Dziewczyny, czy widziałyście wczoraj wywiad w “Kropce na i” z Nelli Rokitą?
Doczepiam kawałek z wp dotyczący rodzin starających się o dziecko i metody in vitro:
– Państwo nie powinno płacić za zabiegi in vitro – mówiła w programie “Kropka nad i” w TVN24 Nelli Rokita. Posłanka PiS twierdzi, że kłopoty z zajściem w ciążę to nie choroba, ale wynik wcześniej wykonanych aborcji.
Posłanka PiS zapewniła w TVN24, że w kwestii in vitro popiera projekt Bolesława Piechy całkowicie zakazujący stosowania tej metody. Dlaczego? –
Nie każda kobieta jest być może stworzona do bycia matkąNelli Rokita
Nie każda kobieta jest być może stworzona do bycia matką. Nic na siłę – mówiła Rokita.
Posłanka PiS twierdziła, że bezpłodność nie jest chorobą, wynika raczej z problemów psychicznych oraz… dokonywanych wcześniej aborcji. – Nie może być tak, że chcemy prawa do aborcji, a jak już nam to nie pasuje, żądamy in vitro – mówiła. Bezpłodność dotyka też mężczyzn, ponieważ “mają zły stosunek do klasycznej rodziny, nie mają więzi z rodziną”. Jak im więc pomóc? Posłanka proponuje szkolenie, na którym panowie będą się uczyć jak stworzyć rodzinę.
Pozostawiam to bez komentarza, bo słów mi zabrakło
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jestem załamana, zaskoczona, zdruzgotana…
Dokładnie majowamama.
Z zaawansowanym rakiem cieżko dostać się do szpitala, na opeacje bez wspomagaczy czeka się conajmniej miesiac.
Młody meźczyzna z rakiem, prosił się żeby go przyjęli do szpitala, nie przyjęli. Kolejka.
Lekarze są mało przeszkoleni. Zapewniam Cię, że w większośći nie rozpoznają na rtg raka płuc we wczesnym stadium.
Tata miał stadium IIIB(to juz zaawansowane), leczyli go na zapalenie płuc, nie rozpoznali raka, pomimo charakterystycznych objawów.
Cytologia jeszcze az tak nie obciąży kieszeni.
Mamografia już tak
Ojej, straszne.
A myślałam, że o dzieci chociaż bardziej się troszczą.
Naprawdę koszmar, nie do przyjęcia
Wiem co oznacza rak płuc. Niestety.
Jest to w 90% choroba śmiertelna bez rokowań. Nie mówię, żeby takich ludzi nie leczyć, ale np żeby te pieniądze, które nie pójdą na refundację ivf przeznaczyć na np ratowanie życia takich ludzi jak np Madziarek albo dzieci ciężko chorych. A pieniędzy na to ciągle jest za mało.
Znam też mechanizm kierujący palaczami. 😉
Zasady ratowania życia są takie, że ratuje się te jednostki, które mają największe szanse na przeżycie… mimo, że to dla nas prywatnie mogą być najbliższe osoby. Dzieci jest mało, coraz mniej a pary starające się o dzieci i podchodzące do ivf to nie ludzie pokrzywieni i chorzy, więc myślę, że to całkiem dobra inwestycja by była.
Ja od nikogo pieniedzy nie chcę… to czego ja pragnęłam przez ostatnie pół roku to świętego spokoju a nie burzy w mediach.
Osobiscie uwazam, ze te pieniadze powinny pojsc na to, na co sa naprawde potrzebne, niewazne czy to rak pluc (Ci ludzie naprawde cierpia) czy choroby dzieci czy inne ale napewno tam bardziej sa potrzebne. Ja nie mowie, ze jak kogos nie stac na in vitro to nie bedzie go stac na utrzymanie dziecka, ale uwazam, ze jezeli ktos bardzo pragnie dziecka, to bedzie w stanie sobie poradzic i skoro czekal tyle lat to poczeka jeszcze rok czy dwa aby dozbierac potrzebna sume, osoba chora np na raka nie ma tego czasu zeby czekac…
A wiesz, czy czasem Madziarek czy też inne młode kobiety, które umierają zdecydowanie za wcześnie nie paliły papierosów?
Myślę, że u Madziarka pieniądze niewiele by pomogły, zrsztą i tak to co była leczona, była refundowana.
To co, ci chorzy, które maja rokowania żadne, nie warto im pomóc godnie umrzeć?
