Dzis poszlam po H. do szkoly, i okazalo sie, ze nie tylko ja mysle ze cos nie tak z pania-wychowawczynia H.
A wiec tak: stojac 20 min pod drzwiami i czekajac na dzieci- mamy mialy dosc sluchania darcia sie na jakas dziewczynka. H. czesto mowi, ze Pani krzyczy a raczej sie drze.
H. i ja znamy pania z zerowki, byla u niego w grupie na zast. i bylo juz wtedy sporo skarg do dyrekcji.
Klasa H. nie wychodzi na dwor, nawet podczas przerw!!!!!!!!!!!!
Kiedy ktos rozmawia cala klasa musi stac przez 4 min- tu wogole mi sie nie podoba, bo dlaczego moj syn ma odpowiadac za czyjesc gadulstwo!i odwrotnie.
Jeden chlopiec stoi “wiecej w kacie niz siedzi w lawce”, wiec widac, ze metoda ta na nie nie dziala, poza tym wtedy cala klasa sie na niego patrzy.
Z jedna uwaga zostal tylko H i jeszcze dwie dziewczynki.
Reszta czyli 21 osob ma od 3-9uwag. dzieci zaczynaja sie licytowac “kto da wiecej”.
Jak wyglada u Was sprawa gadulstwa w klasie?
Aha, mlodzi podczas lekcji nie moga temperowac ani kredek ani olowkow!
Dla mnie chore. Gdyz dzis H. zlamal czerwona kredke, druga stepil na religii i skutek tego taki, ze nie zrobil polowy zadania. olowkow nosi 3, i dwa zlamane, zostal mu jeden i sie bal pisac bo co jak zlamie….
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: kary w szkole i inne dylematy
to samo miałam na myśli posząc wsześniej to co pisałam wcześniej 😉
tylko widocznie nie potrafię tak ładnie i czytelnie tego wyrazić jak Ty
dlatego dopiszę: zgadzam się z Tobą i w tym poście i w kolejnym
i za pewnie w następnych również
mój tez… i to przy pani 🙂
to juz mnie zaskoczyłas ze to mloda kobieta. to nic ich juz na tych studiach nie uczą? szok…. Ja bym z nia porozmawiała, spisała wszystkie zdania ktore dzieci przytaczają i wszystkie grozby. Mozna isc najpierw do pani, w kilku rodziców, zeby nie było ze ty jedna. Powiedzieć ze to nie są dobre metody wychowawcze, ze rozumiecie ze ona moze mieć trudności z taką ilościa mlodszych dzieic. ale nie mozecie dopuścić aby wasze dzieci słyszały takie słowa. one sie boją iśc do szkoły itp. Moze jej poradzic te ksiązek “jak mowić…. ” (albo kupcie na dzień nauczyciela) – bo tam w zasadize jest dokładnie wyłuszczone dlaczego takie gadanie nie skutkuje. Albo jeszcze tą “jak mówić zeby dzieci sie uczyły…”. I powiedzcie ze jak nadal będzie stosowała takie metody to pójdziecie do dyrektora. Z kartką i spisanymi przykładami…
na początku myslałam ze ta nauczycielka to jakaś stara baba… moja siostra miała taką wychowawczynie w klasach 4-6. Kiedyś do jednego chłopaka wyjechała z tekstem – co to za podarte buty, co ty matki nie masz.…. zapomniała ze jego mama umarła rok wczesniej na raka…..
miałam w 4 klasie nauczyciela, który koleżance połamał na jej głowie jej drewniany piórnik
zwyczajnie walnął ją w głowę
nie wspomnę o biciu linijką po rękach
do tego jedną złapał za włosy i wyrwał pęk tych włosów
moje koszmarki szkolne z dzieciństwa
czyli nie ma się co martwić 😉
teraz przynajmniej nie biją
żartuję oczywiście, żeby ktoś nie usiłował mi teraz tłumaczyć
na religii (uściślając na przerwie przed religią),katechetka za przerwanie przez koleżankę jej modlitwy (chciała włożyć do sali plecak),
złamała jej rękę…tak ją wykręciła..
oj gorąco było gorąco..
