Dziewczyny, ratujcie…
Mam problem z Natalką, dotyczący tematu starego jak świat, czyli spania. Nie chciałabym przynudzać i postaram się ująć sprawę jak najkrócej.
Natka niedawno skończyła roczek. Nigdy nie była aniołem, jeśli chodzi o spanie, ale przez ostatnie dni zmieniła się o 180 stopni – w tą gorszą stronę.
Od ponad tygodnia starałam się ja usypiać metodą “zaklinaczki”, ale nieco zmodyfikowaną. Nie mogę swojego dziecka odłożyć po prostu do łóżeczka i stać obok. Nie chodzi tu bynajmniej o wstawanie małej i buszowanie po łóżeczku, bo zakańczam sprawę ponownym jej (nawet setnym, jesli trzeba) położeniem z powrotem.
Ona MUSI mieć moją dłoń do zaśnięcia. Szczypie mnie wtedy bardzo mocno, ściska skórę, dotyka, gładzi. W ten sposób się uspokaja, co rozumiem, i czego w zasadzie jej nie odbieram. Nie mam po prostu odwagi, bo zacznie się wrzask, a usypianie z 40 min. przeciągnie się zapewne do 2 godz. :((( Nie chcę jej również zabierać tej pewności, że mnie ma przy sobie, kiedy zamyka oczy. Wiem, wiem – można przecież mówić do dziecka, spiewać mu, opowiadać bajki – zaznaczać swą obecność głosem. Moje dziecko jednak nie lubi jak mu się śpiewa, wierszyk owszem, wysłucha w skupieniu, nawet kilkakrotnie, mrużąc przy tym zmęczone ślepka, ale za chwilę jest obrót na brzuch i ryk. No i wędruje ta moja bidna ręka na brzuszek, jest momentalnie chwytana przez małe rączki i jazda zaczyna się od nowa.
I problem to byłby żaden, gdyby w miarę spokojnie spała. Budzi się za jakąś godzinę, dwie, zaczynają się płacze, zawodzenia, trzeba do niej wejść i ponownie ulokować dłoń na jej ciałku. Czasem się uspokoi, a czasem wręcz przeciwnie :(((
Natalka śpi z nami w łóżku mniej więcej od godz. 24-1. Kiedyś działała na nią nasza obecność, potrafiła zasnąć spokojniej, głaskana po pleckach. Teraz jest koszmar.
Budzi się co 30 min. lub co godzinę, rzuca po łóżku, pręży się przy tym niesamowicie, no i płacze – nie marudzi, nie jęczy, ale wrzeszczy :(((( No i nerwowo ciągle szczypie mi ręce.
Wiem, że ona jest bardzo wrażliwym dzieckiem – wrażliwym na bodźce, na zmiany, na zachowanie innych osób. Niełatwo jej jest się wyciszyć, bawić się czymś zupełnie samotnie.
Niewyspanie odbija się powoli na jej buzi – oczy ma smutne, pod nimi sińce, rzadko się z czegoś prawdziwie cieszy, a jeśli już, to tylko przez chwilę.
Zasięgnęłam porady bioenergoterapeuty. Kazała odstawić zupełnie mleko – nawet modyfikowane i wybrać opcję bez laktozy. I pierwszej nocy rzeczywiście dziecko spało spokojniej. Byłam wniebowzięta, bo uwierzyłam, że coś nareszcie ruszy z miejsca. Tej nocy jednak było tragicznie :(((
Ja nie daję już powoli rady. Uśmiecham się, bo wiem, że mała wyczuwa mój niepokój. Opanowuję nerwy, kiedy po raz setny daję jej w nocy do szczypania swoją dłoń…
Jestem u kresu sił. Mama mnie opiernicza, że kiedyś się dzieci nosiło na rękach, a nie uczyło na siłę zasypiać w łóżeczku, że nie może wytrzymać płaczu Natalki (chociaż wcale aż tak się już nie drze w dzień), że przeze mnie ma sińce pod oczami i bladą twarz, że nie reagujemy na jej płacz w nocy, chociaż dziecko śpi z nami od 7 mca życia i nie sposób jest po prostu nie zareagować… :((((((((((((((
Smutno mi straszliwie…
Jeśli coś mogłybyście mi podpowiedzieć – bardzo proszę. Będę wdzięczna za każdą sugestię i za każdy napisany post.
