Mój mąż pewnie by mnie zabił, gdyzby przeczytał to co chce napisać.
Maćka karmiłam piersią ponad 2 lata. Było raz lepiej, raz gorzej, nie spaliśmy w nocy ale za to nie chorował…skończone.
Teraz Ola od pierwszych chwil na cychu.
Mam strasznie dużo pokarmu, tak, że już zapalenie przechodziliśmy z nawału, cieknie ze mnie…..
Ale ja nie o tym. Mój ślubny odkąd mała jest z nami ma fjoła na punkcie karmienia piersią: bo zdrowo, wygodnie, tanio, właściwie bezproblemowo. Nic tylko się cieszyć. A ja tak sobie myślę, że mam w rodzinie i wsród znajomych całą masę malutkich dzieciaków i tylko znikoma ich częśc jest/ była na cychu. Przecież niemożliwe, żeby żedna z tych mam nie nadawała się do karmienia.
Mam teściową, która jest połozną i dla niej karmienie piersią to nie jest żadna rewelacja. “Jakbyś nie karmiła, to mogłabyś spokojnie wyjść, a tak jesteś uwiązana, dzieci bez cych lepiej śpią w nocy, jak to wygląda?,….”
Jej kochany synio – mój mąż ostatnio jak o tym nrozmawialiśmy usprawiedliwiała ją tym, że ona żadnego z nich nie karmiła i nie czuje o co chodzi.
Ale połozna chyba powinna……….
Może to już niemodne, może tak się już nie karmi, może nowoczesnym kobietom piersi służą wyłącznie do innych celów.
Nie wydaje wam się tak czasami? Napiszcie jak karmią wasze znajome, siostry, bratowe………..
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Karmienie piersią – moje wymysły?
napewno nie, chociazby twoj przyklad. zupenie sie zgadzam, jest tulenie i “tulenie” dziecka. i na sile wogole, albo niewiele z tego bedzie pozytku. dziecko napewno wyczuje, a matka nabierze jeszcze wiekszego dystansu do dziecka, bo dolaczy poczucie winy i jeszcze wieksza niechec (chociaz pewnie i gdzies tam sa przypadki, kiedy cos tam w matce zostanie przelamane) tylko ze wydaje mi sie, ze mimo wszystko kobiety ktore nie potrzebuja bliskosci czesciej jednak beda wybieraly butelke. (prosze nie mylic i nie interpretowac tego z tym ze te kobiety ktore wybieraja butelke – unikaja fizycznego kontaktu z dzieckiem, bo to nie prawda i nie to mam na mysli)
i ja sie z tym zgodze, ze ta sama wiez mozna osiagnac karmiac butelka i prztulajac z milosci a nie obowiazku.
tylko wydaje mi sie (podkreslam, wydaje mi sie, ale nigdzie nie natknelam sie na jakiekowiek badania) ze wsrod karmiacych piersia bedzie mniejszy procent kobiet unikajacych bliskosci. ale gdybysmy takie dzieciaki pare lat potem przebadali, to mogloby sie okazac, ze dzieciaki z grupy piersiowej maja blizsze relacje z matka.
(jakby tu napisac, zeby przekazac o co mi chodzi?)
w grupie butelkowej bedzie tez duzo dzieciakow, ktore maja swietny kontakt z rodzicielka, ale procentowo wieksza ilosc matek unikajacych fizycznosci zaniza po prostu wyniki.
natomiast wniosek z tego dla matki ktora stoi przed dylematem karmic tak czy siak moze byc taki ze nie to czym (butla czy cyc), ale jak karmie, (przytulanie, glaskanie i takie tam) ma wplyw na rozwoj dziecka.
imho to nie tylko o to chodzi, taka wiez u malucha jest bardzo potrzebna do prawidlowego rozwoju, to dzieki niej dzieciak buduje poczucie bezpieczenistwa i cala reszte z tym zwiazana (min poczucie wlasnej wartosci, godnosci, otwartosc..)
(jeszcze raz podkresle, zeby nie bylo watpliwosci – taka wiez buduje sie bliskoscia, nie cyckem)
mozliwe. no ale to juz fanatycy. a fanatyzm to podobno gorszy od faszyzmu nawet. tak samo mistyczne mysle moze byc karmienie butla, nie wiem, nie probowalam, ale tak na wyobraznie, to tak wlasnie to widze..
