Zgodnie z obietnica otwieram nasza biegowa, mamina kawiarenke. Serwujemy porady dla poczatkujacych, slowa otuchy dla zrezygnowanych i wszystko co mozna sie po kawiarence spodziewac (włacznie z wirtualnymi izotonikami na nawodnienie ;)).
Mamy biegajace i nie tylko – zapraszam!!!!
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Kącik mamy biegającej :)
USG Kolana ustalone na przyszły czwartek.
Póki co zakupialm sobie nowe buty dla Pronatora, moze to pomoże.
W zasadzie to kazda okazja jest dobra i każdy powód, aby kupić nowe buty 😉
Pragne donieść, że w miniona niedzielę pojechałam z dzieciakami do Limanowej na bieg górski.
Na miejscu moja siedmioletnia córa stwierdziła, ze też biegnie, wiec ją zpisałam i pobiegłysmy…..
Troszkę musiałam ją zdopingowąc przy stromych podbiegach, ale dała radę i co więcej zdobyła puchar za zajecie III miejsca w kategorii K1 – dziewczynki do 11 lat:)
Jestem z niej bardzo dumna!!!! Chyba złapała bakcyla.
Trasa miała 6,5 km (przewyższenia ok 300 m) zajęło nam to tylko 1 h;)
Dziewczyny ale jestem z Was dumna!
GRATULUJĘ!!!
I życzę kolejnych sukcesów!
Super !!! wielkie gratulacje i dla Ciebie i dla corci.
No to teraz na pewno poznalas Tusika :).
Tak Tusik był w czapeczce błazna;)
Fajny gość!
GRATULACJE!!!
super dziewczynka!
pobieglam dzis pierwszy raz po dlugiej przerwie (zylak wciaz nienaprawiony, niestety, ale pal licho!)
mialam biec na 3 mile ( w okolicach tesciowej domu jest dosc loadna sciezka, z pomiarami), ale skonczylam na 2
ladnie mi sie bieglo (choc wilgotnosc rano byla piorunska!), ulozyl mi sie oddech rewelacyjnie, chcialam nawet przez chwile sprobowac pobiec 5 mil, ale natknelam sie na peleton rowerzystow i KAZDY JEDEN musial mi powiedziec good mormning i normalnie nie moglam potem oddechu juz zalapc:(
powaznie…
jutro sprobuje, mam jeszcze jakies 20 dni na pobieganie w dosc przyzwoitych warunkach przyrody
pozdrawiam was cieplo
Wczoraj 12 km. Bardzo powolniutki truchcik ale jak na pierwszy trening po dlugiej przerwie to i tak duzo.
Dzisiaj czuje sie dobrze, nic nie boli wiec znowu bede biegac. Stesknilam sie strasznie za moim slimaczym truchtaniem.
U was pewnie chłodniej. W Krakowie ponad 30 C i niestety biegac się nie chce.
W miniony tydzień pobiegałąm tylko 2 razy po 9 i 6 km wczesnie rano, ale i tak było za gorąco:)
u nas zimniej, duzo zimniej bo ok. 19- 20 stopni ale wieje tak piorunsko, ze biegac nie daje rady.
ja tak po cichu podczytuję, bo pomału pobieguję… 😉
I chciałam zapytać o wartość/znaczenie biegania pod górkę.
Czy to bardziej obciążą, czy na początku omijać górki pod które biegnie się ok. 10minut..?
Czy to bez znaczenia…?
Nes, trzymam kciuki za wytwałość:)
Polecam górki, wolne bieganie pod górkę to tzw. kros pasywny. Cwiczysz wtedy siłę biegową i pracujesz nad tzw. “mocą” aby dać radę na trudnej trasie. jak już sobie wolniutko pobiegasz po górkach potem mozesz troche przyspieszyć aby się pomeczyć w tzw. krosie aktywnym.
Jesli masz mżliwość to przynajmniej raz w tygodniu wskazane jest takie włsnie bieganie i ćwiczenie siły biegowej. Ja też raz w tygodniu lubię sobie pobiegac po górkach jako alternatywnę dla dreptania wokół Błoni Krakowskich.
Trzymam kciuki i zaglądaj tu do nas i chwal się treningami;)
Ja dzisiaj wyszłam na 10 km biegu po plaskim terenie, które zrobiłam w 53 minuty (srednie tempo 5’20” na km).
pobieglam 6 mil dzisiaj – bieglo sie cudownie!
ale…
rozwalilo mi zylak: mam wielki siny placek rozwalony pod kolanem do polowy lydki i kawalek do gory w strone uda
nie rozwalilo mi podczas biegu, jakas godzine, dwie pozniej
siedze i sie zastanawiam, czy nie podjechac do jakiegos ER, bo nie wyglada to ciekawie
od godziny juz sie nie powieksza, jakby ten wysiek pod skora sie zatrzymal i nie boli
kurde, bez sensu, moje ubezp. zdecydowanie nie pokrywa takich sytuacji:/
do domu wracamy 29. lipca…
przez 2 tygodnie byla u mnie mama. biegalysmy sobie razem na dystansach od 3,5 do 10 km. Jestem z mamci niesamowicie dumna. Bieganie ma chyba we krwi. PRzypuszczam, ze gdybysmy mieszkaly niedaleko siebie to zmobilizowalabym ja do treningu maratonskiego.
Dzisiaj od rana ogladalam we wschodnim Londynie zmagania triatlonistow. Marzy mi sie taki triatlonik w przyszlosci ale plywanie w rzece mnie troche przeraza. W kazdym razie oprocz zawodow sa fajowe targi dla biegaczy i rowerzystow. Jutro wyciagam malza na jakies zakupki. One bedzie w swoim rowerowym krolestwie a ja w biegowym :).
Dzisiaj 10km na dobry poczatek dnia. Pogoda w sam raz. Pochmurno ale cieplo i bezwietrznie.
pobieglam siodemke w deszczu
ale nie daje rady, dokucza mi ten rozwalony zylak:(
nastepnym razem pobiegne za kilka dni
ojoj. Uwazaj na siebie. Mojej mamie wylazl zylak na lydce i mowila, ze ja bolal po bieganiu ale w jej przypadku lekarz stwierdzil, ze wycinac jeszcze nie beda.
ps. uwielbiam biegac w deszczu 🙂
Ogladalam dzisiaj znowu triatlonistow i wiecie co, mam chrapke na triathlon w 2011. Mialam uczestniczyc w tym roku ale kontuzje i strach przed plywaniem open water byl silniejszy.
Malz mowi, ze w przyszlym roku moze sprobujemy razem.
Tylko, ze ze mnie strasznie kiepski rowerzysta jest. Panikuje jak ktos mnie wyprzedza i boje sie jezdzic szybciej niz 20km/h.
zbieram sie na trening i zebrac sie nie moge. Za bardzo sie najadlam i wiem, ze bedzie mi ciezko. Kopnijcie mnie w 4 litery zebym sie ruszyla z domu.
hop, hop, hop.
Podciagam do gory. Mam nadzieje, ze okres kontuzji juz za mna. Narazie powoli sie :rozbieguje”. W marcu mam polmaraton w Reading a w maju maraton w Edynburgu :). Na lato pozostawiam starania o drugiego bobasa :D. Na wiosne musze sie wyszalec zeby pozniej spokojnie sobie truchtac jesienia z rosnacym brzuszkim ( o ile pojdznie nam szybko z tymi staraniami ;)).
Znasz odpowiedź na pytanie: Kącik mamy biegającej :)