No właśnie, jak zaakceptować ten fakt?
Wyszłam za mąż za palacza, ale po kilku latach małżeństwa okazało się, że nie jestem w stanie tego do końca zaakceptować. Mąż podejmował kilka prób rzucenia, ale bezskutecznie. On po prostu nie chce przestać palić tylko robi mi złudne nadzieje, podejmując kolejne nieudane próby. Te próby trwają już 2 lata. Daje sobie przyklejać plasterki mówi, że chce rzucić, że zrobi to dla mnie bo mnie kocha itd. Jak tylko kończy się kuracja to wraca do nałogu. Oczywiście na początku skutecznie się kryje, ale z czasem wychodzi mu to coraz gorzej i w końcu zaczyna przynosić papierosy do domu, które ja znajduję.
Przez te 2 lata przyzwyczaiłam się do tego, że jednak codziennie nie czuję od niego papierosów, że w domu nie ma popielniczki, że nie ma dymu, który musielibyśmy wdychać, że nie śmierdzi.
Jestem teraz w ciąży i właśnie mamy za sobą kolejną kurację plasterkową. Myślałam, że może tym razem będzie mu zależało bardziej. Miałam jednak ostatnio jakieś podejrzenia i niestety, znalazłam w jego kieszeni paczkę papierosów w większości wypaloną. Pewnie niektórzy oburzą się, że sprawdzam mu kieszenie, ale po tylu jego obietnicach niestety już nie mam do niego zaufania.
Nie wiem co mam teraz robić, czy utrzymywać dotychczasowe stanowisko i próbować jeszcze prosić go o kolejną próbę rzucenia, czy sobie odpuścić i skazać się na życie, które mi nie odpowiada, życie z okropnie śmierdzącym człowiekiem – PALACZEM!
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Jak żyć z palaczem?
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia.
Dzisiaj kupiłam mężowi plasterki NiQuitin, powiem mu, żeby z nich skorzystał jak będzie gotowy.
Oby nastąpiło to jak najszybcie ;o)
Minęły już 2 miesiące, a w kwestii niepalenia mojego męża za wiele się nie zmieniło.
Jedyne co zrobił, to ograniczył palenie do 3-4 papierosów dziennie. No i nie pali tuż przed wyjściem z pracy, żeby zminimalizować ewentualny smród. Niestety to nie pomaga w kwestii nie wyczuwania przeze mnie tego zapachu.
W związku z tym, że się już przeprowadziliśmy i mamy teraz dużo miejsca wprowadziłam mu nowe zasady. Pali = śmierdzi = śpi na materacu w salonie (nie mamy jeszcze kanapy).
2 tygodnie temu urodziłam, wiec teraz jestem strasznie zmęczona zajmowaniem się Małą.
Mąż przez te 2 tygodnie był z nami w domu. Miałam nadzieję, że ta nowa sytuacja zmobilizuje go do rzucenia. Nawet bywało, że przez kilka dni nie palił jak musiał siedzieć w domu. Niestety nie wytrzymywał długo i w końcu szukał pretekstów do wyjścia, żeby zapalić. Nie udawało mu się wtedy ukryć tego faktu przede mną, bo zawsze śmierdział. W rezultacie wylądował na materacu. Ja mam spokój bo nie muszę znosić tego smrodu. A materac do najwygodniejszych nie należy 😉
Wspolczuje bardzo takiej sytuacji!!!
Oby maz zrozumial, ze biorac coreczke na rece, Ona wyczuwa od Niego smrod papierosowy i w koncu sie zmobilizowal do rzucenia – chocby dla Malej.
Nie moglabym byc z palaczem – wspolczuje naprawde!
ale mnie rozbawiłaś
I brawo dla męża 🙂
przede wszystkim serdecznie gratuluje Malej 🙂
co do meza, faktycznie szkoda, ze nie dziala mu na wyobraznie dziecko wdychajace smrod fajek
moze gon go, zeby chociaz myl zeby i dlonie, zanim wezmie ja na rece…
ale z drugiej strony wiesz, 3-4 fajki dziennie, to naprawde nie jest az tak zle 😉
Kate123, znam ten problem…
mój mąz obiecywal zakończyć palenie jak mial urodzić sie pierwszy syn
potem drugi
potem była córka i nadal nic
teraz mówi, że tak jak jego ojciec skończy na 40 urodziny
nie wierzę!!!
i nie dociera do niego nawet to, że szkodzi naszym dzieciom z których dwoje ma astmę
w temacie papierosów jest dla mnie skonczony, nie ptrafie zrozumieć jego bezmyslności
i daje mu to bardzo odczuć, nie pozwalam zbliżać sie do dzieci dopóki się nie umyje itp…
i wciąz powtarzam, że śmierdzi. wiem, że to nic nie da ale ja sobie chociaż pomarudzę…
Dzięki za gratulacje z okazji narodzin 🙂
Faktycznie 3-4 papierosy dziennie to nie dużo, ale ja wyczuwam je nawet jak wypali 1 w ciągu dnia. Wszystko wychodzi potem w jego oddechu podczas snu. W ciągu dnia nie czuć tak od niego. Jak wraca do domu to się od razu myje, żuje gume itd. Ale noce są koszmarem. Wszystko z niego wtedy wychodzi, a najbardziej z ust. Ten smród budzi mnie w nocy. Kiedyś odgradzałam się kołdrą, żeby tego nie czuć. Dzisiaj już mam tego dosyć, nie chcę się męczyć, śpimy oddzielnie.
Pewnie przyswyczaiłaś się do zapachu męża i nie wyczuwasz od niego papierosów. U mnie w domu nigdy nikt nie palił i reaguję wymiotnie jak czuję od kogoś nikotynę. Dla mnie mogłaby taka osoba palić “najlepsze” papierosy i kąpać się w płatkach róż i zapach papierosów i tak wyczuję na odległość.
