Katar a przedszkole?

Moje pytanie powstało po przeczytaniu wczorajszego maila od dyrektorki przedszkola mojego Tomka, wysłanego do wszystkich rodziców. Poproszono, żeby nie przyprowadzać dzieci z katarem do przedszkola, bo katar szybko się rozprzestrzenia i oni nie chcą żeby dzieci chorowały.
Szczerze mówiąc to trochę się zapieniłam, bo katar nie jest dla mnie powodem dla którego dziecko ma nie chodzić do przedszkola (co innego katar połączony z kaszlem, gile do pasa, temperatura itd.).
Jak mam ocenić katar dziecka, który go już nie kwalifikuje do pójscia do przedszkola? Nie stać mnie na branie non-stop urlopu czy zwolnienia tylko datego, ze 4 czy 5 razy dziennie muszę wyczyścić dziecku nos, bo ma lekki katar.
Nie mam też nic przeciwko jeśli dzieci z lekkim katarem przychodzą do przedszkola.
A co Wy o tym sądzicie?

Wioletta i Tomek 2l. i 10 m-cy

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Katar a przedszkole?

  1. Re: Katar a przedszkole?

    Ja też wesprę, Ant z lekkim katarem chodzi, nie chodzi, jak kaszle albo ogólnie kiepsko się czuje, tak jak np. prawie dwa tygodnie temu, kiedy miał taki potworny katar, ze zatkały mu sie uszy i narzekał, ze go bolą… Na szczęście było to tylko tzw. ucho kataralne, żadnego zapalania.

    Także uwazam, że jak dziecko łapie zapalenie oskrzeli z każdego lekkiego kataru to znaczy, że nie powinno chodzic do przedszkola, gdzie może zarazić się także od tych, które żadnych objawów nie mają. Wtedy chyba lepsza niania.

    Ale żeby nie bylo, ze jestem za przyprowadzaniem do przedszkola chorych dzieci, biorących tony lekarstw albo ledwo trzymających się na nogach. Oczywiście, że nie. Uważam jednak, że lekki katar nie dyskwalifikuje. Przy takiej pogodzie niektórzy maja lekki katar non stop, ja mam np rano, dopiero dzisiaj zaczęli grzać… Antoś rano tez ma trochę zatkany nos, co mu przechodzi jakieś pół godziny po wstaniu, jak wróci z dworu tez trzeba wytrzeć nos, i to nie raz… czy to znaczy, że mam go nie puszczać do przedszkola???

    Prawda jest taka, ze jedne dzieci choruja mniej a inne więcej, my taka czarną serię mieliśmy w zeszłym roku na jesieni. mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej. Jak ktoś ma baaardzo chorowite dziecko, które łapie wszystko od wszystkich, to nie powinien fundować mu kilkugodzinnego codziennego pobytu wśród dzieci, które zarażają zanim naprawde zachorują.

    Wkurzaja mnie opinie w stylu : mam ochotę trzasnąc matkę, która przyprowadza smarczące sie dziecko do przedszkola. Katar katarowi nierówny, a taki “z zimna” albo kończący sie to juz chyba krzywdy większej nie zrobi??. Tak właśnie uważam.
    pozdrawiam, m.

    Antoś 24.11.03 i Staś 13.12.06

    • Re: Katar a przedszkole?

      W odpowiedzi na:


      chyba sama nie wierzysz ze to przyprowadzone smarkajace dziecko bedzie jako jedyne narazalo reszte z 20 dzieci zdrowych. Bo z tej 20 przynajmniej polowa tez ciagnie nosem.


      Oj chyba koleżanka plącze się w zeznaniach Albo te 20 dzieci jest zdrowych, albo przynajmniej połowa z nich ciągnie nosem.

      A tak na serio, to absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Jedno, jedyne dziecko jest w stanie narazić resztę grupy. Poza tym, takie właśnie myślenie jak prezentujesz sprawia, że dzieciaki stale chodzą niedomagające. Zawsze znajdzie się mamusia, czy tatuś, która będzie uważała, że po co zostawić zakatarzone dziecko w domu, skoro i tak, przyjdą inne równie niedomagające. Totalna bzdura i bezmyślność sprawiająca, że kółko się zamyka.

