Witam,
polecono nam książkę: “Język niemowląt” (aut. Tracy Hogg, Melinda Blau). Próbujemy wprowadzić do życia naszego (3 tygodniowego, 2900 gramowego) maluszka “Łatwy Plan” z tej książki.
Czy ktoś może próbował go zastosować?
Po próbie stosowania go przez prawie tydzień nasunęły mi się pytania:
1. Plan zakłada schemat oparty o 2,5-3 godzinne pory karmienia/aktywności/snu. Plan zakłada 5-6 godzinny sen w nocy co po przeliczeniu daje nam ok 5-6 godzin snu nocnego i 5-6 jednogodzinnych drzemek w ciągu dnia. Razem ok 10-12 godzin snu. W późniejszej części książki wspomniane jest że noworodek powinien spać 16-20 godzin.
Jak to pogodzić?
2. Usypianie przy piersi. Średnio co drugi raz maluszek zjada mało jedzenia (je tylko kilka minut) i zaraz usypia przy piersi. Próby wybudzenia go poprzez pocieranie policzka, wewnętrznej części dłoni, próby odbicia, “spacerowanie” po pleckach i inne (wspomniane w książce) nie dają żadnego rezultatu, ale maluszek po położeniu go do łóżeczka po kilku minutach daje wyraźne znaki że jest głodny (budzi się, wygina się z główką na bok i otwiera buzię, ssie dłonie, płacze, smoczek natychmiast wyrzuca).
W jaki sposób poradzić sobie z takimi karmieniami?
3. Sen – wybudzanie maluszka. Maluszek praktycznie nigdy nie budzi się do jedzenia. Zawsze musi być wybudzany (nawet w nocy po ok 5 godzinach). Czy da się temu jakoś zaradzić?
Pozdrawiam,
mlodytatko
24 odpowiedzi na pytanie: język niemowląt
Bo to jest “Język niemowląt”, a Ty próbujesz to zastosować do noworodka…
Poczekaj jeszcze przynajmniej tydzień 😉
to że czarna skrzynka w samolocie ma w nazwie słowo “czarna” nie oznacza, że jest czarna.
cytat z książki:
Wiek: Noworodki
Dzienna ilość snu: 16-20 godzin
Typowe wzorce: Godzinne drzemki co 3 godziny, 5-6 godzin snu nocnego
(…)
Wiek: 1-3 miesiecy
(…)
Ale “typowy wzorzec” to jeszcze nie jest, żeby “łatwy plan” wprowadzać
Moje tam spały w tych pierwszych tygodniach na okrągło i nie było potrzeby im nic stabilizować 😉
Noworodki mają jeszcze za małe żołądki, żeby je tak co 3 godziny na zegarek…
Tez zapoznalam sie z ta ksiazka i kilka metod zastosowalam, ale chyba nie trzymalabym sie tak strasznie tego co tam pisze. Kazde dziecko ma swoj charakter i wydaje mi sie ze dostosywanie go do tego planu jest bezsensu, zreszta sama Tracy pisze o tym na wstepie, ze wlasnie kazde dziecko jest inne itd.
I pytanie: AD 3 – jakie wybudzanie? po co? Moj maluszek funkcjonowal tak, ze w dzien sypial srednio okolo 3 godzin i budzil sie na jedzenie by znow zasnac przy piersi, dawalo mu to poczuscie bezpieczenstwa, efekt po 8 miesiacach – mam cudowne, malo placzace, ciagle w sumie smiejace sie dziecko. W nocy potrafil usnac o 20 i zawsze spal do minimum 2-3 godiny a czasem zdazalo mu sie i dluzej, ladnie przybieral na wadze, wiec nie budzilam go, kazdy potrzebuje mysle tyle snu a jak sie go wybudzi to jest zly, zmierzly i niezadowolony. Mysle ze to bardzo madra ksiazka ale trzeba podejsc do niej jak do calego macierzynstwa i wszystkich madrych rad z pewna rezerwa 😉
Powodzenia zycze i proponuje jednak moze bardziej zdac sie… poprostu na najlepsza rade: matczyny instynkt. Tylko go posluchaj i Twojemu dziecku bedzie wtedy najlepiej i bedzie naprawde szczesliwe i wtedy i Ty bedziesz szczesliwa.
Myślę, że użytkownikowi Młodytatko ciężko zdać się na instynkt macierzyński 😉
Mlodytatko napisał, że czarna skrzynka w samolocie nie musi być czarna,
więc młody tatko nie musi być tatkiem 😀
Odnośnie zaklinaczki – My słuchaliśmy zaklinaczki przy pierwszym dziecku i teraz żałujemy.
