Czy miałyście kiedyś do czynienia z tym problemem? Podczas bilanus czterolatka u mojego dziecka okazało się, że troszkę gorzej widzi na lewe oko. Poszłam do specjalisty, a tam okazuje się, że oprócz wady wzroku nie podoba mu się dno oka, które wygląda jak przy jaskrze. już od miesiąca bujam się ze skierowaniami, by poumawić ją na badania specjalistyczne. Dzisiaj byłam na doborze szkieł do wady i przemiła Pani Doktor skierowała małą do Akademii na oddział, gdyż tam zdiagnozują chorobę najszybciej. No i jestem zarejestrowana na konsultacje na 27.10 przy czym na 23.11 mam termin porodu. Jeszcze dojdzie do tego, że będziemy leżeć w tym samym szpitalu tylko na innych piętrach. Przy okazji zbadałam wzrok starszej córce i okazało się, że obie mają dno oka pofałdowane. Jak narazie ze starszą mam co tygodniową kontrolę ciśnienia i będziemy czekać. Już nie wiem, czy się cieszyć, że obie czy płakać. Jesetem już kłębkiem nerwów. Mam nadzieję, że to nie będzie jaskra. Przecież nie może być taki zbieg okoliczności, iż obie mają chore oczy? Normalnie ten rok to jest worek nerwów. Modlę się tylko, by maluszek urodził się zdrowy.
3 odpowiedzi na pytanie: jaskra dziecięca
Re: jaskra dziecięca
Ja miałam wiele, wiele lat temu podobną sytuację. Piszę podobną, bo sprawa dotyczyła mnie samej. Byłam wtedy w szkole podstawowej i w pewnym momencie gwałtownie zaczął mi lecieć wzrok. Zwykły okulista nie miał możliwości zbytnio zgłębić problemu, więc moi rodzice dostali dla mnie skierowanie do szpitala dziecięcego na oddział okulistyki.
Pojechaliśmy. Jak się do mnie dorwali, to badali i badali. Tylko latali od urządzenia do urządzenia, od gabinetu do gabinetu i prawie nic nie mówili. Ponieważ wszystko bardzo długo trwało, a mama zwolniła mnie z części lekcji podczas gdy miałam mieć tego dnia w późniejszych godź sprawdzian, zaczęliśmy się denerwować. Pamiętam jak dziś moment, gdy moja mama już lekko zniecierpliwiona przeciąganiem się wszystkiego i niedoinformowaniem wreszcie dorwała lekarza i zapytała, ile to jeszcze będzie trwało, bo dziecko musi wrócić dziś do szkoły, a w odpowiedzi usłyszała: “Pani się tak śpieszy, a my tu nie wiemy, czy Pani dziecko nie ma jaskry!”. To był szok. Nikt nam wcześniej ani słowem nie pisnął, że to może chodzić o coś takiego. Pamiętam, że jak usłyszałam tekst lekarza, to się pode mną normalnie nogi ugięły. Poczułam się tak, jakbym obuchem dostała. Moja mama starała się nic po sobie nie pokazać, ale widziałam, że i nią to niesamowicie wstrząsnęło.
W każdym bądź razie, w moim przypadku, po jednodniowej serii badań, jaskrę wykluczono. (Mam nadzieję, że tak faktycznie jest). Nikt mnie nie kładł na oddział na żadną obserwację. Może i w Waszym przypadku będzie podobnie. W końcu jaskra nie jest chorobą zmieniającą się z dnia na dzień i aby ją stwierdzić/wykluczyć nie potrzeba na to tygodni.
Tak ja to widzę.
Wierzę, że w Waszym przypadku wszystko okarze się jakimś chwilowym osłabieniem, a pofałdowane dno oka urodą tego narządu. I za to trzymam kciuki.
Michaś 09.05.04
Re: jaskra dziecięca
Dzięki za pkrzepienie. Faktycznie z tego wszystkiego nie pomyślałam, że mogą zrobić badania w jeden dzień.
Re: jaskra dziecięca
Nie martw się na zapas – nie warto. Teraz nikogo nie trzymają w szpitalu jak nie muszą, a tym bardziej w Twojej sytuacji.
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Jak znam życie, to się okaże, że to nic poważnego.
Michaś 09.05.04
Znasz odpowiedź na pytanie: jaskra dziecięca