Ratujcie!
Ania i już roczna Natunia
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jestem u kresu wytrzymałości…
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Też współczuję… I też jestem “jednostronna” – prawy bok już chyba powoli płaski się robi 🙂
Ania i już roczna Natunia
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Aniu, ja mam taki sam problem. Mała budzi się co chwilę, zasypia tylko gdy ma w zasięgu ręki moją głowę i głaszcze mnie po włosach, ciągnie, szarpie 🙁 Budzi się często, płacze, a właściwie wrzeszczy. Ostatnio przeczytałam, że winowajcą mogą być w takim przypadku pasożyty. Objawami są właśnie niespokojny sen, sińce pod oczami. Zresztą poczytaj tutaj: . Mam zatem zamiar zbadać małej kał i zobaczymy. Jeśli się okaże, że to nie to, będę szukać dalej. U mnie nie jest chyba aż tak źle, jak u Ciebie, bo mała tak na poważnie budzi się co ok 2-3 godz, ale ona śpi cały czas z nami (w łóżeczku do niedawna przesypiała pierwsze 2-3 godz, teraz wcale nie chce), więc gdy tylko zaczyna się przebudzać, szuka mojej głowy, gdy ją znajdzie, jest ok i śpi dalej 🙂 Ja myślę, że warto zrobić to badanie kału. Jeśli nic nie wyjdzie, to też dobrze.
Marta i Lenka 15.01.2004
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
A u mnie lewy…
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Jeszcze podczas studiow na zajeciach z psychiatrii omawialismy przypadki dzieci “nadpobudliwych” i majacych koszmary senne a co za tym idzie spiace bardzo kiepsko. Z tego co pamietam (przypadki byly rozne) winowajca czasem okazywal sie telewizor a tam pewna stacja z bajkami (nie chce robic krypto reklamy). Dzieci wracaly do “normy” po odstawieniu tegoz medium. Oczywiscie nie bede uprawiac generalizacji w stosunku do tej stacji.
Moja Ala teraz tez sypia gorzej – budzi sie czesciej w nocy – zwalam to na trojki jak na razie. W dzien jest podobnie zaczyna miec problem z wyciszeniem. Wiec rownie dobrze moga to byc zabki.
No i powietrze wychodze z mala nawet na 5/10 min w sniezyce i snieg wiatr (nie znosi tej pory roku i nie chce nawet stanac na sniegu heh), w bardzo paskudna pogode mocno wietrze jej pokoj – lepiej po tym spi
Toeris, Ala(14/09/03) i wstrzymane starania
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Pewnie jest tak, że przyczyn jest kilka i nakłądają się.
Jeśłi problemem jest laktoza – musisz odstawić też produkty, które mogą je zawierać – jogurty, serki, węliny, parówki, kaszki Nestle (czy jakie tam w USA produkują ;))). Przy problemach laktozowych częśte są skurcze jelit (bardzo bolesne), któe są skutkiem zbierania się gazów. Pomaga regularnie stosowany preparat przeciw wzdęciom (w Polscxe jest np. esputicon w kroplach dla dzieci).
Pewnie do tego dochodzi problem nadmaru wrażeń i problemów z wyciszeniem (też przerobiliśmy nie raz) proponuję ok. 2 godzin przed snem zlikwidować wszystkie silne bodźce – ograniczyć spotkania z osobami spoza domu, wyłączyć telewizor, muzykę cichutko. Może do tego długa zabawa w wannie w ciepłej wodzie (czasem kilka razy dolewam ciepłej, żeby Ptyśka nie zmarzła 🙂 i spokojne opowieści.