Nie warto walczyć?
Może źle Cię zrozumiałam.
Paszula, ja też patrzę zdumiona, co zamierza się z invitro. Zupełnie tego nie zrozumiem.
Czy jestem za refundacją, nie mam zdanie.
Jestem natomiast za tym, żeby pomimo błędów ludzi leczyć ich.
Mój tata odkładał składki zus całe swoje życie. Nigdy nie chorował, nie korzystał ze służby zdrowia
I wtedy kiedy najbardziej potrzebował, to państwo odraca sie do niego ogoenm, bo palił papierosy?
To uwazacie, ze iv to luksus tylko dla bogatych? A biednym lub biedniejszym nie wypada sie starac o dziecko, bo nie zapewnia mu najlepszych szkol czy prywatych lekcji baletu, gry na pianinie, jazdy konnej lub wlasnego kucyka w stajni! Co z Wami? Troche empatii, nie kazdy sobie dobrze radzi w kapitalizmie, niektorym jest bardzo ciezko, ale to nie znaczy ze te osoby nie sa godne posiadania dziecka, ze nei beda wspanialymi rodzicami.
Ta rozmowa zaczyna byc nieporozumieniem. Wyrokujecie kto ma prawo byc leczony, a kto nie? Kto Wam dal do tego prawo? Macie jakies konszachty z Panem Bogiem czy po prostu uwazacie, ze pozjadalyscie wszystkie rozumy? (mowie do osob, ktore wyglaszaja ww. teorie). Troche pokory i zeby nigdy nikt z Was, Waszej rodziny lub znajomych nie znalazl sie w takiej sytuacji kiedy odmowia mu leczenia, bo np. palil papierosy.
“Kto pierwszy jest bez grzechu..” przychodzi mi na mysl.
Spokojnie, można rozsądnie podyskutować:)
Nic dodac nic ująć.
Ciapa jeszcze raz gratuluję!
cóż za kompromitacja
ale, żeby tak publicznie???
nie rozumiem
Nelly Rokita gada dużo i głupio. A pamiętacie jak powiedziała, że zyjemy w kraju w którym jedynym sprawnym organem jest organ prezydenta? Jeszcze trochę i będzie mogła konkurować z najsławniejszymi wypowiedziami Wałęsy:) (np. “Sejm jest jedna noga, Senat druga, a ja jestem pomiędzy nimi”).
Przeczytaj najnowszy “Przekrój”, artykuł o naprotechnologii. To się dopiero nóż w kieszeni otwiera….
Ale czy ja tak napisalam? Przeczytaj jeszcze raz – napisalam, ze uwazam, ze sa osoby, ktore bardziej potrzebuja tych pieniedzy, np umierajace chore dziecko na bialaczke, ktore gdyby znalazly sie fundusze, daloby sie uratowac i Ty na tej samej szali stawiasz chec posiadania dziecka. I nigdy nie powiedzialam, ani nawet nie pomyslalam, ze jak ktos nie ma pieniedzy to nie wychowa dziecka, ze nie wypada mu sie o nie starac. Niech ma i niech sie stara i uwazam, ze czasem w biednej rodzinie wychowa sie szlachetniejszych ludzi, bo bardziej cenia sobie i szanuja pewne rzeczy, ale powtorze: uwazam ze pieniadze na invitro z mojej kieszeni – nie. Sa wazniejsze wydatki.
Ale wypowiedzi tej kobiety – nawet nie da sie komentowac. Zacofanie…
Ja nie wyrokuje kto ma być leczony a kto nie. Każdy ma prawo do godnej śmierci czy sensownych warunków podczas choroby.
Problem z leczeniem nowotworów jest taki, że zamiast pomagać w bólu tym ludziom skazuje się ich na cierpienie znacznie dłuższe, bo lecznie nie przynosi efektów a człowiek jest naświetlany, po chemii i często traktowany jak królik doświadczalny. Wszystko robi się w imię dawania nadziei jemu i rodzinie. Kończy się to w 90% śmiercią. Już na etapie rozpoznania wiadomo jaki będzie scenariusz a mimo to męczy się pacjenta i wydaje się ogromne pieniądze, które niestety nie pomogą. Złe procedury, źle dobranie leczenie i zła alokacja środków.
Nas system służby zdrowia kuleje i problem w tym, że nie ci, którzy go potrzebują otrzymują pomoc ale ci, którzy mają znajomości.
