kiedy rozpocząć naukę angielskiego?

jak myślicie kiedy jest najlepszy czas??? tutaj piszą ze jak najszybciej [usunięty link]

35 odpowiedzi na pytanie: kiedy rozpocząć naukę angielskiego?

  1. Od kołyski to dla mnie ciut za szybko.
    Myślę, że spokojnie można dać dziecku czas do wieku przedszkolnego – lub nawet później.
    My kiedyś zaczynaliśmy naukę jęz. obcych w czwartej klasie podstawówki i wcale nie uważam, że za późno.
    Wiek niemowlęcy to dla mnie zdecydowana przesada.

    • Zamieszczone przez oliweczka
      Od kołyski to dla mnie ciut za szybko.
      Myślę, że spokojnie można dać dziecku czas do wieku przedszkolnego – lub nawet później.
      My kiedyś zaczynaliśmy naukę jęz. obcych w czwartej klasie podstawówki i wcale nie uważam, że za późno.
      Wiek niemowlęcy to dla mnie zdecydowana przesada.

      A mi się wydaje, że to dobry pomysł. Dziecko łapie 2 języki i potem nie musi specjalnie się uczyć tylko rozumienie tego drugiego języka jest jakby naturalne
      Wszyscy nasi obcojęzeczni znajomi, a mamy ich trochę, dziwią się, że skoro swobodnie porozumiewamy się w obcym języku to dlaczego nie rozmawiamy tak między sobą w domu? T twierdzi, że to nienaturalne, a ja myślę, że potem byłoby chłopcom łatwiej… Ale to moje zdanie
      Dodam, że moi obaj chodzą w przedszkolu na angielski. Szy od 3 rż. EM ma już prawie 2,5 i też chodzi… Wtedy dzieci łapią melodię języka, uczą się prostych słów.
      Mój młodszy brat był w podstawówce czy w przedszkolu jak na którymś programie w TV leciały bajki po ang. Zbierałam koparę z ziemi jak usłyszałam, że gość nie mając żadnych lekcji coś tam przetłumaczył (przy czym nie było to jedno słowo tylko wypowiedź/zdanie). Do tej pory nie wiem czy to zbieg okolicznpści czy czegoś się nauczył….

      • A ja uważam, że dziś jest straszny pęd do tego, by najmłodszym wkładać do głów jak najwięcej.
        Niedługo wynajdą metodę nauki angielskiego jeszcze w łonie matki – choć już może funkcjonuje coś takiego, nie mam pojęcia.
        Owszem, w dzisiejszym świecie, gdzie jest spora konkurencja i walka o przyzwoite miejsca pracy, a angielski praktycznie No1 everywhere i bez tego ani rusz – rozumiem (choć nie popieram ślepo).
        Wydaje mi się, że jeżeli ktoś będzie miał być dobry, to po prostu będzie – czy uczony od kołyski, czy dopiero od zerówki.
        Moja Tuska też będąc w Stanach “złapała” nieco angielskiego. Potrafiła powiedzieć proste wyrazy, rozumiała je. W Polsce zapomniała i dziś uczy się od nowa.
        Nic na siłę moim skromnym zdaniem 🙂

        • Zamieszczone przez oliweczka
          A ja uważam, że dziś jest straszny pęd do tego, by najmłodszym wkładać do głów jak najwięcej.
          Niedługo wynajdą metodę nauki angielskiego jeszcze w łonie matki – choć już może funkcjonuje coś takiego, nie mam pojęcia.
          Owszem, w dzisiejszym świecie, gdzie jest spora konkurencja i walka o przyzwoite miejsca pracy, a angielski praktycznie No1 everywhere i bez tego ani rusz – rozumiem (choć nie popieram ślepo).
          Wydaje mi się, że jeżeli ktoś będzie miał być dobry, to po prostu będzie – czy uczony od kołyski, czy dopiero od zerówki.
          Moja Tuska też będąc w Stanach “złapała” nieco angielskiego. Potrafiła powiedzieć proste wyrazy, rozumiała je. W Polsce zapomniała i dziś uczy się od nowa.
          Nic na siłę moim skromnym zdaniem 🙂

