Pojawił się u nas mały problem, Mikołaj ma cztery i pół miesiąca, od tygodnia je rano kaszkę kukurydzianą z nutramigenem, potem, niestety nie chce pić samego nutramigenu, zjada niewiele i w efekcje jest głodny. Zup jeszcze nie podajemy, zjadał po 2-3 łyżeczki jabłka (Hipp’a), ale pojawiły się brzydkie, zielone i cuchnące kupy. Czy można mu podawać częściej kaszkę? Chciałam zaznaczyć, że rano nie je pełnej porcji (7łyżek na 200ml tylko 4 łyżki), czy te 3 łyżki można mu podać później? Np po jednej do każdej butli żeby zmieniło smak? Wizytę u lekarza mamy dopiero w przyszłym tygodniu, a on na widok samego nutramigenu dostaje histerii.
28 odpowiedzi na pytanie: kaszka a nutramigen
Ja podawałam to na co maluch miał w danym czasie ochotę, więc nie widzę problemu aby mu dwukrotnie kaszkę podać. Te 7 łyżek to jakaś dzienna norma czy przepis na 200mil kaszki?
Mozesz wypróbować kaszki bezmleczne na wodzie, polecam też kaszke Sinlac
Na opakowaniu kleiku kukurydzianego Nestle pisze, że w pierwszym etapie (po 4 miesiącu), kleik w ilości 7,5 łyżki stołowej na 200ml ml ma być jednym z czterech posiłków dziecka. Mikołaj je 5 razy na dobę, więc jest jednym z czterech posiłków, tylko, że ja mu podaję na razie 4 łyżki (wprowadzamy powoli nowości), chyba zacznę mu dosypywać te 3 pozostałe…
A możesz mi podać jakieś nazwy kaszek bezmlecznych?
Słyszałam dużo dobrego o kaszce sinlac, ale z tego, co pamiętam jest produkowana z ryżu (???? chyba, że źle pamiętam), a Mikołaj do 5 miesiąca ma jeść tylko kukurydzianą.
Ja dawałam synkowi (też był na nutramigenie) do mleczka w dzień pure warzywne (z dynia, z ziemniaczkami itd, dużo smaków jest) a na noc dodawałąm mu kaszkę owocową (z nestle chyba, a smaków bardzo dużo) albo kukurydziną (ale bardzo żadko). No do tego mój synej jadł już zupki od 2-3 miesiąca- lekarka kazała nam wprowadzać wcześniej bo nutramigen nie jest dobry. Do tego banan, jabłko, jagody, brzoskwinie. Nigdy nie było z nim problemów:)
Jeśli chodzi o mnie jakoś nigdy sztywno się nie trzymałam jakiś kalendarzy karmien – oczywiście do niczego nie namawiam, sprawdzałam, co od kiedy można podać i próbowałam wszystkiego po troszeczku – też jestem matką dwóch alergików. U mnie podstawą rozszerzania diety były warzywa, dopiero potem cała reszta.
Sinlac to odrzywka zbożowa – można ją podawać od 5 miesiąca. Moje dwie sztuki wcinają ją codziennie – rety sama się łapiem na tym jak wszystkim sinlaca wciskam 🙂
Co do kaszek ryżowych – jest ich cała masa
robiłam ja na wodzie, niestety nie wymienię teraz produktów dostępnych na rynku bo nie jestem na czasie, moje dzieci już z nich wyrosły, ponadto starszemu coś w nich nie slużyło
O wspomniałam o Nestle a zapomniałam o bobovicie;) Mój synek ma już połtora roku i dostaje raz mleko na noc i obowiązkowo z kaszką jakąs:)
Szczerze mówiąc to, co lekarz to inne podejście. Pediatra w ośrdku zdrowia kazała wprowadzać nam po czwartym miesiącu najpierw soczki, potem owoce. Pojawiły się zielone kupy, więc na parę dni kazała odstawić, a wprowadzić kaszkę kukurydzianą. Inna lekarka powiedziała, że do 7 miesiąca powinien jeść sam nutramigen, kolejna kazała podawać zupy, ale gotowane – nie ze słoiczków. To w końcu, co podawać? Czy te zielone kupy są normalne, przejdą kiedyś, jak się organizm przywyczai do kwasów z owoców czy jeszcze za wcześnie na owoce??? A w ogóle to mowa była tylko o owocach z naszej strefy klimatycznej
Ależ mam mętlik w głowie.