Generalnie moja opinia jest taka, że należy bardziej ufać instynktowi swemu niż
zaklinaczkom. Tak jak ktoś napisał. Różne są dzieci, różne mają potrzeby.
Przy córce stosowaliśmy zaklinaczkowe metody, darła się niemiłosiernie, a zasypiać sama do dzisiaj się nie nauczyła 😉
przy synu żadnych metod nie stosowaliśmy a od nowości spał w łóżeczku i zasypia sam bez problemów do teraz
U nas ewidentnie kwestia temperamentu….
dziękuję wszystkim za porady chyba faktycznie troszeczkę odpuścimy z tym budzeniem. może na początek przedłużymy troszkę te drzemki. Niestety wydaje mi się, że jak maluszka nie obudzimy to obudzi nam się dopiero… jak będzie szedł na studia 🙂 taki z niego śpioch.
pozdrawiam,
młody tatko
ps. młody tatko jak sama nazwa wskazuje to tatko. mama się boi internetu 🙂
Jesli dziecko nie ma niedowagi, jest pogodne, zadowolone, spokojne to nie widze sensu budzenia. Moje chlopaki w ciagu dnia potrafia przespac 5-6h i do tego cale noce. Przybieraja prawidlowo, widac ze sa szczesliwi i spokojni. Radze nie trzymac sie sztywno norm, schematow, kazdy maluszek jest inny, dziecko to nie robot, ktory mozna zaprogramowac..
Pozdrawiam
eee to nuda, żadnego drugiego dna 😉
Witaj tatko:) Tatko moich dzieci wolałby, żeby ich mama nie spędzała tyle czasu “w internecie”, tak, że nie masz czego żałować 😉
Mi też sie nie wydaje, by go trzeba było budzić. Wcześniaki trzeba budzić do jedzenia, bo zegarek wewnętrzny niedojrzały i ja na przykład budziłam. ALe donoszone noworodki maja tę umiejętność juz we krwi i budza sie same.
Ja stosowałam ten łatwy plan ale mocno go do swoich potrzeb dociskałam. Np. nigdy nie bawiłam sie z dzieckiem po jedzeniu, bo miałam w domu jednego “chlustacza”, który tak ulewał, ze jakakolwiek aktywność skończyłaby sie całym zjedzonym mlekiem poza brzuszkiem.
Ale plan wprowadzałam koło 3 miesiąca życia… jak dzieci umiały już spać w nocy a drzemkować w dzień. Wcześniej wydawało mi się to zbyteczne, bo dziecko samo sobie reguluje czas.
Mi osobiście ten plan i jego systematyczność uratowała życie. Nie znam szalonych nocek z dzieckiem na rękach, usypiania godzinami ślęczenia godzinami przy cycku. Wszystko miało swoje rytmy, czas, tempo… powtarzalność. Nie trzymałam sie godzin, ale własnie tego zegara biologicznego dzieci.
PS. Ścisłych godzin zaczęłam sie trzymać już dużo później. I nadal się ich trzymam.
dobrze dziewczyny piszą,
nie trzymałabym się tak sztywno planu i godzin, trzeba to trochę nagiąć do swojej sytuacji i dziecka.
nie wybudzałabym też malucha, zawsze wydawało mi się to dziwne, jeśli dziecko jest zdrowe i normalnie przybiera
równiez korzystałam z tej ksiązki, bardzo mi pomogła, ale nie można dziecka wychować książką, trzeba zdać się tez na intuicję i dobrze jest dać sobie trochę luzu 😉
ale pisal ze my, wiec mama tez gdzies tam jest 😉 Ale fakt – zagapilam sie hihi dzieki za zwrocenie uwagi na pomylka 😉
Książki język niemowląt bym nie polecała
to tresura dziecka
dziecko potrzebuje bliskości, a nie wyliczania wszystkiego z zegarkiem w ręku
jeśli chodzi o budzenie na jedzenie to jeśli dziecko dobrze przybiera to nie ma takiej potrzeby 🙂
stosowałam metody Tracy Hogg w dziedzinach w których sobie nie radzilismy, nie wykorzystywałam wszystkich rad i sposobow jak leci, bo w wiekszości miałam wlasne.
nie potrafiłam jednak nauczyć eFa zasypiania w dzien inaczej niż w wózku czy na rekach…
poczytałam, zastosowalam sie do rad… udalo sie, choc okupione to było placzem – najpierw 40 minutowym, potem 20 min, kilkuminutowym, aż wygrałam próbę sił i skonczyło sie noszenie.
