Dziewczyny, czy widziałyście wczoraj wywiad w “Kropce na i” z Nelli Rokitą?
Doczepiam kawałek z wp dotyczący rodzin starających się o dziecko i metody in vitro:
– Państwo nie powinno płacić za zabiegi in vitro – mówiła w programie “Kropka nad i” w TVN24 Nelli Rokita. Posłanka PiS twierdzi, że kłopoty z zajściem w ciążę to nie choroba, ale wynik wcześniej wykonanych aborcji.
Posłanka PiS zapewniła w TVN24, że w kwestii in vitro popiera projekt Bolesława Piechy całkowicie zakazujący stosowania tej metody. Dlaczego? –
Nie każda kobieta jest być może stworzona do bycia matkąNelli Rokita
Nie każda kobieta jest być może stworzona do bycia matką. Nic na siłę – mówiła Rokita.
Posłanka PiS twierdziła, że bezpłodność nie jest chorobą, wynika raczej z problemów psychicznych oraz… dokonywanych wcześniej aborcji. – Nie może być tak, że chcemy prawa do aborcji, a jak już nam to nie pasuje, żądamy in vitro – mówiła. Bezpłodność dotyka też mężczyzn, ponieważ “mają zły stosunek do klasycznej rodziny, nie mają więzi z rodziną”. Jak im więc pomóc? Posłanka proponuje szkolenie, na którym panowie będą się uczyć jak stworzyć rodzinę.
Pozostawiam to bez komentarza, bo słów mi zabrakło
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Jestem załamana, zaskoczona, zdruzgotana…
moim zdaniem kazda z was ma troche racji… bo na pewno sa chorzy ktorym bardziej niz starajacym sie odziecko przydadza sie pieniadze, ale z drugiej strony nie mozna osobom bezplodnym uniemozliwiac podjecia takiej proby. wiekszosc ludzi uwaza swoj przypadek za priorytetowy. nie wazne czy chodzi o raka czy o bezplodnosc.kazdy chce miec prawo do zdrowia i zycia-tym bardziej ze przez cale zycie placimy ogromne skladki na ubezpieczenie. i faktycznie bardzo czesto tak jest ze cale zycie placi sie skladki a jak trzeba naprawde pomocy- to nie ma pieniedzy.
ale z jednym sie nie zgadzam-nie uwazam ze jesli ktos przez dwa lata nie moze odlozyc 10 tys zl to nie stac go na dziecko. czy ktos potrafi obliczyc jaki jest roczny koszt utrzymania dziecka?nie nam to oceniac kogo stac na dziecko, wiec drogie panie powstrzymajmy sie od takich. wyznacznikiem szczescia w rodzinie nie sa tak naprawde pieniadze, wspaniale lozeczko dla dziecka i najdrozsze pieluchy czy drogie ubrania- ale wartosci jakie dziecku przekazujemy i wzajemny szacunek wobec ludzi.i tylko od rodzicow zalezy czy ich dziecko wyrosnie na kogos wartosciowego-nawet jesli nie zyja w luksusie a pieniedzy wystarcza na podstawowe rzeczy. nie kazdy do zycia potzrebuje zbytku.
ale jedno jest pewne- z takimi osobami i z takim podejsciem jak pani Rokita w Polsce sie nic nie zmieni. jak mozna wygadywac takie brednie? az brakuje slow zeby to jakos opisac.dziwi mnie bardzo jak wogole mozna glosic takie teorie. bezplodnosc skutkiem antykoncepcji i aborcji? moze w jednej dziesiatej czesci bezplodnych tak jest. ale pani Rokita naprawde powinna przeprowadzic jakies badania na ten temat… ale mysle ze zamiast na to pieniadze przydalyby sie na duzo innych rzeczy.
Ale nikt nie napisał, że pieniądz góra i to jest najważniejsze!
Jednak, aby decydować się na dziecko trzeba zapewnić mu byt. Nie trzeba używać najdroższych pieluszek ale najtańsze też kosztują. Wózek można kupić w komisie i wiele akcesoriów ale to też kosztuje. Nie można liczyć na to, że jakoś się znajdą. Trzeba mieć dziecko w co ubrać. Sama wyszukuje wiele na allegro i nie kupuję w np Smyku, bo jest tam za drogo. Ale wszystko kosztuje.
