ja ze szkoly o Katyniu nie wynnioslam NIC.[/quote]
Na pewno oglądałaś “Katyń” to widziałaś jak to wszystko wyglądało. Wdowy, dzieci nawet nie mogły mówić o tym gdzie stracili swoich bliskich.
Oficjalnie nic nie było wiadomo. Weź do ręki stary podręcznik do historii i tam nie ma ani słowa na ten temat
Ja miałam bardzo fajną nauczycielkę, która w 8 klasie nas uczyła historii. Z wykształcenia była filologiem francuskim ale bardzo się przykładała i lekcje były na prawdę dobrze przygotowywane. Pamiętam jak przerabialiśmy II wojnę światową i ona wtedy nam opowiadała o Katyniu, przyniosła gazety francuskie. Ale to był już przełom. Czasy Okrągłego Stołu.
Jeszcze 2-3 lata wcześniej takie rzeczy byłyby nie do pomyślenia
edit by marchewkowa:
W wątku o wiele osób wypowiedziało się na temat Katynia, pomyślałabym, ze warto by było rozdzielić oba wątki.
Chyba przeniosłam wszystkie posty z wcześniejszego wątku. jakbym o którymś zapomniała proszę o kontakt na prv.
Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Katyń
A w którym zdaniu ja napisałam o nie mówieniu prawdy??? wyrzekaniu się swoich racji???
I gdzie napisałam, że w imię dobrych stosunków z Rosją mamy nie mówić co się w Katyniu zdarzyło???
Czytając Twoje posty, chwilami odnoszę wrażenie, że Ty na moje odpowiadasz nie czytając ich wcale
Katyń był straszna niewyobrażalną tragedia dla Polski..
my MUSIMY ja kultywować i nigdy o niej nie zapomnieć ale bądź my szczerzy co holendra Australijczyka czy jeszcze kogoś tam to interesuje??
czy my przezywamy masakry Kurdów czy inne straszne sytuacje jakie spotkały inne narody??? Nie i nie wymuszajmy tego od innych… bo i tak tego i naszego bólu i podejścia do Katynia nie zrozumieją…
to prawda
Ja tam nie wierzę w żadne pojednanie z Rosją.
My sie w historii świata już jednaliśmy dziesiątki razy. I każde pojednanie ważne było do tej pory, dopóki nas znowu nie zaatakowali.
I ktoś też mógłby powiedzieć, ze przy pojednaniu to nie byli ci sami ludzie, co przed nim. ALe przyszli następni, żeby na nas najechać.
To samo niestety uważam o Niemcach, jako kraju.
Polityczne układy sa ważne, i każdy by chciał, by były przyjazne, choćby po to, zeby uspokoić sumienia. Jednak Polakom trudno się dziwić, że trawi ich serca rusofobia, czy niechęć do Niemców. Polska historia jest zalana krwią właśnie dlatego, ze były czasy, gdy wierzyliśmy w obietnice przyjaźni i pokoju.
ba, gablysia, tylko co z tego wynika?
czy jesli nie wierzymy, tzn ze mamy sie odizolowac i nie wchodzic w stosunki z jednym czy drugim krajem? (nie twierdze, ze ty tak twierdzisz, ot, sobie rozmyslam)
obecnie jakiekolwiek wspieranie wrogosci czy zwyklej niecheci to akt, na ktory nie mozemy jako panstwo sobie pozwolic
nie mozemy zyc w oderwaniu od calej europy
a prawda taka, ze jest spore parcie na jej zjednoczenie
innym panstwom czlonkowskim czy panstwom stowarzyszonym serdecznie wszystko jedno czy nasza niechec ma podloze historyczne czy jest uzsadniona kulturowo
dla swiata istotne jest jak sie taka niechcec przeklada na stosunki ekonomiczne w europie i na swiecie
swiat nie zajmuje sie roszczeniami, swiat patrzy w przyszlosc
i to moze byc smutna prawda, ale nie uciekniemy od jej konsekwencji
ot, polityka
amen
Tak, o mordach na Rojanach wie chyba kazdy, kogo bliski zginal pod Smolenkiem, Charkowem lub Twerem, bo przeciez chodzi nie tylko o Katyn.
ano wlasnie….
Ja widze sens dociekania prawdy, nawet jesli jest dla mnie niekorzystna….
