jedynka na świadectwie

co Wy na to?
[Zobacz stronę]

Strona 8 odpowiedzi na pytanie: jedynka na świadectwie

  1. Zamieszczone przez weronika1981
    za “moich” czasów,można było mieć jedną jedynkę i zdać WARUNKOWO do następnej klasy.We wrześniu trzeba było zdać taki jakby egzamin z przedmiotu z którego miało się jedynkę.

    Naprawdę?
    Stara jestem. Nie pamiętam tego.

    • Zamieszczone przez ania_79
      Ale łatwiej niż tym po ogólniaku na studiach ekonomicznych, finansach i rachunkowości, bankowości itp.

      Łatwiej na początku (nie licząc, że muszą przejść egzamin wstępny)łatwiej bo są osłuchaniu w pojęciach z którymi “reszta” wcześniej się nie osłuchała, schody dla wielu zaczynają się i na tych kierunkach jak wymaga się zrozumienia pojęć ekonomicznych. Miałam okazję zapoznać się z pracą zdaje się inżynierską osoby z ekonomii, osoby która bez problemu policzyła wiele rzeczy i tak naprawdę na policzeniu się skończyło bo interpretacja…wnioski…

      • Zamieszczone przez Lea

        Jednak mimo to z drugiej strony bardzo mnie kusi opcja pewnych fakultetów, ukierunkowania i to ba, już od gimnazjum – ale ukierunkowania bardziej ogólnego, nie chodzi o poważne decyzje na “tak”
        może raczej na “nie”?
        I sądziłam, że tego bym chciała, ale teraz jak rozmawiamy tu, sama już nie wiem, bo właśnie jednak niektóre decyzje nawet dopiero w LO uniemożliwiały potem moim znajomym skuteczne startowanie na niektóre kierunki, które im się później objawiły…
        Hm… może byłabym za choćby jakimś ukierunkowaniem w stylu kto do LO, kto do zawodówki? Ale tu też łatwo błąd popełnić w decyzji, w dodatku mając jeszcze mniej lat… Jednak właśnie z teoretycznym przygotowywaniu “słabszych” lub “mniej ambitnych” uczniów do pójścia do liceum upatrywałabym źródła wielu problemów młodzieży… Licealiści dadzą sobie radę – to są ludzie, którzy praktycznie zdecydowali się podjąć studia 😉 Uważam, że to gimnazjalistom należałoby jakoś pomóc, aby więcej z nich widziało sens nauki i uczyło się tego, co sensowne w ich sytuacji… w trudnym okresie. Dojrzewanie, zmiana szkoły, często kryzys wiary związany z wymogami do bierzmowania i dorastaniem, konieczność podejmowania decyzji, poczucie bycia dorosłym u niektórych – chcą już pracować, zarabiać, czasami pomagają rodzicom w warsztacie itp. – a tu szkoła, jakieś egzaminy itd. i jeszcze porównywanie ich wyników z tymi mądralami, które idą do LO.

        kiedyś wydaje mi się naturalne ukierunkowanie kto do zawodówki kto do LO
        robili nauczyciele i same dzieci. jeśli ktoś miał problemy w podstawówce w spósób
        naturalny lądował w zawodówce. nie chciało mu się uczyć?? zawodówka.
        nie chciało mu się aż tak uczyć bądź interesowało go coś innego był ekonomik, kiceum medyczne(TYCH już nie ma).
        jeśli ktoś pomimo przesłanek poszedł do LO to ono weryfikowało wybór.
        jak sobie nie radził to wylatywał. a teraz toż wylecieć to chyba trzeba na głwoie
        chodzić. rodzice chodzą i płaczą albo chodzą i pretensje mają, że dziecko nie ma
        pozytywnych ocen. jak mi koleżanki nauczycielki opowiadają cosię u nich w szkołach
        dzieje to włosy dęba stają. potem to samo parcie na przepuszczanie studentów jest
        na uczelniach. przynajmniej na niektórych. rodzicom często wydaje się nadal że studia to przepustka do lepszego życia. ale tak już nie jest.

        czego mi brakowało za moich czasów. to chyba takiego jasnego doradztwa.
        no nie wiem. nawet kilka spotkań żeby nakreślić dzieciakom z czym wiąże się np.
        pójście do zawodówki z czym pójście do LO czy innej szkoły średniej.