[QUOTE=ania_st;1861345]Jeśli chodzi o mnie jakoś nigdy sztywno się nie trzymałam jakiś kalendarzy karmien – oczywiście do niczego nie namawiam, sprawdzałam, co od kiedy można podać i próbowałam wszystkiego po troszeczku – też jestem matką dwóch alergików. U mnie podstawą rozszerzania diety były warzywa, dopiero potem cała reszta.
A czy Twoje dzieci miały jakieś reakcje skórne lub inne na nowości?
Mikołaj ma wokół ust dużo krostek, nie są to plamy i występują tylko w tym miejscu i na brodzie. Jest to okres wielkiego ślinienia się i mam wielką nadzieję, że to jest z tej śliny. Rozmawiałam telefonicznie z lekarką i przez telefon stwierdziła, że nie jest to uczulenie.
Oj wyglądali oni fatalnie, bez wględu na to czy dostawali nowości czy byli na dotychczasowej diecie, okazało się, że oprócz pokarmówki cierpią na alergię wziewną co nam komplikowało a wręcz uniemożliwiało wyszukanie winowajcy pokarmowego
Ja powiem tak, mój synek odkąd przeszed na nutramigen do dnia dzisiejszego robi zielone kupki. Bez wyjątku czy jadł owoce, warzywa, zupki, pozniej przeszedl na bebiko potem na Nan i etraz powolutku bedziemy wogole odchodzic od mleka, zawsze robił zielone kupki, lekarz stwierdził że tak bedzie, robione mial badania, nic mu nie dolega,. Czasami go rowniez obsypie (coraz żadziej), ma czerwone szorstkie plamki itd ale smarujemy mascia i po dwoch danich schodzi.
I pomimo reakcji podawałaś dalej pokarmy czy odstawiałaś?
Podawałam według schematu zaleconego przez alergologa, gdybym odstawiała produkty ze względu na każdą zmianę skórną pewnie do dzisiaj byli by tylko na sinlacu.
Na pewno miałaś sytuację utrudnioną, ale nie pisz, że niemożliwym było wyszukanie winowajcy pokarmowego, bo to wcale tak nie jest. Mój miał (i ma) alergię pokarmową, wziewną, kontaktową i AZS, a jednak udało mi się stwierdzić większość sprawców problemów. Podstawą była baaardzo skrupulatna obserwacją i notowanie wszystkiego latami. Jak to nam nie do końca wszystko wyjaśniło, robiliśmy testy. One rozwiały resztę wątpliwości. Gdybym natomiast nie reagowała na reakcje dziecka (nie tylko skórne) i cały czas dawała mu wszystko to nigdy nie wiedziałabym tyle, ile wiem w tej chwili i aż się boję myśleć do czego by to nas doprowadziło. A tak, jednak sporo alergenów pokarmowych udało nam się z czasem wyeliminować.
Proszę napisz mi jak można znaleźć poprzez obserwację winowajcę reagującego krzyżowo (choćby z roztoczami)?
Zakładając, że jest tylko 49 alergenów i wiemy, że 6 z nich reaguje krzyżowo to zastanów się czy łatwiej będzie Tobie wygrać w totka czy wykryć te 6 alergenów
Pierwsze testy jakiekolwiek mieliśmy wykonywane były to testy z krwi w kierunku alergenów pokarmowych, które nie dały nam odpowiedzi
Są dwa sposoby:
1. Wychodząc od zera pokarmowego przyjmujesz obecny stan skóry za wyjściowy i wprowadzając produkt obserwujesz wszystko notując. Testy takie przeprowadzasz w różnym okresie czasu (zwracając uwagę na wszystko – w tym na kalendarz pyleń, porę roku, temperaturę otoczenia), podczas różnych okoliczności (których różnorodność najlepiej ograniczyć do minimum), przy zachowanych wszelkich zasadach ich przeprowadzania itp.
2. Dobre i dobrze zrobione testy z krwi.
Najlepiej te metody połączyć.
Nie mów, że nie można, bo można. Jeśli testy Wam nic nie wykazały, to albo były do d…….. (co jest najbardziej prawdopodobne), źle zrobione (również bardzo prawdopodobne), albo na wszystko, na co Twoje dzieci reagują, mają alergię IgE niezależną, co jest raczej niemożliwe, jeśli – tak jak piszesz – reagują na wiele rzeczy i wiele rzeczy powinno wyjść.
