nie odczuła jakoś nie jestem łasa na komplementa innych może dlatego,że mam supermęża:cool::Dktórego komplementa m wystarczają:)

                • Zamieszczone przez ahimsa
                  My 5 lat razem i wciąż, wciąż:)
                  Jest nawet lepiej, niż było np. dwa lata po ślubie.

                  u nas zdecydowanie lepiej :)tym bardziej,że oboje niekumaci w tej dziedzinie byliśmyhmmm:)

                  • Zamieszczone przez Figa123

                    Poza tym swój własny, oswojony, chłop to imho lepszy chłop
                    niz nówka, nieprzyzwyczajona do hardkorów domowych, nieoswojony, stawiał się będzie albo wymagał czegos nie daj Boże 😉

                    fajnie napisałaś;)też przy swoim czuję się swojsko wyluzowana:)nowemu wszystko trzeba byłoby tłumaczyćhmmm;):)

                    [quote+Fga123;1568304]Ale może to nauczy Cię słuchać rozumu zanim posłuchasz impulsu.[/quote]
                    powiedzałabym zanim posłuchasz motyli:D

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      rozbijamy sie tutaj o to powiedzenie/niepowiedzenie itp…
                      probowalam w poprzednim poscie troche wyjasnic ten glupi paradoks
                      chce wiedziec o zdradzie
                      ale nie zapomne o niej
                      nie zapomne czyli koniec zwiazku

                      nie dowiem sie o zdradzie i moze nigdy nie wyjdzie na jaw
                      zyje sobie spokojnie i radosnie w swojej niewiedzy

                      ale jest ryzyko, ze jednak predzej czy pozniej prawda do mnie dotrze
                      uderzy ze zdwojona sila i sponiewiera, bo nikt nie chce moc powiedziec o sobie “ja, idiotka, dawalam sie oszukiwac tak dlugo”

                      tutaj nie ma idealnej formuly
                      szczerosc – oczywiscie
                      tylko czy za cene zwiazku?
                      a co jesli partner jest takiego pokroju jak ja?

                      milczenie – mozliwe
                      ale co, jesli prawda nie da sie do konca ukryc?

                      to wszystko tylko teoretyczne rozwazania

                      tak czy siak, dla mnie o jest no win situation i tyle

                      a co jeśli osoba, która zdradziła wie, ze popełniła największy błąd w swoim życiu? wie że nigdy przenigdy nie zrobi tego więcej, kocha swojego męża, rodzinę, tylko gdzieś sie zamotała, odleciała i patrząc z perspektywy wciąż nie może uwierzyć, ze to wtedy ona była z tamtym facetem? powiedzieć po to tylko, żeby nie żyć w kłamstwie? do końca życia być skazaną na samotność, bo załóżmy mąż ma jasne poglądy na temat zdrad i tego co po nich? za jakąś irracjonalną chwilę głupoty, spowodowaną nie wiadomo czym… Człowiek jest mały w swoich niedoskonałościach niestety. I tak poczucie że zraniło i zawiodło się drugiego człowieka, chlapiąc przy okazji błotem całą najbliższą na świecie rodzinę jest koszmarne! ciężko sobie wybaczyć, ale można to wg mnie naprawić w życiu na codzień, byciu w porządku… tak myślę, ze można. a zapomnieć się chyba nigdy nie da

                      • Zamieszczone przez nadii
                        Ale ja zawsze stawiałm na prawdę, i uważam, że drugiej osobie należy się prawda, nawet ta najokrutniejsza. Nie wyobrażam sobie życia z kłamcą.