        • ja chodziłam do technikum kolejowego (już nic nie pozostało z tej szkoły niestety) ciekawe przedmioty dużo wiedzy zostało w głowie
          niestety nie przydała się na późniejszych studiach
          na polibudę nie miałam co startować booooo kiepska z matmy byłam
          nie żałuję swojej decyzji jeżeli chodzi o wybór szkoły
          dużo moich koleżanek żałowało,że poszło do zwykłego ogólniaka

          • Zamieszczone przez alokazja
            kiedyś wydaje mi się naturalne ukierunkowanie kto do zawodówki kto do LO

            Z tym ukierunkowaniem tez były dziwne myki, mnie wychowawca(polonista) wpisał ukierunkowania przedmioty humanistyczne

            Zamieszczone przez alokazja
            jak mi koleżanki nauczycielki opowiadają cosię u nich w szkołach
            dzieje to włosy dęba stają. potem to samo parcie na przepuszczanie studentów jest
            na uczelniach.

            Jakie było moje zdziwienie jak ostatnio usłyszałam, że po dziekanach potrafią teraz rodzice chodzić, rodzice dorosłych ludzi

            • ja miałam w podstawówce dwie pały na świadectwie i musiałam powtarzać klasę….. nie uważam to co się stało za złe….. uważam że nie powinno być ulg w tym zakresie, młodzież w wieku gimnazjalnym i ponad gimnazjalnym w większości jest matołami i głąbami pierwszej kategorii…. znam osoby mające po około 20 lat nieznające tabliczki mnożenia…. masakra jakaś, szkoły wypuszczają niedouków na świat a teraz chcą doprowadzić do jeszcze większego zmatolenia społeczeństwa…. JA SIĘ NIE ZGADZAM!!!!

              Pozdrówki 🙂

              • Zamieszczone przez ania_st
                Łatwiej na początku (nie licząc, że muszą przejść egzamin wstępny)łatwiej bo są osłuchaniu w pojęciach z którymi “reszta” wcześniej się nie osłuchała, schody dla wielu zaczynają się i na tych kierunkach jak wymaga się zrozumienia pojęć ekonomicznych. Miałam okazję zapoznać się z pracą zdaje się inżynierską osoby z ekonomii, osoby która bez problemu policzyła wiele rzeczy i tak naprawdę na policzeniu się skończyło bo interpretacja…wnioski…

                A to już pewnie zależało od tego czy nauczył się ten student interpretacji, zależności, wyciągania wniosków itd. albo czy zrozumiał to czego go uczyli.
                Chodziło mi oczywiście o to, że ja po liceum ekonomicznym traciłam rok studiów na przedmiotach typu rachunkowość, bo oczywiście osoby po LO nie wiedziały co to są Aktywa, Pasywa, podstawowe zasady księgowości, co po której stronie się księguje i na jakim koncie. Niektórzy do końca studiów tego nie pojęli.

                • Zamieszczone przez Usianka
                  Kanta, za naszych czasow byly jedynki? Jakos nie kojarze

                  hi hi, pewnie nigdy nie dostala;) kujonieeee!

                  a powaznie, u nas, chyba w calym owczesnym wojewodztwie torunskim system ocen w skali 1-6 wprowadzono dokladnie w roku, w ktorym zaczynalam liceum, czyli w 1989
                  wiec przez ctery lata cieszylam sie systemem, bo potem na studiach znowu 2-5

                  • No to ja tak trochę tradycyjnie inaczej ale za to na przkładze mojej najstarszej -tegorocznej maturzystki.
                    Po gimnazujum dostała się do tzw “dobrego” liceum – profil humanistyczny. Tu nie chcę wchodzić w dyskusję co to znaczy “dobre”- ogólnie 100% zdawalność matury i wysoki procent dostających się na dzienne studia na obleganych kierunkach. A i tu jeszcze uwaga dla tych co nie wiedzą, zakres podstawowy to tak jakby matura właściwa, zakres rozszerzony to egzamin wstępny na sudia – nie wiem czy tak jest zawsze ale u młodej o przjęciu na studia decydują wynik z rozszerzenia. Przez całe 3 lata ogólniaka z matmy była taka raz słaba raz mocna 2. W 3 klasie próbna matura z matmy z marszu zaliczona na 72%. I się zaczęło- nauczycielka doszła chyba do wniosku, że klasa humanistyczna zaniży średni wynik szkoły, jakie i ile zadań oni musieli rozwiązywać to prawdiwa masakra. Na wszystkich zebraniach rodzice apelowali i prosili aby trochę przyhamować. Efekt był taki, że prawie wszyscy zamiast poświęcać czas na przedmioty rozszerzone chodzili na korki z matmy. Ile kasy poszło to szkoda pisać.
                    Po matmie sprawdzałysm rozwiązania w necie wychodzi, że będzie nie mniej niż 82%, a dziecko dostaniego dnia walczyło o 2 z matmy. Jej korepetytor – nauczyciel z innego LO twierdził, że spokojnie u normalnego nauczyciela powinna mieć 3-4 na świadectwie.
                    I dlatego ja jestem za, miałaby 1 z matmy, na maturze 70%, czas na swoje pasje, a ja kasę.

