Jak żyć z palaczem?

No właśnie, jak zaakceptować ten fakt?
Wyszłam za mąż za palacza, ale po kilku latach małżeństwa okazało się, że nie jestem w stanie tego do końca zaakceptować. Mąż podejmował kilka prób rzucenia, ale bezskutecznie. On po prostu nie chce przestać palić tylko robi mi złudne nadzieje, podejmując kolejne nieudane próby. Te próby trwają już 2 lata. Daje sobie przyklejać plasterki mówi, że chce rzucić, że zrobi to dla mnie bo mnie kocha itd. Jak tylko kończy się kuracja to wraca do nałogu. Oczywiście na początku skutecznie się kryje, ale z czasem wychodzi mu to coraz gorzej i w końcu zaczyna przynosić papierosy do domu, które ja znajduję.
Przez te 2 lata przyzwyczaiłam się do tego, że jednak codziennie nie czuję od niego papierosów, że w domu nie ma popielniczki, że nie ma dymu, który musielibyśmy wdychać, że nie śmierdzi.
Jestem teraz w ciąży i właśnie mamy za sobą kolejną kurację plasterkową. Myślałam, że może tym razem będzie mu zależało bardziej. Miałam jednak ostatnio jakieś podejrzenia i niestety, znalazłam w jego kieszeni paczkę papierosów w większości wypaloną. Pewnie niektórzy oburzą się, że sprawdzam mu kieszenie, ale po tylu jego obietnicach niestety już nie mam do niego zaufania.
Nie wiem co mam teraz robić, czy utrzymywać dotychczasowe stanowisko i próbować jeszcze prosić go o kolejną próbę rzucenia, czy sobie odpuścić i skazać się na życie, które mi nie odpowiada, życie z okropnie śmierdzącym człowiekiem – PALACZEM!

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Jak żyć z palaczem?

  1. Też miałam palacza w domu. Też walczyłam, ale ograniczyłam się do tego, że zakazałam palenia w domu – pozostawał mróz nie mróz – balkon i zakaz wchodzenia ze smrodem do łóżka. Wyszłam z założenia,że póki nie siedzę w dymie i nie czuję smrodu, to nie jest mój problem. Ma to robić tak, żebym nie poczuła i moje dzieci nie wąchały. Facet to nie dziecko, żeby go niańczyć i pilnować jak gówniarza. Prawda jest tylko jedna. Nałogowiec sam musi chcieć rzucić palenie. Mój rzucił 5 lat temu. Wystraszył się nowotworów. I jak sam twierdzi, nadal jest palaczem, który ma 5 letnią przerwę.
    W twoim przypadku myślę masz tylko 2 wyjścia. Albo przyjąć do wiadomości, że Twój mąż jest palaczem, ale robi to poza domem, tak żebyś tego nie czuła, czyli na Twoich warunkach. Albo zakończyć związek jakiego nie akceptujesz – z palaczem. Inaczej pozostaje ci zabawa w ciuciubabkę do końca życia. To przykre, ale taka jest prawda.

    • Kate, a może rzeczywiście skorzysta mąż z jakiegoś droższego gadżetu, imitującego papierosa? Jak pisała swego czasu heksa…
      Mój tato kupił sobie takiego elektronicznego papierocha jakieś 2 mce temu. Też bardzo duzo palił, ale zaczał miewać problemy ze zdrowiem – kilka razy zasłabł, był w szpitalu, miał coś z krążeniem. W sumie lekarze nie wiedzą, co jest, a tacie postawili diagnoze, że kwalifikuje się na założenie rozrusznika serca…
      Ale ja nie o tym chciałam – kupił tego papierosa i popala. Czasem zapali prawdziwego, ale ograniczył przynajmniej.
      Posiada toto taki wkład, który jest nasączony jakąś tam ilością nikotyny – tez się wybiera moc i ilość tych kropel bodajże. Ci bardzo uzaleznieni potrzebują większego stężenia.
      Ale ten wynalazek nie śmierdzi, chociaż dymek z niego lekki idzie 🙂
      Można palić nawet w towarzystwie, bo ponoć zupełnie nieszkodliwe dla otoczenia – i bezzapachowe.
      Może coś takiego mąż wypróbuje?
      Wszak nie jest to ta sama “przyjemność”, ale zawsze jakaś namiastka 🙂
      Powodzenia życzę, ale przy takich nerwach wykończysz się niedługo.
      Postaraj się odetchnąć głęboko…

