ano wlasnie, jak podchodzicie do tego, co jedza Wasza dzieci?
wiadomo, ze obiady gotuje ”po Krzysia” – bo wiem ze kotleta schabowego czy piersi nie ruszy (wiec kombinuje z miesem w innej postaci);
na kolacje daje mu wybor (kanapka z serkiem czy z wedlina np., a moze nalesnik z serem…); dziec wybiera konsultujac ze mna zawartosc lodowki (jak nie ma sera nalesnikow nie bedzie ;)); oczywiscie nie przejdzie tez u mnie kanapka z nutella przez 2 tyg. dzien w dzien;
a jak jest u Was? dajecie troche swobody?
p.s. sniadania u nas zalatwiaja chrupki z mlekiem lub jajecznica (w tyg. Krzys je sniadania tylko w przedszkolu)
45 odpowiedzi na pytanie: jedzeniowe wybory
Zuzanka jest ciężkim dzieckiem do żywienia
dziś zachciało jej się mięska z ziemniakami i sosikiem, na propozycję parówki poinformowała mnie że parówka to nie mięso.
i tak dla dzieciaka ugotowałam pyrki (a miałam je sobie odpuścić dziś)
jak już wszystko było przygotowane to usłyszałam że nie zje po sos nie był taki o jakim marzyła…
śniadanie to zazwyczaj płatki bez mleka lub sucha bułka
obiad: lepiej nie mówić
podwieczorek: co to jest podwieczorek???
kolacja: chleb z ramą zieloną wędlina (chuda bez skórki) i ogórek konserwowy – w takiej kolejności, hit sezonu
dlatego chwalę sobie żywienie zbiorowe nie dlatego że nie muszę wymyslać, bo zazwyczaj nie wymyślam, tyle że wśród innych dzieci je chętniej i wiecej nawet te potrawy które podobno jej nie smakują
nie przywiazuje do tego wielkiej wagi tzn daje luz w miare rozsadnego wyboru i nie daje soba zarzadzic ale tez nie zmuszam go do mojego pomyslu za wszelka cene
szymon nie zajada sie slodkim za wszelka cene wiec ten problem mam z glowy
za to uwielbia wszystko co maczne i tu go troche ograniczam czyli nalesniki racuchy pirogi kluchy;) i pizza moglyby byc od rana do wieczora a wstretna matka nie daje 😀
podchodze raczej swobodnie, chociaz Mikołaj tez jest cięzki do żywienia 🙂 czesto robie cos specjalnie dla niego, uwielbia jaja, racuchy (dzisaj sie własnie produkowałam:)), nalesniki, zapiekanki z serem. Czasem zamawiam mu pizze jak juz mnie trafia i nic nie chce jeść, czasami kupuje pierogi, jakos się kreci 🙂 Na kolację, śniadanie sam proponuje na co ma ochote, najczęściej jakaś kanapka lub smazone/gotowane jaja.
moje dziecko generalnie mogłoby się żywić jajami, słodkimi rzeczami i zapiekankami/pizzami..
tu nas to samo:o
czepiasz się mnie 😎
nieeeeeeeeeeeee to niechcacy tam mi sie wstawilo 😀
a co to jest ZIELONA WEDLINA:P
nie wiesz Zamotany
po miesiącu takich fajnych kolorków nabiera, a już po tygodniu tak się ślimaczy
dla czepialskich errata:
🙂 powaznie?
Moja dostaje co jest i najwyzej nie zje wszystkiego jak cos jej bardzo nie pasuje. Ale faktem jest, ze gust kulinarny mamy bardzo podobny – cała trójka. To czego jeszcze niedawno nie jadła – zaczeła jesc skuszona naszymi zachwytami. I nawet nowinki zaczela probowac.
Na sniadanie i kolacje wybiera co chce sposrod tego co w lodówce.