                    • Zamieszczone przez ania_79
                      A to już pewnie zależało od tego czy nauczył się ten student interpretacji, zależności, wyciągania wniosków itd. albo czy zrozumiał to czego go uczyli.
                      Chodziło mi oczywiście o to, że ja po liceum ekonomicznym traciłam rok studiów na przedmiotach typu rachunkowość, bo oczywiście osoby po LO nie wiedziały co to są Aktywa, Pasywa, podstawowe zasady księgowości, co po której stronie się księguje i na jakim koncie. Niektórzy do końca studiów tego nie pojęli.

                      Wierzę, ze tak mogło być.
                      Nie wiem jak teraz ale za moich czasów program w ekonomikach był taki aby po skończeniu nauki można było rozpocząć pracę w zawodzie, jak ktoś przewidywał studia raczej wskazana była nauka w liceach ogólnokształcących.
                      Program zwłaszcza w LO nie powinien być obniżany/nie powinno być dużych dysproporcji między profilami choćby z tego powodu by wielu tych co wiedzą więcej nie traciło czasu na nadrabianie braków przez innych. Pamiętam czasu jak ktoś nie radził sobie na studiach wylatywał po pierwszych kolokwiach, pamiętam czasy dwumiesięcznych zajęć wyrównawczych przed studiami, teraz już po semestrze z i tak krótkiego okresu studiowania przeznaczone jest na wyrównywanie braków ze szkół średnich, ja rozumiem możliwośc poprawki ale jak słysze poprawka porawki poprawki czy warunek warunku to tracę wiarę w cokolwiek

                      • Zamieszczone przez pieczarka

                        I dlatego ja jestem za, miałaby 1 z matmy, na maturze 70%, czas na swoje pasje, a ja kasę.

                        Myślę, że życie nie raz pokarze jak wiele dla Córy zrobił nauczyciel – poprawa o 10% w przeciągu kilku miesięcy to dla mnie rewelacyjny wynik.

                        Mam jeszcze inne obawy-myślę, że gdyby nad osobą niezainteresowaną danym przedmiotem nie wisiał by strach przed niezaliczeniem nie skończyło by się na wyniku 70% a duuuużo niższym

                        • Zamieszczone przez k8_77
                          ha, ja z chemii 😀

                          ja tez z chemii

                          • Zamieszczone przez Lea

                            Co innego biologia

                            w biologii to jeszcze jakaś fabuła jest – chemia to dramat

                            • Zamieszczone przez szpilki
                              w biologii to jeszcze jakaś fabuła jest – chemia to dramat

                              no weź nie żartuj 😀

                              • Zamieszczone przez vieshack
                                no ale to nie problem zbyt mało wymagającego programu tylko kiepskich decyzji tych osób.
                                plastyk to plastyk, specyficzna szkoła, ale na pewno mocno zhumanizowana.
                                Dla mnie jak się idzie do plastyka to potem trzeba już pewną konsekwencję zachować. Alternatywa dla niezdecydowanych to klasy plastyczne w liceach ogólnokształcących.

                                14 latek podejmujac decyzje “bede rysowac” podejmuje decyzje co bedzie robic ale nie w jakiej formie.
                                wiec idzie tam gdzie rysowania ucza – do plastyka.
                                dlaej po powiedzmy 2 latach plastyka powinno byc dalsze przegrupowanie – ci co na architekture dalej – matematyka i szkic, co co malowanie pokoji – konstrukcja pedzla i dluta.

                                • Zamieszczone przez ania_st
                                  Myślę, że życie nie raz pokarze jak wiele dla Córy zrobił nauczyciel – poprawa o 10% w przeciągu kilku miesięcy to dla mnie rewelacyjny wynik.

                                  Mam jeszcze inne obawy-myślę, że gdyby nad osobą niezainteresowaną danym przedmiotem nie wisiał by strach przed niezaliczeniem nie skończyło by się na wyniku 70% a duuuużo niższym

                                  Jato oceniam inaczej. Z perspektywy czasu wydaje i się że najbardziej cenimy nuczyciel, którzy UCZYLI i WYMAGALI. Pani niestety tylko wymagała.
                                  I tak jeszcze uwaga przyszła mi do głowy. W ogólniakach chyba najlepsze wyniki nauczania maja kiepscy nauczyciele. Im gorzej uczy a więcej wymaga tym więcej dzieciaków bierze korki i lepiej zdają matury. Potem szkoła robi podsumowanie, średnia z matur z przedmiotu x 85%, a przedmiotu x uczy pani y – brawo, dyplom i nagroda dyrektora.