                        nadi zgadzam się z Tobą:)wyznałabym ze skruchą wine, zeby sama ze sobą poczuć się dobrze,a przez to okazałoby się,czy mąż rzeczywiście mnie kocha i potrafi wybaczyć mi to,bo ten kto kocha wybacza:)

                        • Zamieszczone przez kantalupa
                          rozbijamy sie tutaj o to powiedzenie/niepowiedzenie itp…
                          probowalam w poprzednim poscie troche wyjasnic ten glupi paradoks
                          chce wiedziec o zdradzie
                          ale nie zapomne o niej
                          nie zapomne czyli koniec zwiazku

                          nie dowiem sie o zdradzie i moze nigdy nie wyjdzie na jaw
                          zyje sobie spokojnie i radosnie w swojej niewiedzy

                          ale jest ryzyko, ze jednak predzej czy pozniej prawda do mnie dotrze
                          uderzy ze zdwojona sila i sponiewiera, bo nikt nie chce moc powiedziec o sobie “ja, idiotka, dawalam sie oszukiwac tak dlugo”

                          tutaj nie ma idealnej formuly
                          szczerosc – oczywiscie
                          tylko czy za cene zwiazku?
                          a co jesli partner jest takiego pokroju jak ja?

                          milczenie – mozliwe
                          ale co, jesli prawda nie da sie do konca ukryc?

                          to wszystko tylko teoretyczne rozwazania

                          tak czy siak, dla mnie o jest no win situation i tyle

                          Kantalupa widzę, że myślimy identycznie :). Już wcześniej pisałam o tym, że dla mnie wybaczenie nie jest równoznaczne z byciem razem i że nie chciałabym żyć w nieświadomości, bo prawda usłyszana po latach jeszcze bardziej by zraniła.
                          Niestety życie mnie doświadczyło w tej kwestii. Zostałam zdradzona. Dawno dawno temu. Jednorazowy seks, bez uczucia, bez niczego. I dzięki Bogu w swej nieszczerości mój były okazał się na tyle szczery, że dowiedziałam się o wszystkim bardzo szybko. To było straszne. Wymiotowałam kilka dni, nic nie jadłam, nie spałam tylko wyłam. Przeszłam wszystkie możliwe nastroje psychiczne. Od pogardy do samej siebie (tak na marginesie zupełnie nie wiem czemu :)) poprzez nienawiść do niego.
                          Ale prawda nie zrujnowała mi życia. Wyzwoliła mnie. Może to głupio brzmi, ale dzięki temu, że dowiedziałam się o wszystkim, przede wszystkim wybaczyłam mu (co pozwoliło mi wyjść ze swojego własnego więzienia). I odeszłam :). Odeszłam, żyłam dalej, tworzyłam nowe związki, a teraz jestem z moim W. :D. I dlatego cieszę się, że poznałam prawdę, bo dzięki niej dostałam szansę na lepsze życie.
                          Lepsza zła prawda, niż “szczęśliwe” życie w kłamstwie. A poza tym nie wierzę, że do końca zostanie to w tajemnicy. “Kłamstwo ma krótkie nogi” – powiadają.

                          • Zamieszczone przez ahimsa
                            Dokładnie! Prawda nie zawsze jest oczyszczająca i potrzebna! W tym wypadku absolutnie nie!

                            a ja myslę,że własnie prawda jest oczyszczająca.:)Wtedy okazałaoby się,czy zwiazek budowany jest na młości,która przetrwa wszelkie burze i pioruny. Nie mówienie prawdy do konca -zyje się w zakłamaniu i nieszczerości.

                            • Zamieszczone przez daga28
                              a co jeśli osoba, która zdradziła wie, ze popełniła największy błąd w swoim życiu? wie że nigdy przenigdy nie zrobi tego więcej, kocha swojego męża, rodzinę, tylko gdzieś sie zamotała, odleciała i patrząc z perspektywy wciąż nie może uwierzyć, ze to wtedy ona była z tamtym facetem? powiedzieć po to tylko, żeby nie żyć w kłamstwie? do końca życia być skazaną na samotność, bo załóżmy mąż ma jasne poglądy na temat zdrad i tego co po nich? za jakąś irracjonalną chwilę głupoty, spowodowaną nie wiadomo czym… Człowiek jest mały w swoich niedoskonałościach niestety. I tak poczucie że zraniło i zawiodło się drugiego człowieka, chlapiąc przy okazji błotem całą najbliższą na świecie rodzinę jest koszmarne! ciężko sobie wybaczyć, ale można to wg mnie naprawić w życiu na codzień, byciu w porządku… tak myślę, ze można. a zapomnieć się chyba nigdy nie da