Pieniądze powinny być dla wszystkich na leczenie… ale tych pieniędzy nie ma.
Moje porównanie było może faktycznie niefortunne. Nie chodziło mi o to, żeby komuś odbierać prawo do godnej choroby czy śmierci ale o wskazanie, że środki są niewystarczające i zawsze dając jednym zabiera się innym i niestety zawsze trzeba określić priorytety. System jakikolwiek zawsze patrzy ogólnie a nie z punktu widzenia jednostki.
Sylwkasz ivf kosztuje 10 tysięcy mniej więcej…. powiedź mi ile kosztuje rok utrzymania dziecka – wózek, łóżeczko, pieluchy, mleko, kaszki, jedzenie generalnie, szczepienia plus pobyt mamy w domu a nie w pracy…. znacznie więcej. Dlatego konieczność refundowania ivf jest wątpliwa. Gdybyśmy byli bogatym krajem to nie ma wątpliwości, że powinno trafic do koszyka usług medycznych refundowanych ale teraz państwa na to nie stać.
Dodam, że nie mam konszachtów Bogiem (on mógłby się obrazić słysząc takie słowa związane z moją osobą 😉 wg. Kościoła jestem potępiona na całej linii ;)) ale na pewno jestem przemądrzała. 😉
A kiedyś pracowałam przy projekcie budowy koszyka gwarantowanych usług medycznych i powiem szczerze, że to jedna wielka pomyłka…
Dziwi mnie Twoje wzbudzenie związane z ivf, bo Ciebie to nie dotyczy i nie musisz się niczego obawiać. A jeszcze bardziej dziwi mnie to, że próbujesz zabronić biec dyskusji własnym torem… może to Ty jesteś przemądrzała bardziej niż ja?!
Z chemią poniekąd się zgodzę. Niemniej nawet dla 10% szans warto walczyć(ale w większosći przypadku to żaden procent).
Rodzina traci nadzieję 5 min po śmierci dopiero. Więc walczy.
Natomiast leczenie paliatywne jest konieczne.A koszty tu bywają duże.
(nie pamiętam, ale to chyba morfina jest taka droga)
I tym zajmuje sie tylko hospicjum. Szpital “wydaje” rodzinie pacjenta, która zupełnie nie ma pojęcia jak się nim opiekować, jak mu ulżyć w cierpieniu.
.
No cóż…
🙂
Ktoras z foremek napisala, że diagnostyka nic nie daje i lepiej nie wiedzieć bo i tak nie leczą Właśnie “dzięki” takiemu myśleniu szpitale onkologiczne przepełnione są ciężkimi przypadkami osob z chorobami dla ktorych nie ma cienia nadziei. Gdyby wcześniej wykryto u nich nowotwór dzięki badaniom profilaktycznym mogliby nadal cieszyć się życiem…
Profilaktyka jest na pewno tańsza niż leczenie. Też popieram profilaktykę!
Każda pewnie ma swoje doświadczenia i przeżycia a zarazem poziom wkurzenia a i czasem rozczarowania związanego ze służbą zdrowia.
Ale chciałam jeszcze dodać apropo ivf, że wbrew temu co mówią ginekoloczy to z punktu widzenia onkologów jest ono stanowczo kancerogenne i dziewczyny po ivf są w grupie ryzyka. Co może oznaczać, że w przyszłości naszarpną budżet Państwa na lecznie…. i w sumie z tej perspektywy mogę je prównać do palaczy chorującyh na raka płuc!!
Chyba będę musiała się wycofać zupełnie z pierwszego porównania!!
A jeszcze odnośnie dyskusji… gdziekolwiek by nie zmierzała… jakże bym była uboga nie mogąc dojść do tych wniosków 😀 a to tylko dzięki tej dyskusji!!Tylko krowa nie zmienia zdania!! 😀
Bardziej mi chodzilo o wypowiedz Paszuli np.
Moze jestem przemadrzala, moze tez jestem po prostu idealistka i wierze, ze zdrowie, godnosc, dziecko nie powinny zalezec od ilosci posiadanych pieniedzy, nie jestem zwolenniczka kapitalizmu, bo takie panstwo nei chroni ludzi biednych i srednio zamoznych. Wiem, ze nie ma innej drogi, to chyba jedyny mozliwy system obecnie, ze nie ma systemu idealnego.