                                  • Zamieszczone przez szpilki
                                    14 latek podejmujac decyzje “bede rysowac” podejmuje decyzje co bedzie robic ale nie w jakiej formie.
                                    wiec idzie tam gdzie rysowania ucza – do plastyka.
                                    dlaej po powiedzmy 2 latach plastyka powinno byc dalsze przegrupowanie – ci co na architekture dalej – matematyka i szkic, co co malowanie pokoji – konstrukcja pedzla i dluta.

                                    albo do zawodówki

                                    • Zamieszczone przez pieczarka
                                      Jato oceniam inaczej. Z perspektywy czasu wydaje i się że najbardziej cenimy nuczyciel, którzy UCZYLI i WYMAGALI. Pani niestety tylko wymagała.
                                      I tak jeszcze uwaga przyszła mi do głowy. W ogólniakach chyba najlepsze wyniki nauczania maja kiepscy nauczyciele. Im gorzej uczy a więcej wymaga tym więcej dzieciaków bierze korki i lepiej zdają matury. Potem szkoła robi podsumowanie, średnia z matur z przedmiotu x 85%, a przedmiotu x uczy pani y – brawo, dyplom i nagroda dyrektora.

                                      Nie znam nauczyciela Twojej córki nie mnie go oceniać
                                      Dla mnie dobry nauczyciel to też taki który zachęci, pokarze sporo i będzie wymagał bo nauczyć musi się sam uczeń – nauczyciel jedynie moze pomóc. Ile osób chodzi regularnie na konsultacje by na bierząco dopytać o rzeczy niezrozumiałe? W trakcie roku sa pustki, w trakcie egzaminów nie da się wejść. Imo tylko bieżące łapanie tego co jest w temacie pozwala ne efektywne słuchanie kolejnych wykładów – w przeciwnym razie szkoda czasu i dla uczącego i dla nauczanego.
                                      Co do korków….moje spostrzeżenia są inne…wydaje mi się, ze teraz “modne” jest branie korepetycji, bardzo często zauważam, że rodzic widząc, ze dziecko ma słabe oceny zamiast zmobilizować syna/córkę do systematycznej pracy wywala masę pieniędzy na korepetycje. Korepetytor zadaje zadania domowe które potrafią być rozwiązywane nie przez douczanego a kolegę. Często braki narastają latami i jak przyjdzie ktos kto musi odwołać się do wiedzy teoretycznie nabytej wcześniej jest oceniany jako zły, źle wykładający, nie uczący a wymagający – a prawda jest taka, ze nie ma szans na dobre zrealizowanie założonego programu jeśli cały czas trzeba do powijaków wracać.

                                      • Zamieszczone przez ania_st

                                        Co do korków….moje spostrzeżenia są inne…wydaje mi się, ze teraz “modne” jest branie korepetycji, bardzo często zauważam, że rodzic widząc, ze dziecko ma słabe oceny zamiast zmobilizować syna/córkę do systematycznej pracy wywala masę pieniędzy na korepetycje. Korepetytor zadaje zadania domowe które potrafią być rozwiązywane nie przez douczanego a kolegę. Często braki narastają latami i jak przyjdzie ktos kto musi odwołać się do wiedzy teoretycznie nabytej wcześniej jest oceniany jako zły, źle wykładający, nie uczący a wymagający – a prawda jest taka, ze nie ma szans na dobre zrealizowanie założonego programu jeśli cały czas trzeba do powijaków wracać.

                                        Tak, też mi się tak wydaje.
                                        mnie się zdarzyło udzielać korków lasce która problemy z fizyki miała.
                                        no ale jak mogła nie mieć, jeśli książki nie otworzyła.

                                        ona nie potrafiła “rozwiązać” zadań, które jako przykłady w podręczniku były zrobione Ponoć z matmy była o niebo lepsza, ale jak widziałam jak się
                                        do wszystkiego zabiera to szczerze w to wątpiłam.

                                        • Zamieszczone przez alokazja
                                          Tak, też mi się tak wydaje.
                                          mnie się zdarzyło udzielać korków lasce która problemy z fizyki miała.
                                          no ale jak mogła nie mieć, jeśli książki nie otworzyła.
                                          .

                                          Córka koleżanki zaczęła chodzić do mat-fizu. Pierwsze 2 miesiące i 4 jedynki, jak wiele koleżanek i kolegów z klasy, korki i pytanie
                                          .. Mama jak to jest, że przez 40 godzin pani w szkole nie potrafiła nic nam wyjaśnić, a przez 4 godziny u pani X wszystko jest jasne..?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: jedynka na świadectwie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general