Przy okazji – nie wiem nadal gdzie byla ta dyskusja w ktorym watku?
Swietnie, ja rowniez. Tylko ze ta przyszlosc budowana jest niejednokrotnie na wielkich klamstwach – jesli o tym wiem – nie godze sie. Przy okazji – nie slyszalam o zadnych “roszczeniach” w potocznym tego slowa znaczeniu – jesli chodzi o kwestie mordow na terytorium ZSRR i osobiscie nie mam potrzeby dochodzic czegos wiecej niz dobre imie moich przodkow.
ula, ja mam wrazenie, ze caly czas odczytujesz moje posty jako ataki na postawe doszukujaca sie prawdy, mam racje? czy nie?
tylko nie mysl, ze ja po jakiejkolwiek stronie barykady staje, bo ja sie od a do z z toba zgadzam, wiec jesli gdziekolwiek mialabym podpisac sie imieniem i nazwiskiem, raczej podpisze sie pod toba niz kims innym
odnioslam sie osobiscie do czystoteoretycznej sytuacji, w ktorej nie ufamy ruskim ani niemcom, bo tyle nas spotkalo krzywd z ich strony
prawda to jedno, a nagminna i jawna podejrzliwosc czy nawet wrogosc w stosunkach to drugie
latwo nacjonalistom ukryc sie pod plaszczykiem poszukiwania prawdy i szerzyc rusofobie czy germanofobie i pewnie tutaj pies pogrzebany z mojego punktu widzenia
i taka wlasnie wrogosc dla samej wrogosci dla mnie jest niezrozumiala
paradoks sytuacji polega chyba na tym, ze choc w ogolnym znaczeniu patriotyzm stanowi antyteze nacjonalizmu, to stanowia one w pewnym sensie kontinuum i trudno powiedziec, w ktorym miejscu konczy sie jedna postawa a zaczyna nastepna
i o ile w doszukiwaniu sie prawdy nie ma absolutnie zadnego roszczenia, o tyle traktowanie zatajnionych archiwow jako glownego argumentu usprawiedliwiajacego wrogosc i odmowe budowania jaichkolwiek stosunkow to juz jest troche granie na emocjach
ta granica jest cienka jak włos. cięzko to wywazyc. i nawet nie trudno o zrozuminie ze odmowa dokumentów ma prawo wywołac złosc. A złosc sie przekałda na całą nacje, nie jest tak….
co do ciekawostek. własnie powiedzili radio, ze TVP ma wiele zapytac o film katyń. mają do pokazac w USA (prezydentowi), w Hiszpani, na Białorusi i wielu innych krajach.
raczej nie 🙂
podpisujemy sie pod soba wzajemnie, tylko jakos co chwile znajduje sie jakies “ale”, ktore budzi watpliwosci
z mojej strony to bylo raczej dopowiedzenie
Nie rozumiem co mialas na mysli w ostatnim akapicie. Jesli to ogolne, luzne stwierdzenie – generalnie zgadzam sie. Jesli chodzi o konkretnych politykow, to ok – pewnie sa tacy, chociaz w tej chwili mimo wszystko nie przychodza mi do glowy nazwiska osob z naszej sceny politycznej, ktorych ocenilabym w taki sposob (z prostego powodu – po drodze sa media). Jesli w koncu nasze spoleczenstwo jako takie, to zgadzamy sie przeciez, ze zadne uogolnienia nie maja tutaj racji bytu. Innych opcji nie wymieniam – zakładam, ze ich nie bierzesz pod uwage 😉
o tym też ja próbowałam napisać, ale chyba byłam żle zrozumiana
Fierko dziekuje Ci za te słowa.
Toruś, ale mi w ogóle generalnie nie chodziło koniecznie o wyszukiwanie w Internecie. Internet jest raczej hm… przechowalnią 😉 środkiem… dzięki niemu coś zostaje podane dalej, utrwalone ma szansę trafić do kolejnych…
Pisałyście o tym, jak ciężko kiedyś było podtrzymać wiedzę społeczną o pewnych faktach, jak łatwo było te fakty przeinaczyć. Czasami tak skutecznie, że kto wie, o czym już nigdy nie będzie dana nam świadomość. Wiele jest w historii tropów na zawsze niejasnych. I nie mam tu na myśli tylko historii XX wieku. Jakże łatwo było np. zatuszować coś przed wiekami. Albo o czymś napisał taki kronikarz jeden z drugim na czyichś usługach, albo przepadło, zostało kilka dokumentów i kupa plotek w kronikach. Dziś nie wierzymy w rzetelność mediów, a kiedyś na bazie stronniczych przekazów musieliśmy poskładać pewną “wiedzę” o przeszłości.