Miałam kiedyś chłopaka który palił. Nigdy przy mnie i w moim towarzystwie ale po jakimś czasie zaczął mi przeszkadzać sam fakt, że jest ze mną a świadomie truje swój organizm i skraca swoje życie. Teraz inna się o to martwi
Jeśli druga ze stron zaakceptuje fakt palenia drugiej osoby to super ale jeśli nie to jest to okropna męczarnia, której współczuję autorce wątku.
Popatrz Kantalupa, kobita jak zajdzie w ciążę to jest w stanie rzucić palenie dla dobra swojego dzecka, z miłości do niego a taki facet dla swojej żonki tego nie zrobi:Nie nie
współczuje i ciesze sie ze ze moj niepalący bo ja nawet gosci palących wywalam na taras i papierosom buzi bym nie dala:)
Jak chce, to niech sobie pali:). W końcu jest dorosłym i wolnym człowiekiem i chyba wie, jakie zagrożenie niosą ze sobą papierosy… Oczywiście niech to robi na balkonie, albo przed klatką:). Bo z jakiej niby okazji Ty masz wdychać ten smród?
Mam tak samo. Dla mnie to jeden smród, śmierdzą ręce/palce, rękawy ubrań, włosy, usta – wiem, co mówię, mój mąż też kiedyś palił (ja nigdy), przy mnie nie palił, dbał o higienę, palił “dobre” papierosy, a ja i tak czułam…
P. S. Mąż rzucił nałóg z własnej nieprzymuszonej woli – skutecznie :).
mój mąż ostatnio przerzucił się na cygaretki – waniliowe
pali mniej, bo w pracy nie ma czasu skręcać…
w domu – 2-3 popołudniem/wieczorem;
i głupio może napiszę, ale TEN zapach lubię (oczywiście na balkonie)
W mojej rodzinie się nie pali, ale powiem Wam jak zrobiła siostra mojego męża z 2-3 lata temu, bo paliła trochę i postanowiła rzucić. Codziennie do skarbonki wrzucała tyle pieniędzy ile wydawała na papierosy, dokładnie tyle. I co się okazało? Za kilka miesięcy zafundowała sobie z tej skarbonki super wakacje! Pieniądze na papierosy to marnotrawstwo – człowiek traci kasę i zdrowie, jaki w tym interes? – w ten sposób można do tego podejść.
Trzeba też wziąć pod uwagę, że mężowskie nasienie od palacza na pewno jest “gorszej” jakości, a my tu wszystkie w wieku rozrodczym to niech ci mężowie dbają o siebie, no!
Obawiam się, że takie postawienie sprawy tylko pogorszy stosunki mdzy Wami.
Myslę sobie, że 1) skoro wyszłaś za mąż za palacza wiedziałś czym to “pachnie” 2) z Twojej relacji wynika, że Tówj mąż bardzo się stara i idzie na duże kompromisy a z Twojej strony nie widzę doceniania tego, przeciez to ważne, że się bardzo stara odraniczać a rzucanie nałógu niestety jest cholernie trudne.
Wierze, że Ci to pzreszkadza, nie bardzo mi się chce wierzyć, ze aż tak bardzo 🙂 – paliłam po 3-4 fajki dziennie i mój wyczulony na maxa małz nic nie zauważał i nie czuł – zwłaszcza jak się pali na powietrzu.
Wydaje mi się generalnie, że nie tylko o fajki tu idzie ale o jakąś małżeńską rozgrywkę tzn. problem palenia fajek jest Waszą małżeńska grą, w której chodzi o pakazanie kto jest górą i jak największe dopieczenie drugiej osobie.
Wierz mi, przeszkadza mi i to bardzo.
W nocy jego zmieniony oddech nie daje mi spać.
Jestem bardzo przeczulona na tym punkcie.
Wcześniej zasłaniałam mu buzie kołdra, ale teraz mamy warunki, żeby spać oddzielnie.
Jak wcześniej podejmował próby rzucenia to zawsze go wspierałam mówiąc mu jaka jestem z niego dumna, nawet robiłam mu niespodzianki podkreślając ten fakt.
Niestety to jak i moje prośby, błagania, awantury, płacz, nerwy nie pomogły.
Decyzja spania na materacu to ostateczność.
Więcej już nie mogłam wytrzymać tego stresu. Ciągłe obwąchiwanie go, szukanie papierosów po domu, bo je gdzieś chował już mnie zmęczyło.
Wiem, że z jego strony to duże ustępstwo, ale nie chcę dopuścić do takiej sytuacji, że mąż paląc papierosa będzie tłumaczył dzieciom o szkodliwości palenia.
A jak syn zapyta: Tato dlaczego palisz? i usłyszy to co ja często: bo lubię., to co ten młody człowiek zrobi? zacznie palić, bo tata pali i to jest coś co daje dużo przyjemności.
Mój mąż zasłania się właśnie w ten sposób swoim ojcem.
Na to reguły nie ma… mój brat jest dzieckiem rodziców niepalących, a pali.
Ja jestem dzieckiem palaczy i papierosów niecierpię.
Wiem, że reguły nie ma, ale wolę wyeliminować tego typu sytuacje.
NIENAWIDZĘ PALACZY!!!
U mnie w rodzinie pali 5 osób———MASAKRA
oCZYWISCIe od urodzenia małych nie palą w domu tylko w altanie
nie wyobrazam sobie siedziec w takim smrodzie jak zapali pięć,,lokomotyw”a tymbardziej dzieci narażac na wdychanie dymu
Sama nigdy nie paliłam, mąż też nie
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak żyć z palaczem?