konsekwencja to raz, a dwa, że wychowanie to jednak trochę tresura jest,
a bycie konsekwentnym wcale nie musi się wiązać z byciem nieczułym wobec dziecka.
już kilkumiesiecznemu maluchowi trzeba wyznaczać pewne granice, wpajać zachowania, itd…
tylko wiesz dlaczego dziecko w końcu przestaje płakać?
dlatego, że wie
że nikt nie przyjdzie gdy woła o pomoc
moim zdaniem to okrutna metoda
Fragment “Mądrych rodziców” o przedłużającym się płaczu:
Każdy atak paniki oznacza, że mózg dziecka jest zalewany przez substancje
chemiczne związane ze stresem. Substancje te jako takie nie są niebezpieczne,
lecz sytuacja wygląda inaczej, jeżeli pozwoli się im krążyć w mózgu przez długi
czas przy okazji przedłużającego się płaczu, gdy nikt nie traktuje paniki
dziecka poważnie i nie pociesza go. Dystansowanie się od cierpienia dziecka, bez
względu na to, co się pisze w podręcznikach dotyczących układania dziecka do
snu, albo co gorsza, reagowanie na płacz dziecka złością (choć czasem mielibyśmy
na to ochotę), nigdy nie jest właściwe.
Przedłużający się płacz
Wyjaśnijmy to na początku – to nie płacz jest przyczyną. Chodzi tu o
przedłużające się cierpienie i brak pocieszenia. Dlatego też nie opowiadam się
za pędzeniem do dziecka, gdy tylko jego dolna warga zacznie drżeć, albo po
krótkim, trwającym kilka minut wybuch płaczu w ramach protestu (spowodowanego na
przykład tym, że nie dostało ulubionej czekoladki). Przedłużający się płacz to
taki, w którym każdy wrażliwy rodzic (a w zasadzie każdy człowiek wrażliwy na
cierpienie innych) rozpozna rozpaczliwe wołanie o pomoc. Jest to rodzaj płaczu,
który trwa bardzo długo. Dziecko przestaje wreszcie płakać, gdy jest całkowicie
wyczerpane i zasypia lub gdy rozumie, że nie otrzyma pomocy.
Jeżeli pozwala się dziecku płakać w ten sposób zbyt często, może to wpłynąć na
system radzenia sobie ze stresem przez całe życie.
Istnieje wiele naukowych badań przeprowadzonych na całym świecie, w których
wykazano, w jaki sposób stres z wczesnych lat życia może powodować trwałe,
negatywne zmiany w mózgu dziecka – może wykształcić się nadreaktywny system
reagowania na stres, który będzie oddziaływał na człowieka przez całe życie.
Może to oznaczać, że percepcja świata i zdarzeń będzie nasycona poczuciem
zagrożenia i lęku, nawet w idealnie bezpiecznej sytuacji.
Jeżeli dziecko płacze samotnie w pokoju:
– jego mózg zalewają wysokie stężenia hormonów stresu
– następuje spadek poziomu opioidów (substancji chemicznych wzbudzających
uczucie dobrego samopoczucia)
– mózg i system reagowania na stres mogą stać się nadreaktywne
– w mózgu aktywowane są ścieżki bólu, podobnie jak w przypadku fizycznego
zranienia się.
Co dzieje się w mózgu twojego dziecka?
Żaden rodzic nigdy by nie pomyślał o pozostawieniu dziecka w pokoju pełnym
toksycznych oparów, które mogłyby uszkodzić jego mózg. A mimo to wielu rodziców
zostawia dziecko w stanie przedłużającego się cierpienia i nie pociesza go, nie
wiedząc o tym, że jego mózg zalewają toksyczne, zagrażające mu hormony stresu.
Wcześniejsze pokolenia rodziców pozwalały dziecku płakać, by “ćwiczyło płuca” i
nie miały pojęcia, jak bardzo podatny na działanie stresu jest jego mózg. U
płaczącego dziecka nadnercza wydzielają hormon stresu zwany kortyzolem. Jeżeli
dziecko jest uspokajane i pocieszane, poziom kortyzolu spada, lecz gdy pozwala
mu sie płakać, wysoki poziom sie utrzymuje. Jest to potencjalnie niebezpieczna
sytuacja, gdyż ilość kortyzolu może osiągnąć toksyczny poziom i uszkodzić
kluczowe struktury oraz systemy rozwijającego się mózgu. Kortyzol jest wolno
działającą substancją, której stężenie może utrzymywać się przez wiele godzin, a
u osób dotkniętych depresją – nawet wiele tygodni.