BTW Emilka za nic nie tknie wspomnianej nutelli – moge byc spokojna 😉
Dzisiaj na sniadanie zjadła troche płatków na mleku. U babci o 12 zupe, o 16 zjadla z nami drugie danie. Babcia ugotowal nie taką marchewke jak lubi wiec nie zjadla (kotleta i ziemniaki owszem), ale za to po powrocie do domu poprosiła o surowa marchewe 😉 Potem kilka mandarynek, a na kolacje 2 kabanosy i jogurt pitny. W przedszkolu to co lubi bierze z dokladkami – generalnie nei głoduje, to pewne 🙂
Albert jest mięsożercą i najlepsze są:
– kanapki z pasztetem i serem zółtym (ostatnio zaczął nawet zjadać skórki),
– kotlet (schabowy, z kurczaka, mielony) o każdej porze dnia i nocy (oczywiście z ziemniakami)
– klopsiki w sosie pomidorowym z makaronem,
– paluszki rybne,
oraz
– pomidorowa z makaronem lub ryżem
– pizza,
– naleśniki,
– serki waniliowe,
– owoce: teraz jabłka i mandarynki bez błonek
– mleko z chrupkami (czekoladowe kuleczki lub miodowe oponki)
Ot całe menu. Żadnych warzyw, poza ziemniakami i przetworzonymi pomidorami.
Wydaje mi się, że w przedszkolu jest bardziej liberalny wobec kuchni – widzę to po pochlapanej bluzeczce ;).
u mnie tez gotowanie z mysla o MArcie.. A nawet bardzo czesto gotuje 2 rozne obiady, aby ona mogla zjesc
u nas wlasnie kotlety maja najwieksze powodzenie – nawet ostatnio Marta zazyczyla sobie surowke z kapusty pekinskiej… Ale tylko by jej polozyc na talerzyk i tego nie ruszyla-chyba wizualnie jej sie podobala
z zup – tylko barszcz bialy-tkz zupa z jajem
z drugich dan az sie boje wymieniac-j/w-kotlety no i nalesniki-obowiazkowo, pierogi z serem, sam makaron-musi miec ciekawy ksztalt…wtedy lepiej smakuje
siadania i kolacje- suche bulki – ale swieze!! czasami z serem bialym lub szynka
czasami parowki-musi byc przerwa kilka dni by zjadla
ostatnio odrzucilo ja od jaja smazonego- ma odruch wymiotny jak sprobuje
sporadycznie platki na mleku
jogurcik-codziennie- taki malutki kubeczek i tak zawsze ostatni lyzeczka juz “nie wchodzi” a jak przemyce to ma odruch wymiotny..(masakra)
owoce-jablka, gruszki, mandarynki, banany
i ulubione slodycze-najbardziej drozdzowka z polewa- rozowa
maslane suche herbatniki
i duzo picia…pije non stop-herbatki owocowe i woda z sokiem-ogromne ilosci- tak ma od malego
Cytat:
Napisał EwkaM
wiadomo, ze obiady gotuje ”po Krzysia” – bo wiem ze kotleta schabowego czy piersi nie ruszy (wiec kombinuje z miesem w innej postaci);
poważnie gotuję pod Krzysia
poważnie schabowego nie ruszy
szymon tez nie rusza czasem czegos
ale nie gotje pod niego
najwyzej zje to co ruszy 😉
do tego czgo nie lubi nie zmuszam ale tez nie odrzucam z naszego jadlospisu – moz kiedys zalapie – a moze nie – sama jestem ciekawa
Ewo, mój Dareczek jest jadkiem i posiada wiele ulubionych potraw, co ułatwia baaardzo życie.
Najulubieńsze to:
– ŻUREK z białą kiełbaską- im jej więcej tym lepiej,
– pomiodrowa z makaronem,
– zupa dyniowa,
– kotleciki wszelkie: schabowe, z piersi kurczaka,pulpety,
– żółty ser – jedzony garściami,
– jogurty wszystkie, najlepeij z płatkami śniadaniowymi (obojętnie jakimi),
– parówki, kiełbaski, wedliny – w każdych ilościach,
– pasztet,
– ogórek kiszony na każdą kanapkę,
– marchewka, z groszkiem lub bez,
– BURAKI!!!
– większość owoców.