Ja nikomu nie bronię i broń Boże nie odbieram prawda do dziecka. Uważam wręcz odwrotnie i zazwyczaj namawiam koleżanki bojące się zdecydować na dziecko ze względów finansowych na ciążę, bo wierzę, że się da i nie o to chodzi. Ale tak właśnie jest, że tak jak da się uzbierać grosz do grosza na życie z dzieckiem tak też można uzbierać na ivf. I nie refundacji nam trzeba.. napiszę to po raz kolejny tylko spokoju…
W grudniu kiedy rozpętała się największa burza w mediach kłułam się w brzuch w czasie stymulacji i płakałam, bo nie mogłam słuchac tego co mówią…. nie udało się… odczekałam pół roku…. podeszłam do transferu i znowu się zaczęło… uwierzcie, że to nie jest łatwe…
Mój mąż nawet zażartował (mam nadzieję, że to był żart), że można by jednego z drugą pozwać do sądu za narażanie na stres, publiczne kłamstwa, które skutkowały niepowodzeniem a zarazem za zniewagę.
Ja jednak takich pomysłów mieć nie zamierzam… bo spokoju mi trzeba…
Poza tym refundacja ozanacza znalezienie się na liście!! A ja nie chcę, żeby moje dzieci były na czarnej liście, wytykane palcem. Widziałyście projekt ustawy bioetycznej?? Nie pozwolę na to… dlatego lepiej niech ten kraj przestanie być ciemnogrodem, poprawi swoją kondycję finansową a dopiero potem można rozmawiać o refundacji.
myslę ze i na nią przyjdzie pora hehehe i bedzie miała za swoje(te głupoty które opowiada i nie wstydzi sie)
Chory jest ten kraj!!!! serio wspolczuje!:(
Zostaje chyba faktycznie tylko zdrowaśki klepać co by nigdy na nic nie zachorować w PL- bo marne szanse.
To, co pisze HaKami o diagnostyce- to czysta fikcja!!!!
Historia majowej mamy NIE jest jakimś wyjątkiem!!!! jaka profilaktyka? chyba tylko na ulotkach- bo w realu to fikcja! I wcale nie dlatego, że ludzie ciemni nie chcą się badać!
Osobiście nie znam przypadkow osob, które po zdiagnozowaniu nowotworu nie uzyskali pomocy i szpital zbagatelizował sprawę, a mam w rodzinie i otoczeniu najbliższym sporo takich osób. Znam niestety też osoby, które się nie badały bo wolały nie wiedzieć i później zajmowały niepotrzebnie łóżka na onkologii bo nie było już dla nich szans. Po prostu za późno wykryto choróbsko z powodu ignorancji samych tych osób.
HaKami, niestety dzieją się takie rzeczy.
Wejdź na forum onkologiczne, tam jest wiele o takich błędach.
Ale to nie o to też chodzi, żeby nie robić badań kontrolnym, bo w wielu przypadkach, chory z wczesnym stadium nowotworu otrzymuje jednak tą pomoc.
Taaak? To sobie idż do CZD np. w Łodzi i powiedz, że masz 30 lat i chcesz mammografie zrobić, bo gin wykrył guza. Powodzenia życzę!!!!!
To się dowiesz, że mammografie sie robi po 50-stce. Wcześ
niej kobiety pewnie nie chorują. I kuźwa JAKĄ my mamy profilaktykę????
Szpital ma zakontraktowane nowotwory piersi powyżej 50-tki. A wczesniej to sobie sama radź! No chyba, że już rak jest tak oczywisty, że nie da się lekarzom udowodnić, że jesteś zdrowa- to wtedy bedą leczyć. I biadolic, jakie te kobiety są nieodpowiedzialne, bo się badać nie chciały wcześniej.
ps. czy my żyjemy aby na pewno w tym samym kraju?????
W takim razie kobitki, po prostu się nie badajcie.
Ekhm- HaKami chyba na serio NIE kuma o czym my tu piszemy!
TO MOZE JA POWOLI I WIELKIMI LITERAMI JESZCZE RAZ NAPISZE;
OTÓŻ CZĘSTO BAARDZO BY SIĘ CHCIAŁO ZBADAĆ A NIE JEST TO MOŻLIWE!
I ta nagonka na brak profilaktyki jest po prostu tragicznie śmieszna w tej sytuacji.
To jakbyś mi zarzucała, że życzę memu dziecku źle bo NIE CHCE go do przedszkola posłać!!!!!!!! ( gdzie w T. np. brak 900 miejsc!!!)