Miałam chyba trochę gorszą sytuację od Twojej (nie żebym się licytowała), a jednak jakoś dałam radę.
Mata wiesz co nudzą mnie już Twoje ataki i przytyki co co sposobu leczenia i diagnostyki moich dzieci.
Od długiego czasu ja swoje Ty swoje. Z góry przepraszam, za określenie ale czytając niejednokrotnie Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, że pozjadałaś wszystkie rozumy i tylko Ty jesteś w temacie. Alergologia to bardzo dynamicznie rozwijająca się gałąź nauki o człowieku, nie tacy jak Ty czy ja siedzą w temacie latami, robią badania o których nam się tu nawet nie śniło i podejrzewam, że nawet Ci z kręgu najlepszych mają nielada wyzwanie by za wszystkimi trendami, nowościami czy metodami nadążyć- więcej pokory życzę, mniej ataków w kierunku osób które reprezentują inne poglądy niż Twoje własne.
Co do targowania się kto mia,ł gorzej :(, nie mam nawet takiego zamiaru, starczy mi kłopot ze zdrowiem mojego syna,potwierdzona przez testy alergia 60% sprawdzonych do tej pory alergenów-nikomu nie życzę “tylko” takich kłopotów, ani wiekszych.
Wybacz ale Twoje wieczne gadanie jakiego mam złego lekarza (specjalista pediatra, specjalista alergolog, specjalista chorób płuc, doktor nauk medycznych, Ordynator oddziału Alergologii i Pulmonologii renomowanego Szpitala Dziecięcego na Polankach w Gdańsku, przewodnicząca oddziału gdańskiego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego), jak do dupy przeprowadza testy spływa po mnie jak po kaczce.
Ja kobiecie zaufałam, zdecydowanie wiele różni ją od lekarzy którzy każdą wysypkę, każdą zieloną kupę czy każdy przewlekły katar zwalają bez żadnych podstaw na alergię. Nie popada w jakąś manię eliminowania z diety wszystkiego co popadnie, niestety wiele mam ulega autosugesti, jest wysypka och to dynia którą dzisiaj dałam-odstawić, za dzień czy dwa podam marchewkę – znowu to samo odstawić dziecko krzyczy to kolka mleko odstawiamy itd. Na szczęście nie każdy popada w paranoję, nie każdy chce wykończyć matkę karmicą szuka innych metod które niestety przeciwników bodą. Dzięki lekarce z której wiedzy korzystałam moje dziecko je normalnie, nie popadliśmy w przygnębienie, ze alergia jest, po prostu nauczyliśmy się z nią żyć – oby wszyscy leczący mieli takie jak ona osiągnięcia u nas.
Masz odmienne metody postępowania, szanuję je i życzę aby przyniosły Wam jak najlepsze efekty ale nie wciskaj mi ich na każdym kroku gdzie mnie spotkać i nie podważaj bezpodstawnie autorytetu mądrzejszych od siebie.
A i jeszcze jedno w sprawie obserwacji – oczywiście to bardzo ważne narzędzie diagnostyczne-tak jak nie wyobrażam sobie testów bez obserwacji tak też nie wyobrażam sobie obserwacji bez testów, dzienniczek bardzo ważna sprawa ale nie złoty środek na znalezienie winowajcy – nie utrzymasz dziecka na marchewce i mleku rok czasu aby zaobserwować zmiany korelujące z kalendarzem pyleń.
No właśnie, u nas na podstawie zielonych kup i kolek stwierdzono alergię, sama nie wiem, co o tym myśleć.
Co się musi pojawić, żeby dziecko miało zrobione testy? Kiedy takie testy można zrobić? (Jest jakaś minimalna granica wieku?)
Mikołaj dostaje już zupki (ziemniak z marchewką), bo tak jak wspomniałam nutramigen jadłby tylko z kaszką, ale zauważyłam, że buzia jest jakby bardziej zaczerwieniona i jest więcej tych krost 🙁 Wcześniej jadł marchewkę ze słoiczka i wszystko było ok, czy to może być reakcja na ziemniaki, a może na owoce (bana+jabłko ze słiczka?)
Brzydkie kupy i kolki, zaczerwienione policzki mogą być niestety objawami alergicznymi ale na szczęście nie muszą. Mogą występować wszystkie równocześnie lub oddzielnie.
