Kary w szkole.

Zainspirowana po części wspaniałym postem który napisała Lea tu chyle czoła dla
Chciałam się zapytac mam nauczycielek, jakie kary sa dopuszczalne teraz w szkołach podstawowych i gimnazjach dla niegrzecznych uczniów?
Na pewno sa to:
– obnizona ocena ze sprawowania
– uwaga do dziennicza
– wezwanie rodziców do szkoły

Ale czy jeszcze tak jak za moich czasów
można dziecko stawiac do konta? Wypraszac na korytarz pod drzwi klasy? czy inne stosowane kiedyś?

Napiszcie. Ciekawi mnie to bo młodziez jest niestety coraz gorsza i zachowania które kiedys były niedopuszczalne teraz staja się coraz częstsze niestety.

I jakie metody byście wprowadziły do szkoły?
Ja na pewno była bym za mundurkami, częstrzymi zebraniami z rodzicami np. co 2 tygodnie.
Daleko idacym posunięciem ale moze i słusznym było by wprowadzenie czytników – takich kart dla uczniów. na kartach by mogły być zaprogramowane godziny lekcji danego dziecka. Ta katra by dziecko otwierało np. drzwi wejsciowe do szkoły czy klasy ew. swojej szafki i po wyjściu musiało by zrobic to samo. Nie opuściło by zatem szkoły bez wiedzy osób dorosłych i ich pisemnej zgody na to.
Nie wiem, to tylko pomysł ale moze wprowadzenie go w zycie zmiejszyło by wagarowanie i kazdy wyrażnie by widział czy dziecko w danej chwili jest w szkole.

Napiszcie.


Edysia & Natalka 2,2 lat

12 odpowiedzi na pytanie: Kary w szkole.

  1. Re: Kary w szkole.

    na pewno nie mozesz ucznia wyprosic z sali…odpowiadasz za jego bezpieczenstwo podczas lekcji….

    ja nie pracowałam z “trudną” młodzieżą choć trafiłam do szkoły w momencie kiedy dwóch nauczycieli fizyki zrezygnowało bo nie umieli dac sobie rady z uczniami… ja sobie poradziłam:) z tym, że moim uczniom zależało na stopniach i na ocenie z zachowania… poza tym szanowali mnie za kompetencje (które nieraz podstepnie sprawdzali ;))….bardzo mi brakuje pracy, bo polubiłam uczniow… Nawet tych którzy dawali mi w kość 😉

    nie wiem jak by mi poszło w szkole w której uczy moj maz…do gimnazjum chodza uczniowie z wyrokami sadowymi… padaja grozby pod adresem nauczycieli…. patologia…. nikomu nie zalezy na stopniach ani na zachowaniu….poprostu dzungla….:( szczerze powiem ze nie wiem jak dłuo maz bedzie tam pracowac bo wraca psychicznie wykonczony…ta szkoła to koszmar! podejrzewam ze tak jest w wiekszosci szkół a moje miejsce pracy to raj na ziemi.

    • Re: Kary w szkole.

      nie wiem co mozna w szkole za moich czasow:
      nosilam fartuszek przez 3 lata podstawowki i caly ogolniak mundurek i uwazam ze bylo ok
      ja bylam b wzorowa i grzeczna uczennica a zdarzylomi sie stac w kacie oraz kelczalam na worku z grochem 🙂 bylam ciagnieta za ucho jak rowniez dostalam po lapie wskazowka- co za metody !!!!!!!!!!

      a teraz
      nie jestem za czestszymi zebraniami rozdzicow bo nie beda przychodzic – zmeczenie materialu
      za drzwi ucznia bym nie wyrzucila bo to dla niego chyba bylaby po pierwsze ulga a po drugie nie bylby pod nadzorem nauczyciela wiec moglby sobie lub komus zrobic krzywde

      a co na to nauczycielki?

      • Re: Kary w szkole.

        “Ja na pewno była bym za mundurkami, częstrzymi zebraniami z rodzicami np. co 2 tygodnie. ”

        mundurki tak… A w kwestii zebran to lekka przesada…. Na zebrania chadza i tak ci rodzice ktorzy wlasciwie nie nusza bo nie ma klopotu z ich dziecmi… dzien kiedy jest zebranie spedzam od rana do wieczora w szkole…w domu jestem o 19….. dziekuje za taka perspektywe za tak marne pieniadze…

        temat jest ciekawy… skrótowo napisze ze zgadzam sie z Leą…. a wieczorkiem skrobne jeszcze kika słów 😉

        • Re: Kary w szkole.