( notabene byłam w takiej sytuacji i noż się otwierał jak sobie oglądałam spot społeczny czytany przez C. Żaka!!!!!- ” daj dziecku sansę! poślij je do przedszkola” Tylko kurde- zapomnieli dodać taki drobny szczegół, że za cholerę nie ma miejsc dla mego dziecka w przedszkolu- i dla 899 innych dzieci też. I taka sytuacja jest w całej PL)
I tak samo jest teraz z profilaktyką w wielu, wielu przypadkach! w przychodni fuul ulotek a spróbuj się dostać na badania! to jak lizanie ciastka zza szyby.
Nie oceniach mnie pochopnie. Bez wielkich liter rozumiem co piszesz. Po prostu mam odmienne zdanie od Twojego. Nie uważam że nasza służba zdrowia jest cacy bo daleko jej do tego ale wiele ludzi bagatelizuje troskę o swoje zdrowie i liczy na łud szczęścia, że mu się fuksnie przez całe życie bez badań w zdrowiu dotrwać do końca swoich dni. Pisałam o wezwaniach na profilaktyczne badania. To że ktoś dostał takie wezwanie po czasie, to podejrzewam jednostkowy przypadek i nie należy tu generalizować. Są miejscowości, gdzie np. kilka kobiet, które otrzymały zaproszenie na badania zgłosiły się na nie a reszta….. pytana przez dziennikarza dlaczego nie poszła mówiła, że woli nie wiedzieć….. No sorry, ale to dla mnie ciemnogród….
To swoją drogą. Na wsi jak sie pyta baby kiedy u gina były to pada odp. ( autentyczna) ” a co ja dziwka jestem?!”. Maskara.
No ale dla tych co CHCA to z kolei miejsca nie ma…. A na takiej wsi jak ginekolog w sasiednim miescie a do obrobienia dzieci i inwentarz czesto jeszcze a autobus kursuje 2x dziennie….to co sie dziwic.
Wieś wsią ale ile takich miastowych się nie bada, bo przecież dziwkami nie są i lepiej nie wiedzieć…. Ja jestem strasznie cięta na takie opinie. Wynika to niestety z niedoinformowania a niestety przechodzi to z pokolenia na pokolenie. Wiele z tych kobiet które się nie badają mowią że ich matki też się nie badały a żyją sobie dobrze… To tak jak z papierosami. Są tacy co za przykład podają wujka czy dziadka, k†ory palił cale życie i w zdrowiu sobie dożył lat sędziwych i twierdzą za tym przykładem, xe papierosy nie szkodzą
Ja jestem drażliwa w tym temacie i wolę się badać i wiedzieć. Mam ten przywilej że jak mnie państwowo nie przyjmą to stać mnie na prywatne, odpłatne badania. Choc myślę, że dla wielu kobiet nie pieniądze są tu przeszkodą a po prostu mentalność.
Przyznam szczerze, że ja popieram profilaktykę i nigdy nie miałam problemu, aby wykonać konieczne badania. Pewnie to jest związane z tym, że mam w rodzinie lekarzy i oni często sami mnie na badania wysyłali.
Z tego co piszecie tym bardziej uważam, że pieniądze powinny być skierowanie do podreperowania budżetu profilaktyki tak aby każdy miał do niej dostęp. A nie na refundację ivf.
Tak jak pisałam wcześniej za mało pieniędzy w naszym budżecie może przez ich faktyczną ilość a może przez dziury. Nie dzieje się dobrze to na pewno…
Chciałam jeszcze dodać sylwkasz napisała wcześniej, że zawsze myśli o innych i się o nich troszczy a ja 😉 że jestem egoistka itd… taka mała refleksja… łatwo jest głosić prawdy, że wszystkim wszystko się należy i wszystkich należy uratować… też jestem takiego zdania ale próbuję zrozumieć realia a i też wydaje mi się, że bardzo łatwo rozdawać pieniądze i środki na które nie ma się wpływu i nie ma się ich w ręce….ja uważam, że na wiele trzeba sobie zapracować tak jak pisałam wcześniej, ale ja sama ze swojej strony jeśli coś mam, mogę oddać to daję…. niestety czasem zapominając o sobie i nie wykazując instynku samozachowawczego.
NIe będę wykrzykiwała, że refundacja powinna być, ale jak trzeba będzie to potrzebującą koleżankę wesprę czy to finansowo czy inaczej… a często też obcą osobę. Chyba przez takie gesty najbardziej pomagamy, bo wykrzykiwanie pięknych idei raczej się nie sprawdza.