          Na siłę nie, ale wtedy gdy nauka nie jest wysiłkiem tylko zabawą chyba warto. Potem człowiek jest tak przesycony informacjami, że nauka języka nie jest przyjemnością tylko przykrym obowiązkiem.
          Moi mają w przedszkolu ang 4 razy w tygodniu. I świetnie się bawią. Przynoszą jakieś wyrazy/zwroty/piosenki. Czad. Jak przyjedzie Uncle Kevin to pewnie będą umieli Mu coś powiedzieć 😀 i może zakumają ze 2-3 słowa. Radocha będzie jak nie wiem. Poza tym coraz częściej zdarzają się sytuacje, że fajnie by było jakby coś tam kumali. Przeszliby pewne sytuacje bez stresu 🙂
          Na siłę to się człowiek uczy w szkole – moim zdaniem

          • inna metoda to nauka w konkretnych sytuacjach dnia codziennego bez podkreslania faktu, ze w danej sytuacji zamiast polskich padaja slowa w obcym jezyku. U nas np. pewne sytuacje/czynnosci nazywane sa tylko po niemiecku i corka przyjela to za naturalne i wszystko rozumie a nawet powtarza zwroty.
            Tak najprosciej-robic cos i jednoczesnie nazywac to co sie dzieje-wtedy bez tlumaczenia dziecko rozumie i uczy sie.

            • Zamieszczone przez Bep
              Na siłę nie, ale wtedy gdy nauka nie jest wysiłkiem tylko zabawą chyba warto. Potem człowiek jest tak przesycony informacjami, że nauka języka nie jest przyjemnością tylko przykrym obowiązkiem.
              Moi mają w przedszkolu ang 4 razy w tygodniu. I świetnie się bawią. Przynoszą jakieś wyrazy/zwroty/piosenki. Czad. Jak przyjedzie Uncle Kevin to pewnie będą umieli Mu coś powiedzieć 😀 i może zakumają ze 2-3 słowa. Radocha będzie jak nie wiem. Poza tym coraz częściej zdarzają się sytuacje, że fajnie by było jakby coś tam kumali. Przeszliby pewne sytuacje bez stresu 🙂
              Na siłę to się człowiek uczy w szkole – moim zdaniem

              Przedszkole – rozumiem.
              Od kołyski – nie bardzo 🙂

              • Zamieszczone przez oliweczka
                Przedszkole – rozumiem.
                Od kołyski – nie bardzo 🙂

                Pewnie każdy ma swoje zdanie 😀 Ja tam żałuję, że nie zaczęliśmy wcześniej Od samego początku… Gadaliby już trochę. Ehh… Teraz nie do nadrobienia więc to przedszkole nas wyręcza
                Mnie też przekonuje argument czysto egoistyczny Gdybym rozmawiała z nimi w obcym języku nie musiałabym się go uczyć prawie od nowa. Przyszłoby samo. A tak teraz przeżywam katusze… Nic nie umiem

                • Zamieszczone przez Bep
                  Pewnie każdy ma swoje zdanie 😀 Ja tam żałuję, że nie zaczęliśmy wcześniej Od samego początku… Gadaliby już trochę. Ehh… Teraz nie do nadrobienia więc to przedszkole nas wyręcza
                  Mnie też przekonuje argument czysto egoistyczny Gdybym rozmawiała z nimi w obcym języku nie musiałabym się go uczyć prawie od nowa. Przyszłoby samo. A tak teraz przeżywam katusze… Nic nie umiem

                  Mam takie samo wrażenie – szczególnie jak mnie ostatnio przepytali z ang. na rozmowie w sprawie pracy.
                  Podłamałam się, bo sądziłam, że znam angielski biegle

                  • kobietanaksiezycu Dodane ponad rok temu,

                    jeśli dziecko to lubi i traktuje jak coś normalnego to dlaczego go nie uczyć? mój 2,5 umie już sporo literek i kilka słówek po angielsku, ale nikt go nie zmuszał,że ma siedzieć i się uczyć 😉 w zabawie mu je pokazywaliśmy. wiadomo teraz liczy się ‘jakość’, ale czy to znaczy,że mamy zabierać dzieciom radości dzieciństwa? bez przesady. Poza tym jeśli dziecko trochę później zacznie uczyć się obcego jężyka np. w zerówce to wcale nie znaczy,że się nie nauczy.