Twój synek jest jeszcze bardzo malutki i z diagnostyką testową może być różnie. Raczej nie zaleca się testów skórnych u takich maluszków, bardzo często nie dają one żadnych wyników, choć zdarza się zrobić testy z pozytywnym wynikiem i u kilkumiesięczniaka-chyba nie ma minimalnej granicy wiekowej. Można zrobić testy z krwi (szczególnie pomocne w diagnostyce pokarmówki), niestety to drogie badania a efekt…może być różny. U mnie zalecono wykonanie ich jak chciałam pzrestać karmić w celu wyboru najlepszej mieszanki dla dziecka – syn miał 11 miesicy, testy nic nie pokazały ale też były robione w kierunku pokarmów których on nie miał w ustach (ale jadłam je ja).
Przy kupach i kolkach pytano mnie też o zapach kup – czy cuchną na całe mieszkanie, kwasny zapach, kiedy objawy się pojawiły itp. bo pod rozwagę trzeba wziąć też nietolerancję laktozy, przejściowe niedyspozycje
Gdybym była na Twoim miejscu zaczęła bym od zaproponowanego przez Matę zeszyt obserwacji -co jemy, kiedy jemy, objawy u dziecka, warunki zewnętrzne i wszystko co Tobie tylko przyjdzie do głowy bo po czasie każda wskazówka może być bardzo cenna. U nas np. dwa tygodnie po każdym szczepieniu była masakra- skóra okropna, biegunka.
Starała bym się ostrożnie ale diete rozszerzać. Wiadomo nikt nie będzie wciskał dziecku jabłka jak po nim ma niestrawności choćby po to aby mu jelit nie rozwalić ale nie przekreślała bym jabłka na zawsze. Jabłka mimo, ze to owoce krajowe bardzo często nie służą takim maluszką, często sa przyczyną alergii (może być tak że jeden gatunek uczula a inny wchodzi bez problemów)-zostawiła bym ten owoc na później. Unikała bym najczęstrzych alergenów, bezpieczniejsze jest podawanie produktów gotowanych, owoców takich jak jagody, maliny, spróbowała bym tego sinlaca.
Jak ja wprowadzałam nowości: pierwszego dnia łyżeczka, drugiego dwie łyżeczki itd. przy czym trzymałam się zasady, ze jak coś mnie danego dnia zaniapokoi wracam do dawki z dnia poprzedniego i utrzymuję ją az objawy znikną.
Diata była rozszerzana tak aby jak najszybciej zastąpić posiłki mleczne zupkami. Z gotowych zupek warto zrezygnowac z tych w których dorzucają seler, mleko w proszku, jak się gotuje samemu na początku nie dawała bym zupek na wywarze. Łagodnym mięskiem dla małych wrażliwców jest królik
Mały nie chce nutramigenu może warto spróbowac mu podac inne mleczko np. Bebilon Pepti? Myślę, ze warto zapytać lekarza bo malec jeszcze przez spory czas na “mleko” bedzie skazany. U mnie nutra łatwiej wchodziła z sokiem malinowym (przekonywałam do niej 14 miesięczniaka).
Życzę aby problemy były jedynie przejściowe
Wyluzuj kobieto! Nigdzie Cię nie zaatakowałam! Wiem, jak są leczone Twoje dzieci, bo nie od dziś o tym rozmawiamy. O Twojej lekarce się wcale w poprzednim poście nie wypowiadałam – jesteś przewrażliwiona. Testy, a lekarz to dwie różne rzeczy i jak będziesz obiektywna, to sama to przyznasz. Testów z krwi, o których tu rozmawiamy, nigdy nie wykonuje lekarz (a przynajmniej nie powinien, bo od tego są inne wykwalifikowane osoby) tylko pielęgniarka, a opracowuje laboratorium, więc jeśli już to do nich, a nie lekarza można mieć pretensje (choć tak naprawdę winnemu jest się samemu jeśli się na testy pójdzie nie tam, gdzie trzeba – taka jest prawda). Daruj więc już innym i nie pisz po raz setny, jaką to masz fenomenalną panią doktor i nie przytaczaj po raz enty jej wszystkich tytułów. Dobrze, że jesteś z niej zadowolona – to najważniejsze. Ja się o niej tutaj nie wypowiadałam i nie widzę sensu rozpisywania się o niej i jej metodach. Każdy leczy jak chce i jak tylko leczonym to pasuje, to nie widzę problemu. (Ja też mam świetną panią doktor i dzięki niej udało nam się wyjść z wielkiego doła. I Twoje 60% wcale mi nie imponuje, bo u nas ten wskaźnik jest znacznie wyższy. Nie oznacza to, że mam się rzucać na innych udowadniając im, że to ja jestem ta jedyna, nieomylna i wszechwiedząca. Więcej obiektywizmu. Jest Ci dobrze – super. Nie ukrywajmy jednak, że są również inne metody, inne sposoby leczenia i podejścia do tematu. Na takim forum jak nasze, nie chodzi tylko o nas, ale o to, jak postrzegać będą to, co my napiszemy i co z tą wiedzą zrobią inne osoby, które dopiero w temat alergii wchodzą. Zresztą, już Ci kiedyś o tym pisałam. Dlatego nie widzę powodu, bym się nie miała wypowiadać tylko dlatego, że nie zgadza się to z tym, co Ty myślisz.)