          Nie wolno dziecka wyprosić z klasy! Jeśli coś mu sie stanie przechlapane ma nauczyciel, tak jak ta przygotowująca apel podczas lekcji.

          Stawiałam do kąta by choć na chwilę odseparować osoby nadaktywne, średni sposób, zwłaszcza gdy pracuje sie w klitce z 16 miejscami ustawionymi w 2 rzędach.

          Mnie brakuje karnego przeniesienia do innej klasy, u nas się niepraktykowało, z resztą jako nauczyciel też byłabym srednio zachwycona,ale jak mus to mus. Przeniesienie do innej szkoły, musiałby taki delikwent wstac wczesniej by do niej dotrzeć.

          Częstsze wywiadówki by zobaczyc zawsze te same twarze rodziców dobrych uczniów? Nie czarujmy się, poza pierwszym zebraniem rodziców, frekwencja jest niska.
          Ja przygotowuję zebranie u siebie, a kto idzie na spotkanie w sprawie moich dzieci?
          Nie wiem czy wiesz praktykuje się jescze cos takiego jak konsultacje, wszyscy nauczyciele obecni w wyznaczonych salach na terenie szkoły i docierasz do każdego nauczyciela uczącego Twoje dziecko.

          Pomysł z kartami fajny choć troche jakby rodem z filmu sf, na pewno ograniczyłby wstęp obcym na teren szkoły

          Przemek Milena (07.04 11.05)

          • Re: Kary w szkole.

            Gdy ja chodziłam do szkoły dotkliwą karą było wylądowanie u dyrektora szkoły “na dywaniku” oraz wpis do dzienniczka oraz zostanie po lekcjach w szkole.
            Gdy widze jak ubiera się młodzież (zwł dziewczyny) w tutejszym gimnazjum – jestem za mundurkami.

            ~Gośka i Karolek~

            • Re: Kary w szkole.

              “Pomysł z kartami fajny choć troche jakby rodem z filmu sf, na pewno ograniczyłby wstęp obcym na teren szkoły”

              wg mnie na wszystko znajdzie się sposób…. ze szkoły zrobiłoby się więzienie a osoby kótre chciałyby wejść na teren szkoły i tak by się tam dostały….

              wg mnie rozwiązaniem byłyby małe placówki…szkoły w których nauczyciele znają każdego ucznia…. Ale to technicznie niewykonalne 🙁

              ——-

              Dzieciaczki właśnie zasnęły a mężulo wciąż w szkole więc rozpiszę się odrobinę 😉

              Jak pisałam wcześniej popieram wypowiedź Lei…. Zbyt duże błędy wychowawcze są popełniane przez rodziców….i nie chodzi wg mnie tylko o to, że nasze pokolenie (jako rodzicow) jest bardziej pobłażliwe (bezstresowe wychowanie itp) ale o to, że nagle dzieci są narażone z wielu stron na sceny,informacje, publikacje zbyt brutalne (o perwersji nie wspomnę)….za naszych czasów (nieźle brzmi 😉 )dziecko co najwyżej mogło wypożyczyć film na VHS i iść do kolegi czy koleżanki która miałą odtwarzacz ( atych było niewiele)…to był szczyt tego co mogło źle wpłynąć na młodego człowieka… obecnie są kablówki, internet, gazetki “dla dorosłych” w supermarketach… co dziwnego w tym, że dzieci ciągnie do zakazanego owocu? NIC! To my dorośli odpowiadamy za to, że nastolatki mają dostęp do filmów porno niemal bez ograniczeń a ich ulubionym zajęciem jest gra w “zabijanie”… producenci gier prześcigają się w tym by obraz i dzwięk na ekranie monitora były jak najbardziej realne…. poza tym skąd dzieci mają brać dobre wzorce jeśli rodzice pracują za marny grosz od rana do późnego wieczora? kto ma ukarać i kogo?