Chciałam podkreślić, że dziś jest inaczej. Ale to nie znaczy, że każdy szuka i drąży.
Raczej oznacza to, że trudniej sprawić, by jakiś fakt przepadł na zawsze, na amen, nieodwracalnie. Trudniej zamknąć usta świadkom. Trudniej coś wykreować, bo np. taka forumka z DI dowiaduje się o transmisji w tv i od razu idzie sama sprawdzić, jak wygląda w rzeczywistości pokazana w mediach manifestacja – sama wstawia zdjęcia i za godzinę widzimy obraz prawdy.
(Oczywiście niektóre sprawy i tak da się zatuszować – w pracach komisji itd. – pierwszy przykład, który mi się nasuwa: jak to naprawdę było z JFK?)
Ale to nie znaczy, że każdy szuka (no i trzeba wiedzieć, czego szukać – przeciętny Rosjanin będzie szukał informacji o czymś, o czym się po prostu nie mówiło?) i że szukać musi. Nie powinno być potrzeby weryfikacji, powinno się o pewnych sprawach mówić jawnie po prostu.
Do tego Internet nie jest tylko źródłem informacji. Jest też ogromnym przewodnikiem plotek, insynuacji, teorii spiskowych.
Chodzi mi jedynie o to, że trudniej niż kiedyś zatuszować fakty, o których zdąży się dowiedzieć jakaś grupa osób. Można coś przyciszyć, stłumić, ale sprawa się rozejdzie. Kiedyś mogło stać się inaczej…
Jeśli chodzi o świadomość na temat Katynia w naszym i rosyjskim społeczeństwie:
Dziś rano w tv wypowiadała się pewna pani
socjolog? nie pamiętam… mam kiepską orientację w świecie poważnych mediów, polityki i specjalistów wszelakich
Powiedziała, że w jakiejś sondzie ulicznej okazało się, że nasza młodzież niewiele wie o Katyniu, niektórzy nastolatkowie nie kojarzą, co się tam stało przed 70 laty
podsumowała, że to wina naszych historyków i polonistów, ponieważ słabo uczą
Nie wiem, jakie dokładnie były wyniki, ale ogólnie wychodzi na to, że u nas mówić o Katyniu można, a nadal nie wszyscy wiedzą.
Jeśli chodzi o stronę rosyjską i brak wiedzy na ten temat, to odniosłam – być może mylne – wrażenie, że gdzieś tu sugerowano, iż dziś w Rosji wiedza na ten temat oraz tabu jest na poziomie takim, jak u nas w czasach komunizmu.
Dlatego napisałam, że wg mnie jest inaczej.
Świadczy o tym nie tylko pokazanie mimo wszystko “Katynia” (przed sobotą).
W ubiegłym roku TVN organizował ogólnopolski test historyczny. W czasie jego trwania pokazywano m. in. materiały nakręcone w szkołach wyższych w USA, Anglii i Rosji. Studentom zadawano te same pytania: o powstanie warszawskie i o Katyń.
W tym ostatnim pytaniu studenci z Rosji o ile pamiętam wypadli najlepiej. Chyba tylko jedna osoba (z każdego kraju pokazywano po kilka, ok. 5 – 7 osób) nie udzieliła dobrej wypowiedzi. Wiem, że to tylko uczelnia wyższa, a nie powszechna wiedza, ale świadczy to o tym, że się jednak coś i komuś mówi.
Znacznie niższy był poziom wiedzy dotyczący powstania warszawskiego. Amerykańscy studenci nie wiedzieli, o co chodzi i próbowali coś sklecić, ze chyba chodziło o Żydów. Rosjanie też o ile pamiętam wiedzieli niewiele, a na pewno patrzyli na powstanie inaczej, niż my.