      A to, że tak jest w przedszkolach, nie oznacza, że tak być powinno.

      Michaś 09.05.04

      • Re: Katar a przedszkole?

        wiem, ze katar nie dyskwalifikuje do chodzenia do złobka (powyżej grupy I) – tak samo jak my z katarem chodzimy do pracy mając już w dupie czy kolega obok nie jest czasem alergikiem z nadewralżliwoscią oskrzelowa,

        Inna sprawa jest taka, ze jak nowe dziecko dołącza do grupy to zaczyna chorowac i znika ze żłobka, a reszt agrupy ma lekki katar około tygodnia-dwóch.
        Pielęgniarka w żłobie twierdzi że tak ma być, bo układ immunologiczny walczy z nowymi bakteriami. I nie wiadomo czy polegnie czy nie. Tak samo jest w okresie jesienno-ziomowym.

        U nas jak katar sie rozwija w infekcje to dzwonią po rodzica i prosza o odebranie dziecka ze żlobka i wychorowanie go w domu. Nie podają sami żadnych leków, maja zakaz ogólny.

        marcowe szpileczki

        • Re: Katar a przedszkole?

          Moja Dominika ma katar od zeszłej środy. Od razu poszłam z nią do lekarza. Pani doktor powiedziała, że gardło, oskrzela są czystę, nie ma goraczki czy stanu podgoraczkowego, więc dziecko spokojnie może chodzić do przedszkola. Wczoraj córka była również badana w przedszkolu przez pediatrę i potwierdził dokładnie to samo – sterimar, chusteczki i czyszczenie noska, ale może chodzić do przedszkola i na spacery. Sam katarek, bez żadnych innych objawów, czy choćby gorszego samopoczucia dziecka nie jest powodem zatrzymywania go w domu. To opinia nie jednego juz lekarza.

          Monia, Dominika i….(?)

          • Re: Katar a przedszkole?

            A myślisz, że tylko dziecko z katarem jest przyczyną wszystkich chorób w przedszkolu? Sama kiedyś widziałam jak pani przedszkolanka przyniosła do ogródka picie dla dzieci w dwóch szklankach. I z tych dwóch szklanek piły wszystkie dzieci. Myślisz, że u Ciebie tak nie ma? Jeśli 20 dzieciom zachce się pić to pani będzie niosla 20 szklanek?

            Wioletta i Tomek 2l. i 10 m-cy

            • Re: Katar a przedszkole?

              kolezanka nie placze sie w zeznaniach. 20 “zdrowych” dzieci to przynajmniej polowa ciagnaca nosem. Takie jest faktycznych stan zdrowia reszty grupy. Myslalam ze jestes w stanie zrozumiec sens mojej wypowiedzi.

              zakonczmy te zaczynajaca sie robic niesmaczna dyskusje.

              Podam Ci jeszcze przyklad mojej kolezanki, ktora tak piecuszyla dziecko tygodniami w domu. Na wiosne w koncu zrezygnowala z przedszkola, bo dziecko za duzo chorowalo. Moja Julka poszla rok pozniej do przedszkola i tez tam swoje przeszla. Ale nie zrezygnowalam i Julka szybko nabrala odpornosci. Bo taki kontakt ze smarkajacymi dziecmi pobudza uklad odpornosciowy do walki. I mysle ze o tym doskonale wiesz.
              Efekt byl taki ze kolezanka w nastepnym roku miala powtorke z rozrywki, a Julka chorowa juz o polowe mniej.
              Wiec ta sytuacja ktora jest w przedszkolach ma tez swoja pozytywna strone. I moze nie warto robic o to takiego halo.
              Ale oczywiscie kazdy ma prawo myslec i robic tak jak uwaza.