                    • tez praktykujemy w domu nauke jezyka przez zabawe lub poprzez nazywanie rzeczy i czynnosci codziennych (bez tlumaczenie-ze to jezyk obcy, a po polsku to jest tak, czy tak-wszystko jest jasne z kontekstu sytuacyjnego)
                      dziecko chlonie jak gabka i szkodaby taki czas zaprzepascic

                      • a czemu nie od razuu w ciązy?mówić do dziecka w brzuchu po angielksu? ha ha ha..przecież słyszy co mówimy…urodzi się i zaraz zapyta o co kaman? prawda?

                        Jestem za tym, żeby mówić,czytać dziecku w obcym języku,ale nauka małego 2-3latka daje tyle,co wleci i wyleci z głowy, jeśli nie będziemy tego powtarzać,dzień w dzień to nikłe szanse, że coś będzie pamiętać….

                        Nauka poprzez grę/zabawę w wieku 6 lat.

                        Dodam jeszcze tyle do 6r.ż dziecko w mózgu ma 1 ośrodek mowy w nim są informacje o języku ojczystym i obcym. Po 6 r.ż tworzy się drugi ośrodek mowy, od języka obcego i wtedy informacja przepływa z jednego ośrodka niwy( tego z językiem ojczystym) do drugiego ośrodka mowy (tego z językiem obcym) w mózgu.

                        Jak mama / tata ma czas, konsekwencję, to lepiej zacząć z językiem obcym w wieku 2-3-4 lat, czytać książki w języku obcym uczyć podstawowych słów, zwrotów,a dziecko przyjmie to jako naturalne…

                        • to ciekawa teoria z mowieniem w obcym jezyku do brzucha, ale chyba nie dziala. w ciązy czesto zdarzalo mi sie mowic w jeyzku obcym, a moje dziecko po urodzeniu nie mowilo nawet po polsku
                          chyba jednak przyzwyczailo sie do mojego glosu / tonu, bo przez jakis czas zdarzalo sie mi uspic dziecko “na rozmowę telefoniczną”.

                          Ale co do nauki przez zabawe i sytuacje “naturalne”, codzienne z podziwem patrze na dzieci moich kolezanek, które maja mężów obcokrajowcow. Ich dzieciaczki od początku sa dwujezyczne, chociaz (jak mi kolezanki opowiadaja) czasem im sie plącze i mowia miesznka jezykow. my natomiast praktykujemy pewne czynnosci,sytuacje, ktore “odbywaja” sie w jezyku obcym i jest to naturalne. Oczywiscie zgodzę się, że wymaga to konsekwencji i codziennego powtarzania. No ale efekty slychac. Warto sie w to “bawić”.

                          • Zamieszczone przez Joa133
                            a czemu nie od razuu w ciązy?mówić do dziecka w brzuchu po angielksu? ha ha ha..przecież słyszy co mówimy…urodzi się i zaraz zapyta o co kaman? prawda?

                            Jestem za tym, żeby mówić,czytać dziecku w obcym języku,ale nauka małego 2-3latka daje tyle,co wleci i wyleci z głowy, jeśli nie będziemy tego powtarzać,dzień w dzień to nikłe szanse, że coś będzie pamiętać….

                            Nauka poprzez grę/zabawę w wieku 6 lat.

                            Dodam jeszcze tyle do 6r.ż dziecko w mózgu ma 1 ośrodek mowy w nim są informacje o języku ojczystym i obcym. Po 6 r.ż tworzy się drugi ośrodek mowy, od języka obcego i wtedy informacja przepływa z jednego ośrodka niwy( tego z językiem ojczystym) do drugiego ośrodka mowy (tego z językiem obcym) w mózgu.

