Rodziłam strasznie dawno 22.06.03, ale dopiero dzis zebralam sie zeby coś niecoś na temat porodu napisać. Rodziłam na Zaspie w Gdańsku.
Bardzo nie mogłam sie mojego dziecka doczekać, zwłaszcza,że różne objawy porodowe trwały u mnie od początku maja, co było rezultatem silnego krwotoku z nosa. W każdym razie od maja żyłam jak na szpilkach, bo to sie mogło wydarzyć w każdej chwili. W rezultacie koniec czerwca doprowadzał mnie do szaleństwa, zwłaszcza,że wszystkie objawy jakoś się zatrzymały.
Próbowałam wszystkich domowych sposobów “wspomagania” akcji porodowej – bezskutecznie. W końcu nawet 21.06 zaciągnęłam męża na wieżę Kościoła Mariackiego. Początkowo, z uwagi na mój stan, nie chciano mi sprzedać biletu na te wieżę, w rezultacie weszłam gratis!
Widok był przepiekny……, ale nie czułam jakobym miała rodzić.
Noc natomiast była pełna wrażeń tak, że do toalety szłam przy ścianie….., ale to nie była taka pierwsza noc, po której wszystko rozchodziło się “po kościach”, dlatego nie robiłam sobie zbyt wielkiej nadzei…….., tak, że rano, kiedy okazało się, że krwawię uznałam,że to niekoniecznie jest poród dlatego jedziemy do szpitala bez walizy. Pomyślałam, że nie zniosę jeśli będę musiała z nią wracac, zwłaszcza,że wszyscy sąsiedzi kibicowali mi od maja.
Na izbie przyjęć okazało się,że mam rozwarcie na dwa palce i rodzę i jesteśmy przyjęci na salę porodową. Nie mogłam w to uwierzyć. |Od tej pory zresztą zaczęły się dziać rzeczy, w które nie mogłam uwierzyć. Położna oczywiście zrobiła wielkie oczy,że jestem bez torby……. Mój Kochany zatem odbył podróż po walize….ja siedziałam w izbie i modliłam sie żeby mi nie przeszło i oczywiście nie mogłam uwierzyć, że to sie wreszcie dzieje…
KOchany przybył, przebraliśmy sie i ruszyliśmy z uśmiechem na twarzy KU WIELKIEJ PRZYGODZIE, miałam tak optymistyczne podejście do porodu, że to co nastąpiło później wprawiło mnie w takie osłupienie, że wzywalam w myślach wszystkich świetych na pomoc, do dziś nie wiem jakim cudem moja siostra urodziła 4 dzieci, rozumiem, czego wcześniej nie rozumiałam,że ktoś może pragnąć cesarki; choć mimo wszystko niczego bym nie zmieniła w moim porodzie i gdyby trzeba było przeżyć to raz jeszcze, bez namysłu przeżyłabym, bo moment kiedy sie urodziła, kiedy usłyszałam jej krzyk i zobaczyłam moją Mniumnię był najcudowniejszy na świecie……..i oczywiście nie mogłam w to uwierzyć. Mąż mi wcześniej mówił, że widać główkę, potem,że mamy córeczkę, ale ja byłam tak skupiona na oddychaniu i parciu, że myślałam,że on tylko tak mówi,żeby mi dodać otuchy… No ale ona krzyknęła!!!!!!!!!!!!!!! czyli faktycznie urodziła się, już po wszystkim – łzy szczęścia, euforia i generalnie taki power jakby mi ktoś baterie wymienił, jakby żadnego porodu nie było… NIC TYLKO ONA, JA I MOJ KOCHANY. A cały świat…….. Nie istniał. Potem całą noc nie spałam tylko patrzyłam na nią nie mogąc uwierzyć,że ONA jest nasza, MOJA I MEGO kOCHANEGO. Ta mała śliczna istotka……Jestem super szcześliwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zaba i Kasia 22.06.03
4 odpowiedzi na pytanie: Katarzyna Zofia na świecie!!!!!!!!!
Re: Katarzyna Zofia na świecie!!!!!!!!!
Ehhh te szkraby;) ile można przeżyć żeby je mieć w swoich ramionach:)
Gratulacje Mamusiu:)
Aba i Okruszek (27.10.03)
Re: Katarzyna Zofia na świecie!!!!!!!!!
No proszę jaki opis!!!
Gratulacje dla Rodziców żeby Mała była zdrowa i przynosiła Wam szczęście każdego dnia…
Agnieszka i lipcowa Kasia
zbieg okoliczności :-))))
GRATULACJE – od też (!!!!) Katarzyny Zofii
Kaśka z Natusią (15 miesięcy 🙂
Re: Katarzyna Zofia na świecie!!!!!!!!!
alez mnie wzruszylas az sie poplakalam
super opowiesc i tez bardzo sie ciesze z Wami ze jestescie taka szczesliwa rodzinka
Gosia z dzidziusiem (31.07)
Znasz odpowiedź na pytanie: Katarzyna Zofia na świecie!!!!!!!!!