              Monika + Julka 05.98 i Antoś 11.03

              • Re: Katar a przedszkole?

                maduxia, piszesz tak:

                W odpowiedzi na:


                jak dziecko łapie zapalenie oskrzeli z każdego lekkiego kataru to znaczy, że nie powinno chodzic do przedszkola, gdzie może zarazić się także od tych, które żadnych objawów nie mają. Wtedy chyba lepsza niania.


                a ja mam wlasnie takie dziecko, ktore lapiac katary od innych dzieci mialo zapalenie oskrzeli – i nie dlatego, ze jest jakos wybitnie podatna na choroby – w wieku 3.5 roku wziela swoj pierwszy antybiotyk – ale dlatego, ze ma nadreaktywne oskrzela i koniec. I tak juz ma. Wczesniej prawie nie chorowala, ale to tez nie byl wynik “chowania pod kloszem” ALE – jesli np. milelismy isc do kogos, kto byl “pociagajacy” albo do nas mieli przyjsc goscie ze smarczacym dzieckiem – rezygnowalismy z takich wizyt. Dlaczego? Otoz dlatego, ze uklad odpornosciowy dziecka dojzewa. Powoli. Stopniowo. I nie jest metoda “wrzucenie na gleboka wode” – niech sie hartuje. Dzieci z zaburzonymi funkcjami odpornociowymi (wcale niekoniecznie rozpoznanymi) beda CIEZKO odchorowywac spotkanie z pociagajacym i kaszlacym innym maluchem.
                Ktos tu napisal, ze nie bedzie zbawial swiata i skoro inni tak robia, to on tez (prowadzenie zakatarzonego malucha) – oslabia mnie takie rozumowanie – to tak jak ze sprzataniem psich kup – co ja bede sie wysilal skoro inni olewaja. No comments :/
                wiadomo, ze na dworze w ziab, od czasu do czasu dziecko MA PRAWO sie wysmarkac – ludzka rzecz. ALE jak widze, ze dziecku LECI z nosa (pytam, czy to alergia – matka rozbrajajaco mowi, ze skad, zadna alergia, po prostu chory ) albo zielony gil ciagnie sie do kolan, do tego maluch kaszle a rodzice mowia – dobrze, dobrze, goraczki nie ma – niech sie hartuje – to sie zastanawiam kto przegina i “czyja” postawa jest bardziej “chora”.

                • Re: Katar a przedszkole?

                  zgadzam sie w calej rozciaglosci

                  pozdrwiam!

                  Monika + Julka 05.98 i Antoś 11.03

                  • Re: Katar a przedszkole?

                    Chodzi mi właśnie o taki katar jaki opisujesz. Katar wywołany przyjściem z dworu do przedszkola, katar po przebudzeniu itp. Jakby nie było to jest katar, ale czy mam postawić znak = między nim a katarem bakteryjnym, lejącym się z nosa?
                    Kiedy Tomek zaczął mieć właśnie taki katar zostawiłam go w domu. Potem doszedł kaszel, gorączka i okazało się, że to zapalenie oskrzeli. Siedział w domu dwa tygodnie. Zatrzymując go w domu jeszcze nie wiedziałam, że będzie aż tak chory. Też jestem zdania jak kilka mam tutaj, że nie da wyrobić w dziecku odporności wychowując go w niemal sterylnych warunkach.
                    Tomek do tego roku był zawożony codziennie do dziadków. Nie mial praktycznie żadnego kontaktu z większymi skupiskami ludzi na codzień. Właściwie nie chorował. Do tego roku nie brał nigdy żadnego antybiotyku. W tym roku w ciągu 1,5 miesiąca był eurespal, bactrim aż w końcu antybiotyk. Nie będę go jednak zabierać w popłochu z przedszkola jeśli zobaczę zakatarzone dziecko.
                    Powiem tak, tylko do pewnego stopnia jestem w stanie zrezygnować z własnych interesów na rzecz innych ludzi. Dlatego nie przyprowadzę dziecka chorego do przedszkola lub takiego, które wg mnie może już stwarzać jakieś zagrożenie chorobowe. Jednak katar którego nie leczy się nawet kroplami ani nie wpuszcza sterimaru nie jest dla mnie chorobą.

                    Wioletta i Tomek 2l. i 10 m-cy

                    • Re: Katar a przedszkole?

                      chyba kazdy sie zagalopowal. Ani ja ani autorka watka czy inna mama majaca podobne zdanie nie jest za tym aby do przedszkola posylac dziewco z gilem do pasa, kaszlace. Koniec i kropka. Nie ma dyskusji.
                      Mowimy tu o delkiatnym katarku, ktory wystarczy wydmuchac 2-3 razy w przedszkolu. I my nie widzimy tu problemu.
                      Idealnie by bylo aby kazdy przedszkolak byl super zdrowy, czego zycze swojemu dziacku i waszym rowniez, ale tak nigdy nie bedzie i nie oczekujmy sytuacji niemozliwych. Bylam tego swiadoma zapisujac Julke a tym bardziej Antka do przedszkola.