              nastała moda na 1000 rad jak wychować dziecko…dlaczego tak niewiele rodziców zamiast czytać poradniki nie wyslucha swojej pociechy? nie poświęci dziecku czasu? programy typu “niania na medal” przerażają mnie i nie oglądam ich… strach ogarnia mine kiedy myślę o tym jak w takim świecie poradzą sobiei moje dzieci…. szkoła to nieustanna walka o to kto jest “popularny’… i nie chodzi o dobre przykłady…dziś popularność zdobywa się klnąć, ćpając, grożąc nauczycielom, terroryzując równieśników…. odpowiedzialność zrzuca się za nauczyciela, który tak naprawdę nie może nic zrobić uczniowi o wyżej wymienionych “aspiracjach”….

              u podstaw wszystkiego leży szacunek do drugiego człowieka (nie do ucznia, nauczyciela czy koelgi/koleżanki ale do człowieka)…. jeśli tego szacunku dziecko nie nauczy się w domu to gdzie? jeśli tego szacunku brak wtedy zamiast niego dziecko szuka akceptacji i uwagi otoczenia… uwagi nie zyskuje się będąc “szaraczkiem”, akceptacji nie zdobywa się “robiąc swoje”… to wszystko jest przerażające z perspektywy bycia rodzicem 🙁

              kary? podobno cel można osiągnąć pozytywnymi wzmocnieniami… może porozmawiać o nagrodach? zamiast lansować w wiadomościach kolejnych szkolnych terrorystów zacząć głośno mówić o tych którzy zrobili coś pozytywnego? czy naprawdę nie widać tego, że dla tych zwyrodniałych osobowości omawianie ich czynów w telewizji i innch szkołach… Na forach dyskusyjnych jest osiągnieciem celu? w ich pojeciu to nie jest piętnowanie złych zachowań….publiczna debata to dla nich nagroda, bo w końcu ktoś ich zauważył i zainteresował się nimi….

              • Re: Kary w szkole.

                Kara…

                staram się często, na ile mogę, unikać tego określenia w praktyce szkolnej. Np. wezwanie rodziców – nie jest w moim zamierzeniu karą. Staram się tak dobierać działania, by uczeń (szczególnie taki, z którym mam kontakt – bo z innymi, widzianymi tylko na przerwie – bywa róznie; trudno tu na szybko dobrać metodę do osoby, jak czasami tych osób jest kilkanaście i nie zna się ich personaliów – wtedy działaniem koniecznym jest wg mnie głównie pokazanie tego, ze nawet jesli jest ich wielu i ich nie znam – nie będą bezkarni czy raczej anonimowi; że nie przymknę oka; tu jest mniej “cackania się”, a wiecej konkretnego, szybkiego dzialania) nie tyle czuł się ukarany, co wyciągnął naukę, wniosek. By miał szansę poprawić kiedyś swoje zachowanie.

                To o czym piszesz… kary… niedawno przy okazji wystąpienia Giertycha przypomniano, jakie są kary. Nie mowiono o stawianiu do kąta; prócz tego, co wymieniasz – nagany, przenoszenie do innych klas/szkoł (pracuję juz ładnych parę lat – jeszcze nie słyszałam o przeniesionym uczniu w moim miescie).
                Obnizona ocene jest skutkiem uwag, przynajmniej tam, gdzie sa systemy punktowe.. ale znowu – te uwagi… to czesto informacje – dokumenty o tym, co sie dzieje w szkole. Np. kiedy ucze dziecko, ktorego rodzice nie przychodza do szkoly, a nie jestem wychowawca, zostawiam adnotacje o tym, co sie dzieje, komu to zglaszalam, jakie sa postepy. Owszem, dla kogos moze to brzmi jak uwaga. Ale to jest cos innego… Kiedy w koncu pojawi sie rodzic, kurator, ktokolwiek – mam cos wiecej do powiedzenia, niz ogolne – uczen nie pracuje. Widac dokladnie – kiedy i co robil; jest pełniejszy obraz sytuacji.