      • Ja też mam palacza w domu. Sama paliłam, rzuciłam na dobre jak zaszłam w ciążę z Wojtkiem i już do nałogu nie wróciłam. Co do e-papierosów to takiego rasowego palacza nie zadowolą według mnie. Kiedyś słyszałam o odtruwaniu za pomocą jakiejś hipnozy czy czegoś podobnego. Kobieta wprowadzała ludzi w trans i po tym zabiegu na myśl o paleniu robiło im się nie dobrze. Potwierdzone bo znajomi korzystali kilka lat temu.

        • Na razie nie poruszam tematu.
          Szczerze mówiąc, to tyle razy rozmawiałam z mężem na temat palenia i mojego stosunku do tego, że nawet mi teraz już się nie chce tego powtarzać.
          Wczoraj tylko przypomniałam mu, że tego nie akceptuję i nigdy tego nie zrobię.
          Na razie ma zakaz zbliżania się do mnie i śpi w salonie.

          • Zamieszczone przez Kate123
            Na razie nie poruszam tematu.
            Szczerze mówiąc, to tyle razy rozmawiałam z mężem na temat palenia i mojego stosunku do tego, że nawet mi teraz już się nie chce tego powtarzać.
            Wczoraj tylko przypomniałam mu, że tego nie akceptuję i nigdy tego nie zrobię.
            Na razie ma zakaz zbliżania się do mnie i śpi w salonie.

            Wg mnie trochę to dziwna metoda motywacji
            Uważasz, ze takim postępowaniem zmusisz męża do rzucenia palenia?
            Raczej będzie udawał, że nie pali
            a i tak będzie to robił w ukryciu.
            On musi sam chcieć rzucić palenie
            Twoje prośby a tym bardziej groźby raczej przyniosą marny skutek.

            A tak z ciekawości – wcześniej akceptowałaś palenie męża
            co się stało, ze tak bardzo Ci to zaczęło przeszkadzać?

            • Zamieszczone przez Asik.
              Wg mnie trochę to dziwna metoda motywacji
              Uważasz, ze takim postępowaniem zmusisz męża do rzucenia palenia?
              Raczej będzie udawał, że nie pali
              a i tak będzie to robił w ukryciu.
              On musi sam chcieć rzucić palenie

              Twoje prośby a tym bardziej groźby raczej przyniosą marny skutek.

              A tak z ciekawości – wcześniej akceptowałaś palenie męża
              co się stało, ze tak bardzo Ci to zaczęło przeszkadzać?

              Popieram w 100%.

              Jak poznałam mojego M to palił ale powiedział, że rzuci bo od początku mówiłam, że nie akceptuję palenia. Niestety nałóg jest silny i mimo że M kilka razy już rzucał, to po jakimś czasie zawsze wracał. Sam na siebie zły, że już tyle nie palił a znowu się wciągnął.

              Teraz podjął kolejną próbę rzucania, tym razem bez żadnych nacisków z mojej strony – bo wcześniej próbowałam perswazji, prośby, płaczu, wszystko to albo nie działało, albo działało na krótką metę; skutek był taki, że jak zaczynał znowu palić to ukrywał :(. Po jakimś czasie i tak wyczuwałam bo tego zapachu się nie da zamaskować. Ostatnim razem jak wrócił do palenia to powiedziałam, że jest dorosły i nie będę go pouczać ale jeśli chce by między nami była bliskość na co dzień to musi dbać o higienę bardziej niż normalny człowiek. Biegał myć zęby i ręce po niemal każdym papierosie żeby móc się przytulić no i przenigdy nie palił w mojej obecności (tego to nawet mu nie musiałam mówić) i nigdy w domu, nawet jak mnie nie było.