(…)
Co się dzieje, gdy dziecko płacze
Gdy dziecko płacze intensywnie i rozpaczliwie, jego układ jego układ pobudzenia
organizmu, czyli autonomiczny układ nerwowy (który nadal rozwija się po
urodzeniu) jest daleki od równowagi. W chwili cierpienia układ pobudzenia (zwany
“sympatycznym”) jest nadaktywny, a układ “przywspółczulny” (“parasympatyczny”,
związany ze spokojem i koncentracją) dezaktywowany. To oznacza, że ciało dziecka
jest gotowe do działania, reakcji “uciekaj albo walcz”, bowiem do krwi jest
uwalniany wysoki poziom adrenaliny. Przyspieszeniu ulega akcja serca; zwiększa
się ciśnienie krwi i potliwość; napinają się mięśnie; oddech jest szybszy i
maleje apetyt (układ trawienny oszczędza krew i energię, by można było
przygotować mięśnie do działania). Powrót do równowagi zależy od ciebie.
Pocieszanie dziecka pobudza nerw błędny, który należy do “spokojnej i
zrelaksowanej” parasympatycznej części autonomicznego układu nerwowego. Im
zywiej reagujesz na dziecko, tym lepiej regulujesz jego układ pobudzenia
organizmu i tym trwalszy będzie twój wpływ.
Niebezpieczeństwa nadmiernego pobudzenia
Gdy uspokajasz cierpiące dziecko, regulujesz funkcjonowanie jego autonomicznego
układu nerwowego. Badania pokazują, że w przypadku niezaspokojonej potrzeby
pocieszania i braku reakcji emocjonalnej, układ ten może z czasem być
przygotowany do stanu nadmiernej pobudliwości organizmu. To może sprawiać, że
życie staje się stresujące i wyczerpujące. Może to prowadzić do wszelkiego
rodzaju fizycznych dolegliwości w późniejszym życiu: przykładowo problemów z
oddychaniem (np. astma), chorób serca, zaburzeń łaknienia i trawienia, problemów
ze snem, wysokiego ciśnienia krwi, ataków paniki, napięcia mięśni, bólów głowy i
chronicznego zmęczenia. (…)
Wielu rodziców, nie wie o tym, że układ pobudzenia organizmu u dziecka rozwija
się nadal po urodzeniu i że jest wyjątkowo wrażliwy na stresujące wydarzenia,
takie jak płacz w samotności. Zatem zostawianie dziecka, by “się uspokoiło”,
może mieć długotrwały, niekorzystny wpływ na jego ciało i mózg. Dziecko nie
potrafi przywrócić autonomicznego układu nerwowego do stanu równowagi; możesz
tego dokonać tylko ty.
pytia, jesli to było do mnie, to odpowiem tak.
metoda usypiania którą ja stosowałam, to nie było zostawianie dziecka samego…
byłam w pokoju.
kiedy wstawało i plakało, podchodziłam do łozeczka, kładłam na brzuszku i trzymałam reke
na plecach, głaskałam… jak sie uspakajał siadałam przy łozku w zasiegu wzroku dziecka, ale nie utrzymywałam kontaktu wzrokowego.
mały płakal dalej i wstawał, wiec znów podchodziłam, kładłam jego i reke na plecach i odchdziłam na fotel i tak do skutku.
3 czy 4go dnia wystarczyło ze włozyłam do łozeczka, połozyłam na brzuszku i potzrymałam reke – i już spał…
moim zdaniem dziecku trzeba dawać jasne sygnały.
nie raz i nie dwa moje dziecko w życiu płakało intensywnie i wybacz, ale nie zawsze uległam…
bo odróżnic trzeba umieć kiedy to jest wymuszanie, próba sił, a kiedy dziecku faktycznie dzieje się krzywda…
jesli się uderzy, przewróci i zanosi to jestem natychmiast, ale jesli wrzask jest z banalnego powodu bo np. nie dostałem cukierka, to sorry…
dzieciak uczy sie pewne rzeczy potem wymuszać szlochem, krzykiem, rzucaniem się na podlogę…
nie dla mnie takie jazdy:)
widzę, że wychowywanie dziecka traktujesz jako walkę
a nie o to chyba chodzi, żeby walczyć ze swoim dzieckiem
wypłakiwanie dziecka w łóżeczku to nie to samo co nie danie cukierka
Uwielbiam takie osądy…..
zwłaszcza jak ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem 😉
no nic, rozumiem….dzieciakowi trzeba pokazać gdzie jego miejsce…:Młotek:
…echhhh
Znasz odpowiedź na pytanie: język niemowląt