                            Jak mama / tata ma czas, konsekwencję, to lepiej zacząć z językiem obcym w wieku 2-3-4 lat, czytać książki w języku obcym uczyć podstawowych słów, zwrotów,a dziecko przyjmie to jako naturalne…

                            A skąd wiesz, że wyleci? W końcu jeżeli ma się do czynienia z językiem to się go po prostu używa. W wakacje mieliśmy do czynienia z włoską rodziną. Tam cała trójka (9 latek, 5 latek i 2 latka) rozumieli świetnie po włosku (to jasna sprawa) i angielsku. Najstarszy mówił całkiem płynnie. Mała wykonywała jednie polecenia – ale ogólnie kiepsko mówiła – jak większość dzieci dwujęzycznych. W rodzinie angielski znała tylko matka – ojciec ni w ząb.
                            No i jak pójdą do szkoły/wyjadą za granicę (planowali dłuższy pobyt w Kanadzie) to mają jak znalazł. Bez wysiłku, zakuwania, naturalnie… Dlatego myślę, że jeżeli potrafi się mówić w jakimkolwiek języku to należy go wykorzystywać z rozmowach z dzieckiem od samego początku… Z korzyścią dla obu stron. I nie rozumiem skąd te drwiny i śmiechy.
                            Każdy uczy swoje dzieci tak jak umie i podpowiada mu intuicja. Ja całkowicie popieram “domową naukę” od kołyski. Natomiast nie zdecydowałabym się na “lekcje” prowadzone przez obcą osobę.

                            • A ja uważam, że tą kwestie trzeba pozostawić dziecku.
                              Młoda jak poszla do przedszkola do 3-latków chciała na angielski, potem zmieniła się pani i już jej się odwidziało i w 4-latkach nie chodziła a potem w 5-latkach znowu. Nauczyła się niewiele, kilka zwrotów, kilkanaście słówek, liczenia, kolory, dni tygodnia i to wszystko.
                              Mały od początku chciał, lubił i ładnie wszystko łapał.
                              Wszystko więc zależy od dziecka i jego chęci.

                              • ja też myśle ze jezeli dziecko nie ważne w jakim jest wieku przejawia chęc do nauki jężyka to dlaczego by nie… może to by dla niego również fajna zabawa teraz jest wiele zabawek anglojęzycznych przez co dziecko nie czuje ze to przymus tylko odbiera to jako zabawę a przez to uczy już sie jezyka

                                • Zamieszczone przez medeja
                                  to ciekawa teoria z mowieniem w obcym jezyku do brzucha, ale chyba nie dziala. w ciązy czesto zdarzalo mi sie mowic w jeyzku obcym, a moje dziecko po urodzeniu nie mowilo nawet po polsku
                                  chyba jednak przyzwyczailo sie do mojego glosu / tonu, bo przez jakis czas zdarzalo sie mi uspic dziecko “na rozmowę telefoniczną”.

                                  no ciekawe czemu nie mówiło 🙂

                                  Zamieszczone przez scarlet
                                  A ja uważam, że tą kwestie trzeba pozostawić dziecku.
                                  Młoda jak poszla do przedszkola do 3-latków chciała na angielski, potem zmieniła się pani i już jej się odwidziało i w 4-latkach nie chodziła a potem w 5-latkach znowu. Nauczyła się niewiele, kilka zwrotów, kilkanaście słówek, liczenia, kolory, dni tygodnia i to wszystko.
                                  Mały od początku chciał, lubił i ładnie wszystko łapał.
                                  Wszystko więc zależy od dziecka i jego chęci.