chyba zrozumialam
jak gdzies cos nie tak, to mnie popraw
tutaj znalazlam bardzo fajny link dzieki ktoremu nie musze przepisywac calego rozdzialu ksiazki;)
i jeszcze
tora, czyli widzimy tak samo, ale w ogolnym pojeciu kategoryzujemy inaczej
jeszcze o fanatykach cyca/butelki, bo i ci drudzy istnieja
i jedni, i drudzy beda podkreslac nieocenione znaczenie pozytywow
a nie ma sensu sie oszukiwac: i cyc, i butelka maja plusy i minusy
no i uparcie uwypuklac to, co w ich oczach dyskwalifikuje te druga metode
mialam ostatnio do czynienia z moja kolezanka, ktora nie podjela karmienia, mimo ze miala chyba wymarzone ku temu warunki
nie podjela, bo “nie chce byc niewolnikiem swojego dziecka”
nie oceniam jej, bo tak naprawde zwisa mi, jak bedzie karmic, ale troche sie zdziwilam
karmilam i z odrobina dyscypliny z mojej strony (nie pozwalac dziecku zasypiac przy piersi, nie uzywac cycka jako uspokajacza, nie zatykac ust cyckiem, bo dziecko placze, itp), oprocz poczatkowego uczenia sie na wlasnych bledach z pierwszym dzieckiem, nigdy nie stalam sie niczyim niewolnikiem
no, przynajmniej w kwestii zywieniowej
laska od pol roku karmi butelka, jest szczesliwa, dziecko tez rozwija sie dobrze (choc ma zdecydowana nadwage)
chyba o to chodzi
mam od wiekow takie same przemyslenia: ja rozumie ze moga byc osoby na tyle niezdecydowane i niepotrafiace podjac decyzji, ze trzeba im pokazywac, co robic i jak
ale czasami mam odczucie, ze to jest normalnie jak walka o rzad dusz
i szpikowanie kobiet formulkami
bo, jakby na to nie spojrzal, w tego typu dskusjach zawsze powtarzaja sie te same argumenty, do znudzenia
od dawna sie przyznawalam bez b icia dzielac sie moimi doswiadczeniami z okresu karmienia: podjelam karmienie, bo mi dobrze poszlo; karmilam, bo mi tak bylo wygodnie; nie odczuwalam zadnych euforycznych przezyc karmiac, karmienie bylo dla mnie czynnoscia dosc mechaniczna, bliskosc realizowalam bardziej w pielegnacji, zabawach z dzieckiem – taka swiadoma, w pelni celowa bliskosc
gdyby karmienie nie udalo mi sie od poczatku, nie wiem, czy walczylabym uparcie o pokarm
pewnie probowalabym, ale nie za wszelka cene; znam siebie za dobrze
z tego, ze karmilam nie jestem dumna; nie mialam w to specjalnego wkladu: pokarm byl, wiec czemu nia mialabym z tego skorzystac; nie musialam walczyc, wiec nie interpretuje tego jako jakiejs wielkiej mojej zaslugi
za gloszenie takich pogladow dwa razy na forum dowiedzialam sie, ze jestem osoba o chlodnych uczuciach, jeden raz nawet z sugestia, ze tacy jak ja powinni dwa razy przemyslec posiadanie dziecka;
moich dzieci nikt o zdanie nigdy nie zapytal: a pewnie mialyby najwiecej do powiedzenia:)
i ani jeden, ani drugi juz nawet nie pamietaja, w jakim opakowaniu przychodzilo jedzenie
no i taka to dyskusja w sumie jest
to se popisalam na piec minut przed wyjsciem do pracy
To co ja zaobserwowałam z tych wszystkich wypowiedzi to to, że każdy chwali swoje, tzn. kto karmił butelką chwali butelkę, a ten kto piersią, pierś.
Nigdy sie nie przekonamy czy wybrałyśmy lepiej i nie ma co prównywać swojego dziecka, do dziecka koleżanki, bo każde dziecko jest inne i ma inne genetycznie uwarunkowane predyspozycje do chorób.
Jedynym niezbitym dowodem na to, co daje pokarm z piersi, a czego nie ma nawet w najlepszej mieszance, to przeciwciała, które wspomagają układ odpornosciowy dziecka, co oczywiście nie znaczy, że dziecko wogóle w życiu nie zachoruje, bo jest to niemożliwe, ale byc może będzie chorowało mniej, rzadziej, bez powikłań… etc.
A jesli chodzi o lekarzy, to prawda jest taka, że ile lekarzy, tyle teorii. Ważne, żeby kierować się własnym instynktem i rozsądkiem i mieć na uwadze przede wszystkim dobro własnego dziecka.
dlaczego tez?
i co ma nadwaga wspolnego?
ile dzieci piersiowych jest wagowo w 97 centylu?
na drugiej szali moge postawic leona butelkowego z wieczna niedowaga i ponizej 10 centyla przez wiekszosc swojego dwuletniego zywota.
nie chce zaostrzac czy wnikac tylko ciekawam skad sie nagle wzielo slowko “tez”
nie dane mi bylo karmic wiec moge jedyni probowac prosotwc stereotypy butelkowe 😉
wyrwalas kawalek zdania, co kompletnie zmienia jego sens
czyli: matka ma sie dobrze, dziecko tez
plus, zaden fragment nie wskazuje, ze nadwaga ma w ogole cos wspolnego
a dziecko jest obiektywnie wielkie blisko dwunastokilowy polroczniak
czyli dobrze zrozumialam
skad “tez” przy dziecku?