no ladne historie opowiadacie…
A ja bym tego nie zalatwiala w malym gronie. Po co ma sie jeszcze dodatkowo wyzywac na mojej dziecinie :Nie nie:
Zaprosilabym od razu dyrektorke na zebranie i w pelnym gronie omowila sprawe, zadnych skrupolow ! A co do kupowania jej ksiazek jak powinno sie dzieci traktowac to bez sensu wedlug mnie, skoro przez studia g…o sie nauczyla to nie sadze ze ta ksiazke chociaz otworzy. Nie popuscilabym, to poczatek szkoly, dzieci maja chodzic chetnie a nie ze strachem w gaciach. Masakra jakas dla mnie totalna, mam nadzieje ze wam zmienia nauczycielke bo ta widac ze sie do niczego nie nadaje to dopiero poczatek, ciekawe jak sobie radzi z takim 14sto- latkami
a jesli chodzi o historie z dreszczykiem to nauczycielka francuskiego uderzyla w 8 klasie na korytarzu kolege dziennikiem w twarz, oczywiscie nakrecilysmy go aby poszedl do dyrektorki no i afera byla ale to dzieci sa zle bo nauczycielom kosze na glowe zakladaja
Czyli pani od dziennika propagowała właśnie rozwiązywanie problemów bez skrupułów 😉
Nietrafne – imho – z żadnej strony. Chyba że ktoś wtedy ręce zaciera z radości, i prowokuje różne akcje, żeby je nagrać. Ciekawe, skąd wiedzieliście, że kobieta uderzy tego chłopaka – i zdążyliście to uwiecznić;)
A wyciąganie z tego wniosków o koszach na głowie… co ma piernik do wiatraka, każdy przypadek jest inny, a na problemy szkolne naszych dzieci nie powinny emocjonalnie rzutować przeżycia własne z dzieciństwa. Warto najpierw coś o danym przypadku wiedzieć – dla dobra dziecka. Pomóc mu, a nie “nie popuszczać”. Aby się dowiedzieć, zalecam Nelly wybadanie sprawy (Nelly zresztą wie, jak to jest, gdy uczeń przychodzi ze skargą wprost do dyrekcji, wypaczając sytuację – opisywała to, gdy chodziło o jej pracę). A nie czekanie na zebranie Bóg wie jak długo, żeby pójść na żywioł. Przygotować się racjonalnie, a nie z emocjami i podejściem, że nie popuścimy. I nie ma to nic wspólnego z kryciem tej pani.
Pani się z dnia na dzień nie zwolni – nawet tej, którą po opisie w necie łatwo jednoznacznie ocenić, że się “do niczego nie nadaje i niczego na studiach nie nauczyła”.
Ona będzie z tymi dziećmi, nawet jeśli jest ostatnim koszmarem, jeszcze przez jakiś czas – i ja bym miała skrupuły ze względu na dzieci, a nie na panią.
Program czyichś studiów i poziom jego przyswojenia proponuję komentować po zapoznaniu się z nim (coś o tym wiem, czego się tam uczy, a czego nie, i nie jest to wina studenta). Zawsze w ogóle warto najpierw sprawę poznać, a potem wyjeżdżać z nagonką. Same przecież byśmy chciały, żeby nasze dzieci tak traktowano, a nie zaczynano od kar – ot, dla wszystkich, bez skrupułów, bez zbadania sprawy.
co do nakręcenia to myślę że chodziło raczej o podburzenie, nakłonienie chłopaka, żeby poszedł na skargę a nie o prezentację filmu
z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam.
Masz rację
Mnie się nakręcenie kogoś kojarzy jednocześnie ze sfilmowaniem, szczególnie w kontekście tego wątku, gdzie była mowa o nagrywaniu dyktafonem. A potocznie to rzeczywiście podjudzenie i pewnie o to chodziło.
to nie my nagralismy, to innej opisanej historii dotyczylo. Jak ja bylam w 8 kl to o kom. malo kto slyszal 😉 Dyrektorka uwierzyla “na slowo” no i ciezko bylo nie wierzyc gdy chlopak mial caly czerwony policzek. Najlepiej stwierdzic “sprowokowal” a nie prawda bo nie robil nic zlego, glosno byli na korytarzu no to oberwal. Zreszta zadna prowokacja nie usprawiedliwia takiego zachowania nauczyciela.