                Dzis bylam swiadkiem dyskusji na temat tego, czy ucznia mozna nie wpuscic do szkoly. Oczywiscie nie mozna. Nie wiem, jak szkoly rozwiazuja np. brak obowiazkowego mundurka, skoro uczen musi wejsc do szkoly. Nie mozna nie wpuscic, nie mozna wyprosic z klasy, przeszukac, poddac testowi na obecnosc narkotyku w organizmie, zbadac, czy dziecko np. ma wszy (pielegniarka nie ma prawa sprawdzac czystosci!). Wg mnie do zostawienia po lekcjach tez sie mozna przyczepic bez problemu i legalne nie jest, bo rodzic nie wiedzial, ze dziecko zostanie dluzej w szkole.
                Na dywanik do dyrektora nie prowadzam – po co? Zeby pokrzyczal na dziecko, ktorego nie zna i nie wie nic o jego sytuacji, a dziecko ma zobaczyc, ze ja jestem bezradna? Psycholog, pedagog, rodzice – to osoby, z ktorymi kontaktuje i siebie, i uczniow, kiedy sa problemy. Ale tez nie jest to prowadzenie do pedagoga w czasie lekcji czy przerwy, jak cos sie stanie. Rozmowa z nimi nie ma byc kara. Najpierw ustalam z tymi osobami, co sie dzieje i jaki program naprawczy wchodzi w gre. W gimnazjum dochodzi takze koniecznosc informowania sie o przeszlosci uczniow (w mojej klasie sa dzieci z 7 szkol – staram sie docierac do ich wychowawcow i pedagogow – to czasami wiele wyjasnia… albo nas zaskakuje, jak w przypadku, kiedy dopiero taka interwencja odslonila nam zatajona przez rodzicow prawde, ze w ucze dziecko z orzeczeniem o niepelnosprawnosci umyslowej).

                Godziny lekcji nie zaprogramujesz w czipie, poniewaz to sie zmienia – zajecia sa czasami odwolane, jest np. zastepstwo, a moja klasa idzie do domu. Albo przepada lekcja, bo jest chory nauczyciel.

                O moich marzeniach juz pisalam – mniej liczne klasy (dzis znowu musialam stawic czola pewnemu konfliktowi i o ilez byloby to wszystko prostsze, gdyby nie bylo tam tylu osob 🙁 ), likwidacja gimnazjow (z nimi akurat da sie zyc – ok, nieh bedzie to zyczenie na koncu listy), obowiazkowo – porteirzy w szkole; najlepiej kilka osob, by nauczyciel w czasie kilku przerw pod rzad nie byl bramkarzem rodem z gorylem z dyskoteki, ktory ma stac na przyczółku i blokowac wyjscie dla palaczy lub wejscie dla obcych ludzi. Nauczyciel, ktory nie ma przerwy, tylk owykonuje w jej czasie zadanie staznika miejskiego, jest mniej wydajny, nie ma czasu na zebranie sil do lekcji, zaczyna sobie odpuszczac, bo sam czuje, ze nie wykonuje pracy porzadnie. Nawet gdyby chcial – stojac sam nie upilnuje tych wszystkich osob, a do tego za to odpowiada, jesli cos sie stanie. Mysle, ze nie ma nauczycieli, ktorzy konczac studia marzyli o tym, by stac na bramce i gonic palaczy poza terenem szkoly w czasie swojej pracy.

                To sa rzeczy realne. Z mniej realnych – wieksza edukacja rodzicow i tgo typu sprawy. Ale jesli w szkole byliby dorosli, najlepiej mezczyzni – dozorcy, ktorych zadaniem byloby nie jakies silowe dzialanie – ot, legitymowanie wchodzacych uczniow, bylaby inna atmosfera juz na wstepie, bez zadnego karania. I mniej liczne klasy. Bym nie musiala byc rozdarta, komu dzis pomoc, z kim postarac sie zamienic slowo, by nie czul sie pominiety… Ze wszystkimi sie nie da…

                Sie znowu rozpisalam… chyba tylko najwazniejszego nie powiedzialam. Bardzo lubie moją pracę.
                Brzmi to wszystko jak narzekanie, ale naprawde chcialabym, by wszyscy mieli szanse na te lepsza szkole i efektywniejsza w niej i nauke, i prace…

                • Re: Kary w szkole.

                  Oczywiście, że każde zabezpieczenie da sie obejść i złamać ale to jedyny element pomysłu, który dałoby sie jakos sensownie wykorzystać.

                  Tez jestem za małymi placówkami, ale to równiez niebezpieczeństwo dla biologów, geografów, chemików, historyków i fizyków, etat wyrabialiby w 2 a nawet 3 szkólkach.

                  Skoro zrobił się wątek życzeniowy to jeszcze dodam więcej mężczyzn wsród nauczycieli. Często same kobiety i ksiądz.