                      Oczywistye jest ze jedne dzieci sa bardziej odporne inne mnie, jedna szybciej cos lapia inne nie. Wiec skoro wszyscy wiemy ze przedszkole oznacza kontakt ze smarakajacymi dziecmi, a ktos ma maluchy ktorego ten uklad odpornosciowy jest kiepsko rozwiniety, niech sobie na rok-dwa odpusci przedszkole. A nie zlosci sie ze rzeczywisrosc jest taka a nie inna.
                      Tylko z drugiej strony ten kiepsko rozwiniety uklad odpornosciowy dziecka nie rozwinie sie w dobrym kierunku, jesli organizm nie bedzie mial mozliwosci walki.

                      Monika + Julka 05.98 i Antoś 11.03

                      • Re: Katar a przedszkole?

                        w zadnym panstwowym przedszkolu/zlobku nie mozna podawac przyniesionych przez rodzicow lekow. Mam tu na mysli zwyczajne wirusowo-bakteryjne infekcje.

                        Nie raz dzwoniono po mnie do pracy, zebym przyszla po Julke, bo jest chora. Rano wiozlam ja zdrowa a w przedszkolu sie rozkladala.

                        Monika + Julka 05.98 i Antoś 11.03

                        • Re: Katar a przedszkole?

                          ja wlasnie spasowałam.
                          Powiem czemu.
                          W zeszlym roku od wrzesnia do marca w przedszkolu Filip był w sumie 4-5 tyg (w sumie!).
                          siedzialam 2 tyg w domu, dawałam antybiotyk, leki i po 2 tyg zdrowego prowadziłam w poniedzialek do przedszkola.
                          Najdalej w czwartek wieczorem sytuacja byla znów tragiczna:(

                          W tym roku, ponieważ pracuje, to sie nie pierdziele.
                          Tak jak mówi pipi, moje wysiłki to była syzyfowa praca, robota głupiego.
                          Efekt jest taki, ze Filip pokasluje, raz ma katar mniejszy,r az wiekszy, ale chodzi do przedszkola.
                          Jest chronicznie przeziebiony i wciąż pijemy syropy (koszmar!) łykamy jakies leki:(
                          To, ze bedzie siedzial w domu mija sie z celem, bo jest żywotny, nie ma temp, poza tym nie unikne błednego koła.

                          Jeszcze niedawno stałam twardo za stanowiskiem, zeby absolutnie nie puszczac dzieci nawet z katarem do przedszkola. Dzisiaj wiem, ze to walka z wiatrakami:(
                          A ja nie po to dziecko zapisałam do przedszkola by cały czas siedziało ze mną w domu, tym bardziej ze teraz nie mam ku temu warunków.
                          Smutne to wszystko, ale ja sie poddałam i przestałam szarpać.
                          W każdy pt jak tylko moge to Filip zostaje ze mną i się staramy do poniedzialku dotlenic, odkazić, nieco podkurowac.
                          Zresztą – ja tez jestem aktualnie zagilana i zakaszlana przez to przedszkole:)
                          Czekam tylko na zapalenie oskrzeli, nasłuchuje, ale na razie cisza…


                          bruni [syn Filip 24/04/03]

                          • Re: Katar a przedszkole?

                            U nas w żłobku jest podobnie.

                            Jasiek przed pójściem brał lekarstwa na uodpornienie, jednak spodziewałam się tego, że będzie miał katar, bo niestety żłobek to skupisko dzieci, po drugie żłobek/przedszkole nie jest sprzątany tak dokładnie i tak często jak to robimy w domu, stąd napewno roztoczy jest dużo dużo więcej. Stąd dzieci alergiczne częściej mają katar, który często wygląda badź za kilka dni będzie wygladal jak przysłowiowy “gil do pasa”. Poza tym dzieciaki są dużo na dworze – skutek jest taki że czsem zmarzną, czasem usiądą w piachu, a Pani nie jest w stanie ich upilnować. Czym to skutkuje – wszyscy wiemy katarem. Więc nie tylko dzieci z katarem są przyczyną, takich dolegliwości.