Napisałam o tym, że najlepiej jest obie metody – obserwacje i testy połączyć, więc nie wyjeżdżaj mi tu o trzymaniu dziecka przez rok na samej marchewce (co notabene jest możliwe, ale niekoniecznie mądre).
Nigdy, nigdzie nie twierdziłam, że każda brzydka kupa, wysypka czy jakikolwiek inny objaw należy od razu zaliczać do alergii. Nigdy. Znajdź mi choć jedną taką moją wypowiedź, gdzie bym coś takiego stwierdziła będąc tego 100% pewną.
Od dłuższego już czasu odnoszę wrażenie, że to Ty się mnie czepiasz. Ja tylko się odezwałam, bo uważałam, że warto by było sprostować pewne rzeczy, które napisałaś. Napisałam na bazie własnych doświadczeń, bo takie miałam prawo. Nawet jeśli moje doświadczenia nie zgadzają się z Twoimi – o czym trąbisz od dawna – nie oznacza to, że nie mogę się wypowiedzieć. Wręcz przeciwnie – dla większego obiektywizmu sytuacji jest to wręcz wskazane.
I nie pisz przy każdej okazji, za kogo to ja się niby nie uważam, bo chyba sama akurat najlepiej wiem, co o sobie myślę i wierz mi, postrzegam siebie zupełnie inaczej niż Ty mnie widzisz. Masz jakiś problem, to się go pozbądź, a nie wyżywasz się na innych.
W takim razie poproszę już na przyszłość o nie prostowanie moich wypowiedzi, zwłaszcza słowami:
[quote=Mata_Hari]
– “nie prawda”,
-“nie mów, że…bo…..”,
-” żal mi jest alergików, których matki prezentują taki punkt widzenia.””dobrego lekarza ciężko znaleźć. Jeśli więc Ty swojemu tak bezgranicznie ufasz, to gratuluję odwagi. Tylko uważaj, żebyś pewnego, pięknego dnia nie obudziła się z ręką w nocniku”
-“Twój lekarz ma jakieś wypaczone widzenie problemu i lubi sobie poeksperymentować. Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność z takimi lekarzami, nie raz i nie dwa razy, ale na szczęście wiedziałam trochę więcej w temacie alergologii niż przeciętny pacjent i uchroniłam swoje dziecko”
-“Życzę Ci dużo szczęścia, bo z tego, co widzę, to będzie Ci baaardzo potrzebne.
-“Nie ma to, jak bycie “nieprzemakalnym”)”
[/quote]
I innych w tym stylu skierowanych do mnie w Twoim wykonaniu.
Oczywiście nie odbieram Tobie prawa do wypowiadania się o własnych doświadczeniach bo wiem jak ważna dla osoby dopiero co stykającej się z alergią jest każda uwaga.
He he, szkoda Aniu, że dla pełnego obrazu nie dodałaś form, w jakich Ty się do mnie zwracałaś. Pewnie zaintrygowani naszą wymianą zdań sami je sobie znajdą. Gratuluję w każdym bądź razie ilości wolnego czasu 😉 Ja wolę się z dzieckiem pobawić niż przekopywać forum, ale oczywiście żadną miarą nie zabraniam Tobie tego robić 😉
Zastanawia mnie tylko, dlaczego rozmawiając teraz o czymś zupełnie innym, wyciągasz teksty, które napisane zostały dawno temu. Czyżby jakaś zadra w sercu i brak argumentów do rozmowy? Poza tym, wiesz, że jesteś nieobiektywna – skoro już wyciągnęłaś pojedyncze zdania, to trzeba było zalinkować całe wątki, tak by każdy ujrzał i tę drugą stronę medalu 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: kaszka a nutramigen