              Miesiąc temu znowu podjął próbę rzucenia ze względu na bliskie narodziny naszego synka. Nie wiem czy starczy mu siły woli ale kibicuję mu i wspieram – tak naprawdę tylko tyle mogę bo za niego tego świństwa nie rzucę.

              Wiem jak Ci ciężko z palaczem bo ja nienawidzę papierosów i ich smrodu. Oboje moi rodzice palili jak byłam dzieckiem, później na szczęście rozstali się z nałogiem ale uraz mi pozostał. Pech chciał, że pokochałam palacza i też na początku patrzyłam przez różowe okulary jak “dla mnie” rzucił kiedy się poznaliśmy. Rzeczywistość jednak pokazuje, że nie każdemu jest łatwo oprzeć się pokusie, żeby nie wrócić do nałogu i pozostało mi albo to zaakceptować, albo odejść. Wybrałam trudną dla mnie akceptację, oczywiście z pewnymi kompromisami z jego strony, jak wyżej.

              Ciekawi mnie też to, o co pyta Asik – czy wcześniej to akceptowałaś, czy dopiero od pewnego momentu zaczęło Ci to do tego stopnia przeszkadzać?

              • Zamieszczone przez Asik.
                Wg mnie trochę to dziwna metoda motywacji
                Uważasz, ze takim postępowaniem zmusisz męża do rzucenia palenia?
                Raczej będzie udawał, że nie pali
                a i tak będzie to robił w ukryciu.
                On musi sam chcieć rzucić palenie
                Twoje prośby a tym bardziej groźby raczej przyniosą marny skutek.

                A tak z ciekawości – wcześniej akceptowałaś palenie męża
                co się stało, ze tak bardzo Ci to zaczęło przeszkadzać?

                Gdybym była na miejscu Kate, zrobiłabym tak samo, ale nie z powodu motywacji, groźby czy szantażu…
                Nie jestem w stanie wyobrazić sobie smrodu nikotyny w łóżku, za żadne skarby (czy orgazmy )

                • Zamieszczone przez beamama
                  Gdybym była na miejscu Kate, zrobiłabym tak samo, ale nie z powodu motywacji, groźby czy szantażu…
                  Nie jestem w stanie wyobrazić sobie smrodu nikotyny w łóżku, za żadne skarby (czy orgazmy )

                  Ale Kata wiedziała z kim się wiąże
                  Przecież mąż pali od dawna, kiedyś to tolerowała a teraz nie toleruje
                  Ciekawi mnie dlaczego?

                  • Zamieszczone przez beamama
                    Gdybym była na miejscu Kate, zrobiłabym tak samo, ale nie z powodu motywacji, groźby czy szantażu…
                    Nie jestem w stanie wyobrazić sobie smrodu nikotyny w łóżku, za żadne skarby (czy orgazmy )

                    Eee, nie przesadzajmy, wieczorny prysznic i mąź nówka sztuka. Myślę, że Kate nie chodzi w tym wypadku o smród tylko o zawiedzione zaufanie, stąd ta kanapa…

                    • Zamieszczone przez Asik.
                      Wg mnie trochę to dziwna metoda motywacji
                      Uważasz, ze takim postępowaniem zmusisz męża do rzucenia palenia?
                      Raczej będzie udawał, że nie pali
                      a i tak będzie to robił w ukryciu.
                      On musi sam chcieć rzucić palenie
                      Twoje prośby a tym bardziej groźby raczej przyniosą marny skutek.