                            Jeśli bym wychodziła z założenia katar – nie możliwość pójścia do żłobka/przedszkola/szkoły, moje dzieci nie ruszyły by się z domu. Bo u F. katar trwa od jesieni do wiosny i nie jest to katar alergiczny. Uodparniamy go, wspomagamy jak możemy, ale niestety tak ma od 2 lat i ja wiem, że to spadek odporności po mononukleozie i on pierwszy łapie wszystko.

                            Jasiek poszedł do żłobka zdrowy jak ryba – teraz chodzi z katarem i kaszlem. Byliśmy wczoraj u doktora, powiedział, że nie ma potrzeby trzymania go w domu. Dostał lekarstwa – Clemastin i maść do nosa. Wszystkie dzieci przychodzą z katarem. On dodatkowo jest alergikiem, więc jest szczególnie narażony i często jednak kończy się zapaleniem oskrzeli.

                            I wiem zdaję sobie sprawę z tego, że to moje dziecko jest narażone i jeśli będzie często chorować, to ja nie inne mamy muszę zabrać go i inaczej zorganizować opiekę.

                            Trochę tolerancji dla innych.

                            ania, filip 7 l., jaś 2 l.

                            • Re: Katar a przedszkole?

                              Spasowałam, puszczam małą do przedszkola mimo wszystko z nadzieją, że jest dość odporna i nic nie przywlecze. Ale wkurza mnie, że niektóre dzieci aż zanoszą się kaszlem a rodzice przyprowadzają je aż dziecka nie zwali z nóg jakaś 40 stopniowa gorączka.


                              Minka z Oliwką (19.11.2003)

                              • Re: Katar a przedszkole?

                                no znam to, ja tez jestem przez Niny przedszkolowanie przeziebiona od 3 tygodni Ale chodze na zajecia i chodzie do pracy

                                Nina (2l. i 11m.)

                                • Re: Katar a przedszkole?

                                  Ale ja jestem przeciwna temu, żeby dzieci chore chodziły do przedszkola i zarażały zdrowe! Chciałam tylko napisać, co z resztą juz było powtarzane nie raz, że lekki, np. kończący się juz katar, nie dyskwalifikuje. Kaszel, gorączka… oczywiście tak, chodzi tylko o ten nieszczesny katar.

                                  A my takie coś mieliśmy rok temu i wcześniej- zarażał się od każdego katarem i od razu wszystko przełaziło na oskrzela. Od września do stycznia tego roku był chory praktycznie non stop, ale antybiotyku nie brał. Dlatego nie zabieralismy go w miejsca publiczne, gdzie miałby styczność z kichającymi i kaszlącymi ludźmi: żadnych centrów handlowych, żadnych sklepów, no chyba, zeby kupic mu buty, żadnych sal zabaw (ze dwa razy chyba w ciągu kilku zimowo-jesiennych miesięcy), nie chodziliśmy do znajomych, którzy byli chorzy., bo wiedzieliśmy, że praktycznie każda taka wizyta kończyła się lżejszą bądż cięższą chorobą Antosia.

                                  Ale bez przesady: codziennie miał kontakt z dziecmi na placu zabaw, po kilka godzin łącznie, rodzinę też odwiedzaliśmy i to często, żyliśmy normalnie ale nie narażaliśmy małego na niepotrzebny kontakt z tłumem ludzi, bo wiedzieliśmy, że- prawdopodobnie przez zle diagnozy poprzedniej lekarki i aplikowanie mu przy każdym kaszlu antybiotyku- jego system odpornościowy jest delikatnie mówiąc osłabiony… Pediatra równiez ostrzegał, ze wraz z pójściem do przedszkola liczba infekcji, juz niewielka, może nagle wzrosnąć. Ale podjęlismy ryzyko, tak jak każdy inny rodzic.

                                  stąd też moja sugestia, zę może dla bardzo chorowitego dziecka lepszym rozwiązaniem byłaby opiekunka, właśnie po to, żeby dać jego układowi odpornościowemu więcej czasu na wzmocnienie, niz bombardowanie go na siłę milardami przedszkolnych zarazków.

