muszę się pochwalić, bo na początku miałam straszne problemy – może niektóre z was pamiętają moje jęki w postach 🙂 ból był tak straszny, ze po 1,5 tygodnia męki zdecydowałam się na kapturki. nie wiedziałam co będzie – czy kapturki nie zakłócą laktacji, czy mały nie odrzuci piersi jeśli kiedyś spróbuję znowu bez, itp. itd. karmiłam przez “sztuczne cycki” przez ok.6 tygodni. od ponad tygodnia karmię znowu normalnie! kapturki mam zawsze pod ręką, ale używam ich sporadycznie – czasem przydają się w nocy, kiedy tygrys jest strasznie wygłodniały i rzuca się na cycka zbyt gwałtownie. i jak jest? nadspodziewanie dobrze: laktacja w normie, mały ssie cycka aż huczy, lepiej chwyta pierś dzięki czemu nie masakruje juz tak bardzo brodawek. (przy okazji: udało mi się upolować purelan – polecam!).
podsumowując: kapturki może nie są najlepszym wyjściem, ale bez nich pewnie przeszłabym na butelkę, a tak udało mi się przetrwać najgorszy okres, a mały od początku dostawał to co dla niego najlepsze. miałam szczęście, ze wszystko tak dobrze się ułożyło. 3mam kciuki za wszystkie cierpiące matki karmiące. nie dajcie się! to się naprawdę może udać!
pozdrawiam,
olenka & tygrysek adaś
2 odpowiedzi na pytanie: karmienie piersią – muszę się pochwalić!
Re: karmienie piersią – muszę się pochwalić!
gratuluję wytrwałości i cieszę sie że wam sie udało = oby dalej było już ok i mleczna droga trwała jak najdłużej
ILONA I KUBEK(21.02.02)
Re: karmienie piersią – muszę się pochwalić!
Gratuluję, że się nie poddałaś, ja też nie i karmię piersią już 7 m-c… i uwielbiam to :).
Asia i Julia (6 m-cy)
Znasz odpowiedź na pytanie: karmienie piersią – muszę się pochwalić!