                      A tak z ciekawości – wcześniej akceptowałaś palenie męża
                      co się stało, ze tak bardzo Ci to zaczęło przeszkadzać?

                      Nigdy nie akceptowałam palenia męża, ale serce wybrało jego i to w nim się zakochałam.
                      Jednak przed ślubem mąż nigdy przy mnie nie palił. Potem jak zamieszkaliśmy razem cały czas namawiałam go na rzucenie, tym bardziej, że byłam w ciąży i smród jaki czułam od niego jeszcze bardziej mi przeszkadzał.
                      W nocy odgradzałam się kołdrą jak leżał przodem do mnie, żeby tylko nie czuć tego odoru.
                      W końcu podjął pierwszą próbę rzucenia. Nie ze względu na mnie, po prostu nie chciało mu się iść na stacje po papierosy. Ponoć nie palił wtedy 10 m-cy.
                      Od tamtej pory “rzucał” już kilka razy, za każdym razem z tym samym skutkiem. I za każdym razem jestem coraz bardziej na niego wściekła jak znowu znajduje papierosy w domu.
                      Kiedyś nie mieliśmy takich warunków i nie mogłam odizolować się od niego, ponieważ mieszkaliśmy z moimi rodzicami w jednym małym pokoju.
                      Teraz mamy 3 pokoje i mogę pozwolić sobie na komfort nie wąchania śmierdzącego fajkami faceta leżącego obok mnie. A przy okazji nie słucham też jego chrapania, dzięki czemu mogę wreszcie spać bez stoperów 🙂

                      • Zamieszczone przez tygryska
                        Eee, nie przesadzajmy, wieczorny prysznic i mąź nówka sztuka. Myślę, że Kate nie chodzi w tym wypadku o smród tylko o zawiedzione zaufanie, stąd ta kanapa…

                        Nie mamy kanapy 😉
                        Dopiero niedawno się tu wprowadziliśmy i nie mamy jeszcze wszystkich mebli.
                        Mąż śpi na kocach i śpiworze, na podłodze.
                        Najgorsze jeszcze w tym jest to, że on za każdym razem jak go przyłapie nie czuje żądnej skruchy. Żeby chociaż raz powiedział “przepraszam” wtedy może nie czułabym się tak podle oszukana. I to jego “palę bo lubię”, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
                        Dlatego śpi w salonie!

                        • Zamieszczone przez Kate123
                          Nie mamy kanapy 😉
                          Dopiero niedawno się tu wprowadziliśmy i nie mamy jeszcze wszystkich mebli.
                          Mąż śpi na kocach i śpiworze, na podłodze.
                          Najgorsze jeszcze w tym jest to, że on za każdym razem jak go przyłapie nie czuje żądnej skruchy. Żeby chociaż raz powiedział “przepraszam” wtedy może nie czułabym się tak podle oszukana. I to jego “palę bo lubię”, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
                          Dlatego śpi w salonie!

                          Ojoj, ostro sie za niego zabralas… Nie wyobrazam sobie mojego meza na kocach i w spiworze, chyba predzej by sie ze mna rozwiodl, gdybym go do czegos takiego zmuszala.
                          Tez palil, 15 lat, ale sam rzucil (po paru wczesniejszych nieudanych probach), gdy sie nam Malgosia urodzila. Nie bylo mu lekko – uzywal plasterkow i skreslal i podliczal dni w kalendarzu. Zawsze potrafil mi powiedziec ile dni juz nie pali (nie miesiecy ani lat). Wraz z rzuceniem nalogu przestal chodzic do pubow, bo bez palenia to “nie to”. I mowi, ze chetnie zapalilby sobie ze dwa papierosy dziennie, gdyby tylko tak umial na nich poprzestac. Na szczescie nie lamie sie, nie siega, a po tych prawie 7 latach mowi, ze dym mu smierdzi i palacych ludzi tez wyczuwa.

                          Tak ze niestety, bez wyraznych checi ze strony meza, nie zrobisz nic.

