No i znowu Wam zawracam głowę… ale tak się zdenerwowałam i w sumie to zrobiło mi się przykro. Przed chwila dzwoniła do mnie koleżanka z propozycją wyjścia na zakupy (teraz, zaraz) i mówię jej, że nie mogę bo po pierwsze nie mam z kim dziecka zostawić a po drugie kończe gotowac obiad bo mąż zaraz z pracy wraca. A ona, że jestem nieambitna, że kura domowa, że się dałam zaszufladkować, że to nigdy by nie siedziała w domu i nie gotowała obiadków bo ma swoją godność i niczyją kucharką nie będzie… Obie mamy dzieci, obie nie pracujemy a nasi mężowie pracują. Obie szukamy pracy. Ona mówi do mnie że na dziecku i mężu świat sie nie kończy, że ona ma plany, że będzie dalej kontynuowac swoją karierę jak tylko prace dostanie a ja to juz tylko kupki i zupki i, że nie spodziewała się po mnie, że tak szybko zrezygnuje z planów zawodowych i w ogóle, że nie jestem ambitna i ide na łatwiznę…. I to wszystko bo odmówiłam wyjścia bo gotuje obiad. Nie wiem czy ma mi być przykro, czy mam być wsciekła a może ona ma rację? Jej mąż je obiady w stołówce zakładowej a dziecko zupy ze słoików. Jakie macie zdanie na ten temat? Czy to taki wstyd być kura domową? Bo ja do tej pory tak siebie nie postrzegałam, ale może czas zacząć?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jestem nieambitna kura domową :(
Re: Jestem nieambitna kura domową 🙁
Tak dziennie na stołówkach – fuj.
Chyba bym się ze wstydu spaliła, gdyby mąż się do tego przyznał komukolwiek. Co to za żona?
Gosia i Artek
Re: Jestem nieambitna kura domową 🙁
koleżanka popisała się wyjątkowym nietaktem (delikatnie mówiąc)
Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Jestem nieambitna kura domową :(