                  Przemek Milena (07.04 11.05)

                  • Re: Kary w szkole.

                    Solidnych mezczyzn!

                    Niestety o tych, ktorzy u mnie pracuja, generalnie mam zdanie gorsze niz o kobietach. Ksiadz byl konkretny rok temu.. w tym roku jest taki mlodziak wiotki, ktorego mi szkoda… uczniowie wlaza mu na glowe bardziej niz katechetkom 🙁

                    • Jak wychowac?

                      Dużo napisałyscie. Własciwie nie wiem co by mozna było tu dodać?
                      Mniejsze szkoły/klasy – jak najbardziej ale przeciez nie ma na to funduszy by otwierac nowe placówki jak zamyka się stare.
                      Nie wpuszczanie uczniów do szkół, przenoszenie ich, tez piszecie, ze nierealne, rodzice zaniedbuja swoje obowiązki wychowawcze, w szole jest “rozpasanie” i kazdy robi co chce.
                      Popularnośc nie zyskuje sie dzieki wiedzy i dobrych ocen ale przez złe zachowanie i pokazanie “jakim to sie jest ” itd…

                      I wiecie przeraża mnie to, jako rodzica, jako matki.
                      jak mam wychowadz dziecko by w dobie TV, magazynów, gier komputerowych i innych tego typu rzeczy wychowac Natalke na dobrego człowieka?
                      Na pewno musze jej poświecac duzo czasu i uwagi, duzo rozmawiac i tłumaczyc ale czy to wystarczy? Czy mimo moich najszczerszych chęci nie wyrosnie na “łobuza”.
                      Teraz jest mała, wiem z kim sie spotyka, z kim zadaje na codzień. Podstawówka tez jest do “opanowania” dzieci sa małe i łatwo ( jak mozna to tak powiedzieć ) bedzie zorientowac sie z jakiego domu jest dziecko i jaki poziom soba reprezentuje ale co dalej?? Gimnazjum to juz pomieszanie dzieci z róznych szkół, nie ma wtedy “rejonizacji” i nie wiadomo kogo nasze dziecko spotka na swojej drodze i jaki ta osoba wywrze wpłym na osobowosc naszego dziecka.
                      Jak o tym wszystkim myśle to mam coraz czarniejsze wizje przed oczami.
                      Mam nadzieję, ze to sie zmieni, ze za te kilka lat jak moja córka pójdzie do szkoły bedzie inaczej ale czy na pewno??
                      A jak nie to co? Prywatne szkoły, dała bym na 100% by tylko uniknąc takich sytuacji i takich osób w otoczeniu mojego dziecka ale czy to jest wyjście??


                      Edysia & Natalka 2,2 lat

                      • Re: Jak wychowac?

                        najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziś wychowanie “tylko” na dobrego człowieka może równać się tragedii… “dobry człowiek” uważany jest dziś za słabego…. wg mnie oprócz uczciwości i ogólnie pojętej doborci trzeba dziecko nauczyć poczucia własnej wartości i trzeba to zrobić tak by nikt (żaden domorosły bandyta (inaczej nie potrafię nazwać “bohaterow” ostatnich dni))nie zachwiał tej wiary w siebie i w swoje możliwości, by przy tym wszystkim dziecko miało odwagę powiedzieć, że dzieje się coś złego, że ktoś je skrzywdził, by wiedziało, że bez względu na wszystko ma w nas rodzicach oparcie…tak sobie myślę…jak mało zaufania do rodziców miały dzieci decydujące się na “ostateczny krok”… jak bardzo czuły się bezradne i opuszczone……

                        • Re: Jak wychowac?

                          Edysiu, za parę lat wszystko się zmieni, bo zmienia się stale. Pytanie tylko, czy zmiana, aby na pewno będzie na lepsze. Osobiście, szczerze wątpię.
                          To co widziałam do tej pory w swoich szkołach sprawia, że boję się o własne dziecko, o to, co je czeka, gdy wpadnie w wir “edukacji”. Ale nie tylko o to się boję – co raz częściej boję się też o siebie samą. Nie wiem, ile jeszcze popracuję w swoim zawodzie. W końcu kiedyś człowiek może zacząć mieć dosyć drżenia o własne mienie, a czasem i życie.

                          Michaś 09.05.04

                          Znasz odpowiedź na pytanie: Kary w szkole.

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general