Nelly tak dokladne informacje podala ze czuje sie zapoznana ze sprawa, nie znam opini tej nauczycielki ale to malo istotne bo nic jej nie tlumaczy. Ona ma dzieci uczyc, ksztalcic, wychowywac a nie zastraszac bombami. Coz moga nabroic siedmiolatki ze taka “dyscypline” wprowadzila??? Nic jej nie tlumaczy… oburzona grupa rodzicow pod drzwami jest tego dowodem, to nie jest przypadek gdy jedna mamuska jest przewrazliwiona i oczekuje obchodzenia sie ze swoim dzieckiem jak z jajkiem tylko naprawde jest problem. Dla mnie po prostu sobie nie radzi, nie ma podejscia, pomyslu a na tym cierpia dzieci. Nie sadze aby rozmowa z rodzicami nagle spowodowala iz zacznie sobie radzic Rodzic zostawiajac dziecko w szkole ma miec pewnosc ze jest pod dobra, fachowa opieka
wlasnie tak, chodzilo mi ze namowilysmy go aby tego tak nie zostawil tylko poszed na skarge. Nikt nikogo nie nakrecal ani specjalnie nie prowokowal !
nie zapominajcie ze mowa tu o siedmiolatkach czym oni moga pania prowokowac???
Zupełnie nie o tym mówię.
u nas na religii, ksiądz szarpał dziewczynę a na koniec niemalże cisnął nią o szafkę – złamana rączka
Elza, no nie podoba mi się takie bezwzględne podejście
trzeba wybadać sytuacje i przynajmiej próbować ”załatwic”problem na drodze pokojowej
każdemu trzeba dać szanse, szczególnie młodej dziewczynie, którą sytuacja widocznie przerosła, która być może nie potrafi się odnaleźć i wybrała złe metody
szkoła szkołą, ale każdy z nas wyobraża sobie w sposób pozytywny przyszłą prace, dopiero praktyka weryfikuje… praca z dziećmi, to niełatwy kawałek chleba
pomysł Aborki z książką super!!!… dziewczyna uświadomi sobie, że ma szanse naprawić wszystko, że nie jest na pozycji przegranej, że nie tędy droga i że msusi się przyłożyć bo jest na cenzurowanym…
Lea bardzo mądrze pisze..
trzeba działać spokojnie, racjonalnie, w sposób przemyslany – emocje niestety nie są dobrym doradcą.
Ty się czujesz zapoznana, czy Nelly się czuje?
Ja nie odniosłam wrażenia, że Nelly uważa, że zna całą sprawę dokładnie… A skoro my znamy ją od niej, więc tym bardziej jak możemy czuć się dokładnie zapoznane.
Czy Nelly rozmawiała z panią? Czy Nelly uważa, że pani niczego kompletnie nie nauczyła się na studiach?
I oczywiście, że pani nic nie musi tłumaczyć i być może jest fatalna, co założyłam w pierwszym poście. Jednak to, czy ktoś jest winny lub nie, nie decyduje o tym, w jaki sposób załatwię z nim sprawy.
Ja uważam, że nawet walcząc z chamstwem, a szczególnie robiąc to w imię dobra i wychowania dzieci i niejako na ich oczach, powinniśmy zachować umiar, klasę i rozsądek. I nie chodzi o to, by odpuszczać winnemu – jak trzeba będzie, to i wnioskować o zwolnienie, owszem.
Po prostu z doświadczenia wiem, jak to jest, jak grupa ponad 20 osób w emocjach, bez wcześniejszego ustalenia działań i z podejściem “bez skrupułów” “potrafi” załatwić sprawę. I wiem, że człowiek, wobec którego się z takim załatwianiem wychodzi, niekoniecznie zacznie nagle lepiej traktować dzieci. A tu o dzieci chodzi.
Gdyby chodziło o moje dziecko, dawno już byłabym u tej pani – to raz.
I pani wiedziałaby, co mi przeszkadza, zanim przyprowadziłabym jej na zebranie ze wszystkimi jej szefa.
Tak się nie rozwiązuje problemów, chyba że chodzi Ci o wyżycie się na nauczycielce.
O wiele mądrzejsze, efektywniejsze metody podaje Lea.
Zresztą pomyśl sobie, gdybyś Ty coś zawaliła w pracy, chciałabyś aby tak rozwiązano sytuację?
Na studiach, bynajmniej moich na pewno nie uczą, jak radzić sobie z dyscypliną, wychowawywać dzieci. A jeśli kogoś uczą, to mało pokrywa się z rzeczywistościa.
Ja nauczyłam się w trakcie pracy. Metodą prób i błędów, obserwacją nauczycieli starszych.
Ja nie jestem przekonana, że ta pani się nadaje, popłenia mnóstwo błędów, jeśli porozmawia się z nią, uświadoami, może zmieni się? Nie wiem.
Przypuszczam, że będzie uczyć przynajmniej do końca roku, więc lepiej sytuacje pozytywnie rozwiązywać.
