Mojej mamy mąż ma od 30 lat cukrzyce ma 53 lata jeszcze 2 lata temu był całkiem sprawny wielki chłop 2 metry silny i pogodny. Dwa lata temu nadepnął na kawałek szkła i rozpaprała mu się rana nie chciała sie goić po bardzo długiej rekonwalescencji odjęto mu najpierw po jednym palec po palcu później 1/3 stopy.
w trakcie wdała mu sie potworna infekcja 2 tyg 40 stopniowa gorączka lekarze rozkładali ręce. Kilka pobytów w szpitalu, zakonczone tak naprawdę niewielka poprawą i do domu.
W szpitalu dostał dwa udary, których lekarze nie zauważyli stwierdzajac,że problemy z mową i niedowład częściowy prawej reki jest spowodowany zabiegiem na stopę ale to absurd, dopiero po prywatenej wizycie u neurologa stwierdzono blizny w mózgu.
Noga bardzo ładnie sie goiła to znowu działo się coś innego,
miesiąc temu miał kolejną operację bo wyskoczył mu w pachwinie węzeł chłonny, w konsekwencji zapaprali mu ranę na nodze i
od nowa… do tego ciągle robią mu się wylewy w oczach na jedno już nie widzi.
Moja mam wyjechała do pracy za granice bo już strasznie kuleli finansowo, więc ja jeździłam do Niego robiłam zakupy zmieniałam opatrunki, i starałam się pomóc na ile mogę(zresztą dalej to robię ale sił mi już brak) ale to nie takie proste dziecko praca i chory Wojtek…
Dzwoniłam dzisiaj i myślałam, a raczej miałam nadzieję,że coś sie poprawia, a tu… ma jakieś bule w klatce piersiowej i boli go serce…
Nie wiem jak mu już pomóc jak Go ratować, po prostu pomysłów mi brakuje, czasem siedzimy i sobie tak od serca rozmawiamy to nie mogę wytrzymać jak widzę jego cierpienie i łzy jak się załamuje,że nie może wyzdrowieć, że zawsze to on wszystkim pomaga a teraz jest do niczego, że tak bardzo chce żyć i być potrzebny.. myślałam o jakieś klinice czy czyms w tym stylu oczywiście żaden DPS nie wchodzi w gre nie wiem od czego są Ci lekarze jexdzi do szpitala na zmiane opatrunku i konsultacje przynajmniej raz w tyg. ale oni nic nie pomagają… słuchajcie może znacie jakiś lekarzy czy miejsce gdzie jest szansa żeby go podleczyć…
piszę bo już nie mam się komu wyżalić w mojej rodzinie nikt już o Niego nie pyta tylko pozdrawia bo wiemy że nie będzie lepiej już straciłam nadzieję martwię się również o mamę on jest dla niej całym światem a on niknie nam w oczach 🙁
15 odpowiedzi na pytanie: jestem załamana długie i smutne:(
Re: jestem załamana długie i smutne:(
przykre to bardzo i smutne :((((
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Straszne…. 🙁
Trzymam kciuki…
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Bardzo Wam wspolczuje
trzymam kciuki, zeby bylo lepiej
ladnie z Twojej strony, ze zajmujesz sie mezem mamy
to sie nazywa szczescie w nieszczesciu
mama majowego synka ’05
Re: jestem załamana długie i smutne:(
bardzo współczuję trudnej sytuacji, tylko tyle mogę. dobrze, że ma kogoś takiego jak ty koło siebie, trzymaj się!
Re: jestem załamana długie i smutne:(
moja babcia miała cukrzycę :(, od kiedy pamiętam pootwierane rany na nogach, kilka razy dziennie zmieniane opatrunki, od lekarza do lekarza, codziennie insulina, w końcu nogi odmówiły jej posłuszceństwa
współczuję 🙁
do DPS nie oddawaj, moja mama 2-3 lata przed odejściem na wcześniejszą emeryturę pracowała w tej instytucji, gdy babcia zachorowała powiedziała ze nigdy jej tam nie odda, chociażby już jej sił brakowało do opieki…
—
Izka i…
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Moze opiekuna z opieki spolecznej na kilka godzin dziennie – zawsze to was jakos odciazy. Czy on ma ustalona grupe inwalidzka??? Popytaj sie w opiece spolecznej – moze oni znaja jakis dobrych lekarzy. Wazne jest zeby mial opieke lekarska i kogos kto bylby z nim w ciagu dnia.