                                  chciało, nie chciało…
                                  mój A chodzi na plastykę…
                                  dzisiaj chce jutro nie…..
                                  pani mówimy że się wypisuje po czym dzieci idą a on smutne oczka kota w butach ze shreka robi że on też chce…
                                  sama nie wiem co z nim zrobić….
                                  na angielski chodzi….od II półrocza od trzylatków…. (ma 5 lat)

                                  • Zamieszczone przez scarlet
                                    A ja uważam, że tą kwestie trzeba pozostawić dziecku.
                                    Młoda jak poszla do przedszkola do 3-latków chciała na angielski, potem zmieniła się pani i już jej się odwidziało i w 4-latkach nie chodziła a potem w 5-latkach znowu. Nauczyła się niewiele, kilka zwrotów, kilkanaście słówek, liczenia, kolory, dni tygodnia i to wszystko.
                                    Mały od początku chciał, lubił i ładnie wszystko łapał.
                                    Wszystko więc zależy od dziecka i jego chęci.

                                    Zamieszczone przez kasiulkawpk

                                    chciało, nie chciało…
                                    mój A chodzi na plastykę…
                                    dzisiaj chce jutro nie…..
                                    pani mówimy że się wypisuje po czym dzieci idą a on smutne oczka kota w butach ze shreka robi że on też chce…
                                    sama nie wiem co z nim zrobić….
                                    na angielski chodzi….od II półrocza od trzylatków…. (ma 5 lat)

                                    No moim zdaniem to zależy kto “rządzi” w domu. U Scarlet to dzieci. U nas raczej my. I w 100% zgadzam się z Tobą Kasiu. Dzieci mają fochy, ale to rzecz rodzica dostrzec co jest dla dziecka dobre i wartościowe 🙂

                                    • dziewczyny żartowałam z tą ciąża i mówieniem do brzucha w języku obcym…

                                      rodzice powinni decydować, czy chcą by ich dziecko uczyło się języka obcego…

                                      Bep jeśli używa się języka obcego przez krótki okres/czas (np.tylko 2 mce) i nie ma kontynuacji, to wyleci z głowy… nie wierzę,że zapamieta coś, jakieś zwroty,słowa, ale w danym momencie np. przez te 2 mce dziecko potrafi mówić “perfekt” w języku obcym…

                                      zgadzam się z Tobą i z Kasią w 100% o szukaniu przez rodziców co jest wartościowe i dobre dla dziecka, a nie że małe dziecko decyduje co chce robić…

                                      • Zamieszczone przez Bep
                                        Na siłę nie, ale wtedy gdy nauka nie jest wysiłkiem tylko zabawą chyba warto. Potem człowiek jest tak przesycony informacjami, że nauka języka nie jest przyjemnością tylko przykrym obowiązkiem.
                                        Moi mają w przedszkolu ang 4 razy w tygodniu. I świetnie się bawią. Przynoszą jakieś wyrazy/zwroty/piosenki. Czad. Jak przyjedzie Uncle Kevin to pewnie będą umieli Mu coś powiedzieć 😀 i może zakumają ze 2-3 słowa. Radocha będzie jak nie wiem. Poza tym coraz częściej zdarzają się sytuacje, że fajnie by było jakby coś tam kumali. Przeszliby pewne sytuacje bez stresu 🙂
                                        Na siłę to się człowiek uczy w szkole – moim zdaniem

                                        uwazam ze przedszkole/zerowka to dobry czas. od malego osluchac sie jezyka to spoko rzecz. sama tak mialam. zwlaszcza ze ta nauka w tych etapach przedszkolno-pierwszoklasowych to tez sporo zabawy, spiewania itp.

                                        • Zamieszczone przez Joa133

                                          Dodam jeszcze tyle do 6r.ż dziecko w mózgu ma 1 ośrodek mowy w nim są informacje o języku ojczystym i obcym. Po 6 r.ż tworzy się drugi ośrodek mowy, od języka obcego i wtedy informacja przepływa z jednego ośrodka niwy( tego z językiem ojczystym) do drugiego ośrodka mowy (tego z językiem obcym) w mózgu.

                                          czy moglabys podac jakie jest zrodlo tych informacji…? chetnie poczytam wiecej;)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kiedy rozpocząć naukę angielskiego?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general