bo to nie jest “dziecko tez ma sie dobrze” tylko “dziecko tez dobrze sie rozwija (choc ma zdecydowana nadwage)”
a imo to dwa rozne wydzwieki, zwlaszcza ze drugie zdanie jest rozbudowane o pejoratywny dopisek
ok, niech bedzie po twojemu
nie biore sie za analizy pol semantycznych, semantyke zostawiam specjalistom
aczkolwiek dla wyprostowania: nie mam stosunku do karmienia butelka
nie widze jego negatywow, sposob jak kazdy inny
ja tam negatywy widze
trzeba pamietac o myciu butli i o zabraniu jej ze soba na wyjscie
(do cyca niestety tez sie przyczepic mam o co, ale o tym sza:Nie nie:)
wiesz, co mnie najbardziej w cycu wkurzalo?
to, ze przy najdrobniejszym dotknieciu zaczynalo wyciekac mleko
tez pozalewane mlekiem koszulki, plamy na stanikach (bo i takie dni mi sie zdarzaly, ze chocbym sobie wlozyla 4 wkladki laktacyjne na raz, nie pomagalo…)
poza tym bylo raczej ok
ah, no i ta abstynencja alkoholowa;)
Jak tak z cieknącym mlekiem miałam tylko na samym początku karmienia a poźniej jak się wszystko unormowalo, to nie bylo problemu z przeciekającą bluzką. U mnie wystarczyło, że pomyślalam o dziecku i już leciało. Ale wiadomo, że miałam wkładki laktacyjne i mnie pomagały. Rzadko zdarzyło mi się, żeby coś upaprać, chyba że wypadła albo przesunęła się.
Może głupio to zabrzmi ale jedynym powodem dla którego chciałabym mieć trzecie dziecko, to właśnie karmienie piersią. Jakoś tak milusio wspominam ten czas i z zazdrością patrze na matki które karmią. Niestety wiem, że małe dziecko to nie tylko cyckowanie ale nieprzespane noce, więc sen o trzecim dziecku trwa bardzo krótko
no chyba wlasnie to mnie najbardziej boli
irytujacy tez jest fakt, ze kazde moje wyjscie bez drugiego konczy sie gonitwa z jezykiem na brodzie, zeby na pore karmienia zdazyc. (sciaganie mleka wogole odpada)
[quote=tora; (sciaganie mleka wogole odpada)[/quote]
A dlaczego?? Tak z ciekawości pytam, bo u mnie też. Już nie chodzi nawet o to, że Młody bojkotuje flaszkę, ale ja mam nieściągalne cycki. Serio! Żaden laktator nie wyciągnął więcej niż 5 ml. Po prostu nie leci! A jak dziecię się przyssie, to z drugiego samo wycieka. Ja mam chyba jakieś dziwne cycki
to mamy ten sam model
Ja chciałam karmić piersią, pokarmu mało. Ja się męczyłam i stresowałam i dziecku też było chyba nie za dobrze bo był ciągle głodny i często płakał. Ok 3 msc przestałam karmic tzn cyc i butelka a potem sama butelka. Pokarm zanikł błyskawicznie. Byłam “umordowana”karmieniem piersią, przy butelce odzyłam. W moim przypadku gdyby pokramu było dużo i szło lekko nie byłoby to męczące a tak nie wspominam jako coś miłego. Jedna kwestia mnie tylko dobija, ze jest tak strasznie silny nacisk na karmienie piersią, wszędzie u lekarza, znajomi, pytali czy karmię a jak mówiłam ze nie to prawie jakbym jakąś wyrodną matka była. Czułam z tym żle że tak na mnie patrzą i z tym że muszę się tłumaczyć dlaczego nie karmię(proszę się nie czepiać że napisałam musze bo nic nie muszę ale czułam się tak napiętnowana że chciałam się jakoś wybielić :/ ). To tyle.
hi hi ale moje wyglądały do seksu tylko podczas karmienia 🙂
no i karmienie utrudnia korzystanie z forum – wiec jest kożystne dla nałogowców. Chociaż ja np karmiłam przy forym tylko z lewego cycka zeby miec prawą reke do klawiszy wolną. W związku z czym ten cycek obecnie jest nieco nizej 🙂
Ale mam kumpele któa całkiem z cyckowaia zrezygnowałą bo jej było nie wygodnie 🙂
Bartek karmiony 9 mies- zaczął chorowac jak poszedł do przedszkola w wieku 2,5. Ala karmina 9 mies – zaczeła chorowac jak miałą 1 mies 🙂 – bo Bartek chodził do przedszkola. Ale za to teraz ona chodzi i nie choruje…..
wiem cos o tym, lewa reka pisze sie o wiele wolniej, dlatego moja prawa piers jest lekko mniejsza
tora i aborka aż ciężko poważnie traktować to co napisałyście
Znasz odpowiedź na pytanie: Karmienie piersią – moje wymysły?