                                  Podkreślam jeszcze raz: jestem przeciwna posylaniu chorych dzieci, ale nie każdy katar jest chorobą, z zielonymi gilami juz bym Antka nie pusciła, ale jeśli śpi dobrze w nocy, tzn. katar znika zupełnie i dziecko śpi jak bóbr… wycieramy nos kilka razy dziennie, pojedyncze kaszlnięcia spowodowane są splywaniem wydzieliny z nosa, a oprócz tego nie ma żanych innych objawów jak ospałość, chrypka, ból uszu albo zatkane uszy, zaczerwienione gardło czy ciągły kaszel…itd to puszczam bo dla mnie on chory nie jest.
                                  pozdrawiam, m.

                                  Antoś 24.11.03 i Staś 13.12.06

                                  • Re: Katar a przedszkole?

                                    Dopuki nie wyląduje z zapaleniem płuc… Bo takie ryzyko też istnieje…

                                    Kas

                                    • Re: Katar a przedszkole?

                                      A tak dodatkowo, to istnieje jeszcze jedno ryzyko, że Tomek pójdzie z katarem, złapie od innego dziecka kolejny i sam się bardziej rozłoży. Czasem rezygnacja z 3 dni izolacji może oznaczac 3 tygodnie choroby.
                                      A tak w ogóle to się na Tobie wyżywam, bo zazdroszczę wszystkim rodzicom dzieci, które miewają tylko katar, bo Zu tylko raz miała katar z zaledwie stanem podgorączkowym: zawsze jest goraczka, a często i dodatkowe atrakcje.
                                      POzdrawiam

                                      Kas

                                      • Re: Katar a przedszkole?

                                        Wiktor chodził do przedszkola z (lekkim) katarem przez 1.5 miesiąca. Teraz, po tygodniowej przerwie znowu to samo… Jasne, że lepiej by było, żeby chodziły tylko zdrowe dzieci, ale w takiej sytuacji musiałabym zrezygnować z pracy (swoja drogą pediatra stwierdził, że nic mu nie jest nawet, jak dostał któegoś dnai 40 stopni gorączki… i zwolnienia oczywiście nie dostałam). Nie puszczam go, jak ma gorączkę, jak leje mu się z nosa “strumieniami”, jak zanosi się od kaszlu, albo jak po prostu źle się czuje. Ale przy lekkim przeziębieniu idzie do przedszkola. Inaczej byłby od początku września w przedszkolu raptem kilk dni.
                                        Znam też ten ból, jak każdy katar kończy się jakimś powikłaniem – mam to z Marcelkiem. Jemu zwykle katar “schodzi” do oskrzeli. Ostatnio miał zapalenie płuc. Już prawie wyzdrowiał, a dziś od rana znowu katar… Rozumiem ten argument… Ale jakoś nie podzielam (może zmienię zdanie, jak Marcel pójdzie do przedszkola).
                                        A przy okazji: zapytałąm ostatnio panią, czym kieruje się podejmując decyzję, czy wychodzą na dwór, czy nie. Wdziwiłąm się, bo jeszcze tydzień temu w ogóle nei wychodzili, chociaż było tak ciepło, a nagle wczoraj, prz 12 stopniach wyszli… Wyjaśnił mi, że bierze pod uwagę pogodę i stan zdrowia dzieci. Bo WIĘKSZOSC przychodzi chorych, więc ona patrzy, czy są bardzo chore, czy tylko trochę :-)))))) Jak bardzo to nie wychodzą. No i tu się już wkurzyłam! Moim zdaniem jeśli dziecko jest na tyle “mało chore”, żeby pójść do przedszkola, to powinno móc też wyjść na dwór!


                                        Kra+Wiktorek(2l 10m)+Marcelek(14m)

                                        • Re: Katar a przedszkole?

                                          ja puszczam z katarem i u mnie nie ma zakazu
                                          przedszkole prywatne
                                          ale Szymon ma katar przez ponad 300 dni w roku
                                          na tle alergicznym do tego czesto kaszle jak gruzlik – w tym stanie go szczepie, jezdzi na basen itd.

                                          u nas w przedszkolu panie lekow nie podaja i nie zyczylabym sobie zeby dzieci wymagajace leczenia chodzily do przedszkola – nawet jesli to “tylko” krople do nosa

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Katar a przedszkole?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general