To tak… apropo przemyśleń ostatnich dni!! 😉
Moi rodzice mieszkli, teraz mama w takiej dziurze.
To nie jest tak jak piszesz.
Prawie każdy ma samochód, młode dziewczyny na pewno chodzą do ginekologów.
Już jest lepiej niż kiedyś, to o czym piszesz, rzeczywiście ma miejsce, ale moim zdaniem w znacznej mniejszości.
W dużej mierze masz rację Ty Ala, rozumiem też Hakami.
Moim zdaniem cytologia nie powinna być problemem dla nikogo.
Z piersiami to już gorzej, na mammografie, o ile się nie mylę, trzeba mieć jeszcze skierowanie, nawet prywatnie jak się robi
Tylko nie wiem co dalej, jak odkryje się rak w pierwszym stadium.
Czy rzeczywiście jest leczone, ja znam tylko te przypadki, o których pisze ahimsa i majowamama.
Kobiety często myślą, że jeśli wykryje się jakąś zmianę np w piersi i zostanie ona usunięta, to rozwinie się z tego rak a jak się tego nie dotyka, to można sobie jeszcze ze sto lat pożyć, więc dlatego lepiej według nich nie wiedzieć. Kolejna sprawa, to fakt xe wiele kobiet myśli, że jak w rodzinie nie było raka, to ich to też nie dotyczy. Kolejny mit, że mammografia to pewnie baaaardzo boli a pobranie próbki do cytologii, to już w ogóle nie do przeżycia. Moja babcia np. twierdziła mając lat 50, że cytologii to już robić nie musi, bo jak do tej pory nic ją nie dopadło to w tym wieku już nie rusza.I wiele, wiele tego typu mitów wynikających właśnie z niedoinformowania. Już wiesz co mam na myśli?
Na mammografię prywatnie nie trzeba mieć skierowania. na państwową oczywiście, że tak. Po 50rż bodajże ra na dwa lata jest refundowana i żadnego skierowania nie potrzeba. Moja mama bada się na nfz regularnie i nie ma z tym problemów. W przypadku wykrycia raka w pierwszym stadium, to znam kilka przypadków, w tym moją teściową, która momentalnie po wynikach badań poszła na stół i ma zrobioną mastaktomię jednej piersi. Od tamtej pory minęło wiele lat i chyba 2 razy w roku ma na nfz robione szczegółowe badania, mammografię, usg piersi i inne markery z krwi w kierunku ewentualnych przerzutów. Nigdy nie narzekała, że ktoś robi jej łachę xe muszą wykonać jej te badania. A badana jest gruntownie.
Hakami dobrze, że o tym piszesz.
Lublin na pewno odstaję zatem.
Tata, pomimo operacji płuca, nie miał badań,takich o których piszesz.
Nikt nam nie powiedział, ze takie trzeba robić.
Dopiero póxniej znaleźliśmy lekarza, robiliśmy wszystko prywatnie, płacąć ogromne kwoty na tomografię, czeka się państowo na nią trzy miesiace, tata nie miał czasu tyle czekać.
Bolała go nerka, nie wysłali go nawet na głupie usg, zrobiliśmy sami prywatnie.
Niestety.
A czytałam przed chwilą, że jest projekt, aby mammografia i cytiologia była obowiązkowym badaniem
Osobiście uważam, że to dobry pomysł z tym obowiązkowym badaniem, tylko pytanie brzmi co potem? Niestety nikogo nie można zmusić do leczenia….
HaKami, widzę że jesteś optymistka, ja myślę, że łatwiej zmusic ja do leczniea, niż mieć mozliwość leczenia państwowo.
Moja gin poszła kiedys w kierunku nowotworu piersi u mnie(krew mi leciała z piersi z mlekiem), poszłam sie zarejstrować państwowo, conajmniej 2 miesiaca czekania na wizytę u onkologa.
Poszłam prywatnie, ale to są duże koszty.
Ja pewnie przed chorobą taty, myślałabym podobnie jak ty.
Niesety zderznie z rzeczywstością było brutalne
Każde przekonywałam, że lekarze i bez łapówki potrafią leczyć, tak, tylko czeka się ileś tam krotnie dłużej, a w przypadku raka, czas odgrywa rolę.
Znasz odpowiedź na pytanie: Jestem załamana, zaskoczona, zdruzgotana…