No właśnie, jak zaakceptować ten fakt?
Wyszłam za mąż za palacza, ale po kilku latach małżeństwa okazało się, że nie jestem w stanie tego do końca zaakceptować. Mąż podejmował kilka prób rzucenia, ale bezskutecznie. On po prostu nie chce przestać palić tylko robi mi złudne nadzieje, podejmując kolejne nieudane próby. Te próby trwają już 2 lata. Daje sobie przyklejać plasterki mówi, że chce rzucić, że zrobi to dla mnie bo mnie kocha itd. Jak tylko kończy się kuracja to wraca do nałogu. Oczywiście na początku skutecznie się kryje, ale z czasem wychodzi mu to coraz gorzej i w końcu zaczyna przynosić papierosy do domu, które ja znajduję.
Przez te 2 lata przyzwyczaiłam się do tego, że jednak codziennie nie czuję od niego papierosów, że w domu nie ma popielniczki, że nie ma dymu, który musielibyśmy wdychać, że nie śmierdzi.
Jestem teraz w ciąży i właśnie mamy za sobą kolejną kurację plasterkową. Myślałam, że może tym razem będzie mu zależało bardziej. Miałam jednak ostatnio jakieś podejrzenia i niestety, znalazłam w jego kieszeni paczkę papierosów w większości wypaloną. Pewnie niektórzy oburzą się, że sprawdzam mu kieszenie, ale po tylu jego obietnicach niestety już nie mam do niego zaufania.
Nie wiem co mam teraz robić, czy utrzymywać dotychczasowe stanowisko i próbować jeszcze prosić go o kolejną próbę rzucenia, czy sobie odpuścić i skazać się na życie, które mi nie odpowiada, życie z okropnie śmierdzącym człowiekiem – PALACZEM!
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jak żyć z palaczem?
Rozumiem, że palenie papierosów może stanowić problem dla osoby niepalącej, ale… BEZ PRZESADY. Kompletnie niezrozumiałe jest dla mnie w jaki sposób palenie papierosów może powodować jakieś małżeńskie kryzysy. To są tylko papierosy.
Czy naprawdę jest to jedyny Wasz problem w małżeństwie??? Rozumiem, gdyby mąż pił / nie zajmował sie domem, dziećmi / nie chciał mieć dzieci / zdradzał / nie zarabiał / był maminsynkiem i wiele, wiele innych, ale robienie aż takiego dramatu z palenia papierosów??? Come on… Chyba naprawdę nie macie większych zmartwień…
Rozumiem, że można mieć pretensje, gdy mąż kłamie, mówi, że nie pali, a jednak robi to za Waszymi plecami. Ale przecież z drugiej strony jest on przez Was stawiany w takiej sytuacji. Bo jeśli się przyzna, że pali, to będziecie mu suszyć głowę. A jeśli będzie palił za Waszymi plecami, bo nie będzie potrafił rzucić to też będziecie miały pretensje.
Mój mąż też pali. Piszę “pali” mimo, że 1 stycznia przestał. Nie wiem, czy ostatecznie uda mu się wytrwać w tej decyzji. Zobaczymy. Zapach papierosów nie jest oczywiście niczym przyjemnym, ale chyba można ustalić jakieś reguły. Mój M. nigdy nie palił w domu. Jeśli chce zapalić, a siedzimy w domu to wychodzi na dwór lub do piwnicy (z reguły mu się nie chce wychodzić, więc odpuszcza papierosa;)), potem myje zęby, ewentualnie zmieni ubranie i jest ok.
Znałam kogoś, kto byl mocno uzalezniony od alkoholu, a potrafil rzucic palenie.
Z jednym nalogiem zerwal.
Drugi go zabil.
Do m. Ania
Niestyty papierosy to u nas nie jest jedyny problem. Dochodzi do tego brak zaangarzowania w życie rodziny, nowe mieszkanie, do którego mamy się przeprowadzić urządzam praktycznie sama w niczym mi nie pomaga, a potem kręci nosem jak coś jest nie tak jakby chciał. Nie chce zajmować się dzieckiem, bo twierdzi, że to nie obowiązek a potrzeba, wiec on nie musi. Nowej dzidzi nie chciał, więc z trudami ciąży musze radzić sobie sama.
Kurcze, jak to pisze to się zastanawiam, co ja jeszcze z nim robie.
Ale najgorsze jest to, że mimo wszystko go kocham i mam nadzieje, że może kiedyś się zmieni, a jednak coraz częściej myślę o rozwodzie.
właśnie wróciłam z pogrzebu kogos takiego 🙁
Bardzo przykre.
Moja zmora (mieszkam w bloku) sa palacy sasiedzi – latem sie tacy wprowadzili. jaraja latem na balkonie, i caly smrod wchodzi mi do mieszkanie (mieszkam na 1 pietrze, oni na parterze). Pranie na balonie pachnac robi sie cuchnace, synka wyganiam do mieszkania, a drzwi i okna musze szczelnie zamykac. Koszmar. naprawde nie moge zniesc tego smrodu.
Truja nie tylko siebie, ale i otoczenie, czyli moja rodzine!
Niedawno sprzataczka z mojej pracy miala operacje na pluca, przez palacego meza. Lekarz jej powiedzial, ze maz ja powoli zabija…
NO to sama sobie odpowiedzialas. Papierosy meza to nie jest Twoj najwiekszy problem.