                          • Zamieszczone przez Kate123
                            Nie mamy kanapy 😉
                            Dopiero niedawno się tu wprowadziliśmy i nie mamy jeszcze wszystkich mebli.
                            Mąż śpi na kocach i śpiworze, na podłodze.
                            Najgorsze jeszcze w tym jest to, że on za każdym razem jak go przyłapie nie czuje żądnej skruchy. Żeby chociaż raz powiedział “przepraszam” wtedy może nie czułabym się tak podle oszukana. I to jego “palę bo lubię”, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
                            Dlatego śpi w salonie!

                            Mój by prędzej wniósł o rozwód niż spał na kocach
                            Może będę brutalna ale widziały gały co brały,jak najbardziej cię rozumiem bo sama mam ten problem pali tylko mój mąż ale nie potrafiłabym tak drastycznie

                            • Zamieszczone przez Kate123
                              znowu zaczął palić 🙁
                              Jestem na niego wściekła i nienawidzę go w tej chwili.

                              Zamieszczone przez Kate123
                              Ja już nie wiem czy mam szansę w tej walce.
                              Prośby ani groźby nie pomagają, on po prostu nie chce rzucić.
                              Za każdym razem słyszę, że pali bo lubi.
                              Ale kiedy wreszcie zauważy jaki to ma wpływ na nasze małżeństwo.
                              Nie chcę, żeby mnie dotykał, nie chcę się z nim całować, bo boję się, że wyczuję papierosy.
                              Zawsze kiedy tylko zbliżam się do niego, to myślę tylko o tym, czy palił i czy to wyczuję.
                              No i jeszcze te papierosy w domu, eh chce mi się tylko płakać.
                              Czy to faktycznie walka z wiatrakami?
                              Znowu śpimy w oddzielnych pokojach 🙁

                              wiesz, jak dla mnie, to problem lezy nie w jego paleniu, ale w Tobie.
                              sama sie nakrecasz:

                              Zawsze kiedy tylko zbliżam się do niego, to myślę tylko o tym, czy palił i czy to wyczuję.

                              – dla chcacego nic trudnego. skoro podchodzac do neigo nastawiasz sie tylko na wylapanie smrodu, to zrobisz to nawet wtedy, gdyby facet w zyciu nie mial papierosa w ustach.

                              palil przed slubem – pali teraz. i moim zdaniem to jest ok – facet niczego przed toba nie ukrywal, nie oklamywal cie, ze nie pali, nie oszukiwal, ze rzuci… rozumiem, gdybys o jego nalogu przed slubem nie wiedziala, gdybys sie czula oszukana, bo np. jako kawaler nigdy nie palil i nagle sie ujawnil po slubie. ale tak? pretensje mozesz miec /o ile w ogole/ tylko i wylacznei do siebie – sama podjelas decyzje zycia z palaczem. a jesli sama sobie zalozylas, ze maz rzuci, no to sorry – tu tez raczej meza winic nie mozesz za wlasne mrzonki i wyobrazenia.
                              to nie jest twoje dziecko, tylko malzonek , osoba, ktora w zwiazku ma takie same prawa, jak i ty.tak kategoryczny brak akceptacji z twojej strony i wszystkie stawiane przez ciebie zadania z cala pewnoscia nie przyczynia sie do tego, ze czlowiek bedzie chcial zmieniac swoje nawyki.
                              ja osobiscie nie wyobrazam sobie zwiazku z osoba, ktora mnie nie akceptuje, ktora na kazdym kroku szpieguje, weszy /nomen omen/, sprawdza, przylapuje jak sztubaka.
                              dla mnie to chora relacja, chory zwiazek.

