….mojej wytrzymałości….? kiedy w mojej pierwszej ciąży zaczęłam plamić, wiedziałam że nie będzie dobrze. A gdy wróciłam ze szpitala do domu ( po łyżeczkowaniu) byłam w fatalnej kondycji psychicznej, co nie ułatwiało życia moim najbliższym, a zwłaszcza mężowi. Trwało to jakiś czas, zanim “wróciłam do świata”. Teraz, gdy po długich miesiącach starań ponownie ujrzałam dwie kreseczki, obiecałam sobie i mężowi, że sytuacja jaka miała miejsce już się nie powtórzy. Nie będę płakała, rozpaczała, martwiła się na zapas, że coś jest nie tak, bo już jestem silniejsza a w dodatku wiem, że droga od 2 kresek na teście do utulenia maleństwa w ramionach jest bardzo długa i wiele może sie wydarzyć. Postanowiłam być silna i myśleć pozytywnie. było tak aż do wczoraj… znów plamię ( tak było wtedy…), piersi przestały mnie boleć ( tak było wtedy…). Wizytę mam dopiero w przyszłym tygodniu. Dzwoniłam do ginki, chciałam przyjechać wcześniej, ale powiedziała,że właściwie nie ma sensu bo i tak nic nie zrobimy. ( jest jeszcze za wcześnie – to dopiero koniec 5 tyg. – 5t i 5 dzień). Kazała leżeć, brać duphaston tak jak biorę 2×1 i magnez i czekać. Choć miałam być spokojna ( przecież obiecałam, postanowiłam) to nie potrafię, czuję że sytuacja znów wymyka się spod kontroli ( czy naprowde nic ode mnie nie zależy?!) A jeśli tym razem znów sie nie uda? jak długo jeszcze wytrzymam? ile jeszcze przetrzyma moje małżeństwo? widziałam przerażenie w oczach mojego męża, że znowu jest tak jak poprzednim razem, że znów ma w domu kobietę, która leży w łózku i płacze a widzę, że ta sytuacja go przerasta, nie wie jak się zachować… Czy jeśli się coś stanie to będzie mnie nadal kochać? czy wytrzyma moją kolejna depresję…
Dziś rano pojechaliśmy do laboratorium, sprawdzam bhcg ( to chyba jedyne co mogę zrobić) w zeszłym tygodniu wyniki były prawidłowe, ale też nic niepokojącego sie nie działo – pobolewał brzuszek, ale tak umiarkowanie- a to podobno normalne, bolały potwornie piersi) A teraz nic, nic nie czuję… czy to już koniec? Dziś przed 19-tą będą wyniki.
Boje się…..
katkajot
10 odpowiedzi na pytanie: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
witam,
po pierwsze nie wolno ci się denerwować. Wiem,że łatwo mówić ale niestety nerwy fatalnie wpływają na dzieciaczka. Pocieszę cię,że ja plamiłam ok 3 tygodni na początku ciąży,ale dostałam luteinę (prawie to samo co dufaston), poleżałam w łóżku przez 1,5 m-ca i ciąża została utrzymana.
Uszy do góry i życzę ci aby wszystko było ok.
Ewa mama 2 aniołków Grzesia i Igora 25.05.2004
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
staraj się myśleć pozytywnie (psyche podobno duzo pomaga fizyce); moja siostra też miała kłopoty w 5 tygodniu, musiala leżeć żeby mieć szansę, udało się, a teraz jest w 18 i może już chodzić i nie ma zagrożenia; czasami życie nas straszy; życzę powodzenia i trzymam kciuki
Agnieszka
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Tak jak kazał lekarz lezakuj ile wlezie. Niech mąż ci przyniesie jakies fajne filmy, poczytaj książkę, rób wszystko żeby się odprężyć. Co do tych piersi to…. Mnie też najpierw trochę pobolewały a potem mi całkiem przeszło i tak było do końca ciąży. Prawie nic nie urosły. Wogóle to byłam i jestem zła, bo chociaż teraz jeszcze cały czas karmię to staniki w czasie ciąży i teraz nosiłam i noszę te same co zawsze. Także się piersiami nie przejmuj.
Trzymam mocno kciuki żeby dzidzia się w tobie dobrze i mocno zadomowiła na dłuuuuuuuuuuugie tygodnie.
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Doskonale wiem jak sie czujesz i wiem, ze tego strachu nie da sie wyeliminowac. Z tego co wiem na tym etapie ciazy bada sie progesteron i jesli jest go zbyt malo to duphaston nie zawsze pomaga. Tu teorie sa rozne Niektorzy lekarze stosuja zastrzyki kaprogest. Ja bym chyba jechala do szpitala. Wolala bym wiedziec, ze jestem w najlepszym miejscu gdzie moga mi pomoc. Plamienia nie zawsze swiadcza o najgorszym. Mysle, ze krociutkie usg moze by Cie uspokoilo. Jak czlowiek nic nie wie to wyobraza sobie najgorsze….