Napisalas ” ivf kosztuje 10 tysięcy mniej więcej…. powiedź mi ile kosztuje rok utrzymania dziecka – wózek, łóżeczko, pieluchy, mleko, kaszki, jedzenie generalnie, szczepienia plus pobyt mamy w domu a nie w pracy…. znacznie więcej.” To powiedz jak ma sobie teraz poradzic niezamozna rodzina po 3 probach in vitro, gdzie zostaja pieniadze na dziecko? Zostają dlugi i strach ! Wiec co.. nie powinni sie starac, jak sama widzisz to sposob leczenia dla mniej lub bardziej bogatych. Wiesz i z tym sie nei zgadzam.
Oczywiscie rozwazajac na co przeznaczyc pieniadze – na dziecko chore na raka czy na iv nie ma co sie nawet zastanawiac, ale tu nei o to chodzi. Sa biedniejsze kraje od Polski, ktore na jedno i drugie przeznaczaja wiecej i jakos sobie radza. Ja jestem zwolenniczka refundacji iv chociaz czesciowej bo chcialabym dac szanse rowniez ludziom mniej zamoznym…
“Dziwi mnie Twoje wzbudzenie związane z ivf, bo Ciebie to nie dotyczy i nie musisz się niczego obawiać.” No widzisz, po prostu ja mysle rowniez o innych, taka juz jestem glupia i w dodatku sie innymi przejmuje. Bywaja i takie łosie :}
Jaka masz pewnosc, ze leczenie nie przyniesie efektow? Nie zawsze da sie to przewidziec. Moj narzeczony lata temu byl leczony na nowotwor zlosliwy, mial bardzo male szanse.. na szczescie znajomosci i pieniadze rodziny pomogly, cudowne terapie, psychoterapeuci i ich wizualizacje, ziola, terapie eksperymantalne. Teraz po chorobie nei ma sladu i oby oczywiscie jak najdluzej, bo zdaje sobie sprawe, ze mimo wszystko kiedys moze sie wszystko zawalic. Ale jestem dobrej mysli i wierze, ze bedziemy razem do starosci! Dostal druga szanse, ale wg teorii ktora przedstawilas nie powinien miec do niej prawa. Nic nie wskazywalo na to, ze sie wyleczy !
Sylwkasz przeczytaj jeszcze raz moje ostatnie posty… ze zrozumieniem. 🙂
Ja za to jestem skończoną egoistką, nie myślę o innych i mam wszystkich w głębokim poważaniu.
Nie wiem dlaczego (może błędnie odczytuje) przemawiasz do mnie jak do obrzydliwie bogatej kapitalistki, która nie liczy się z ubogimi. Jestem jestem liberałem… ciężko w życiu pracowałam i uczyłam się. Nie uważam, że każdemu należy się po równo tylko każdy ma sobie na swoje zapracować. Teraz utrzymuję całą rodzinę i kokosów nie mamy. Oszczędności brak a ivf finansowałam z nadprogramowych pieniążków, które dostaliśmy w ramach kredytu mieszkaniowego, który ze względu na płynność fianansową mamy rozłozony na 45 lat (mieszkanie kupione na starym Ursynowie w największym dołku na rynku nieruchomości, więc taniocha a mimo to) i w dalszym ciągu uważam, że naszego państwa nie stać na refundowanie ivf. Wiem też jak przetrwać mniejszym kosztem.
Wiem, że są ludzie znacznie biedniejsi ale też płacący z własnej kieszeni za ivf… nie chcą grosza od państwa na to, ale tak jak ja pragną spokoju a nie polowania na czarownice.
A najwięcej krzyczą ludzie, którzy z ivf nic wspólnego nie mają.
Apropo leczenia nowotworu płuc, bo o takim pisałam to z założenia jest to choroba śmiertelna i jeśli nie umiera się w pierwszym rzucie to remisja nie trwa długo. Nie uściśliłam wcześniej, że o takim nowotworze mowa w moim poście. Ale jeśli chodzi o nowotwory złośliwe w ogóle to nie ma w tej chwili definicji wyleczenia to tylko remisja i to świństwo wraca. Kiedyś mówiono, że jeśli w ciągu 5-7 lat nie ma kolejnego rzutu to człowiek jest zdrowy… Niestety teraz onkologia odeszła od tej teorii. Może nie powinnam Ci tego pisać, ale ja tak jak Ty zawsze mówię to co myślę… i wiem…
Znasz odpowiedź na pytanie: Jestem załamana, zaskoczona, zdruzgotana…