                              p.s. sama nigdy w zyciu nie palilam. moi rodzice palili i pala tak duzo, ze wyprowadzilam sie z domu w wieku lat 18 – miedzy innymi z tego powodu, ze przeszkadzal mi ich nalog. moj maz jest palaczem, ja smrodu dymu i tytoniu nie znosze. wypracowalismy kompromis przed wspolnym zamieszkaniem – maz pali tylko i wylacznie na zewnatrz. w domu i samochodach nikt nie ma prawa palic – ani maz, ani goscie. do glowy by mi nie przyszlo, by zmuszac go do rzucenia palenia lub stosowac jakikolwiek szantaz – starcilabym szacunek zarowno dla niego, jak i dla samej siebie…

                              • Kate,a ja wierzę,że w końcu Twój ślubny zrozumie i sam rzuci to świństwo!!!

                                • Zamieszczone przez bocian201
                                  Mój by prędzej wniósł o rozwód niż spał na kocach
                                  Może będę brutalna ale widziały gały co brały,jak najbardziej cię rozumiem bo sama mam ten problem pali tylko mój mąż ale nie potrafiłabym tak drastycznie

                                  Może skoro się na to zgadza oznacza, że strasznie mnie kocha i jednak dociera coś do niego z tego co mówię 😉
                                  Drastycznie, bo już inaczej nie potrafię. Straciłam już cierpliwość i poczułam się strasznie zawiedziona. Podczas ubiegłych świąt wielkanocnych było tak przyjemnie, wreszcie ogarnął mnie spokój. Trwał on do czasu, kiedy mąż przyklejał plasterki. Potem cały czas ta niepewność, a jej kulminacja miała miejsce w sobotę. Wtedy wybuchłam i jakoś tak poszło.
                                  No cóż, pozostaje mi czekać i mieć nadzieję, że jednak kiedyś mu się uda.

                                  • ja też myślę że się nakręcasz sama niepotrzebnie.
                                    mieszkałam z palaczem nie paląc jeszcze – odrobina higieny, palenie na zewnątrz i spoko, zero smrodu nikotyny w domu czy w łóżku ( w to mi cięzko uwierzyć nawet).
                                    Teraz role się odwróciły, ja palę, mąż nie – i jest identycznie, jeśli mam ochotę zapalić będąc w domu to wychodze na balkon. Nie rozumiem specjalnie o co robić awantury i czym się tak stresować….
                                    A już szantażu emocjonalnego typu “albo nie palisz albo śpisz w drugim pokoju” nie wyobrażam sobie zupełnie. Jak ktoś trafnie zauważył, Twój mąż to Twój partner, nie uczniak czy dzieciak, któregu trzeba kontrolować….
                                    Nie trafia do mnie zupełnie taki model związku.

                                    • Mówcie co chcecie, ale mi to przeszkadza i już.
                                      I proszę, żeby nie analizować tu mojego związku, bo nie o tym tu mowa.
                                      Ja wyczuwam każdego papierosa, bez względu na higienę.
                                      Tego nie da się wymyć z siebie. A jeżeli nie czujecie, to może jesteście przyzwyczajone. Przerabialiśmy już opcję “palisz tak, żebym tego nie czuła”, ale ja czuję, a jedyne rozwiązanie jakie w tym momencie przyszło mi do głowy, to wyeliminowanie tego w najprostszy sposób.

                                      • mój mąż niestety też pali
                                        jak go poznałam już palił, wzięłam go palącego, wiec nie powinnam narzekać, skoro to akceptowałam
                                        był okres, ze ograniczył do 5 dziennie, ale stresująca praca i znowu wrócił do większej ilości
                                        no i napiszę jeszcze tylko, że moj mąż nie pali w mieszkaniu (nigdy nie palił), pali na balkonie, albo na podwórku, a jak zimno to w piwnicy – w kotłowni :)(mieszkamy w domku)

                                        • mój Mężyk też zawsze palił, zdarzyły się okresy kiedy rzucał ale potem i tak wracał:( ale odkąd mieszkamy razem nie pali w domu:D musi wyjść na dwór nie zależnie od pogody

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Jak żyć z palaczem?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general