Może lepiej wymienię czego do ust nie bierze, będzie szybciej 😉
– kapusta kiszona i wszystko coz nia związane czyli kapuśniak, bigos,
– papryka,
– cebula,
– brukselka,
– CZOSNEK – wywołuje u niego wymioty
– Mc Dnald – poza sokiem, jabłkiem, lodami,
– biały ser – taki w koscte, Kiri i twarożek wiejski są OK.
o to to, własnie – Emilka zalapała duzo rzeczy, na ktore jeszcze rok temu spojrzec nie chciala. Jest coraz lepiej, a naprawde byla bardzo wybredna i nie bylo mowy o sprobowaniu czegokolwiek innego, niz kilka potraw, do ktorych przywykła. Natomiast jest kilka rzeczy, ktore zdarzalo jej sie jesc, a teraz nie tknie, bo nie jada sie tego u nas w domu. Przykład – papryka – nie moge patrzec na papryke, zapach mnie odrzuca, nie potrafie wziac papryki do buzi, nie kupuje. Emilka jadala papryke u teściów, jadala w przedszkolu i twierdziła ze jest dobra – ale teraz juz nie lubi… Ani w przedszkolu ani u rodziny/znajomych. Moja “zasluga”, to pewne.
przeciwienstwo Krzysia widze
u nas kotlety z piersi i schabowe ida w odstawke
ale za to mc donalds czy ser bialy z kostki jest zajadany (a kiri czy wiejski – nie)
asia dużo rzeczy lubi jesć. tak wiec obiadami większych problemów nie mam. zupy uwielbia w każdej postaci – ulubiony jest krupnik, pomidorówka z kluskami, ogórkowa.
wredna matka bylam bo jeszcze tydzien temu dziecię nie znalo smaku nutelli. Kupilam, smakuje ale nie zachwyca.
Nie lubi cebuli – ale czasami przemycam.
Na sniadanie lub kolację standardowo kanapki z wędlinką. teraz zimą trudniej o dodatek, bo latem ogorki, rzodkiewka, pomidory. Terazczęsto ogórek kiszony daję. Uwielbia tez kapuste pekińską.
twarożek ze szczypiorkiem kiedyś hit, teraz sie znudzil i marudzi ze szczypiorku nie lubi.
Twierdzi tez ze juz nie lubi frytek i plackow ziemniaczanych.
Ja podobnie jak Ty. Obiady dla dzieci (w tygodniu dorosli jedza w pracy, w weekendy czesto robimy sobie kolacje “dorosla” jak dzieci juz spia). Przy pozostalych posilkach pozostawiam wolnosc w granicach rozsadku i zawartosci lodowki.
U MNIE NIE MA PROBLEMÓW BO rOBERT TAK JAK JEGO MAMA JEST WSZYSTKO JEDZĄCY.
NA SZCZESCIE NIE LUBI TYLKO FRYTEK I FAST FOODOW, ALE PEWNIE Z WIEKIEM I TO DZIADOSTWO POLUBI
JUlka generalnie lubi większość rzeczy – chociaż czasami tylko wizualnie. I tak: śniadanko – płatki snow flakes albo kulki, albo kaszkę(niemowlęcą!), albo kanapkę z serem (wyłączie z serem – topionym lub żółtym), może być też pasztecik, ale ten zlize zwykle z kanapki i tyle. wędliny nie tknie.
obiadki – zupy bez zachwytów, ale zje. nie przepada za pomidorową, uwielbia żurek – ale to zwykle kwestia zawartości – czyli wyje ziemniaki, kiełbaskę już mniej, jajko całe a zupa zostaje. z pozostałych zup też wyjada “stałe” elementy – czyli makaron, ziemniaki, i oczywiści groszek ptysiowy lub grzaneczki – do każdej zupy i w każdej ilości.
drugie – chce wszystko – czyli kotlecik, ziemniaczki, surówki, fasolki itp, pizza jak najbardziej, ale już za duzo nie zje. generalnie podstawowe menu, które zawsze działa, to pierogi ( każde) i paluszki rybne z frytkami. makaron uwielbia, ale sos pomidorowy zostawi.
KOlacja – kanapka z serem obowiązkowo, choćby była napchana po dziurki w nosie. do tego czasem serek homo, czasem jajko z majonezem, które uwielbia chyba najbardziej ze wszystkiego, paróweczka.
generalnie z JUlą jest tak, ze chce wszystko, tylko większości nie zjada. ciastka i słodycze uwielbia, ale przy drugim kawałku ciasta wysiada i zostawia. wszystko, co widzi, pakuje sobie na talerz i większość rozwali, rozciapra i zostawi.
generalnie z Julą największy problem jest z jej techniką i estetyką jedzenia, bo to ma gdzieś na poziomie trzylatka – nieuważna, wysypuje, wylewa, rozrzuca, je rękami. i jest niereformowalna absolutnie, nawet przedszkolanki załamują ręce.
Znasz odpowiedź na pytanie: jedzeniowe wybory