Jestem przeciwko nagonkom, kilkanaście osób na jedną, tak się nie robi.
Na mnie wpłynęła skarga na piśmie, do wychowawcy.
Powiedziałam na lekcji wyłańczać zamiast wyłączać, nie jestem polonistą.
Wolałabym, aby osobiście uczennica, czy matka mi to powiedziała.
To na mnie usiadlyscie….
Ok. moze z dyrektorka tak odrazu moznaby sie wstrzymac, dac szanse tylko ona tyle bledow popelnia To sa pierwszaki, kazdy rodzic ma nadzieje ze sie dzieciakom spodoba w szkole ze beda chetnie sie uczyc a tu taka nauczycielka na dzien dobry Gdyby to byl problem jeden np grupowego karania ale ona na kazdym kroku jakies dziwne metody stosuje. No nie wyobrazam sobie ze rodzice beda jej na kazdym kroku zwracac uwage jak robic niepowinna a jak powinna. Nie mozna przewidziec wszystkich sytuacji i problemow aby jej powiedziec co kiedy jak ma robic no musi miec sama odpowiednie podejscie bo inaczej sie nie da. Jak rodzice zabronia krzyczec i straszym to albo wymysli cos nowego albo nie wymysli i jej dzieci kosz na glowe beda nakladac…
Trafila mi sie w 8 klasie nowa polonistka, zaraz po studiach. Dzieciaki w wieku 14 lat potrafia dac popalic ale potrafila nad nami zapanowac a do tego utrzymac z nami dobre stosunki. Rozumiem ze po kilku dobrych latach nauczycielka moze miec juz dosyc “choloty” i cierpliwosci ale wydawalo mi sie ze taka nauczycielka zaraz po studiach ma jakas pasje, entuzjazm, ambicje i ochote do pracy z dzieciakami.
matematyczka w podstawowce rzucala takim wielkim, drewnianym cyrklem.
zdarzylo sie, niestety, ze trafila…
na porzadku dziennym byly rzuty pekiem kluczy
podnoszenie “niegrzecznych” uczniow za uszy /naderwana skora byla codziennoscia/, wyrywanie wlosow garsciami. wyzwiska, ponizanie ucznia to byl chleb powszedni.
byly skargi rodzicow na policje, do kuratorium, prokuratury.
byly przesluchiwania uczniow, jakies krotkotrwale zawieszenia szanownej pani – na ogol w formie “urlopu zdrowotnego” 😉
pani bez problemu uczyla w owej podstawowce jeszcze prawie 20 (!) lat.
chyba calkiem blisko mi do tego, co napisala elza.
dokladnie.
niestety / a moze na szczescie/ naleze do tych matek, ktore na zle /lub co najmniej kotrowersyjne/ traktowanie dzieck areaguja natychmiast.
na ile znam siebie, to pierwsza rozmowe odbylabym z owa pania natychmiast po tym, jak uslyszalabym jej krzyki.
nelly, wydaje mi sie, ze nie ma co czekac na grudzien czy jakikolwiek inny odlegly termin. sprawa jest na tyle powazna, ze trzeba reagowac natychmiast. moze rzeczywiscie nie od razu z dyrektorka u boku, ale z cala pewnoscia rodzice powinni wyjasnic te sprawe natychmiast.
nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej moj syn jest przez nauczycielastraszony bombami czy innymi cudami.
dziewcynki, dziekuje serdecznie za zainteresowanie.
piszac posta bylam ciekawa jakie u Was sa kary za zle zachowanie, czy uwaga itd.
no mniej wiecej wiem.
A wiec tak, w tym tygodniu zamierzam isc do pani pogadac, bo nagonka rodzicow robi sie straszna.
Ja rozumiem, ze Pani stanela w nowej pozcycji, szuka wlasnych rozwiazan, chcialaby miec w miare chociaz cisze.
chce pogadac z pania, nie chce by na zebraniu Ci wszyscy rodzice na nia siadli, dwie mamuski juz chcialy w piatek isc do dyrekcji, ale jakos sie udalo je przekonac.
Ide ja i jeszcze jeden ojciec.
Dam znac co i jak.
Problemem jest przede wszystkim krzyk, brak wf, przerw, straszenie dzieci.
dam znac co i jak po rozmowie. no chyba ze owe mamuski nie wytrzymaja.bo ich zdaniem najlepiej isc do dyrekcji lub prosto do kuratorium:(
Znasz odpowiedź na pytanie: kary w szkole i inne dylematy