Pozdrawiam i zycze sily..
ewa
Re: jestem załamana długie i smutne:(
współczuje 🙁
k8 &
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Nie ważne czy się wierzy czy nie,w medycynę niekonwencjonalną,ale kiedy lekarze nie pomagają,można by było sprubować,np.pojechać do bioenergoterapeuty. Myślę tu o znanym -Zbyszek Nowak.Jeśli nie pomoże to napewno nie zaszkodzi,a znam kilka przypadków,gdzie za sprawą własnie z nim kontaktu,było lepiej. Można sprawdzic na jego stronie,kiedy moze byc,np.w waszym miescie,bo on jezdzi po Polsce. Można isc na seans grupowy lub indywidualny(ale ten jest drogi). Moze na początek,niech ogląda w telewizji,ale nie pamietam dokladnie kiedy. Może to mu da sile do walki,no i zeby sie nie zalamac. Poogląda,posłucha jak ludzie wychodzą z różnych strasznych chorób,i ja wierze że to mogłoby mu pomóc,a jak napisalam wczesniej,nic nie szkodzi spróbowac.Z tą cukrzycą to naprawde dziwne jest,mój tata też choruje,bierze insuline-ale jakos specjalnie nie dba o siebie,i chyba tylko dziękowac Bogu, ze choroba nie postepuje,bo jak poczytam jak wyniszcza organizm,to naprawde tragedia. Ciebie podziwiam i życze Ci dużo siły.
Re: jestem załamana długie i smutne:(
strasznie wspolczuje ci sytuacji
niestety zupelnie nie znam sie na tych schorzeniach 🙁
ale moze warto zebys ty troche odpoczela?
czy jego rodzina nie moze cie choc troszke odciazyc? pytam moze bez sensu, ale moze warto byloby kogos jeszcze zaangazowac do pomocy? a moze jakis wolontariusz? – moze tam gdzie mieszkasz sa jakies organizacje zajmujace sie taka pomoca, czeto sa a nic sie o tym nie wie…..
choc troche zebys mogla chwile oddechu zlapac
Re: jestem załamana długie i smutne:(
dziękuje za słowa otuchy, co do jego rodziny to jedyna rodzina jesteśmy my ponieważ zachorował na cukrzyce jako młody chłopak stal sie bezpłodny i nie ma dzieci my (ja i moja młodsza siostra) nimi jesteśmy.
Ja cały czas wierze,że z tego wyjdzie tylko uważam, że trzeba zanleźc dobrego lekarza, dlatego zwracam się z zapytanie czy ktos z was zna lekarza chirurga i od spraw cukrzycowych który jest dobry (z Ok Łodzi)
dziękuję za wysłuchanie:)
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Oj Karolka szczerze współczuję:-(
To co możesz chyba zrobić to budować u Wojtka optymizm tak,żeby się nie załamywał,a to z pewnością choć w jakimś stopniu wpłynie na jego odporność. Nie znam się kompletnie na cukrzycy i nic Ci mądrego nie doradzę. Moja rodzinka nie chorowała. Męża ojciec choruje,ale jak na razie spala cukier uprawiając hektar pola w wieku 81 lat
Re: jestem załamana długie i smutne:(
bardzo wspolczuje 🙁
nie umiem nic doradzic ale trzymam kciuki za poprawe
Aga,Szymek,Jula
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Mój ojciec choruje na cukrzycę od 35 lat. Po pierwsze dobry diabetolog. Poszukaj w internecie jakieś fora dla cukrzyków, może ktoś tam Ci doradzi lekarza z Twojej okolicy. Po drugie poprawić choremu nastrój. Wiem, że to trudne ale bez tego może być ciężko. Może ma albo miał jakieś zainteresowania, to coś mu podsunąć z tej dziedziny.
W wielu miejscowościach diabetycy spotykają się. Dowiedz się czy u Was coś takiego jest. Mogłabyś tam się wybrać sama albo z Wojtkiem. Chorzy są najlepiej zorientowani jeśli chodzi o lekarzy i inne sprawy dotyczące choroby. Poza tym nawzajem się wspierają.
Jeśli miał udar, to powinien byc pod kontrolą neurologa. Po tym co piszesz to pewnie choruje też na nadciśnienie i na to powinien mieć dobrze dobrane leki.
Jesli nie ma renty to pozałatwiać, te sprawy.
To jest straszna choroba ale można z nią żyć długo. Nawet jak się wydaje czasami, że jest już beznadziejnie, to uwierz mi może być jeszcze dobrze. Oczywiście niektóre zmiany są nieodwracalne, ale jeśli chory i rodzina je zaakceptują, nauczą z nimi żyć, to będzie szło ku lepszemu. Najważniejsze nie załamywać się!!!
Re: jestem załamana długie i smutne:(
bardzo wspolczuje…..
ciezko czytac mi nawet o tym cierpieniu.
Maja+ oraz Adaś (19.05.2004)
Re: jestem załamana długie i smutne:(
Najgorsi są Ci lekarze jest pod stałą kontrola neurologa, gorzej z diabetologiem, co do renty to ma a teraz staramy sie o podniesienie stopnia ponieważ jest całkowicie niezdolny do pracy.
Cały czas mam wiarę i nadzieje,że będzie lepiej… to jedyne co nam zostało.
Znasz odpowiedź na pytanie: jestem załamana długie i smutne:(