Jeśli coś przekręciłam, przepraszam i proszę o sprostowanie od kogoś, kto dokładniej to zapamiętał. Było to jakiś czas temu i może mam dziś mylne wrażenie. Ale tak zapamiętałam, że Ci wykształceni Rosjanie najwyraźniej mieli styczność z jako tako przedstawionymi faktami, że w ogóle o Katyniu słyszeli i wiedzieli, jakiej narodowości byli sprawcy.
Czytam newsy i nie wierze… Miedwiediew, Duma Rosyjska….
tkwie w szoku
żałuje, ze niektórzy tego nie doczekali
Lea, zapytalam dzisiaj swoich studentow co wiedzą ze szkoły na temat wydarzen w Katyniu i czy rozumieja ich skutki, czy kojarza im sie z czyms nazwy Twer, Ostaszkow, Miednoje itd. Ech…. duzo pracy przed naszymi szkołami…
Lea, mnie to nie dziwi…. przeciez oni tez tam gineli i tak jak my przekazywali sobie pewne informacje… najpierw w tajemnicy, ostatnio juz otwarcie (milczenie przerwano za Jelcyna). To Rosjanie powiadomili Niemców, ze w lasach katynskich sa pochowani pomordowani Polacy, to samo dotyczy pozostalych miejsc kazni. Niemcy nie trafili na te miejsca przypadkiem. Jednak wiedza powszechna jest nadal na tragicznym poziomie – spojrz co napisała Tora – to nie jest odosobniony przypadek osoby mieszkajacej poza Rosja.
z dzisiaj:
“Miedwiediew zapewnił – mówił rzecznik marszałka – że przejął osobisty nadzór nad śledztwem w sprawie zbrodni katyńskiej i rehabilitacji jej ofiar.”
stąd
ja o Katyniu dowiedzialam sie jak mialam 10 lat, spotknie rodzicow ze znajomymi, 3 wojskowych polskich(moj tata w tym) i 4 rosyjskich wojskowych ktorzy kiedys stacjonowali w PL.
Rozmowa mila przy alkoholu, nagle slysze klotnie i wrzaski, siostra kaze mi siedziec w pokoju, bo uslyszala o co chodzi…zaczyna sie szarpanina ze stronych Rosjan….zona jendego z mojego ojca kolegow krzyczy “to Rosjanie zabili mi dziadka i wujka”straszny placz….moja mama wyrzuca ROsjan z domu…..
Wyszlam z pokoju….choc siostra blagala bym tego nie robila….uslyszalam cala historie KAtynia, mialam 10 lat, nastepnego dnia spytalam sie mojego nauczyciela historii….opowiedzial na lekcji, byl rok 1991….
Do dzis pamietam ta historie….do dzis pamietam te krzyki, ta wrogosc ze strony Rosjan…..dobrych znajomych moich rodzicow….
trzy dni temu spotkalam ta znajoma rodzicow, p. Sylwia poplakala ssie mi na ulicy jak wspomnialam tamte wydarze z 1991, powiedziala, ze jest szczesliwa, ze w koncu swiat wie prawde o Katyniu…..
Ciag dalszy historii….szokujacy jak dla mnie….
przedwczoraj moj tata odbiera telefon…..dzwoni jakis facet…..placzacym glosem blaga o przebaczenie, blaga o spotkanie…. to jeden z Rosjan z tamtego wieczoru…..
Moj tata z mama do tej pory sa wszoku…ze zadzwonil, ze pamietal, bo od tamtego czasu ich kontakt sie skonczyl.
…
i w moim przekonaniu właśnie o to chodziło Kaczyńskiemu i wszystkim, którzy o prawdę o Katyniu walczyli, powiedzieć prawdę, raz, przeżyć to, oczyścić relacje, pojednać narody polski i rosyjski, zrozumieć, zamknąć temat, spojrzeć w przyszłość i zacząć od nowa
nareszcie się to dokonuje
Ps. do mnie zadzwoniła zaprzyjaźniona Rosjanka, starsza pani po 60-tce, z tych co to twierdzą, że KGB było potrzebne i użyteczne, głos jej się łamał, mówiła, że nigdy by nie uwierzyła nikomu kto by jej powiedział, że za Katyń odpowiada Rosja, ale teraz….. już wie, wie wszystko
popłakałyśmy sobie obie, tak od serca, po ludzku…
nadal jestem pod wrażeniem tej rozmowy….
A ja dziś przeczytałam:
Znasz odpowiedź na pytanie: Katyń