Trzymam kciuki i jestem dobrej mysli.
Ninka
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
co do USG mój lekarz przy tych plamieniach powiedziął,że każda ingerencja do wewnątrz (USG, stosunek) może zaszkodzić, więc sam nie wiem jak to jest.
Ewa mama 2 aniołków Grzesia i Igora 25.05.2004
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
to że nic Cię nie boli to jeszcze nie świadczy o tym, że to już koniec – mnie bolał brzuch i piersi zaledwie parę dni po terminie @ i na tym wszelkie oznaki ciąży się skończyły a jednak wszystko było dobrze
nie plamiłam co prawda ale do 12 tc brałam luteinę ze względu na źle przyklejoną kosmówkę
dla Twojego spokoju możesz zawsze i w każdej chwili pojechać do szpitala żeby sprawdzili co się dzieje skoro gin nie wykazuje chęci…
trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze 🙂
Miyu i….
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Katkajot,
Glowa do gory. Ja plamilam w obu ciazach – pierwsza 6 tydzien ciazy do 12; druga 7 tydzien ciazy do 16-tego, obie ciaze zakonczyly sie urodzeniem zdrowych dzieci… tylko ten strach.
Mialam tez poronienie – zanim zaszlam w ciaze z moimi dzieciaczkami… bylo inaczej, intensywniej z tym krwawieniem.
Mam tez kolezanke – ona tez plamila w ciazy, podobno wiele kobiet tak ma (taka ich fizjologia jest).
Czasami jest to plamienie implantacyjne, czasami jak lozysko sie rozrasta i wrasta w bardzo silnie ukrwiona scianke macicy, itd. Ja sie wypytywalam bio nie rozumialam dlaczego krwawie w ciazy. Najwazniejsze zebys zobaczyla bijace serduszko na USG -zapytaj dziewczyn na forum kiedy mozna najwczesniej zobaczyc oznake ze dzieciatko sie rozwija i serduszko bije.
Piersi dla mnie nigdy nie byly wskaznikiem takze nie martw sie i tym.
Tez bym Ci radzila jechac do szpitala, moga zrobic Ci test na bete z krwi. Bedziesz pod najlepsza opieka mozliwa, jedz z mezem tak aby on Cie obronil i obyscie mogli sie skonsultowac jakby mieli stosowac jakies inwazyjne techniki.
Odopczywaj ile sie da – sprobuj czy z podwyzszona miednica (poduszki) lezenie zmniejsza krwawienie. I lez, lez, lez ile sie da.
Mezczyzni troche panikuja, zgadza sie -dlatego tez kobiety rodza dzieci nie chlopy.
Mocno Cie sciskam i przesylam pozytywne fluidki w Twoja strone.
Bedzie dobrze!!!!
dididi
Michalina Juliana 11.06.2004
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Jeśli Cię to pocieszy, to powiem,że ja plamiłam od 5 do 12 tygodnia, nie brałam duphastonu, tylko leżałam i Bacha za 3 tygodnie kończy rok! Życze Tobie samych pozytywnych wieści, tzrymam kciuki i czekam na optymistyczne info!
Monika i Basia (22.09)
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Bardzo Wam dziękuję za podtrzymanie mnie na duchu. Jesteście kochane !!!! właśnie dowiedziałam się, że beta wzrosła !!!!! 15 140 mIU/ml czyli w normie. Już mi trochę lepiej, pojawił się promyk nadziei. Powinnam też zrobić w poniedziałek kolejne oznaczenie, żeby zobaczyć czy beta rośnie odpowiednio, ale chyba sobie podaruję, bo za dużo nerwów mnie to kosztuje ( a zwłaszcza że wtedy już mi do wizyty pozostaną tylko 4 dni) A co do plamienia, to teraz są tylko brązowe “kłaczki” – więc może też przechodzi?
Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za to że jesteście dla mnie wsparciem. To na prawdę pomaga !!! Za jakiś czas zamelduję się, mam nadzieję że z równie dobrymi wiadomościami.
pozdrawiam, katkajot
Re: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)
Ciesze sie ogromnie!!!
beta jest najlepszym wskaznikiem. Kiedy w ostatniej ciazy bylam pewna ze mam poronienie (krwawilam) i zrobiono mi test bety ktory wrocil ze wspanialym wynikiem… to nie moglam wprost w to uwierzyc! Bylam w siodmym niebie.
U Ciebie krew brazowieje tzn. nie ma swiezych krwawien – to dobrze. Tez tak mialam. Moze jeszcze jednak swieza krew sie pokazac (tak bylo w moim przypadku), nie panikuj – tylko odpoczywaj.
Moze jesze jedna betka w poniedzialek? Tak dla pewnosci – ja bym poszla.
W kazdym razie daj nam znac jak sie czujesz… Trzymamy kciuki!
dididi i…
Michalina Juliana 11.06.2004
Znasz odpowiedź na pytanie: jakie są granice wytrzmałości…?( długie)