Mam takiego sąsiada wrrrrr
wieczorami jak upał to ja muszę okna zamykać bo cały smród do mieszkania mi leci….
mamy spory balkon i w lato sporo czasu na nim spędzamy,mały kąpie się w basenie,jemy na balkonie obiad i wszystko jest fajnie do czasu kiedy sasiad zapala papierosa…
Niestety sąsiad w domu częściej bywa niż nie.
Wkurzające to okropnie.
To widać Twój mąż jeszcze mało i krótko pali. Porozmawiamy, jak będzie palił jak lokomotywa przez ponad 40 lat. Gwarantuję Ci, że wtedy inaczej na to spojrzysz 😉
Żeby Twój mąż rzucił palenie to sam musi tego chcieć, innej opcji nie ma, nikt i nic go do tego nie zmusi. Nie wiem jak, ale to w nim trzeba chyba wywołać taką chęć, pragnienie zerwania z nałogiem. Ciężka sprawa, ale warto próbować.
Mój mąż palił wiele lat, około paczkę dziennie, rzucił w jednym momencie, tak go naszło 🙂 W grudniu minęło 5 lat od tego dnia i nadal nie pali, wierzę że juz nie zapali. Ale on sam tego chciał, moje gderanie nic nie dawało. Niby próbował wiele razy, ale nie udawało się. W końcu się udało! Życzę tego i Twojemu mężowi, ale musi chcieć, musi!
Ba, tylko jak to sprawić żeby chciał.
Najgorsze jest to, że czasami dopiero jakieś poważniejsze kłopoty zdrowotne powodują, że ktoś chce rzucić palenie.
Mój tata palił chyba ze 35 lat i to palił naprawdę dużo – 2 paczki dziennie jakiś koszmarnie duszących papierosów.
Wiele razy próbował ograniczyć palenie chociaż do 1 paczki dziennie – nic z tego.
Dopiero jak miał zawał to rzucił palenie. Nie palił kilka dni w szpitalu, potem wyjechał do sanatorium – tam też nie palił (była zima więc nie chciało mu się wychodzić na balkon na papierosa a w ośrodku całkowity zakaz palenia) i jakoś mu się udało. Jak wrócił do domu to doszedł do wniosku, że szkoda tego miesiąca bez papierosa zmarnować – tym bardziej, że najgorsze były pierwsze dni.
Od tego czasu minęło właśnie 5 lat i tata nie pali, mimo że wcześniej nikt nie wierzył w to, że mu się uda.
Ja sama paliłam. Raz rzuciłam – nie paliłam pół roku potem na jakiejś imprezie drinek – a jeden papieros nic nie znaczy (tak sobie tłumaczyłam) no i wróciłam do nałogu.
Jak zaszłam w ciąże pierwszym objawem był wstręt do papierosów i tak mi się udało rzucić palenie na dobre.
A mój mąż kopci. Co roku słyszę postanowienie noworoczne, że rzuca palenie ale to są tylko gadki szmatki. Niestety wydaje mi się, że dopiero coś właśnie ze zdrowiem może go zmotywować – oby nie było za późno.
m. Ania napisałaś jak papierosy mogą zniszczyć małrzeństwo….
Mogą, bo tu nie chodzi o fajki tylko o zaufanie, ja się zraziłam do męża bo mnie oszukiwał a nie stawiałąm go wcześniej przd faktem że ma w tej chwili przestać palić, tylko poprosiłam czy dał by rade rzucić ze względu na swoje zdrowie, moje…
Mój mąż pali nieprzerwanie od 13 roku życia (!). Teraz ma 30 lat.
Wiesz, może się wstydził, że jest słaby, że nie potrafi rzucić palenia. Męska duma nie pozwalała mu sie przyznać, tylko wolał się ukrywać z nałogiem.
Dobrze, że go nie naciskałaś, bo ja też się podpiszę pod dziewczynami, że prośby, groźby nic nie pomogą, jeśli on sam ma słabą motywację do rzucenia palenia.
Ciekawe, jak to będzie z moim M Dziś minął 10 dzień bez papierosa
No, to 17 lat, a 40 jakby nie patrzeć różnica 😉
Oby wytrwał, życze Wam tego:)
Przypomniała mi się jeszcze sytuacja, choć nie wiem czy prawdziwa, ale kiedyś tesciowa opowiadała nam, ze jakaś jej znajoma, która rzuciła palenie to kazdego dnia odkładała pieniądze, które gdyby paliła wydałaby na papierosy. Po jakimś czasie ta rosnaca kupka była dla niej też niezła motywacją- dle skromnej emerytki było to coś. Niby laska po roku kupiła sobie z tych pieniędzy nowe szafki do kuchni.
I mój mąż na początku rzucania wziął z niej przykład i za odłożone pieniądze kupił sobie po jakimś czasie kilka płyt 🙂
Nie twierdzę, że kwestia finasowa kogoś wystarczająco zmobilizuje, ale jest to jakiś pomysł, propozycja- niech nałogowy palacz zobaczy ile kasy wypuszcza z dymem, a mógłby wydać na inne przyjemności.
Oczywiście, jak się rzuca i nie odkłada to wcale tych pieniedzy się nie zaoszczędzi, rozejdą się dlatego uważam, że fajnie jest codziennie odkładać i widzieć te pieniądze.
Dlatego mój nie palący mąż czasem lubi sobie kupić jakiś drogi (a nawet baaardzo drogi) gadżet, bo jak sam mówi: “nie pije, nie pali i na dziwki nie wydaje” 😉
szczęściara
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak żyć z palaczem?