Niech zasypia w ciszy.
Jeśłi jest alergikiem, może mieć skurcze łydek (to podobno częste). Spróbuj więc podać coś przeciwbólowego. Na ew. zęby też pomoże.
Do tego wszystkiego dobre wietrzenie i obniżenie temperatury w pomieszczeniu w któym śpi.
Jeśłi to wszystko nie pomoże – to w charakterze winowajcy pozostaną właściwie tylko koszmary. Ale na to nie znam lekarstwa 🙁
Trzymamy kciuki i powodzenia 🙂
Beata i Ptysia
(30.01.03)
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Hmmm… Telewizji to mała nie ogląda praktycznie wcale – ma swoją bajeczkę na DVD (specjlana seria dla małych dzieci), a inne programy i bajki telewizyjne jej nie interesują.
A na dwór chyba zacznę zabierać ją nieco częściej, chociaż też chyba nie bardzo jej się śnieg podoba – stoi jak wryta, albo zaraz chce na ręce…
No i wietrzenie, to jest to, o czym czasami nie pamiętam…
Dzięki 🙂
Ania i już roczna Natunia
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Właśnie gazy… Wydaje mi sie, że to może być problem, bo często podczas owego prężenia się zdarza się puścić kilka zupełnie niewinnych bączków – małych i jakby bolesnych.
Esputicon tutaj powinnam dostac – a czy Gripe Water nie byłby skuteczniejszy?
Dzięki Figa 🙂
Ania i już roczna Natunia
Re: Jestem u kresu wytrzymałości…
Myślę, że to indywidualna sprawa.
Ptysi Gripe Water nie pomaga, ale to wcale nie znaczy, że nie pomoże Natalce.
Na zdrowie 🙂
Beata i Ptysia
(30.01.03)
książka
było na jej temat kilka razy gorąco
metoda jest zdecydowana, ale częśto skuteczna
trzeba tylko DOKŁADNIE przeczytać
ZROZUMIEĆ dlaczego dziecko tak żle śpi
i POMÓC mu
(i sobie)
to nie jest zwykłe “pozostawianie do wypłakiewania”
ja odchodziałm od zmysłów gdy Ignaś spał po 4h w nocy
i ta książka nam pomogła
ale 3- 4 dni było jeszcze gorzej
potem z każdym dniem po malutku tylko lepiej
zamówiłam ją w merlinie
“każde dziecko może nauczyć się spać”
polecam ( to moje subiektywne zdanie – nie chce mi sie dyskutować po raz n-ty czy dobr czy złe – to było do “prowokatorek” 🙂
pozdrawiam
i życzę Ci sukcesów
na prawdę rozumiem co przeżywasz
Ignaśkowa mama
Re: książka
Dzięki 🙂
Książkę mam, czytałam chyba ze 100 razy, na wiele pytań sobie odpowiedziałam, zastosowałam nawet, ale…
Boje się w tym momencie tak, jak nie bałam się wcześniej. Byłam stanowcza, konsekwentna, przekonana o słuszności sprawy. Wytrzymałabym dłużej, gdyby nie przeziębienie małej. Nie chciałam później zaczynać wszystkiego od nowa, bo… motywacja chyba ciut opadła.
Moja mała przechodzi teraz trudny okres. Zaczyna się pokazywanie głosem własnej niezależności, siły, odrębności. Krzyki, protesty, czerwienienie, zlości. To moja Natalka 🙂
Nie chcę narażać jej na kolejne stresy – przecierpię.
Może za jakiś czas przyjdzie chwila, kiedy sama weżmie mnie za rękę i poprowadzi do swojego łóżeczka, przykryje się kocykiem i zaśnie po przeczytaniu jednej książeczki 🙂 Pobożne życzenie w naszym przypadku, ale mam nadzieję, że choć trochę realne.
Dziekuję serdecznie za odpowiedź!
Ania i już roczna Natunia
Znasz odpowiedź na pytanie: Jestem u kresu wytrzymałości…