                              daga, ale ja nie udzielam zadnej rady
                              powaznie
                              chyba ze sie jakos koslawo wyslowilam

                              napisalam o sobie, ze ja nie zapominam
                              wiec obiektywnie mnie lepiej nie mowic o zdradzie, bo taka szczerosc skonczylaby sie rozpadem zwiazku
                              ale z drugiej strony, gdybym dowiedziala sie o zdradzie pozniej, moj zal bylby dwukrotnie tak potezny

                              i dlatego podkreslilam, ze dla mnie to jest generalnie no win situation

                              i dlatego sama zainteresowana musi wiedziec, po wnikliwym rachunku zyskow i strat, czy powiedziec, czy nie
                              bo ani ja, ani ty, ani nikt inny, a pewnie tak do konca i sama majeranka nie jest w stanie przewidziec reakcji meza

                              i to moze najwieksza kara za zdrade

                              • Zamieszczone przez nadii

                                Lepsza zła prawda, niż “szczęśliwe” życie w kłamstwie..

                                amen:):):)lepiej bym nie napisała:)

                                • Zamieszczone przez nadii

                                  Lepsza zła prawda, niż “szczęśliwe” życie w kłamstwie. A poza tym nie wierzę, że do końca zostanie to w tajemnicy. “Kłamstwo ma krótkie nogi” – powiadają.

                                  no a mnie wlasnie dopadaja na kazdym kroku takich rozwazan powazne przemyslenia

                                  bo na przyklad jestem teraz w fantastycznym zwiazku, jestesmy najlepszymi przyjaciolmi, partnerami, prezentujemy podobny poziom intelektualny, poglady na zycie, nie mozemy bez siebie wytrzymac, nie tylko fizycznie – kompletnie brak mi slow, zeby wyjasnic jaka unia jestesmy z mezem
                                  i teraz nagle dopada go chwila mega glupiej slabosci
                                  ludzkiej, niskiej, instynktownej i nastepuje zdrada
                                  (jak bardzo hipotetyczna sytuacja! az sie sama do siebie usmiecham o niej piszac, ale jednak wiem, ze swiat potrafi zaskoczyc…)
                                  on doksonale wie, ze ja nie wybaczam
                                  ma powiedziec i pozwolic mi odejsc, zabrac szczesliwa rodzine dzieciakom, unieszczesliwic sie na wieki, bo jestesmy dla siebie niezastapieni
                                  a moze jednak lepiej przemilczec?
                                  i liczyc na cud nieobjawienia?

                                  hi hi, mam wrazenie, ze zdominowalysmy watek majeranki teoretycznymi dywagacjami nieoniecznie dokladnie na temat, bo ona, zdaje sie, juz postanowila, co robic… 😉

                                  • Zamieszczone przez kantalupa
                                    no a mnie wlasnie dopadaja na kazdym kroku takich rozwazan powazne przemyslenia

                                    bo na przyklad jestem teraz w fantastycznym zwiazku, jestesmy najlepszymi przyjaciolmi, partnerami, prezentujemy podobny poziom intelektualny, poglady na zycie, nie mozemy bez siebie wytrzymac, nie tylko fizycznie – kompletnie brak mi slow, zeby wyjasnic jaka unia jestesmy z mezem
                                    i teraz nagle dopada go chwila mega glupiej slabosci
                                    ludzkiej, niskiej, instynktownej i nastepuje zdrada
                                    (jak bardzo hipotetyczna sytuacja! az sie sama do siebie usmiecham o niej piszac, ale jednak wiem, ze swiat potrafi zaskoczyc…)
                                    on doksonale wie, ze ja nie wybaczam
                                    ma powiedziec i pozwolic mi odejsc, zabrac szczesliwa rodzine dzieciakom, unieszczesliwic sie na wieki, bo jestesmy dla siebie niezastapieni
                                    a moze jednak lepiej przemilczec?
                                    i liczyc na cud nieobjawienia?

                                    hi hi, mam wrazenie, ze zdominowalysmy watek majeranki teoretycznymi dywagacjami nieoniecznie dokladnie na temat, bo ona, zdaje sie, juz postanowila, co robic… 😉

                                    Gdyby to mnie mój W zdradził (choć też jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić :)) to… W. cholero jedna masz mi powiedzieć!!!

                                    • Zamieszczone przez nadii
                                      Gdyby to mnie mój W zdradził (choć też jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić :)) to… W. cholero jedna masz mi powiedzieć!!!

                                      i co bys zrobila?
                                      bo ja jestem takim typem czlowieka, ze bym sie zagryzla
                                      wypytywalabym go o szczegoly na kazdym kroku
                                      kazala sie porownywac
                                      pewnie wyszloby to w temacie kazdej najmniejszej sprzeczki
                                      niestety
                                      to jest moja malosc na tym swiecie
                                      coz, na szczescie jest metoda, zeby tej malosci we mnie nie wyzwalac
                                      nie zdradzac mnie i juz;)

                                      • Zamieszczone przez kantalupa
                                        i co bys zrobila?
                                        bo ja jestem takim typem czlowieka, ze bym sie zagryzla
                                        wypytywalabym go o szczegoly na kazdym kroku
                                        kazala sie porownywac
                                        pewnie wyszloby to w temacie kazdej najmniejszej sprzeczki
                                        niestety
                                        to jest moja malosc na tym swiecie
                                        coz, na szczescie jest metoda, zeby tej malosci we mnie nie wyzwalac
                                        nie zdradzac mnie i juz;)

                                        Wiesz co Kantalupa, nie wiem co bym zrobiła. Na pewno bym wybaczyła (tak jak kilka lat temu). I to, że wtedy odeszłam pozwala mi sądzić, że i tym razem odeszłabym (to znaczy wygoniłabym jego z domu). Ale wiesz, niby taka sama sytuacja, ale ludzie inni, więc pewności nie mam. Z tym, że pewnie nabrałabym wstrętu do niego fizycznego (fuuu… dotykał inną kobietę, całował się z nią, uprawiał sex – tego uczucia nie umiałabym powstrzymać). No i dlatego nie umiałabym z nim żyć. Ale mówię, na 100% nie umiem odpowiedzieć, póki nie zdarzy się taka sytuacja (oby nie, już raz to przeżyłam – starczy mi), nie wiem jak się zachowam (zresztą żadna z nas nie jest pewna swojej reakcji). Ale jednego jestem pewna – prawda mi się należy i chciałabym ją znać. Ja poprostu brzydzę się kłamstwem :mad:.

                                        Edytuję: na pewno nie zmuszałabym się do niczego. Jeśli bym czuła, że nie dam rady żyć u jego boku, nie byłoby żadnej siły, żadnych argumentów, które by mnie przekonały, żeby próbować. Dużo też zależałoby od jego zachowania. Bo można by rozstać się w spokoju, albo w nienawiści.

                                        • Zamieszczone przez kantalupa
                                          i co bys zrobila?
                                          bo ja jestem takim typem czlowieka, ze bym sie zagryzla
                                          wypytywalabym go o szczegoly na kazdym kroku
                                          kazala sie porownywac
                                          pewnie wyszloby to w temacie kazdej najmniejszej sprzeczki
                                          niestety
                                          to jest moja malosc na tym swiecie
                                          coz, na szczescie jest metoda, zeby tej malosci we mnie nie wyzwalac
                                          nie zdradzac mnie i juz;)

                                          kantalupa miałam kiedyś takie same podejście jak Ty. Nie dośc,że bym nawaliła mu po ryju to jeszcze zostawiałabym go. Nie potrafiłabym zapomnieć,przebaczyć.Jednak z taką postawą bardzo zle sie czułam. Teraz zmieniłam myslenie
                                          jesli zdradzałby mnie ciągle po kryjomu zostawiałabym go
                                          jesli to byłaby pojedyńcza zdrada przyznałby sie i żałował.Zaufałabym mu ponownie

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: jak to jest zdradzić supermęża…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general